Rodzeństwo
Moderator: modTeam
Rodzeństwo
Nie wiem czy takie pytanie bylo na forum, ale nie znalazlam takiego tematu.
Macie rodzenstwo? Jesli tak to jak ukladaja sie wam relacje z nim??
Jesli jestescie jedynakami to czy chcieliscie/chcecie miec brata lub siostre i czy uwazacie ze prawdą jest, gdy mowi sie,ze jedynacy to rozpieszczeni egoisci?
Ja jestem jedynaczka i mysle, ze to glowny powod dlaczego bylam od malego taka cicha i zamknieta w sobie. Czesto zostawalam sama w domu, rozmyslalam, pisalam pamietnik i bylam samotna. Ale co do rozpieszczenia i czy egozimu mysle ze jest to we mnie, ale tylko minimalnie. Znam za to jednak duzo takich jedynakow.
Macie rodzenstwo? Jesli tak to jak ukladaja sie wam relacje z nim??
Jesli jestescie jedynakami to czy chcieliscie/chcecie miec brata lub siostre i czy uwazacie ze prawdą jest, gdy mowi sie,ze jedynacy to rozpieszczeni egoisci?
Ja jestem jedynaczka i mysle, ze to glowny powod dlaczego bylam od malego taka cicha i zamknieta w sobie. Czesto zostawalam sama w domu, rozmyslalam, pisalam pamietnik i bylam samotna. Ale co do rozpieszczenia i czy egozimu mysle ze jest to we mnie, ale tylko minimalnie. Znam za to jednak duzo takich jedynakow.
Do 18. roku życia byłam jedynaczką. Rozpuszczoną może nie, ale i tak pewną siebie, zarozumiałą i raczej przebojowo idącą przez życie. Potem urodził się mój brat, co zresztą było mi na rękę, bo uwaga mamy skierowała się na niego, a ja miałam więcej luzu i spokoju. Oczywiście coś za coś - więcej luzu, ale jak już byłam w domu, to 2 razy więcej obowiązków.
Zazdrosna nie byłam, bo byłam za stara. Bardziej mnie interesowało, czy mój facet jesy ok niż to, czy mama częściej przytula brata niż przytulała mnie i ile czekolad w niego pakuje, i dlaczego więcej.
Z bratem żyję ok, na tyle, na ile można żyć dobrze z 12-latkiem na odległość. Zdarza się, że mi wyrwie połowę włosów z głowy, bo - trudno uwierzyć - ale do dziś się potrafimy pobić.
Jedynacy raczej chyba są pewni siebie. Cichych myszek raczej wśród nich nie uświadczysz... Do 15. roku życia siedziałam zamknięta w 4 ścianach i czytałam książki. Jak już wyłaziłam z domu, to od razu się z kimś musiałam pokłócić. Potem się zrobiłam towarzyska, ale ostra w sposobie bycia raczej jestem do dziś. No i ta chorobliwa ambicja...
To chyba kwestia tego, że faktycznie do końca liceum nie miałam rodzeństwa. Bo przecież nikt mi nie powie, że to przez znak zodiaku... Widział ktoś taką pannę?
Zazdrosna nie byłam, bo byłam za stara. Bardziej mnie interesowało, czy mój facet jesy ok niż to, czy mama częściej przytula brata niż przytulała mnie i ile czekolad w niego pakuje, i dlaczego więcej.
Z bratem żyję ok, na tyle, na ile można żyć dobrze z 12-latkiem na odległość. Zdarza się, że mi wyrwie połowę włosów z głowy, bo - trudno uwierzyć - ale do dziś się potrafimy pobić.
Jedynacy raczej chyba są pewni siebie. Cichych myszek raczej wśród nich nie uświadczysz... Do 15. roku życia siedziałam zamknięta w 4 ścianach i czytałam książki. Jak już wyłaziłam z domu, to od razu się z kimś musiałam pokłócić. Potem się zrobiłam towarzyska, ale ostra w sposobie bycia raczej jestem do dziś. No i ta chorobliwa ambicja...
To chyba kwestia tego, że faktycznie do końca liceum nie miałam rodzeństwa. Bo przecież nikt mi nie powie, że to przez znak zodiaku... Widział ktoś taką pannę?
- ___ToMeK___
- Uzależniony
- Posty: 348
- Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
- Skąd: pomorze / WLKP
- Płeć:
Ja mam brata i siostre, oboje o kilka lat ode mnie starsi. Miedzy nimi, a mna relacje zawsze byly dobre, zdarzaly sie co prawda raz na jakis czas male klotnie ale ogolnie bylo i jest nadal ok.
Jesli chodzi o jedynakow, to mialem nieprzyjemnosc przez kilka miesiecy mieszkac z jednym na stancji. Koles byl totalnie nie do zycia. Mial jakies dziwne zachowania, np kilkadziesiat razy w ciagu dnia gotowal wode i jak jakas starsza babcia zanosil ja do swojego pokoju (po pewnym czasie zaczelo dzialac mi to na nerwy), kurtek nie mogl trzymac w przedsionku, bo jak je zakladal musialy byc cieplutkie, podobnie jak buty. Brudnych rzeczy nie wozil ze soba do domu (zaledwie ok 40 km), bo bylo mu ciezko. Potrafil zamiast tego zrobic gigantyczne pranie na stancji zalewajac przy tym podloge w piwnicy. Malo tego, nawet posciel pral na stancji, robil srednio 3 prania w tygodniu. Po prostu fleja i ciapa do potegi! Brrrr... masakra!
p.s. tez jestem spod znaku panny. I takze jestem bardzo ambitny, czasem chyba az za bardzo. W szkole sredniej z kumplem na przemian wygrywalismy konkursy, pisalismy klasowki z przedmiotow scislych na 6. Wzajemnie sie dopingowalismy, nie bylo mowy o tym, zeby ktorys z nas dal sobie na wstrzymanie. Ponadto trenowalem kosza i wzialem razem z tym kumplem (tez spod znaku panny) najwiecej przedmiotow dodatkowych w klasie (lacznie mielismy ok 40 godzin zajec tygodniowo). Na studiach tez ta chora ambicja musiala sie pokazac i zaczalem studiowac rownolegle drugi kierunek na innej uczelni. Tak wiec mrt nie ma chyba reguly, wedle ktorej panny nie sa ambitne
.
Jesli chodzi o jedynakow, to mialem nieprzyjemnosc przez kilka miesiecy mieszkac z jednym na stancji. Koles byl totalnie nie do zycia. Mial jakies dziwne zachowania, np kilkadziesiat razy w ciagu dnia gotowal wode i jak jakas starsza babcia zanosil ja do swojego pokoju (po pewnym czasie zaczelo dzialac mi to na nerwy), kurtek nie mogl trzymac w przedsionku, bo jak je zakladal musialy byc cieplutkie, podobnie jak buty. Brudnych rzeczy nie wozil ze soba do domu (zaledwie ok 40 km), bo bylo mu ciezko. Potrafil zamiast tego zrobic gigantyczne pranie na stancji zalewajac przy tym podloge w piwnicy. Malo tego, nawet posciel pral na stancji, robil srednio 3 prania w tygodniu. Po prostu fleja i ciapa do potegi! Brrrr... masakra!
p.s. tez jestem spod znaku panny. I takze jestem bardzo ambitny, czasem chyba az za bardzo. W szkole sredniej z kumplem na przemian wygrywalismy konkursy, pisalismy klasowki z przedmiotow scislych na 6. Wzajemnie sie dopingowalismy, nie bylo mowy o tym, zeby ktorys z nas dal sobie na wstrzymanie. Ponadto trenowalem kosza i wzialem razem z tym kumplem (tez spod znaku panny) najwiecej przedmiotow dodatkowych w klasie (lacznie mielismy ok 40 godzin zajec tygodniowo). Na studiach tez ta chora ambicja musiala sie pokazac i zaczalem studiowac rownolegle drugi kierunek na innej uczelni. Tak wiec mrt nie ma chyba reguly, wedle ktorej panny nie sa ambitne
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
Ja mam siostre, ktora jest starsza ode mnie o 10 lat. Jezeli chodzi o nasze stosunki to sa coraz lepsze. Np. w te wakacje wyjezdzam z Jej chlopakiem i ich znajomymi - propozycja wyjazdu wyszla od mojej siostry. Takze jezeli wczesniej odbieralem, ze miedzy nami jest jakas przepasc (mniejsza czy wieksza) to ta przepasc zmniejsza sie im jestem starszy, co teraz jest dla mnie w 100% zrozumiale. Poza tym w ciagu ostatniego roku bardzo sie zmienilem (caly czas dojrzewam) i mysle, ze to tez ma wplyw na nasze stosunki. Kiedys bylem cichym nudziarzem, a teraz jest problem, zebym sie zamknal
Takze jak widac jest z kim jechac na wakacje i nie istnieje ryzyko, ze zanudze wspoltowarzyszy na smierc
Jak bylem maly to oczywiscie dokuczalem swojej siostrze - urok mlodszego rodzenstwa <aniolek2> I tyle w tym temacie - kazdy wie o co chodzi, nawet jesli sam tego nie doswiadczyl.
Ogolnie ciesze sie, ze mam siostre (w ogóle rodzenstwo), ale wolalbym, zeby miedzy nami nie bylo takiej duzej roznicy wieku, bo wtedy na pewno mielibysmy wiecej wspolnych tematow i spraw.
Jak bylem maly to oczywiscie dokuczalem swojej siostrze - urok mlodszego rodzenstwa <aniolek2> I tyle w tym temacie - kazdy wie o co chodzi, nawet jesli sam tego nie doswiadczyl.
Ogolnie ciesze sie, ze mam siostre (w ogóle rodzenstwo), ale wolalbym, zeby miedzy nami nie bylo takiej duzej roznicy wieku, bo wtedy na pewno mielibysmy wiecej wspolnych tematow i spraw.
Mam dwie starsze siostry.... i cóż. Chyba zawsze byłam i do tej pory jestem uważana za największego mazgaja w rodzinie. I oczywiście z tej racji, że jestem najmłodsza, jedna z siostrzyczek lubiła się nade mną "wyżywać" i zawsze jak się biłyśmy to ona wychodziła z tego zwycięsko, a ja z płaczem. No i głównie w mojej obronie stawała mama, więc siostrzyczka była jeszcze bardziej zacietrzewiona.
Potem, w okresie mojego dojrzewania, czułam się trochę osamotniona. One dwie, z racji tego że były już starsze, często gdzieś razem wychodziły, obracały się we wspólnym towarzystwie, wyjeżdżały na wakacje, a ja - zostawałam z rodzicami. I cholernie mnie to wkurzało. Byłam do nich wręcz przyczepiona, bo wszędzie jeszcze "za mała" żeby z siostrami gdzieś iść. Często mi się też wydawało, że starsze siostry mnie nie rozumieją... wręcz śmiały się z moich "problemów". Ale cóż... może faktycznie, z perspektywy czasu jak na to patrzę, to niektóre rzeczy były bardzo błahe
Teraz już jest w porządku i nasze relacje są ok. Tylko szkoda, że nie umiem z nimi gadać o pewnych sprawach, o których bym chciała.
Co do jedynaków... Jak dotąd wszyscy, z którymi się spotkałam mają w sobie coś apodyktycznego. Tzn lubią się wymądrzać i narzucać swoją wolę. Są chyba przyzwyczajeni, że nie muszą się liczyć z czyimś zdaniem i wszystko robią po swojemu. Jednak to nie reguła, że każdy jedynak tak ma... Jeszcze wszystko zależy od stosunków panujących w domu.
Potem, w okresie mojego dojrzewania, czułam się trochę osamotniona. One dwie, z racji tego że były już starsze, często gdzieś razem wychodziły, obracały się we wspólnym towarzystwie, wyjeżdżały na wakacje, a ja - zostawałam z rodzicami. I cholernie mnie to wkurzało. Byłam do nich wręcz przyczepiona, bo wszędzie jeszcze "za mała" żeby z siostrami gdzieś iść. Często mi się też wydawało, że starsze siostry mnie nie rozumieją... wręcz śmiały się z moich "problemów". Ale cóż... może faktycznie, z perspektywy czasu jak na to patrzę, to niektóre rzeczy były bardzo błahe
Teraz już jest w porządku i nasze relacje są ok. Tylko szkoda, że nie umiem z nimi gadać o pewnych sprawach, o których bym chciała.
Co do jedynaków... Jak dotąd wszyscy, z którymi się spotkałam mają w sobie coś apodyktycznego. Tzn lubią się wymądrzać i narzucać swoją wolę. Są chyba przyzwyczajeni, że nie muszą się liczyć z czyimś zdaniem i wszystko robią po swojemu. Jednak to nie reguła, że każdy jedynak tak ma... Jeszcze wszystko zależy od stosunków panujących w domu.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja mam błaciszka
A teraz tez bratową od marca zdaje się.
Braciszek 12 lat starszy.
Między nami zawsze było dobrze. Żeśmy się dobrze dogadywali. Odkąd pamiętam troszczył się o mnie, bronił mnie i tłumaczył przed rodzicami.
I miał takich fajnych straszych kolegów, w ktorych się podkochiwałam mając kilka lat. <aniolek2>
Nigdy za bardzo nie wydawało mi sie, ze to duża różnica wieku między nami.
Wychodziło tylko w sytuacjach kidy on miał z te 20, szedł z moim ciotecznym bratem na próby, koncerty a ja byłam "za mała" żeby iśc z nimi. [nie według niego ale mamy]
Byliśmy w fajnych stosunkach. Przez pierwsze lata mojego życia widywaliśmy się jednak rzadko, bo nie mieszkaliśmy razem z racji tego, ze on kończył LO w Milanówku gdzie mieszkał z moimi krewnymi od strony mamy a moja mama, ja i ojciec mój w Wawie mieszkaliśmy.
Potem się przeprowadził do nas i wszystko było różowiutkie.
Był moim idolem, przyjacielem, radziłam się go i opowiadałam o większości spraw.
Kiedy mama nie patrzyła piliśmy sobie razem jakies piwka. Ja go kryłam, a on mnie.
Dopiero ze 4,5 roku temu się popsuło. Tzn ewoluowało, bo poznał swoją obecną żonę.
I byłam pioruńsko zazdrosna, fukałam na nią i jej nie lubiłam. Z czasem się jednak przekonałam i bardzo ją lubię. Tyle, ze brat od tamtej pory nie miał czasu żeby lezeć ze mną na łóżku, oglądac jakis program rockowy czy gadać ciągle.
Teraz mi go brakuje najbardziej, bo zaraz po ślubie się wyprowadził i już naprawde mało czasu ze sobą spędzamy.
Chciałam jeszcze dodać, ze w pewnym sensie jestem tez jedynaczką. I od małego to szło odczuć. Nie mamy bowiem wspólnego ojca z bratem. Więc mój ojciec ma tylko jedna kochana córeczkę.
Mój braciszek dobrze z ojczymem żyje, ale daje rade wyczuć choćby teraz, że to ja jestem ten właściwy dzieciak, krew z krwi itd.
Braciszek 12 lat starszy.
Między nami zawsze było dobrze. Żeśmy się dobrze dogadywali. Odkąd pamiętam troszczył się o mnie, bronił mnie i tłumaczył przed rodzicami.
I miał takich fajnych straszych kolegów, w ktorych się podkochiwałam mając kilka lat. <aniolek2>
Nigdy za bardzo nie wydawało mi sie, ze to duża różnica wieku między nami.
Wychodziło tylko w sytuacjach kidy on miał z te 20, szedł z moim ciotecznym bratem na próby, koncerty a ja byłam "za mała" żeby iśc z nimi. [nie według niego ale mamy]
Byliśmy w fajnych stosunkach. Przez pierwsze lata mojego życia widywaliśmy się jednak rzadko, bo nie mieszkaliśmy razem z racji tego, ze on kończył LO w Milanówku gdzie mieszkał z moimi krewnymi od strony mamy a moja mama, ja i ojciec mój w Wawie mieszkaliśmy.
Potem się przeprowadził do nas i wszystko było różowiutkie.
Był moim idolem, przyjacielem, radziłam się go i opowiadałam o większości spraw.
Kiedy mama nie patrzyła piliśmy sobie razem jakies piwka. Ja go kryłam, a on mnie.
Dopiero ze 4,5 roku temu się popsuło. Tzn ewoluowało, bo poznał swoją obecną żonę.
I byłam pioruńsko zazdrosna, fukałam na nią i jej nie lubiłam. Z czasem się jednak przekonałam i bardzo ją lubię. Tyle, ze brat od tamtej pory nie miał czasu żeby lezeć ze mną na łóżku, oglądac jakis program rockowy czy gadać ciągle.
Teraz mi go brakuje najbardziej, bo zaraz po ślubie się wyprowadził i już naprawde mało czasu ze sobą spędzamy.
Chciałam jeszcze dodać, ze w pewnym sensie jestem tez jedynaczką. I od małego to szło odczuć. Nie mamy bowiem wspólnego ojca z bratem. Więc mój ojciec ma tylko jedna kochana córeczkę.
Mój braciszek dobrze z ojczymem żyje, ale daje rade wyczuć choćby teraz, że to ja jestem ten właściwy dzieciak, krew z krwi itd.
Mam 3 rodzenstwa i wszystko duzo mlodsze- najmniejsza roznica wieku to 10 lat,a najwieksza 17... Mam 2 siostry i brata, dogadujemy sie bardzo dobrze,chociaz czasem bywa ostro
Najlepiej dogaduje sie z moja 13-letnia siostra i ona mnie uwaza za najlepsza przykaciolke-siostre...
Jak bylam mala i nie mialam rodzenstwa,bo do 10 roku zycia bylam sama, to role starszego rodzenstwa spelniala najmlodsza siostra mojej mamy, ktora jest starsza ode mnie 7 lat... Zawsze bylysmy jak siostry... Ja bylam cichym i spokojnym dzieckiem, a ona strasznie rozpieszczona, ale jakos sie dogadywalysmy,chociaz do rekoczynow i sprawiania przykrosci z jej strony dochodzilo... Nawet teraz jak rozmawiam nie mowie o niej- moja ciocia, bo bardziej uwazam ja za swoja siostre niz ciotke...
Jak bylam mala i nie mialam rodzenstwa,bo do 10 roku zycia bylam sama, to role starszego rodzenstwa spelniala najmlodsza siostra mojej mamy, ktora jest starsza ode mnie 7 lat... Zawsze bylysmy jak siostry... Ja bylam cichym i spokojnym dzieckiem, a ona strasznie rozpieszczona, ale jakos sie dogadywalysmy,chociaz do rekoczynow i sprawiania przykrosci z jej strony dochodzilo... Nawet teraz jak rozmawiam nie mowie o niej- moja ciocia, bo bardziej uwazam ja za swoja siostre niz ciotke...
Mam siostrę, dwa lata młodszą... obecnie jesteśmy na etapie codziennego wyznawania sobie miłości i przytulania, w końcu trzeba nadrobić lata stracone na ciaganiu się za włosy po podłodze <aniolek2> teraz zyje nam się całkiem nieźle, siostra radzi się mnie w wielu sprawach, jestesmy coraz bliżej 
Kiedy Bóg stworzył mężczyznę spojrzał nań z niesmakiem i rzekł - "pierwsze koty za płoty"
Gdy stworzył kobietę powiedział "Hm..praktyka czyni mistrza" 

a co mi tam napisze... mam siore starsza nawet nie wiem ile ma lat
cos kolo 34 ale nie jestem pewnien mam to w gleobkim powazaniu
:D:D ona jest strasznie pyskata i w ogóle nie lubie jej, starsza tez za nia nie przepada
pozatym mialem brata ktoremu wiele rzeczy zawdzieczam
i jeszcze jednego ktorego nie znalem ;/
"Such a lonely day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
Ja mam brata o rok starszy ode mnie!Kiedyś jako dzieciaki nie moglismy sie zgodzić tłukliśmy sie non-stop...Teraz jak jestśmy starsi żyjemy ze soba super
Zwierzamy sie sobie na wzajem,pocieszamy,pomagamy w każdej życiowej sytuacjii.Brat jest moim super przyjacielem na którego zawsze moge liczyć bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego! 
Najgorzej jest być nikim dla kogoś kto jest dla ciebie wszystkim....
A ja mam tylko braderka:p 13 lat starszego:> W czasach których nie pamiętam ponoć byłam jego oczkiem w głowie. Potem podrosłam i byłam już za duża zeby mnie nosić na barana, trochę się nasze stosunki popsuły-jak dziewczyny przychodziły to wywalał mnie z pokoju, zaczał sie "troszczyć" inaczej. Wkopywał mnie przed mamą. Dzis jest juz świetnie, znowu trzyma moja stronę, pomaga mi jak mam kłopoty itd...
I trochę załuję ze ma juz wlasna rodzinę i mieszka sam... Cała uwaga mamy skupiła sie na mnie i strasznie mi to przeszkadza;/;/
I trochę załuję ze ma juz wlasna rodzinę i mieszka sam... Cała uwaga mamy skupiła sie na mnie i strasznie mi to przeszkadza;/;/
AlicE! pisze:Cała uwaga mamy skupiła sie na mnie i strasznie mi to przeszkadza;/;/
to powiedz mamie zeby zrobili kolejnego brzdąca
wytrzymasz jeszcze pare lat
"Such a lonely day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
Jestem jedynaczką... i kiedys chciałam miec rodzeństwo, najlepiej to starszego brata... no ale cóż... mamusia stwierdziął że jestem pierwszym i ostatnim dzieckiem hehehe
Obecnie mam 20 lat no i... hmmm rozpieczona to raczej nie jestem, chociaż zdarza sie, że mam to co chce ale bez przesady...
Najlepsze jest to, że mam zupełnie inny charakter niż rodzice, inaczej myśle, jestem bardziej wrażliwsza na ból i w ogóle... jesli chodzi o moje podejście do życia to jakoś w ogóle sie nie zgadza z podejściem rodziców... myśle, że oni jak i ja myślimy inaczej....
Siostra 10 lat starsza - nauczyła mnie dyscypliny, juz jako 3 letni dzieciak musiałam pukac do pokoju, przynosic jedzenie, głaskac rączke, gładzic po włosach. Była moim idolem, uosobienie mądrości zyciowej, wielkiego doświadczenia, wspaniałej urody i erudycji. Z wielkiem kapnęłam się, że po prostu była mocna w gębie i zawsze musi byc na wierzchu. Z tamtej wizji została jej uroda, radosc zycia i krytycyzm
Brat - 12 lat starszy. Więź bez słów. Troszkę bałam sie jego świata, jakies szemrane towarzystwo, sznyty na rękach, elektryczna gitara i jeansy w dziury. Kiedys wyjechal w Polskę na wakacje, a po miesiacu dostajemy kartkę " Kochani, jestem w Legii Cudzoziemskiej". Jak wrócił wyrzekł sie mięsa, potem ryb, potem pochodnych zwierzęcych: mleka, sera, smietany. Na półce z 300 książek o kulturze i filozofii Wschodu. Jacys egzotyczni metafizycy. Zostało mu do dziś. Uwaza, że kazdy jest bogiem. Przepadam za nim

Brat - 12 lat starszy. Więź bez słów. Troszkę bałam sie jego świata, jakies szemrane towarzystwo, sznyty na rękach, elektryczna gitara i jeansy w dziury. Kiedys wyjechal w Polskę na wakacje, a po miesiacu dostajemy kartkę " Kochani, jestem w Legii Cudzoziemskiej". Jak wrócił wyrzekł sie mięsa, potem ryb, potem pochodnych zwierzęcych: mleka, sera, smietany. Na półce z 300 książek o kulturze i filozofii Wschodu. Jacys egzotyczni metafizycy. Zostało mu do dziś. Uwaza, że kazdy jest bogiem. Przepadam za nim
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
moja siora zawsze była wyszczkanym zarozumialym zdenerwowanym bahorem i tak jej zostalo do dzis nie lubie jej dobrze ze sie wyprowadzila 10 km za Bydgoszcz bo nie moglem juz wytrzymac jej przyłazenia ciagle tutaj albo załatwiania jakis spraw za nią bo sie jej dupy ruszyc nie chciało mieszkała na drugiej stronie ulicy
poracha...
"Such a lonely day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
gracja pisze:Przepadam za nim
Gracja, ja już tez, pozdroof Go:D:D:D
Fajnie że jak się ma rodzeństwo to są duże róznice wiekowe, nigdy się z bratem nie biłam przynajmniej:> Też był czas że byłam jego "przynieś, podaj, pozamiataj", ale szybko zaczęłam się buntować:P
Teraz jestem wychowywana jak jedynaczka: wszystko dla mnie^^ Ale i tak MILION RAZY BARDZIEJ wolałabym zeby w moim pokoju spał brat a nie mama;/;/;/;/;/
To jest jakaś paranoja w ogóle...
Przecież nie jestem az tak niegrzeczna

I wszystkim bym się podzieliła z każdym [prócz kompem:P], wiec chyba mam jeszcze syndromu jedynaka:D [bez obrazy ludzie;)]
Ja jestem jedynaczka. Nie wiem czy sie cieszyc czy nie. Ale nie obrazilabym sie za starszego brata, siostra tez by byla ok. Fajnie jest miec taka bliska osobe. Brakuje mi tego czesto i probuje nadrobic to pielegnujac przyjaznie. Podobno nie zaobserwowano u mnie zachowan typowych dla jedynaczki ale na ile to prawda - nie wiem.
Wlasciwie siostre mam z drugiego malzenstwa mojego ojca. Chyba 8 lat ma, ale nie znam jej. Mam nadzieje ze kiedys bedzie mi dane ja poznac. To juz jednak nie bedzie to co rodzenstwo ktore zna Cie od dziecka i z ktorym sie wychowujesz.
Wlasciwie siostre mam z drugiego malzenstwa mojego ojca. Chyba 8 lat ma, ale nie znam jej. Mam nadzieje ze kiedys bedzie mi dane ja poznac. To juz jednak nie bedzie to co rodzenstwo ktore zna Cie od dziecka i z ktorym sie wychowujesz.
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Jamam 4 lata starsza siostrę. Wredna suka i tyle. Wpierdoliła się w dziecko tylko po to żeby się z domu wydostać (bo ponoć ja i mój ojciec jej nigdy nie rozumielismy) a potem wróciła i teraz siedzi ojcu na karku a mi sie wpierdala bez przerwy w życie i próbuje pouczać o tym jakie jest życie
O wiele bardziej wolałbym starszego brata.

- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
- Cinnamon_Girl
- Zaglądający
- Posty: 16
- Rejestracja: 25 lip 2005, 21:50
- Skąd: małopolska
- Płeć:
ja sie troche smieje zawsze z tych moich rodzinnych kombinacji....
bo ja mam w zasadzie tylko starszego brata. wychowala nas mama, ale mielismy roznych ojcow. ojciec brata rozwiodl sie z mama, po czym zdazyl jeszcze sie ozenic ponownie i miec syna, zanim kopnal w kalendarz, w zwiazku z czym moj brat ma brata. (zna go, ale nie utrzymuja jakichs scislych kontaktow, ja go na oczy nie widzialam.) natomiast moj ojciec, ktory nigdy z nami nie byl, rowniez ma zone, a z nia dwojke dzieci, w zwiazku z czym ja mam mlodszego brata i siostre, ale podobnie jak sarah, nie znam. i robi sie taki lancuszek
bo ja mam w zasadzie tylko starszego brata. wychowala nas mama, ale mielismy roznych ojcow. ojciec brata rozwiodl sie z mama, po czym zdazyl jeszcze sie ozenic ponownie i miec syna, zanim kopnal w kalendarz, w zwiazku z czym moj brat ma brata. (zna go, ale nie utrzymuja jakichs scislych kontaktow, ja go na oczy nie widzialam.) natomiast moj ojciec, ktory nigdy z nami nie byl, rowniez ma zone, a z nia dwojke dzieci, w zwiazku z czym ja mam mlodszego brata i siostre, ale podobnie jak sarah, nie znam. i robi sie taki lancuszek
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 290 gości