agnieszka.com.pl • lepiej zostac rzuconym czy rzucic?
Strona 1 z 2

lepiej zostac rzuconym czy rzucic?

: 18 paź 2004, 17:30
autor: lizaa
tak jak w temacie. co lepsze? co prosciej przezyc??
wiem, pytanie strasznie glupie i dziwne bo nie powinno sie takich zadawac bo niby odpowiedz oczywista ale nie do konca..
jak to bylo w waszych przypadkach?


byc moze powielilam temat ale jako ze jeszcze jestem moderatorka to moge:)

: 18 paź 2004, 17:32
autor: Baranisu
jeszcze jestem moderatorka


jeszcze to mozesz nie byc??

: 18 paź 2004, 17:33
autor: Hardcore
myślę, że mi łatwiej byłoby przeżyć jakbym to ja kogoś rzucił,
ale wtedy moje sumienie nie dawałoby mi spokoju, więc faktycznie nie jest to takie oczywiste...
ale ja jeszcze nigdy nie zerwałem tylko zawsze ze mną zrywano :(

: 18 paź 2004, 17:40
autor: klaudiusz
witam

zalezy co sie chce osiągnoć i w jakiej sytuacji

mi sie wydaje za latwiej przezyc jak sie kogos rzuca
ale wtedy nie ma tego cieplego wspolczucia ze strony innych ktore mozna roznie wykorzystac :D

pozdrawiam

: 18 paź 2004, 17:41
autor: lizaa
jeszcze to mozesz nie byc??

zawsze jest ktos posadzony wyzej:P

: 18 paź 2004, 17:49
autor: eng
Jako rzucany wydaje mi się że wolałbym być osobą rzucającą :D
Ten kto rzuca nie cierpi, nie obchodzi go los osoby ktora zostawił itd, zresztą nikt od niego tego nie oczekuje...
Nie ma także wyrzutów sumienia, nie cierpi i nie ma poczucia bycia 'tym gorszym' itd.

: 18 paź 2004, 17:49
autor: sophie
Z wlasnego doswiadaczenia moge tylko powiedziec, ze obie sprawy sa trudne.
Jakos tak z reguly wychodzilo, ze to ja zrywalam. A im bardziej facet byl we mnie zakochany, tym bylo ciezej. Zwlaszcza spojrzec w oczy... Ale ja wychodze z zalozenia, ze jesli nie czuje tego "czegos" lub to po prostu minelo, to zwiazek nie ma sensu. Ani tym bardziej ciagniecie go na sile... Jednak i tak pojawiaja sie wyrzuty sumienia. Takze dlugo po fakcie... Mnie raz naszlo 9 miechow po - tak nagle...
Ze mna zerwal jeden - juz gdzies o tym pisalam - chamsko. Sms ze nie pojdzie ze mna na impreze do kumpeli, choc zapewnial mnie wczesniej ze tak, i zero kontaktu pozniej...
Najczesciej jednak moje znajmosci sie powoli rozplywaly - z obu stron...

A co do kwestii obecnego zwiazku - sama mysl, ze moglby sie skonczyc powoduje, ze przechodza mnie ciarki. Odpukac w ogole ta mysl. Jeszcze nie daj boze cos wykracze...

: 18 paź 2004, 17:58
autor: fish
Chyba zdecydowanie łatwiej kogoś rzucić choć jak widzę na przykładzie swojego związku nie jest tak do końca. Ja jednak chyba zdecydowanie wolałbym kogoś rzucić.

: 18 paź 2004, 18:04
autor: sophie
fish pisze:Chyba zdecydowanie łatwiej kogoś rzucić choć jak widzę na przykładzie swojego związku nie jest tak do końca. Ja jednak chyba zdecydowanie wolałbym kogoś rzucić.


Wiesz, mi tez sie wydawalo, ze latwiej. Dopoki nie musialam tego zrobic... :/

: 18 paź 2004, 18:05
autor: Maverick
Latwiej jest byc rzucanym. A to komu jest trudniej zalezy od osoby i sytuacji, bo moze byc roznie. Wiec nie uogolniajcie.

: 18 paź 2004, 18:07
autor: sophie
Maverick pisze:Latwiej jest byc rzucanym. A to komu jest trudniej zalezy od osoby i sytuacji, bo moze byc roznie. Wiec nie uogolniajcie.


Dlatego napisalam w pierwszym poscie, choc moze nie wprost, ze dla mnie obie sprawy byly trudne. Jednak w rozny sposob... I tyle

: 18 paź 2004, 18:07
autor: lorenzen
Jasne, że może być różnie tylko jak ktoś rzuca, a potem żałuje, ma wyrzuty sumienia itd., to czegoś tu nie rozumiem.

: 18 paź 2004, 18:12
autor: sophie
lorenzen pisze:Jasne, że może być różnie tylko jak ktoś rzuca, a potem żałuje, ma wyrzuty sumienia itd., to czegoś tu nie rozumiem.


Ja raz mialam wyrzuty sumienia. Dlatego, ze on byl strasznie zakochany i zaangazowany. I go bardzo zranilam. Zreszta dwa razy... Rok po pierwszym zerwaniu po raz kolejny (zeszlismy sie ponownie w miedzyczasie). Glupio mi bylo, ze on byl taki kochany i dobry, a ja tego nie docenilam. Ale serca nie da sie do niczego zmusic... A oszukiwac nie potrafie i nie mam zamiaru sie uczyc.

: 18 paź 2004, 18:13
autor: fish
lorenzen pisze:Jasne, że może być różnie tylko jak ktoś rzuca, a potem żałuje, ma wyrzuty sumienia itd., to czegoś tu nie rozumiem.


Tego nikt nie rozumie :)

I wiem jak to wygląda gdy byłem rzucającym - zdecydowanie łatwiej.

: 18 paź 2004, 18:14
autor: Hardcore
sophie pisze:Glupio mi bylo, ze on byl taki kochany i dobry, a ja tego nie docenilam. Ale serca nie da sie do niczego zmusic... A oszukiwac nie potrafie i nie mam zamiaru sie uczyc.

Mam nadzieję, że przynajmniej moja była tak myśli... :(

: 18 paź 2004, 18:17
autor: Maverick
Ja osobiscie wole przez miesaic cierpiec niz podejmowac trudne decyzje.

: 18 paź 2004, 18:18
autor: lorenzen
Dobrze Zosiu - wyrzuty sumienia rozumiem.
Żal - dodałem na podst. słów mojej ex i w konkretnej mojej sytuacji tego już nie rozumiem.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach - krótko mówiąc rozstanie rozstaniu nie równe.
A przewaga osoby rzucającej polega na tym, że ona z reguły ma plany co robić dalej, że ma czas sobie wszystko przemyśleć, poukładać itd. - i trudno ją za to zresztą obwiniać.
Ale już najgorsze to prowokowanie by ktoś nas rzucił - tak byśmy nie wzięli tego na siebie.

ps - dodam tylko, że raz się tak - jeszcze w liceum - zachowałem, Pani była niczego sobie i bardzo w porządku, ale ja miałem pusto w głowie :567:

: 18 paź 2004, 18:30
autor: 20lat
nieiwem jak lepiej nigdy nikogo nierzucilem zato moja dziewczyna po 2,5roku bycia razem mnie rzucila i to chyba ostatecznie bo wczesniej przemyslala to chociarz ja sie ludze ze po pewnym czasie do mnie wruci(jak prawie kazdy facet)

: 18 paź 2004, 19:30
autor: lizaa
dziekuje za odpowiedzi.. sama nie wiem skad sie zrodzil w mej glowie taki temat.
niech umrze smiercia naturalna...

ja osobiscie nie wiem co jest lepsze..
zadne z tych rozwiazn jak dla mnie.
chcialabym aby nikt nie byl rzucany a ani nie musial rzucac.. te rzeczy za bardzo bola. ale przeciez tak bardzo sa potrzebne w zyciu.

: 18 paź 2004, 20:27
autor: Hardcore
każdy kto jest rzucany ma nadzieję na powrót tej drugiej osoby...

: 18 paź 2004, 20:36
autor: crystal
Hardcore pisze:każdy kto jest rzucany ma nadzieję na powrót tej drugiej osoby...

a to jest najwiekrzy błąd :569:

: 18 paź 2004, 22:12
autor: tr3sor
Blad czy nie blad jak to mowia "Kobieta zmienna jest" ;>

: 18 paź 2004, 22:14
autor: cytrynka
crystal pisze:
Hardcore pisze:każdy kto jest rzucany ma nadzieję na powrót tej drugiej osoby...

a to jest najwiekrzy błąd :569:
nadzieja matka glupich ale wudaje mi sie ze to naturalna rezkcja kzadego czlowieka ktory kocha i ma jeszcze jakies nadzieje na cokolwiek

: 18 paź 2004, 22:27
autor: mariusz
Moim zdaniem najgorzej jest jak wszystko kończy się bez jakiegokolwiek konkretnego powodu. ot tak po prostu. wtedy jest przekopane. :546:

: 18 paź 2004, 22:37
autor: lorenzen
Mi się wydaje Mariuszu, że zawsze jest jakiś powód - i ja chcę go znać, przynajmniej w taki sposób mogę spróbować wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość.
Brak powodu - to chyba nierealne, jeśli dwojga ludzi łączyło uczucie.

: 18 paź 2004, 23:11
autor: mariusz
Zgadzam się. Ale jednak czasem ludzie po prostu boja się podac jakikolwiek powód. A powód zerwania to podstawa. Przynajmniej wie się jakich błędów nie popełniać na przyszłośc. jak by na to nie patrzeć to jest to nialad anauczka, ktora wbrew oczekiwania wychodzi na dobre.

: 18 paź 2004, 23:35
autor: tr3sor
A jak powodem jest fakt iz uczucie jednej ze stron "wygaslo" ... niejest to niczyja wina ... hormony to zaczynaja i jak mozdzki niezakceptuja to owe hormony to koncza...

: 18 paź 2004, 23:51
autor: lorenzen
Rozmawialiśmy o powodzie/-ach, a nie o winie. Różnica wbrew pozorom jest, co wynika również z Twojej wypowiedzi.
A to o czym pisałeś to też jakiś powód - można na to spojrzeć, że niewystarczająco staraliiśmy się itd.

: 18 paź 2004, 23:56
autor: tr3sor
Z reguly bywa iz temat rozmowy odbiega od topicu ... to sie chyba nazywa dyskusja ... ciezko sprawic aby caly czas byla ona na jeden temat a po co zakladac topic skoro zaczela sie ona tutaj ? ...

Rzucac czy byz rzucanym ... rozstania sa zawsze ciezkie najczesciej dla obu stron ... jak tylko dla rzucanej to dla mnie swiadczy to o braku jakiegokolwiek uczucia ze strony osoby rzucajace do rzucanego ... omg ale zakrecilem ... ahh ta "zakrecona" mlodzierz ;> :564:

: 19 paź 2004, 00:19
autor: lorenzen
Nie chodziło mi, by w jakikolwiek sposób ograniczać dyskusję Tr3sor - podkreślałem, że chodzi mi o powody, bo wiesz gdy opadną emocje, to bardziej zastanawiasz się dlaczego???, a nie z czyjej winy??? - ot i wszystko.
:564: