Czy warto ciągle próbować i zbierać po tyłku?
Moderator: modTeam
Czy warto ciągle próbować i zbierać po tyłku?
Pytanie kieruję do ludków którzy nie będa pitolili mi tym jaki to jestem głupi tylko dlatego, że mam inne podejście do życia niż oni.
Obserwuje swoich znajomych i siebie.
Niektórzy non stop próbują "cos z kimś" budować i dostaja po dupie bo ich przykładowo panienka w bamboko robi, albo oleje(jak mnie kiedyś).
Ja nie próbuję i pewne podświadomie robię wszystko by samotnym być. Taka moja pokręcona natura. W sumie czasem to boli, ale zazwyczaj jest mi dobrze. Jednak jak boli to jakby mi granat w środku ekspodował.
Więc jak lepiej?
Zapraszam do DYSKUSJI, to jak będzie ona ciekawa zależy od WAS
p.s.
po moim poprzednim topicu, pozwolę sobie zauważyć że to, że człowiek ma madro-głupi tekst w podpisie, nie znaczy że jest wszechwiedzący.
Obserwuje swoich znajomych i siebie.
Niektórzy non stop próbują "cos z kimś" budować i dostaja po dupie bo ich przykładowo panienka w bamboko robi, albo oleje(jak mnie kiedyś).
Ja nie próbuję i pewne podświadomie robię wszystko by samotnym być. Taka moja pokręcona natura. W sumie czasem to boli, ale zazwyczaj jest mi dobrze. Jednak jak boli to jakby mi granat w środku ekspodował.
Więc jak lepiej?
Zapraszam do DYSKUSJI, to jak będzie ona ciekawa zależy od WAS
p.s.
po moim poprzednim topicu, pozwolę sobie zauważyć że to, że człowiek ma madro-głupi tekst w podpisie, nie znaczy że jest wszechwiedzący.
Ostatnio zmieniony 10 gru 2004, 15:16 przez alternati, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak to ktoś powiedział że szczęsciu trzeba pomóc. Ja tez nie powiem aby moje zycie było usłane różami. Teraz po prostu jest jak jest. Nie mam nikogo na stałe, ale czasem to może i lepiej. Jednak wiem, że predzej czy poźniej spotkam tą jedyną. Ale nie jest tak, abym w ogóle nie probował. Mam wiele przyjaciołek koleżanek, ale jednak trzeba wiedzieć kiedy ma się jakieś szanse a kiedy powinno sie odpuścic, aby potem nie nmieć niepotrzebych problemow. Ale nigdy nie mowię nie. Całe życie to gra, a kto nie gra ten nie wygrywa. 

Gdyby spojrzec gołym okie zdrowego rozsadku , to ani ta ankieta , ani poruszanie tego tematu nie miało by miejsca , cóż jak ludzie za wszelką cene szukaja poparcia gdzies indziej , a gdy go nie dostają , znowu gdzies indziej , Albowiem odpowiedz na tą ankiete moze byc tylko jedna i tylko jedna jest trafna i mozliwa .Gdyby nas zycie bo dupie nie biło od samej pieluszki , co by z nas wyrosło !???? Od dziecka sie uczymy , jak dotkniemy ognia to sie sparzymy , potem juz to wiemy ! i tego nie robimy , i tak z wieloma jest rzeczami .Wiec sorki bardzo ALE TWOI ZNAJOMI SĄ JAK NAJBARDZIEJ POPRAWNI BO SIE UCZĄ
Ty nie i tak jak oni sie nauczyli jezdy na roweze , mimo iz wiele razy spadli z niego i dobitnie sie potłukli , to w koncu sie naucza jezdzic ! Ty zas nigdy sie nie nauczysz , bo cos sobie ubzdurałeś i myslisz iż akurat Ciebie zycie powinno oszczedzic
nie prawda ! nie zrobi tego ! a tym samym Twój ból bedzie wiekszy ! i cokolwiek ktokolwiek Ci tu napisze ,Ty i tak bedziesz przystawał przy swoim ! Bo to w tobie jest bunt ! i Tobie sie wydaje ze jak ktos Ci cos mówi a tobie to nie pasuje to jest wszechwiedzacy !
Wcale sie też nie dziwie ze jestes sam , choc to moje odczucie oparte tylko na tych postach jakie napisałeś do teraz ( i tylko na tej podstawie tak sadze ) wiec spokojnie , moze byc inaczej , ale w koncu wolno tu pisac co sie mysli , czemu sie nie dziwie
? napisałem w innym poscie wiec niebede sie powtarzał ! :564: :547: popraw sie
:556:


Wcale sie też nie dziwie ze jestes sam , choc to moje odczucie oparte tylko na tych postach jakie napisałeś do teraz ( i tylko na tej podstawie tak sadze ) wiec spokojnie , moze byc inaczej , ale w koncu wolno tu pisac co sie mysli , czemu sie nie dziwie

poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Niektórzy non stop próbują "cos z kimś" budować i dostaja po dupie
I tak ma być!
I takie jest życie!
Na co Ty liczysz? Na życie sielskie-anielskie??? Nie ma takiego!
W dupę dostajemy będąc małym, dużym i starym. Nawet starcy dostają w dupę.
Jedni zbierają więcej, inni mniej.
Ciesz się, że teraz zbierasz!!!
Być może za 20 lat nie dostaniesz już tak mocno.
Ale, że dostaniesz jeszcze, to wiem!... bo tacy są ludzie...i co raz gorsi... więc spiesz się zebrać teraz jak najwięcej, by dupa Twa się już uodporniła!
Potem będzie już mniej boleć.
:564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Ja myślałem, że nie warto próbować. Nie warto się starać bo i tak mnie żadna nie zechce albo nawet jeśli się zainteresuje to szybko przestanie. I było mi z tym dobrze, żyłem se tak beztrosko ale samotnie. A jednak mnie gryzło cosik tam w środku. Ale nic to- samotnie, za murem było fajnie. Nie trzeba było myśleć o prezentach, o tym czy jakaś tam wybrana mnie polubiła, a może jej się spodobałem. I co?
I nic! Nie potrafiłem tak żyć na dłuższą metę.
Zawsze jak tylko poznałem jakąś dziewczynę to gdzies tam we mnie się pojawiało nieodparte pragnienie poznania jej, spróbowania kolejny raz, pomimo tego, że rozsądek podpowiadał, że to bez sensu bo i tak nie spodobam się jej i będę smutny i zrozpaczony. I tak próbowałem, próbowałem. Wiele razy. Przez 8 lat! Miałem tylko jedna dziewczynę, ale i tak to był taki związek-niezwiązek. A tu w momencie kiedy akurat trzeba było się zdecydować na dość duży spontan, udało się! Miałem kilkanaście minut na "zadziałanie" i się udało! Też myślałem, że przestanie się ze mną spotykać po krótkim czasie ale czyniłem swoje!
I tak to jesteśmy rok ze sobą i nasza więź się coraz bardziej zacieśnia. Jestem szczęśliwy. Teraz dopiero mnie nic nie boli, nie ma wahań nastrojów praktycznie, nie ma rozmyślań, jakichś głupich poszukiwań, podchodów. Cały ten mur znikł za dotknięciem mojego Aniołka.
Wydaje Ci się drogi kolego, że nie warto. Tylko że życie za murem to nie jest życie, to jest wegetacja, bezsensowna egzystencja. No, chyba że chcesz być księdzem, naukowcem, misjonarzem, czy jakimś ekstremalistą, który aby wykonywać swoje powołanie musi być SAM, z nikim się nie wiązać. Ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
Pozdrawiam
I nic! Nie potrafiłem tak żyć na dłuższą metę.
I tak to jesteśmy rok ze sobą i nasza więź się coraz bardziej zacieśnia. Jestem szczęśliwy. Teraz dopiero mnie nic nie boli, nie ma wahań nastrojów praktycznie, nie ma rozmyślań, jakichś głupich poszukiwań, podchodów. Cały ten mur znikł za dotknięciem mojego Aniołka.
Wydaje Ci się drogi kolego, że nie warto. Tylko że życie za murem to nie jest życie, to jest wegetacja, bezsensowna egzystencja. No, chyba że chcesz być księdzem, naukowcem, misjonarzem, czy jakimś ekstremalistą, który aby wykonywać swoje powołanie musi być SAM, z nikim się nie wiązać. Ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
Pozdrawiam
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
widzicie rok! współczuję tym którym zajęło to 8 lat
Dzieki za wypowiedź emperora jako najbardziej ludzką.
Ja mam tak samo jak emperor... tylko nie wierzę w happy end, jak w jego wypadku.
zobaczymy co będzie, na razie jak najmniej emocji...
a ja z daleka bo tak lepiej i w razie czego nie stracę nic...
Artusz masz 16 lat?
cholera dlaczego czuje w kwestiach damsko meskich straciłem 5 lat życia?
... shit happens... but why always to me?
Dzieki za wypowiedź emperora jako najbardziej ludzką.
Ja mam tak samo jak emperor... tylko nie wierzę w happy end, jak w jego wypadku.
zobaczymy co będzie, na razie jak najmniej emocji...
a ja z daleka bo tak lepiej i w razie czego nie stracę nic...
Artusz masz 16 lat?
cholera dlaczego czuje w kwestiach damsko meskich straciłem 5 lat życia?
... shit happens... but why always to me?
leszczynko
prawda, że to boli jak sie komus zaufa i sie człowiek zawiedzie? Dlatego ja staram sietgo unikać, zbyt wiele jak na moje możliwość juz przeszedłem.
może moje podejście do życia jest chwilowe, ale jest suma moich doswiadczeń.
A próbowac nie mam sił... może to i lepiej?
dziś rano uzmysłowiłem sobie że ciągle w myślach roztrząsam moja sytuację, ale okazuje się że i mysli można zakneblować.
dzis postaram sie kumplowi wsypowiadać.
zobaczymy co przyniesie przyszlosć.
prawda, że to boli jak sie komus zaufa i sie człowiek zawiedzie? Dlatego ja staram sietgo unikać, zbyt wiele jak na moje możliwość juz przeszedłem.
może moje podejście do życia jest chwilowe, ale jest suma moich doswiadczeń.
A próbowac nie mam sił... może to i lepiej?
dziś rano uzmysłowiłem sobie że ciągle w myślach roztrząsam moja sytuację, ale okazuje się że i mysli można zakneblować.
dzis postaram sie kumplowi wsypowiadać.
zobaczymy co przyniesie przyszlosć.
Tak to prawda, bardzo boli. To chyba w tym wszystkim boli najbardziej. Ale rozczarowania trzeba palić, a nie balsamować. Daj sobie czas, teraz nie chcesz próbować, to nie próbuj. Każdy chce złapać byka za rogi jak najszybciej. A tu nie o to chodzi...leszczynko
prawda, że to boli jak sie komus zaufa i sie człowiek zawiedzie?
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
alternati pisze:Dlatego ja staram sietgo unikać, zbyt wiele jak na moje możliwość juz przeszedłem.
Popraw mnie, jeśli się mylę, ale czytając Twoje posty widziałem informację, że miałeś do tej pory tylko jedną dziewczynę. Czy zatem Twoje możliwości pozwalają Ci przetrzymać tylko jedną porażkę? Jeśli tak to... no cóż...
wychodzi na to że masz racje... mimo że niedługo minie rok od tych wydarzeń, okresu najlepszego w moim życiu to jestem nadal zmęczony. Emocje do niej dawno opadły, ale zmęzenie po tych 4 miechcach razem nadal zostało. może nie tyle związkiem co czkawką po nim jestem zmęczony. później próbowałem cos z kimś, ale zostałem olany.
oddam siebie w dobre ręce! /bez odzewu:(/
oddam siebie w dobre ręce! /bez odzewu:(/
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Byc z kimś dla samego bycia nie ma sensu na dłuższą metę, bo zamyka się pewne możliwosci. Czasem lepiej jest pobyć samemu przez jakiś czas, ale poznawac wtedy wiele coraz to nowszych osob. W koncu trafi sie na kogoś kto nam bedzie odpowiadać. (to da sie nawed udowodnić matematycznie) Ale trzeba poznawac nowych ludzi. A nie siedzieć w domu i użalać się nad soba.
Też tak myślałem do pewnego momentu co Ty, że najlepiej być singlem, beza problemów, bez zobowiązań ... obecnie mam inne zdanie. Trzeba kogoś mieć i nawet jeśli wymaga to zbierania kopniaków, trzeba dąrzyć do celu.
Obecnie sam mam nieciekawą sytuację i próbuję to zmienić, tzn. pewnie się zsingluje i będę szukał jakieś kobiety, co by z nią sobie jakoś żyć. Nawet jeśli kolejny raz odniosę porażkę, kto nie walczy nie zzyskuje. Nie uśmiecha mi się na stare lata siedzieć w fotelu z papuciami na nogach bez drugiej połowy.
Obecnie sam mam nieciekawą sytuację i próbuję to zmienić, tzn. pewnie się zsingluje i będę szukał jakieś kobiety, co by z nią sobie jakoś żyć. Nawet jeśli kolejny raz odniosę porażkę, kto nie walczy nie zzyskuje. Nie uśmiecha mi się na stare lata siedzieć w fotelu z papuciami na nogach bez drugiej połowy.
kochajmy ludzi, tak szybko odchodzą
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 360 gości