Totalne przegięcie...
Moderator: modTeam
Totalne przegięcie...
Troche głupawa sytuacja...moja dziewczyna chce iść z jej kumplem na wesele bo on nie ma z kim iść...ja to usłyszałem to zareagowałem natychmiastowo mówiąc NIE!!!i wciąz pozostaje przy swoim...a jak Wy byście zareagowali??Bo dla mnie jest to przegiecie na maxa..a najlepsze jest to że ona przecież nie widzi w tym nic złego...tak jak ostatnio dowiedziałem sie ze ze swoim kumplem poszła do koleżanki...
Codziennie upadam...
codziennie się waham...
codziennie podpieram...
Ale dźwigam cały mój świat
I dźwigać będę.....
codziennie się waham...
codziennie podpieram...
Ale dźwigam cały mój świat
I dźwigać będę.....
Mnie też to w***** i to bardzo. panny chyba właśnie nie widzą w tym problemu. Jak pomyśle sobie, że moja panna miała by pojść na jakiś balet z jakimś fagasem to ..... :533:
When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

Ja bym była zazdrosna. Byłoby mi przykro. Powinieneś stanowczo powiedzieć dziewczynie, że nie chcesz, by szła z kolegą.
"Szczęście w życiu nie polega na tym by być kochanym. Największym szczęściem jest umieć kochać" Horacy
W miłości rzadko wyznaje się miłość, gdyż onieśmiela ją wstyd tłumiąc jej płomienie" Seneka
W miłości rzadko wyznaje się miłość, gdyż onieśmiela ją wstyd tłumiąc jej płomienie" Seneka
Zresztą chyba nic się nie stanie jak kolega pójdzie na wesele sam. A właściwie to na takie przyjęcia jak się chodzi z kimś to musi być to partner(ka) tej osoby.
When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

A co to za przestępstwo, że dziewczyna idzie z kolegą (podkreślam: kolegą) na wesele? Jedyne, co może być tutaj przykre to fakt, że powiedziala, że nie ma z kim iść. Pewnie... też by mi sie smutno zrobiło. Ale jakie daje Ci to prawo, żeby jej zabronić iść? Zapewniam, że im bardziej będziesz jej zakazywał, tym gorzej na tym wyjdziesz. Poza tym każdy ma prawo widywać się z innymi ludźmi i spędzać z nimi czas... niezależnie od tego, czy jest się z kimś, czy nie.
Chodzenie z własnym partnerem na wesela to żaden obowiązek, nie wiem skąd w ogóle zrodził się ten pomysł. Sam byłem kilka razy na weselach z przyjaciółką i nikt nie uznawał tego za faux pas...
Chodzenie z własnym partnerem na wesela to żaden obowiązek, nie wiem skąd w ogóle zrodził się ten pomysł. Sam byłem kilka razy na weselach z przyjaciółką i nikt nie uznawał tego za faux pas...
Dokładnie. Nic mu się nie stanie jak pójdzie sam. Może pozna jakąś tam fajną? A tak to trochę bez sensu.
Ale:
Siedzimy se przy piwie: ja, kumpel i jego dziewczyna. Wspomniałem, że idę na wesele, ale pod warunkiem, że znajdę se osobę towarzyszącą i się pytam ich czy nie mają jakiejś wolnej koleżanki.
Na to dziewczyna tego kumpla powiedziała, że ona pójdzie ze mną. Jej chłopak się zgodził bez wahania, ja w sumie też - ładna, miła. Tyle że to trochę inne relacje. Ten chłopak to mój bardzo dobry kumpel i znaliśmy się wtedy (to było 2 lata temu) już dość spory kawał czasu.
Ale tu:
Jakiś nieznajomy za bardzo facet. Nie wypada.
Ale:
Siedzimy se przy piwie: ja, kumpel i jego dziewczyna. Wspomniałem, że idę na wesele, ale pod warunkiem, że znajdę se osobę towarzyszącą i się pytam ich czy nie mają jakiejś wolnej koleżanki.
Na to dziewczyna tego kumpla powiedziała, że ona pójdzie ze mną. Jej chłopak się zgodził bez wahania, ja w sumie też - ładna, miła. Tyle że to trochę inne relacje. Ten chłopak to mój bardzo dobry kumpel i znaliśmy się wtedy (to było 2 lata temu) już dość spory kawał czasu.
Ale tu:
Jakiś nieznajomy za bardzo facet. Nie wypada.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Jeśli się jest z kimś w poważnym, dojrzałym związku to po prostu partnerzy to wiedzą, że idą razem. Nie robią sobie przykrości idąc z kimś innym. Ale nie o tym mówisz, więc nie rozwijam dalej tematu. Sam powiedziałeś, że poszedłeś z przyjaciółką, a więc nie zaprosiłeś koleżanki, tylko wybrałeś kogoś sobie bliższego
"Szczęście w życiu nie polega na tym by być kochanym. Największym szczęściem jest umieć kochać" Horacy
W miłości rzadko wyznaje się miłość, gdyż onieśmiela ją wstyd tłumiąc jej płomienie" Seneka
W miłości rzadko wyznaje się miłość, gdyż onieśmiela ją wstyd tłumiąc jej płomienie" Seneka
Eh... ale z koleżanką też bym poszedł. To nie ma nic do rzeczy, że użyłem słowa "przyjaciółka"!
Emperor: A skąd wiesz jak długo ona zna się z tym swoim kolegą? Równie dobrze to może być ktoś bliższy (mam na myśli przyjaciela... i nic więcej). A dlaczego miałaby powiedzieć, że to kolega a nie przyjaciel? Tego chyba tłumaczyć nie muszę... no bo zawsze inaczej brzmi stwierdzenie: "idę na wesele z moim kolegą" a "idę na weselę z moim przyjacielem".
Emperor: A skąd wiesz jak długo ona zna się z tym swoim kolegą? Równie dobrze to może być ktoś bliższy (mam na myśli przyjaciela... i nic więcej). A dlaczego miałaby powiedzieć, że to kolega a nie przyjaciel? Tego chyba tłumaczyć nie muszę... no bo zawsze inaczej brzmi stwierdzenie: "idę na wesele z moim kolegą" a "idę na weselę z moim przyjacielem".
Ostatnio zmieniony 01 paź 2004, 20:39 przez kwjk, łącznie zmieniany 1 raz.
A on go zna? Jeśli on go nie zna ma prawo czuć się zawiedziony tą sytuacją. Jeśli by sytuacja wystąpiła jak ja opisałem mój przypadek - to co innego. Ale to jakis obcy facet dla niego! Nie dziwię mu się, że mu się to NIE PODOBA. Po pierwsze.
Po drugie staroświeckość tu nie ma nic do rzeczy.
Po drugie staroświeckość tu nie ma nic do rzeczy.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
No dobrze... ale ja i tak nadal twierdzę, że tu nie ma nic do rzeczy, czy idzie się z "przyjaciółką" czy z "koleżanką".
Zresztą co to w ogóle znaczy "nie wypada"? Kto ustanowił jakiekolwiek normy o tym, co wypada a co nie?
Emperor: Nie znalazłem w pierwszym poście żadnej wzmianki o tym, żeby dla niej to był ktoś obcy. Jak problem rozwiązać też już napisałem. To, że może mu się to niepodobać też jest dla mnie zrozumiałe i wcale nie twierdzę, że ja bym się czuł inaczej - mimo wszystko pozwoliłbym jej na to.
A dlaczego? Bo nie jestem staroświecki i wbrew pozorom ma to wiele do rzeczy
. Konkretnie mam tu na myśli stanowczy wrzask NIE!!! w pierwszym poście
Mi się to jednoznacznie kojarzy z tokiem myślenia: "jesteś moja, nie będziesz się spotykać z innymi facetami bo nie i już" - a to uważam za staroświeckie
Być może autor postu taki nie jest... ale ja opieram się na odczuciach, jakie mi towarzyszyły po jego przeczytaniu
Zresztą co to w ogóle znaczy "nie wypada"? Kto ustanowił jakiekolwiek normy o tym, co wypada a co nie?
Emperor: Nie znalazłem w pierwszym poście żadnej wzmianki o tym, żeby dla niej to był ktoś obcy. Jak problem rozwiązać też już napisałem. To, że może mu się to niepodobać też jest dla mnie zrozumiałe i wcale nie twierdzę, że ja bym się czuł inaczej - mimo wszystko pozwoliłbym jej na to.
A dlaczego? Bo nie jestem staroświecki i wbrew pozorom ma to wiele do rzeczy



Być może autor postu taki nie jest... ale ja opieram się na odczuciach, jakie mi towarzyszyły po jego przeczytaniu

OK. Niech se idzie z nim. Pewnie ją puści. Ale nie zmienia to faktu, że NIE WYPADA tak i już.
Idąc tym tokiem myślenia i dokładając cegiełkę: ja też nie zabronił mojej dziewczynie chodzić z innym facetem - niech se chodzi, moją własnością nie jest. Ale jeśli mnie kocha to będzie ze mną a nie z jakimś gachem!
Tu jest tylko niewinne pójście na wesele z kolegą. Może nawet nie ma ona niecnych zamiarów ani on. Ale jednak... nie wypada.
Idąc tym tokiem myślenia i dokładając cegiełkę: ja też nie zabronił mojej dziewczynie chodzić z innym facetem - niech se chodzi, moją własnością nie jest. Ale jeśli mnie kocha to będzie ze mną a nie z jakimś gachem!
Tu jest tylko niewinne pójście na wesele z kolegą. Może nawet nie ma ona niecnych zamiarów ani on. Ale jednak... nie wypada.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
witam
ja sobie ustalielm taka zasade z nigdy niczego partnece nie bede zabranial
i jak mi mowie ze chce isc na wesle z kims to niech idzie
jak powie ze chce sie kochac z nimm powiel z bolem serca ze to przkre i ze mnie rani tym ale powiem ze to ona musi wybierac
oczywiscie ja nie pozostaje dluzny !i to z duzymi procentami
co prowadzi jak juz pewnie sie domyslacie do konca zwiazku ale nie ktore panie przez takie cos nie widz nic nadzwyczajnego w zdradze dlatego ze moga to robic a co za tmy idzie nie robia tego
pozdrawiam
ja sobie ustalielm taka zasade z nigdy niczego partnece nie bede zabranial
i jak mi mowie ze chce isc na wesle z kims to niech idzie
jak powie ze chce sie kochac z nimm powiel z bolem serca ze to przkre i ze mnie rani tym ale powiem ze to ona musi wybierac
oczywiscie ja nie pozostaje dluzny !i to z duzymi procentami
pozdrawiam
I tak wciąż twierdze że to przegięcie....czyż nie/??//?? Tylko wkurza mnie te podejście niektórych kobiet które w takim czymś nie widzą nic złego..myśle że związki..trwałe winny sie kierowac jakimiś zasadami..będąc wolnym oczywiście można sobie na wsio pozwalać ale w związkach niestety nie...nie chce już kłótni z moją dziwczyną ale to chyba z dyskusji powinny wynkać kompromisy a nie stanowcze pozosawanie przy swoim zdaniu.."przecież nie ma w tym nic złego"...taa..powiedz to tym co też tak myśleli,a po pewnym czasie nieżle sie rozczarowali..
Codziennie upadam...
codziennie się waham...
codziennie podpieram...
Ale dźwigam cały mój świat
I dźwigać będę.....
codziennie się waham...
codziennie podpieram...
Ale dźwigam cały mój świat
I dźwigać będę.....
kwjk pisze:A co to za przestępstwo, że dziewczyna idzie z kolegą (podkreślam: kolegą) na wesele? Jedyne, co może być tutaj przykre to fakt, że powiedziala, że nie ma z kim iść. Pewnie... też by mi sie smutno zrobiło. Ale jakie daje Ci to prawo, żeby jej zabronić iść? Zapewniam, że im bardziej będziesz jej zakazywał, tym gorzej na tym wyjdziesz. Poza tym każdy ma prawo widywać się z innymi ludźmi i spędzać z nimi czas... niezależnie od tego, czy jest się z kimś, czy nie.
Chodzenie z własnym partnerem na wesela to żaden obowiązek, nie wiem skąd w ogóle zrodził się ten pomysł. Sam byłem kilka razy na weselach z przyjaciółką i nikt nie uznawał tego za faux pas...
to inna sprawa by była... ALE TO TEN KOLEGA NIE MA Z KIM IŚĆ...
typ może iść sam, po co ona się pcha na wesele "kogośtam"
powinna osrać typa i powiedzieć, że nie sorry, ale nie mogę... cokolwiek
Arekman, jestem po twojej stronie!
When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

Ejjj no przepraszam, ale czy ten kolega jak nie ma z kim iść to akurat musi zabierać zajętą koleżankę?
Nie dziwię sie chłopakowi, że nie chce puścić swojej kobiety z kolesiem, którego nie zna. A może temu ta panna się podoba i chce się do Niej zbliżyć jak Jej chłopaka nie będzie w pobliżu? To tylko takie rozmyślania, ale biorę każdą możliwość pod uwagę. Może teraz Jej tego nie mówi, żeby Jej nie spłoszyć...
Jeśli byliby oboje wolni to miłej zabawy, ale gość ma chyba jakieś wolne koleżanki? A poza tym pójście samemu to nie koniec świata...
Nie dziwię sie chłopakowi, że nie chce puścić swojej kobiety z kolesiem, którego nie zna. A może temu ta panna się podoba i chce się do Niej zbliżyć jak Jej chłopaka nie będzie w pobliżu? To tylko takie rozmyślania, ale biorę każdą możliwość pod uwagę. Może teraz Jej tego nie mówi, żeby Jej nie spłoszyć...
Jeśli byliby oboje wolni to miłej zabawy, ale gość ma chyba jakieś wolne koleżanki? A poza tym pójście samemu to nie koniec świata...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- kasiakasia65
- Zaglądający
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2004, 11:27
- Skąd: Śląsk
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 183 gości