facet zostawiony przez kobiete

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

single-gosc
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 07 lip 2005, 18:32
Skąd: Wrocław
Płeć:

facet zostawiony przez kobiete

Postautor: single-gosc » 07 lip 2005, 19:51

czesc, jestem tu nowy. zajzalem tu poniewaz szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego po prawie 4 latach, wydawaloby sie udanego zwiazku, kobieta ktora kocham odchodzi...

poznalismy sie prawie 4 lata temu,
roznica wieku to 6 lat.
na poczatku nasz zwiazek byl na odleglosc, poniewaz mieszkalismy daleko od siebie.
pisalismy duzo listow, smsow i prowadzilismy dlugie rozmowy telefoniczne. mielismy sporo wspolnych tematow.
widywalismy sie glownie w weekendy raz na dwa tygodnie, rzadziej raz na tydzien. wtedy tez zawsze kochalismy sie i spedzalismy czaly czas (3dni) razem. rodzice jej od razu zaakceptowali nasz "zwiazek". nocowalem wiec u niej a ona sporadycznie u mnie.
po dwoch latach od dnia kiedy sie poznalismy, skonczyla liceum i przyjechala do miasta gdzie zamierzala studiowac, gdzie rowniez ja juz mieszkalem od jakiegos czasu. nie bylo mowy o czyms innym niz zamieszkanie razem.

wynajelismy wiec mieszkanie i zaczal sie normalny zwiazek kobiety i mezczyzny, ktory trwal nastepne, prawie dwa lata. powiem wam ze bylo naprawde cudownie. mielismy sporo czasu na planowanie tego co zrobimy, ile bedziemy miec dzieci i gdzie kupimy dom jak skonczy studia. z lozka bylismy zadowoleni zarowno ja jak i ona. troche eksperymentowalismy. A potem z czasem wkradla sie mala rutyna. ja w pracy, ona na uczelni. po pracy wspolny obiad, tv, kolacja, wspolny prysznic, seks... potem rano buziaczek na dziendobry, czasem seks z rana i ja do pracy a ona na uczelnie. w ciagu dnia, ktory zostawal nam na wspolne zycie pomiedzy uczelnia a moja praca chodzilismy na zakupy, do znajomych i do kina. czasem robilem jej niespodzianki, kupowalem bielizne bo wiem ze lubila, chociaz ostatnio pewnie mniej niz na poczatku. swietowalismy rozniez rocznice a w czasie wakacji spedzalismy pare tygodni razem.

rok temu w czasie wakacji spedzila prawie 2 miesiace sama pracujac, i co mnie zdziwilo nie tesknila bardziej niz ja. Nawet w czasie odwiedzin u niej w tym czasie mialem wrazenie ze nie ekscytowala sie moim przyjazdem. To sie zmienilo jednak po 1 dniu i powaznej rozmowie. jednak wtedy juz seks nie byl dla niej radoscia. szukala wymowek, tlumaczasc sie ze nie ma ochoty. nastepne zdarzenie ktore pamietam to sylwester w tym roku, gdy po udanej zabawie poszlismy w koncu do lozka. o seksie nie bylo mowy, ale bylem pijany i nalegalem. wtedy sie rozplakala i powiedziala ze ja naciskam. powstrzymalem sie wtedy a ona opowiedziala mi historie o pewnym facecie z ktorym kiedys sie spotykala, jeszcze zanim sie poznalismy. Facet ten jak sie okazalo zmusil ja do seksu, mowiac fachowo zgwalcil ja... bylem pijany wiec na drugi dzien zastanawialem sie czy sie aby nie przeslyszalem. jednak byla w tak fatalnym nastroju ze nie pytalem dalej jak to bylo i przyjalem ze to co mowila bylo prawda.

teraz przeniesmy sie do terazniejszosci i ostatniej nocy, gdy po prawie tygodniu bez seksu, co nam sie zdazalo niezmiernie rzadko, zapytalem ja czy wszystko w porzadku.
teraz szok. dowiedzialem sie ze ona mnie juz nie kocha, a na mysl o seksie dostaje dreszczy i sztywnieje, boi sie. zaproponowalem powazna i otwarta rozmowe i dowiedzialem sie ze odchodzi. z tego co mowila dowiedzialem sie, ze wmawiala sobie ze mnie kocha przez ostatni rok lub dwa, sama dobrze nie pamieta. Jak powiedziala do seksu tez sie zmuszala, chciaz powiem wam szczerze ze nic takiego nie odczuwalem, ba nawet sama proponowala mi wspolne zabawy wieczorem i jak oraz gdzie to zrobimy. jednak teraz nie moze juz tego dalej ciagnac i musi odejsc bo jak twierdzila dusi sie. doszla sama do wniosku w czasie rozmowy ze przyczyna tego ze nie miala ochoty na seks jest fakt ze mnie nie kocha tak jak by chciala. a jezeli tak jest to nie moze byc ze mna. ona wie jak ja ja kocham ale ona mnie juz nie tak bardzo albo wcale, wiec to by bylo nie fair gdyby sie zakochala w kims bedac ze mna. powiedziala mi na koniec ze jestem jej nawiekszym przyjacielem i nie chce ze mna zrywac kontaktu ale dzieci i domu to ze mna miec nie moze. teraz siedze sam w naszym domu, otoczony jej rzeczami i zachodze w glowe gdzie popelnilem blad.

dodam na koniec istotny fakt. brala tabletki antykoncepcyjne prawie przez caly ten czas (3 lata) i zrobila tylko jedna przerwe od syslwestra do teraz (6 miesiecy) po mojej wielkiej namowie. wiem ze tabletki maja wplyw na zachowanie i zmiany nastroju. czy to mozliwe zeby one mialy jakis zwiazek z tym ze postanowila odejsc?
ostatnie szesc miesiecy uzywalismy prezerwatyw i rzucilismy palenie, bo chcielismy miec zdrowe dzieci. mialem plany co do niej i chcialem sie jej oswiadczyc a potem ozenic.

powiedzcie mi prosze teraz czy spotkaliscie sie kiedys z czyms takim? oczekuje od was dziewczyny rady co robic. wiem ze blaganie i robienie z siebie ofiary na nic sie nie zda. jak to mowia: nic na sile. czy z tej historii jest jakis moral?
Awatar użytkownika
fifi
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 07 cze 2005, 21:24
Skąd: trojmiasto
Płeć:

Postautor: fifi » 07 lip 2005, 20:07

Bardzo Ci współczuje <glaszcze>
Jak dla mnie, to nie zrobiłeś jakiegoś błędu, o który mógłbyś się obwiniać. Ona chyba po prostu jest za młoda na takie życie, i teraz zdała sobie z tego sprawę. Niektórzy nazywają to, że człowiek musi się wyszaleć. I nie zależy to od tabletek, to nie ma nic do rzeczy. pozdr.
Obrazek
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2005, 20:08

Hmmm! normalny wrecz scenariusz , ktory potwierdza tylko to co tu zawsze pisalem , czyli ....wszystko sie zmienia i...... nic nie trwa wiecznie , trzeba było wczesniej odstawic tabletki i zrobić jej dziecko a nie było by problemu takiego jak jest (wiem co chcecie inn urzytkownicy forum powiedziec ) ale cicho !. Tak samo trzeba było sie wczesniej z nią ozenic , ten głupi papier jednak pewne sprawy załatwia , młodzi tego nie zrozumia co pisze , wiec niech powsciągną jezyk <aniolek2>
Bowiem zostawiłeś jej furtkę bedac z nia w tym stanie , Ona dorosła jak mniemam ma powyzej 24 lat i masz to co masz ! Gdybyscie byli małzenstwem z dzieckiem , zapewne by sie tak nie stało, a jesli tak to ten stan pozwolił by ten kryzys przetrwac , a ona doceniła by to co ma ! i zrozumiała, ze w zyciu nie bedzie zawsze tylko dobrze i ze kompromis to podstawa zwiazku .Kobieta nie moze mieć za duzo czsu do myslenia , ani swobody ruchu ze tak powiem , bowiem zawsze coś głupiego wymysli (nie kazda ) <browar> i tak też tu sie stało . Wiesz czego jej brakuje ??? tego wszystkiego co towarzyszy zauroczeniu ! tych westchnien , marzen , tesknoty , bicia serca itd. Dlatego tak sie stało , ale zrozumie ze nie to jest wazne !
Co masz zrobic .....próbowac ja zdobyc , ale ja jako stary wyjadacz znalazł bym sobie inną ,choć kto wie , kto wie ...wszak ja kochasz !a to paskudny stan <aniolek2> <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
gloria
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 113
Rejestracja: 28 maja 2005, 19:42
Skąd: lubelszczyzna
Płeć:

Postautor: gloria » 07 lip 2005, 20:12

co zrobic? moze to zabrzmi trywialnie, ale trzeba zyc dalej. latwo napisac to napisac kiedy jest sie w szczesliwym zwiazku, wiem. <zakochani>

hold on in there!
Obrazek
Awatar użytkownika
fifi
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 07 cze 2005, 21:24
Skąd: trojmiasto
Płeć:

Postautor: fifi » 07 lip 2005, 20:15

no, andrew, jako kobieta zgodzę sie z Tobą <browar>
Obrazek
Awatar użytkownika
Blade
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 385
Rejestracja: 27 sie 2004, 22:03
Skąd: Znikąd :)
Płeć:

Postautor: Blade » 07 lip 2005, 20:15

single-gosc pisze:dlaczego po prawie 4 latach, wydawaloby sie udanego zwiazku, kobieta ktora kocham odchodzi...

Bo Cie
single-gosc pisze:nie kocha

Wg mnie to jest wlasnie powod. Pominmy to czy jest ktos trzeci (w razie czego przepraszam - maly uraz w psychice) czy nie.
Osobiscie nie wyobrazam sobie ozenic sie z dziewczyna, ktora nie kocham.
Krotko mowiac nie dziwie sie Twojej partnerce.
Spojrz na to w ten sposob - powiedziala Ci to teraz, powiedziala, ze wmawiala sobie od dluzszego czasu, ze Cie kocha. Lepiej teraz niz pozniej. Najgorzej by bylo gdyby powiedziala Ci to kiedy Ty bys sie Jej oswiadczyl.
Nie chce Cie w ten sposob pocieszac, ale ja rozumie Twoja partnerke.
Wiecej i pewnie o wiele madrzejszych rzeczy powiedza Ci o wiele bardziej doswiadczenie urzytkownicy tego forum - pod warunkiem, ze bedzie im sie chcialo przeczytac to wszystko co napisales :)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2005, 20:22

Kochac ..... jak to łatwo powiedzieć , a Ty firemanie , skąd bedziesz wiedział ze kochasz ? Bo zaroczenie i fascynacje łatwo postrzegac , miłosc ...juz trudniej (u siebie )
Załoze sie .....drogi załozycielu topicu , ze cokolwiek sie stanie , gdy ja spotkasz za lat powiedzmy 10 a Ona bedzie juz mezatką , ale w niezbyt udanym zwiazku , a ją poderwiesz ..to Ci powie. ze zawsze cie kochała , tyle ze bedzie za puzno <aniolek2>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
konstancja
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 131
Rejestracja: 20 kwie 2005, 23:48
Skąd: z kosmosu...:]
Płeć:

Postautor: konstancja » 07 lip 2005, 21:48

Nie dręcz się myslami typu"gdzie popełniłem błąd??",to się niestety zdarza czesto...i nic na to nie poradzisz...czas zyc dalej,tlyko tyle mozna powiedziec!!Nie ma sensu rozmyslac nad tym wszystkim..:(było, minęło.. <boje_sie>
single-gosc
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 07 lip 2005, 18:32
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: single-gosc » 07 lip 2005, 22:16

dzieki za słowa otuchy, tego mi bylo trzeba ;-) licze na dalsze posty

nie wiem dlaczego ale i tak czuje sie nadal obojetny na to wszystko, jakby to mnie nie dotyczylo. mysle ze dotrze to do mnie za pare dni. wtedy na szczescie bede z przyjaciolmi, ktorzy mam nadzieje mnie pociesza. to co piszecie to dokladnie to co o tym wszystkim mysle teraz. nawet przyznam racje ojcu, ktory namawial mnie zebym w koncu zalegalizowal ten zwiazek i sie z nia ozenil. smialem sie w duchu i pomyslalem ze jest staroswiecki, a on chcial dla mnie dobrze. musze z nim koniecznie pogadac.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 07 lip 2005, 23:09

Ona ma jakieś 20-21 lat i według mnie gotowa na to nie była. Moze chciała, zle nie była.
Pojawiło się w niej za dużo wąptliwości.
ty się nie masz za co obwiniać. Ja tu winy Twojej nie widze poza tą, że nie brałeś tego pod uwagę.
prien

Postautor: prien » 08 lip 2005, 00:04

Qrcze! To co przeżyłeś jest trafieniem z działa pancernika w twój okręt ale jeszcze nie w skład amunicji :) Na szczęście istnieją "stocznie" które potrafią takie wyrwy naprawiać np. czas, przyjaciele czy też ramiona innej kobiety która obdarzy Cie głębokim uczuciem. Ktoś kogo bardzo sznuje powiedział mi kiedyś że kobiety do pewnego wieku same do końca nie wiedzą czago tak na prawdę chcą od życia i w związku ;) Sam mam przyjaciółkę która kiedyś była ze starszym od siebie facetem, który to snuł plany o dzieciach i wspólnym domu co ją trochę przestraszyło i w końcu z go zostawiła. Ona chciała się cieszyć młodością i jak na razie nie dodawać sobie obowiązków i ograniczeń. Wydaje mi się ze twoja była miała podobne motywy. Pozdrawiam i trzymaj się twardo <browar>
single-gosc
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 07 lip 2005, 18:32
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: single-gosc » 08 lip 2005, 00:27

widze ze wielu z was umie dobrze wnioskowac z tego postu i dobrze oceniaja zarowno wiek jak i stopien zaangazowania w czasie, moj jak i jej. wszystko co mowicie jest prawda. dzieki ze przeczytaliscie ten dlugi post na poczatku i zastanowiliscie sie na tym co mi napisac. dziekuje wam za to ze jestescie szczerzy.

teraz powiem wam co zrobie. jade wypoczac z przyjaciolmi, ktorzy juz wiedza ze bedzie dobrze. ja tez wiem ze bedzie dobrze. zwiazek z nia byl dla mnie pieknym przezyciem i jednoczesnie nauczka na przyszlość. wiem tez ze dam sobie rade i dobrze bedzie.

jezeli ktos chce sie wypowiedziec to ja chetnie poczytam i poanalizuje. dzieki wielkie jeszcze raz !
mastercezary
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 21
Rejestracja: 21 wrz 2004, 17:23
Skąd: Hell
Płeć:

Postautor: mastercezary » 08 lip 2005, 00:30

single-gosc..
Bardzo dorbze cie rozuiem :( 4 dni tepu spotkalo mnei cos podobnego... bylem z dziewcyzna przez 3 lata.. i nagle mi powiedzla ze mnei jzu neikocha.. ze to juz od 0,5 roku sie przeplatalo.... i wmawiala sobei ze mni ekocha... teraz boli jak cholera.... wmawialem sobie ze to moja wina... co roblem zle.. ale czytajac te posty.. juz nieche chyba walczyc.. a prez 20 minutami bylem wstanie zorbic wsyztko i walczyc.. ale juz chyba nieche.. wiem ze niewarto.. niemam tyle lat co ty bo dopiero 17 (prawie 18).. ale tez bylem z dziewczyna dlogi czas... wiesz co mi powiedzlala dzisiaj? jak caly czas jej mowielm ze che walczyc...zdziwisz sie...
poweidzlla mi ze ciagnie ja do kogos innego... a niepoweilala mi tego.. bo mowila ze to najgorsze o mogla by mi powiedzec.... niesugeruje ze u ciebie jest tak samo.. ale wiem jak to cholernie boli... (ja mam do tego oboje rodizcow w szpitalu i mam juz dosc wsyzkeigo .. calego zycia) ale jakos to sie musi ulozyc... chyba...
prien

Postautor: prien » 08 lip 2005, 00:41

Nie załamuj się chłopie!!! Tak to już jest że w życiu niektóre trudności sie nawarstwiają i tworzą zaporę nie do przeskoczenia albo wymagającą niesamowitego wysiłku. To tylko pozór!!! Przejdziesz przez to i będziesz silniejszy. Dasz radę!!! Pozdrawiam.
mastercezary
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 21
Rejestracja: 21 wrz 2004, 17:23
Skąd: Hell
Płeć:

Postautor: mastercezary » 08 lip 2005, 01:40

Jeszcze jedno.... ;P
czytajac sobei forum... natrafilem an temat o powolaniu
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=3557

przeczytaj sobie go.. a wsumie hcodiz mi konkretnie o jeden post... juz go tutaj daje

Andrew pisze:To sie tylko tak mówi , a to co czujesz to zauroczenie i fascynacja
i pisałem skoro go kochasz , to w czym problem ? powinnas sie cieszyc ze on wybiera to co czuje ze ma wybrac i z czym bedzie szczesliwy a ty mi tu piszesz posty co masz zrobic by go odwiesc od tego ?!! i to jest ta twoja miłosc !!??
Jak dorosniesz ..to pogadamy uczucia to jedno ..a miłosć to drugie ! cóż jak i tak nie wiesz o czym ja tu pisze ..ale to normalne nie pzrejmuj sie , nie chciałem ci ublizyc ! nawet Cie rozumiem <browar>
dopisałas to i ja dopisze ...widzisz cały czas sie przewija w twych postach " JA" ty chcesz tego ...to tamtego , czy jest szansa by było jak dawniej itd. myslisz tylko o sobie , dla siebie / a to nie jest miłosć kochana !



to mi pomoglo troche... niewiem jak tobie.. ale pomysl... ;)
Awatar użytkownika
lorenzen
Maniak
Maniak
Posty: 678
Rejestracja: 03 lip 2004, 11:11
Skąd: koniecpolski
Płeć:

Postautor: lorenzen » 08 lip 2005, 03:31

Witaj Singlu,

we wcześniejszych postach pojawiły się w zasadzie dwa wątki.
Jeden - iż ślub i/lub dziecko mogłyby coś zmienić - moim zdaniem mogłyby również tylko i wyłącznie opóźnić to, co się stało i bardziej to skomplikować.
Drugi - że krótko mówiąc nie dojrzała, musi się wyszumieć, nie wie czego chce... - i tu wg mnie "pies pogrzebany" [i to nie żaden dupelek, ale olbrzymie bydle].

Co robić? Ano żyć teraźniejszością dalej i to jak najłapczywiej się da. Ona ... pewnie zrozumie, co utraciła prędzej, czy później... Błędy każdy z nas popełnia, mniejsze, czy większe i tak naprawdę jedynie na własnych wpadkach się uczymy. A morału nie ma żadnego, bo c.d.n. oby już bez takich niespodziewanych wstrząsów. No może mała nauczka, że kobieta gdzieś tak do 30-tki (z mojej perspektywy <aniolek2> ) niczym wino - im starsza, tym lepsza.

Pozdrowienia i Powodzenia
wszak i życie singla może być błogosławione :>
<browar>

ps - stawiam duulary przeciw orzechom, że będzie chciała wrócić ... za jakiś czas ... miech, rok... cholera wie ... zależnie od charakterku powie Ci o tym wyraźnie lub nie, ale będzie chciała z pewnością
;)...
Awatar użytkownika
Krystian
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 327
Rejestracja: 19 sty 2005, 12:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: Krystian » 08 lip 2005, 05:31

Andrew pisze:Tak samo trzeba było sie wczesniej z nią ozenic , ten głupi papier jednak pewne sprawy załatwia


No właśnie. Wreszcie ktoś pozytywnie się o małżeństwie wypowiedział! Bo to jest bez sensu tak chodzić kilka lat i nic! Ciekawe co by powiedziała ta twoja dziewczyna jakbyś z nią był ze dwa lata i zaproponował jej zaręczyny a potem ślub? Ciekawe co by zrobiła? Wtedy by wyszły na jaw jej prawdziwe pobudki.

A tak nawiasem mówiąc, trzeba najpierw troszkę psychologicznie zinfiltrować obiekt swoich westchnień, zanim zacznie się z nim chodzić. Bo dziewczyna może dużo rzeczy ujawnić dopiero po pewnym czasie, a rzeczy te - jak się u ciebie to potwierdziło - mogą mieć duży lub bardzo duży wpływ na trwałość związku.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 08 lip 2005, 08:44

Lorenc ! jak to nie ma morału ??? jest ...nie widać go ? no to przypamne ,Kobieta nie moze miec za duzo czsu jak na myslenie , tak na wyjscia, itp. rzeczy .WIEC TRZEBA JEJ TEN CZAS ZAPEŁNIC !! najlepiej dzieckiem a gdy jedno ma gdzieś 5-9 lat to drugim , potem to już leci i choc z wiekiem dupa szaleje , to przyzwyczajenie jest tak silne (gdy w zwiazku jest dobrze ) ze wystawy bedzie ogladać na miescie ..ale pojesc zawsze do domu wruci <browar>
Oczywiscie nie tyczy sie to wszystkich kobiet , bo i są takie co Ci dziecko zostawi i sobe pujdzie , ale takich na szczescie mało <aniolek2>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Sasetka
Maniak
Maniak
Posty: 641
Rejestracja: 29 maja 2005, 12:34
Skąd: że znowu
Płeć:

Postautor: Sasetka » 08 lip 2005, 10:31

Ja powiem tylko tyle. Co nie zabije to podwójnie wzmocni. Ja też przechodzę teraz ciężki okres (temat o powołaniu był mój :P ) ale Andrew ma rację, choć to wiele gorzkich słów... Trzeba jakoś nauczyć się żyć ze świadomością wyboru tej drugiej strony. Jednocześnie jeśli ją kochasz - przyjaźnij się z nią. Nie wiem, pewnie dla Ciebie to mało, ale dla mnie np to jest bardzo ważne i cieszę się, że chociaż w ten sposób będziemy mogli być blisko siebie, bo nie wyobrażam sobie całkowicie wyrzucić go z serduszka i z życia... Zresztą jak to ktoś kiedyś powiedział każdy dzień jest szansą aby wszystko odmienić :) Pzdr :* Trzymaj się ciepło
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle :*
Awatar użytkownika
rrq
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 94
Rejestracja: 20 cze 2005, 14:30
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: rrq » 08 lip 2005, 12:49

lorenzen pisze: No może mała nauczka, że kobieta gdzieś tak do 30-tki (z mojej perspektywy <aniolek2> ) niczym wino - im starsza, tym lepsza.




Moje zdanie podobne <browar>

Może ona była dla Ciebie za młoda i nie dorosła do podejmowania życiowych decyzji. Może jak ktoś napisał nie wyszalała się jeszcze a tu już myśl o domu, dzieciach, może byłeś dla niej za dobry.. Jesli tak kiedyś to zrozumie i pewnie bedzie Ci to mówić jednocześnie plując sobie w brode.

Wiem, ze jesteś facetem, który długo nie bedzie sam, spotkasz kogoś kto bedzie chciał docenić twoją osobe, pokochać i zostać na zawsze

i tego Ci z całych sił życzę
....słodkich snów...
Awatar użytkownika
Blade
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 385
Rejestracja: 27 sie 2004, 22:03
Skąd: Znikąd :)
Płeć:

Postautor: Blade » 08 lip 2005, 22:08

Andrew pisze:a Ty firemanie , skąd bedziesz wiedział ze kochasz ?

O mnie sie nie martw :) <browar>
rrq pisze:może byłeś dla niej za dobry..

Ostatnio cos odkrylem (poprzez przemyslenia) - Nie traktuj kobiety tak jak Ty bys chcial Ja traktowac, tylko tak jak Ona by chciala, zebys Ja traktowal tzn. zeby poczula, ze jestes facetem, a to z kolei znaczy, ze nie mozna byc za dobrym.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 08 lip 2005, 22:19

Nie traktuj kobiety tak jak Ty bys chcial Ja traktowac, tylko tak jak Ona by chciala, zebys Ja traktowal tzn. zeby poczula, ze jestes facetem, a to z kolei znaczy, ze nie mozna byc za dobrym.

Przecież to oczywiste jest fireman, !
Awatar użytkownika
Blade
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 385
Rejestracja: 27 sie 2004, 22:03
Skąd: Znikąd :)
Płeć:

Postautor: Blade » 08 lip 2005, 22:22

moon pisze:
Nie traktuj kobiety tak jak Ty bys chcial Ja traktowac, tylko tak jak Ona by chciala, zebys Ja traktowal tzn. zeby poczula, ze jestes facetem, a to z kolei znaczy, ze nie mozna byc za dobrym.

Przecież to oczywiste jest fireman, !

To zalezy. Wiecej nie napisze, ale to zalezy :)
Zwroc uwage, ze odkrylem to poprzez przemyslenia :)
single-gosc
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 07 lip 2005, 18:32
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: single-gosc » 09 lip 2005, 01:07

po paru dniach zaczynam sobie zdawac sprawe ze najbardziej to zaboli nie mnie, ale ją. czuje tak dlatego bo ja znam i kocham. najgorsze jest w tym to ze nie potrafie jej pomoc. ona nawet tej pomocy ode mnie nie oczekuje. to co moge zrobic to nie robic nic.
wiem ze nasz zwiazek nie byl trywialny i podparty byl zdrowo. jednak sa rzeczy, ktorych sie qwa nie da przewidziec. prawie dalbym sobie malego obciac ze do mnie wroci. jezeli tak sie stanie bedziemy mielu tu na forum love story.
uwierzcie mi ze wam o tym napisze.
pozdrawiam Wasz ZSDR (zawsze sluchajacy dobrych rad)
single-gosc
prien

Postautor: prien » 09 lip 2005, 08:31

Oj zaboli ją zaboli! :) Kobieta często orientuje się na czym jej tak na prawdę zależało kiedy to straci. Jezeli będzie tak jak mówisz, że wróci to będziesz miał raj na Ziemi bo nawet jeżeli nie będziesz tego chciał to ona będzie na swego rodzaju okresie próbnym a wierz mi że one się wtedy strasznie starają żeby go (okres próbny) zaliczyć. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Krzych(TenTyp)
Weteran
Weteran
Posty: 1848
Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Krzych(TenTyp) » 10 lip 2005, 10:15

Przeczytałem to i jeden wniosek mi się nasówa ze tak naprawde to kobiety są nieczułe. Jak to sie dzieje ze niektóre nie chcą tego co dobre. :? muszą się przekonać jakie jest życie, przejechać sie zdrowo tylko dlatego ze to lubią. Poświęcają się dla chwilowych uniesień, zeby puźniej cierpieć..
Generalnie są wyjątki od tej regóły.
Ale jak bym usłyszał od ukochanej, tekst typu musiałam sie zmuszać do sexu... lub od roku lub 2 juz niepamiętam od kiedy cię nie kocham [ale jestem z litości z toba] to bym się załamał.
<belt1>
Ja sole wsumie z tego co czytam to wartościowy facet, a tu takie jaja. <boje_sie>
Myśle ze będzie chciała wrucić do ciebie singlu, ale jak by miało się takie coś powtażać cyklicznie to ja dziękuję.
Strasznie z ciebie pozytywny koleś, silny emocjonalnie, tak trzymaj singiel :D
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 10 lip 2005, 10:55

Kobiety chca dobrze(nie wszystkie :D ) ale im niezbyt czesto wychodzi. Ona na pewno bedzie tego zalowac jesli juz nie zaluje, jednym slowem nigdy ich nie zrozumiem czaja sie ze wszytkim a potem robia jeszcze glupie rzeczy. Ale na szczescie nie zawsze tak sie zdarza! :)


A jeszcze faKT - JAK MAJA ZA DOBRZE TO BARDZO NIE DOBRZE! Moja tez ma ze mna naprawde dobrze ogolnie biorac pod uwage kazda dziedzine zycia. Ja glupi i brzydki facet nie jestem, gdybym sie troche postaral moglbym miec wiele kobiet. Jednak przy niej czesto miekne :D i podobno tak ma byc i cala szuka w tym zeby orzy takiej wlasnie kobiecie byc twardym facetem. Ja sie tego ucze i jest zupelnie inaczej niz bylo na poczatku, kiedys sie balem ze przesadze z tym byciem facetem, teraz mi to nie przeszkadza az tak jak dawniej. Jednak ciagle czuje ze nie jestem wystarczajaco meski :D nie wiem czemu ale wkurza mnie to.
Kobieta mysli ze facet jak ona bedzie sie non stop zmienial. A mi sie wydaje ze nadchodzi pewien moment kiedy facet powie NIE i bedzie soba niezalznie od jej widzi misie :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
lorenzen
Maniak
Maniak
Posty: 678
Rejestracja: 03 lip 2004, 11:11
Skąd: koniecpolski
Płeć:

Postautor: lorenzen » 10 lip 2005, 11:19

single-gosc pisze:po paru dniach zaczynam sobie zdawac sprawe ze najbardziej to zaboli nie mnie, ale ją. czuje tak dlatego bo ja znam i kocham. najgorsze jest w tym to ze nie potrafie jej pomoc. ona nawet tej pomocy ode mnie nie oczekuje. to co moge zrobic to nie robic nic.

Pozwól Singlu drogi na jeszcze jedną radę, która będzie cytatem forumowego Klasyka (którego tu w ciężkich chwilach pozwoliłem sobie nazywać przyjacielem).
A zatem przepiwszy do i za Mysiorka <browar> ..., proszę Cię Singlu i radzę w dobrej wierze: "... nie gub się..." - nie myśl o tym co możesz, czego nie względem Niej, na co ona pozwoli, czego oczekuje, a czego nie itp. ..., szkoda życia, jak wróci, to podejmiesz decyzję i koniec, kropka.

ps - a wątek, że (używając skrótu myślowego) w związku może być komuś za dobrze ... hmm ... to nie jest normalne, że taka sytuacja może coś popsuć ..., ktoś, komu się "w dupie przewraca" od tego, że jest za dobrze jest nienormalny, w sensie nie zna swoich potrzeb, pragnień etc., nie potrafi docenić tego co ma itd. itp. - i w sumie dobrze, że uwalnia drugą stronę od swej obecności.
Howgh! <cisza>
;)...
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 10 lip 2005, 11:31

Lorenzen - a czy
lorenzen pisze:to nie jest normalne, że taka sytuacja może coś popsuć ..., ktoś, komu się "w dupie przewraca" od tego, że jest za dobrze jest nienormalny, w sensie nie zna swoich potrzeb, pragnień etc., nie potrafi docenić tego co ma itd. itp.


duzo mlodych kobiet powiedzmy do 25 lat potrafi to okreslic? Bo moim zdaniem BARDZO MALO :) i to jest nienormalne ogolnie rzecz biorac. Chociaz faceci tez czsto nie potrafia sie okreslic tyle ze oni zazwyczaj i w wiekszosci mowia o tym otwarcie a nie kreca i kryja.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
SANCHEZ
Bywalec
Bywalec
Posty: 58
Rejestracja: 03 lis 2004, 18:35
Skąd: z otchłani
Płeć:

Postautor: SANCHEZ » 10 lip 2005, 12:11

'Z kobietami to zawsze problemy są', jak mawiał poeta. Moja kończyła nasz prawie 2-letni związek już kilka razy, po czym przyznawała, że to tylko przez jej zły humor i babskie 'widzimisię'. Ja jej nie raz mówiłem, że gdybym tak naprawdę chciał zakończyć nasz związek, to po przemyśleniach i byłoby to jednorazowo i konretnie, bez możliwości odwrotu. A kobieta? Jednego dnia zły humor, drugiego depresja, trzeciego jest super i "nie wiem o co Ci chodzi". Ale który facet tak naprawdę zrozumie zachowanie kobiet. Dam sobie rękę uciąć, że jeszcze się taki nie narodził. To już nawet nie chodzi o to, że ONE nie potrafią się określić, że nie wiedzą czego chcą. Im się wydaje, że wiedzą, ale nad tym kompletnie nie panują, przez co psują nerwy sobie i nam! Przy czym i tak upierają się, że to nasza wina. I tak jest właśnie w tej sytuacji kolegi Singla. Kobieta, dochodzi do wniosku, że od pewnego czasu go nie kocha, ale co robi? Trwa w tym, nie powie tego facetowi. Na co więc czeka? Czy to nie jest irracjonalne zachowanie?? A tak w ogóle, to zapytaj jej Single co wg. niej znaczy miłość, gwaratntuje że kokretnej odpowiedzi nie dostaniesz, tak wiec można poddać pod dużą wątpliwość jej słowa, ze Cię nie kocha. No bo jak można mówić o miłości, skoro tak naprawdę nie wie się co to znaczy. Oczywiście zdrzają się wyjątki, ale chyba niezbyt często. Drogie panie, może Wy w końcu zrozumiecie, że jesteśmy jeszcze MY, a nie tylko WY, że istnieje coś takiego jak odwazjemnianie potrzeb, że także my faceci potrzebujemy czuć się doecnieni, potrzebujemy ciepłych słów, podniesienia na duchu. Inaczej mówiąc - nie tylko facet powinien dbać o kobietę, ale i na odwrót. A piszę to wszystko, bo i w moim związku ostatnio się różnie układa, a że bylem prawie cały czas uległy jak piesek, gotowy na każde zawołanie, szczery aż do bólu, miłosierny i dobry, to postanowiłem to w końcu zmienić. Teraz widzę jednak co wychodzi z mojej kobiety ;) Ale nie będę się więcej rozpisywał. Single - moim zdaniem dobrze się stało, że nie jesteście już razem. Zresztą zobaczysz, że pewnie jej się odmieni i będzie chciała wrócić (mimo że Cię przecież na razie kocha). Inna sprawa, czy Ty będziesz chciał wrócić. Ja bym tego nie robił.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 440 gości