SAMOBÓJSTWO ?
Moderator: modTeam
SAMOBÓJSTWO ?
To wytoczę działo większego kalibru.
Sprowokowało mnie pytanie czy to odwaga czy tchórzostwo.
Dla mnie to zupełne inne kategorie - desperacja, beznadzieja, całkowita rezygnacja, niemożność dostrzeżenia jakiejkolwiek drogi wyjścia bądź nieodnalezienie w sobie siły do podążania nią i ... :553: - trudno sobie to nawet wyobrazić, co musi czuć człowiek, który targnął się na własne życie, ale na pewno nie nazwałbym tego tchórzostwem.
Sprowokowało mnie pytanie czy to odwaga czy tchórzostwo.
Dla mnie to zupełne inne kategorie - desperacja, beznadzieja, całkowita rezygnacja, niemożność dostrzeżenia jakiejkolwiek drogi wyjścia bądź nieodnalezienie w sobie siły do podążania nią i ... :553: - trudno sobie to nawet wyobrazić, co musi czuć człowiek, który targnął się na własne życie, ale na pewno nie nazwałbym tego tchórzostwem.

Ale dowaliłeś na wieczór
Dla mnie to juz beznadzieja i desperacja. I chyba jednak tchórzostwo a zarazem odwaga w jednym. Trzeba mieć odwagę żeby ze sobą skończyć a zarazem być tchórzem żeby poddać się życiu.
Dla mnie to juz beznadzieja i desperacja. I chyba jednak tchórzostwo a zarazem odwaga w jednym. Trzeba mieć odwagę żeby ze sobą skończyć a zarazem być tchórzem żeby poddać się życiu.
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz,
ale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump

ja napisze dokaldnie tak jak w innym temacie- dla mnie trzeba znalezc w sobie na tyle glupiej odwagi zeby sie targnac na swoje zycie... nie wiem co musialao by sie stac w moim zyciu zebym mogla sie do czegos takiego posunac. Cale szczescie ze - jak na razie- mnie to nie spotkalo i mam nadzieje ze nie spotka.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Ja kilka razy zamierzalam, raz sie nafaszerowalam masa srodkow uspokajajacych, antybiotykami, czymstam jeszcze i popilam wszystko winem. Ale jakos nie mi udalo sie...
Powod? Straszne problemy w domu. I wszystko odbijalo sie na mnie. Nie raz wracalam po jakichs wyjazdach ze scisnietym gardlem, a po przekroczeniu progu domu czulam, ze nie wazne jak bylo fajnie, to zaraz znow sie zacznie. Bo jestem w domu...
Totalne zaprzeczenie "home sweet home"
Powiem tylko, ze to nie byl patologiczny dom, zero alkoholizmu itd, rodzice b.dobrze zarabiali. No ale czegos zaczelo brakowac... A to cos zastapily ciagle jazdy.
Powod? Straszne problemy w domu. I wszystko odbijalo sie na mnie. Nie raz wracalam po jakichs wyjazdach ze scisnietym gardlem, a po przekroczeniu progu domu czulam, ze nie wazne jak bylo fajnie, to zaraz znow sie zacznie. Bo jestem w domu...
Totalne zaprzeczenie "home sweet home"
Powiem tylko, ze to nie byl patologiczny dom, zero alkoholizmu itd, rodzice b.dobrze zarabiali. No ale czegos zaczelo brakowac... A to cos zastapily ciagle jazdy.
To wielka odwaga.
Jeśli się jest tchórzem, nie zdecydujemy sie na taki krok.
Znamy w historii wiele misji samobójczych - to byli bohaterowie.
Jeśli człowiek jest świadomy swoich czynów, to targnięcie się na swoje życie, musi wymagać wielkiej odwagi.
Byłem blisko... i to w wieku dość dojrzałym, ale postanowiłem żyć na przekór
I dycham :564:
Jeśli się jest tchórzem, nie zdecydujemy sie na taki krok.
Znamy w historii wiele misji samobójczych - to byli bohaterowie.
Jeśli człowiek jest świadomy swoich czynów, to targnięcie się na swoje życie, musi wymagać wielkiej odwagi.
Byłem blisko... i to w wieku dość dojrzałym, ale postanowiłem żyć na przekór
I dycham :564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Podpisuję się po słowami Mava - skreśliłbym tylko to :...prawie... - ale główna myśl pozostaje bez zmian, to bardzo indywidualna, subiektywna, każdego z nas sprawa, myśli, przeżycia - mnie każdorazowe zetknięcie się z informacją ilu ludzi w jakimś okresie odebrało sobie życie napawa smutkiem, obawą, przerażeniem - ile w nich było bezmyślności, a ile wrażliwości, która nie potrafiła się pogodzić z dzisiejszym światem - z reguły kładę akcent w tym ostatnim kierunku.
ps - masz rację Fishu to nie temat na samotną noc, zorientowałem się, gdy w 3 min. pojawiło się kilka Waszych odpowiedzi - ale to przecież czysta abstrakcja :550:
ps2 - no i Mysiorek ze swą przekorą - chłopie skad Ty ją czerpiesz? :566:
ps - masz rację Fishu to nie temat na samotną noc, zorientowałem się, gdy w 3 min. pojawiło się kilka Waszych odpowiedzi - ale to przecież czysta abstrakcja :550:
ps2 - no i Mysiorek ze swą przekorą - chłopie skad Ty ją czerpiesz? :566:
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2004, 22:48 przez lorenzen, łącznie zmieniany 1 raz.

Maverick pisze:Az dziw bierze za takie madre katechetki po ziemi chodza
Fakt... Ta kobieta jest niesamowita-lekcje religii z Nią bardzo mi pomogły i dużo dały choć nie jestem jakaś specjalnie wierząca-praktykująca. Oby wszyscy mieli takich pedagogów...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Oj gruby kaliber ...
Myslę że chęć odejścia z tego swiata musi miec konkretny powód - np. kompletny brak sensu życia, brak siły na walke z kłopotami, brak oparcia psychicznego w otoczeniu ...
Czasem też człowiekowi przestaje zależeć na sobie i ponieważ czuje się także niepotrzebny nikomu innemu ma najnormalniej dość ...
Co do depresji to racja - takie myśli czesto padają w takim stanie, ale nie tylko ...
Może być to także z powodu ciężkiej choroby, niewielkich szans na dalsze życie i wiszącym nad głową wyrokiem, perspektywą bólu ... czasem też tak jest.
Jedynym przypadkiem którego nie rozumiem i kompletnie nie pochwalam to próby samobójcze z powodu zawiedzionej miłości ...
Myslę że chęć odejścia z tego swiata musi miec konkretny powód - np. kompletny brak sensu życia, brak siły na walke z kłopotami, brak oparcia psychicznego w otoczeniu ...
Czasem też człowiekowi przestaje zależeć na sobie i ponieważ czuje się także niepotrzebny nikomu innemu ma najnormalniej dość ...
Co do depresji to racja - takie myśli czesto padają w takim stanie, ale nie tylko ...
Może być to także z powodu ciężkiej choroby, niewielkich szans na dalsze życie i wiszącym nad głową wyrokiem, perspektywą bólu ... czasem też tak jest.
Jedynym przypadkiem którego nie rozumiem i kompletnie nie pochwalam to próby samobójcze z powodu zawiedzionej miłości ...
pamietam kiedys jak trafilem do celi z taki jakby to pwoiedziec klawiszami to musailem cos zrobic zebys sie wydstac pierwsze co zrobuilem pobilem cale lustro i wbilem sobie z calej sily w brzuch....a druga rzecz to znam takie akty deseprackei kiedy mialem to przez kobiete a ma o wiele wieksze stresy niz to oj o wiele wieksze a to potrafilo mnie roz***ac serio.
A co myslicie o samobojstwie jako o dordze do innego, lepszego swiata? Mam na mysli sytuacje kedy traci sie ukochana osobe i robi to by byc z nia. Podkreslam - by byc z nia, a nie z rozpaczy ze straty. To jest dla mnie pelna milosc... Bo to ze znajdzie sie kogos nowego jest oczywistym, ze przestanie bolec tez, ale tu chodzi o chec bycia razem... Do tego potrzeba cholernej odwagi. No chyba ze sa dzieci, to wtedy sprawa sie bardzo komplikuje.
A juz myslałem ,ze to Ty masz takie skłonnosci , jak zobaczyłem iz to Twój temat
:567:
Zastanawia mnie tylko jedno
dlaczego taki zapodałeś , to przeciez jeden z tych tematów na który sie własciwie po głebszych przemysleniach nie da i nie powinno rozmawiać , na rego typu forach ! :566: Ale oki , to moje zdanie :564:
Nie wiem jak nazwac ludzi którzy popełniaja samobujstwo , nie wiem , znałem paru co to zrobiło , dwoje kolegów poszło do woja i siup ...nie ma juz ich a byli normalnymi ludzmi
dla mnie to zagadka ! jak spaczona musi byc ludzka psychika , jaki bul musi w sobie człowiek noscic by miec takie zamiary , bo nie dziwie sie małolatom , tu jeszcze niedorozwój umysłowy robi swoje , ale ludzie dorosli
??? obym nigdy takiego bulu nie musiał znosić i stanąc przed takim dylematem i problemem , czego i wam zycze !
ZYCIE JEST MIMO WSZYSTKO PIEKNE
ZAPAMIETAJCIE TO , A JAK NIE TO MUZA JEST PIEKNA i ona potrafi nam pomóc przetrac do czasu az bedzie lepiej
:564:

Zastanawia mnie tylko jedno
Nie wiem jak nazwac ludzi którzy popełniaja samobujstwo , nie wiem , znałem paru co to zrobiło , dwoje kolegów poszło do woja i siup ...nie ma juz ich a byli normalnymi ludzmi

ZYCIE JEST MIMO WSZYSTKO PIEKNE


poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
od zawsze lubiłam takie tematy, mimo, że w dyskusjach dochodziło do nieciekawej kłotni między mną a innymi, bo jak dla mnie,to nie jest tchórzostwo, przerażające jest to, że człowiek myśli o samobójstwie,baaa,że w końcu decyduje się je popełnić,ale nie można go potępić,bo nikt nie wie tak do końca jaki jest jego problem, zawsze jest wyjście z sytuacji,ale niezawsze trzeba mieć ochotę walczyć dalej..
ja sama miałam sporo myśli samobójczych w wieku dojrzewania,ale to jest okres psychicznych zahwiań, choć też smutne, to mimo wszystko nie można tego porównywać do 30-latka czy 50-latka,który jest już dojrzałą osobą, a jednak nie radzi sobie z życiem
ja sama miałam sporo myśli samobójczych w wieku dojrzewania,ale to jest okres psychicznych zahwiań, choć też smutne, to mimo wszystko nie można tego porównywać do 30-latka czy 50-latka,który jest już dojrzałą osobą, a jednak nie radzi sobie z życiem
Masz rację Krzysiu - takiego tematu nie powinno się zapodawać, to była chwilka emocji, po tym jak przeczytałem pościk Elspeth rozpatrujący tę sprawę w kategoriach odwagi czy tchórzostwa.
Lepiej by topik umarł śmiercią naturalną bądź został załatwiony przez Wielce Szanowną Władzę Forumową - tak czy owak samobójstwa topik nie popełni, jak i jego autor - spokojna Twoja głowa Krzysiu - zbyt świadom jestem tego, ile piękna nieodkrytego jeszcze przeze mnie czeka na mnie każdego dnia - ba na mnie na każdego z nas :564:
Lepiej by topik umarł śmiercią naturalną bądź został załatwiony przez Wielce Szanowną Władzę Forumową - tak czy owak samobójstwa topik nie popełni, jak i jego autor - spokojna Twoja głowa Krzysiu - zbyt świadom jestem tego, ile piękna nieodkrytego jeszcze przeze mnie czeka na mnie każdego dnia - ba na mnie na każdego z nas :564:

A co myslicie o samobojstwie jako o dordze do innego, lepszego swiata? Mam na mysli sytuacje kedy traci sie ukochana osobe i robi to by byc z nia. Podkreslam - by byc z nia, a nie z rozpaczy ze straty. To jest dla mnie pelna milosc... Bo to ze znajdzie sie kogos nowego jest oczywistym, ze przestanie bolec tez, ale tu chodzi o chec bycia razem... Do tego potrzeba cholernej odwagi.
To jakaś głupawa miłość musi być. Miłość, która życie odbiera, to dziwaczne uczucie. Oddać życie za kogoś - jasne, ale tak - jaki ma to sens? Bo nie rozumiem... To ma być dowód miłości czy co?
Wydaje mi się, że samobójstwo wymaga niesamowitej odwagi, choć pewnie zawsze kusi myśl: "Już ja im pokażę! Będą płakać na moim pogrzebie i wtedy zobaczymy, jak będą żałować". Ja raczej takich myśli nie miewam, a jak już się pojawiają przebłyski, to mówię sobie, że zabić się to ja zawsze zdążę, więc jeszcze poczekam i popatrzę, co mi na łeb spadnie.
Życie jest wartością fundamentalną, ale nie najważniejszą. Są wartości ważniejsze (chodzi mi o wartości niejako "namacalne"), takie jak ojczyzna na przykład. Które to są, dyktuje nam sumienie. I dla tych wartości mamy obowiązek życie poświęcić. Ale tak bez sensu? Niedopuszczalne. W życiu nie pochwalę. Mogę usprawiedliwiać po fakcie, ale przed faktem nigdy nie powiem, że to ok.
No i patrzcie, odwrotnie jak w przypadku związków. Tam było, że związek jest "dlaczego", a tu, że samobójstwo jest "po coś". Ale taka śmierć "po coś" to nie samobójstwo...
No i wkraczamy na grząski grunt racjonalizacji, tego co z definicji nieracjonalne - za drugiego człowieka owszem, za ojczyznę nie bardzo, bo nie bardzo rozumiem to pojęcię Mrto, na szczęście żyjemy w czasach, gdy mogę pozwolić sobie na luksus wypowiedzenia takich słów.
To wszystko oczywiście już nie o samobójstwie, tylko jak pisała Mrta o poświęceniu własnego życia - trwa póki co kolejna rocznica walki powstańców warszawskich...
To wszystko oczywiście już nie o samobójstwie, tylko jak pisała Mrta o poświęceniu własnego życia - trwa póki co kolejna rocznica walki powstańców warszawskich...

Zaraz zaraz , jest róznica miedzy samobujstwem typu , oddania zycia w sytuacji np . wojennej , gdzie idzie sie w boj ! tam zawsze jest odrobina nadzieji ze a nuż sie z tego cało wyjdzie ! tu człowiek stoi na moscie i chce skoczyć , wie ze jak skoczy to koniec kropka
i chce to zrobic !

poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
tu człowiek stoi na moscie i chce skoczyć , wie ze jak skoczy to koniec kropkai chce to zrobic !
Do leczenia. Na moje oko jest niepoczytalny. I chociaż mam sentyment do egzystencjalistów, a szczególnie Sartre'a, to... No coż, poczytać o tym, że każdy ma prawo zrobić z własnym życiem, co mu się podoba, to fajnie. Można się kontrolnie zdołować, popłakać nad beznadziejnością naszego życia. I koniec, chandra mija! A takiemu samobójcy zostaje. Moim zdaniem do leczenia.
Mrta napisała:
Ja bym jednak wolał, by Camusa czy Sartre`a nie było w kanonie lektur szkolnych.
A nasze słabości to już mają do siebie, że nie zawsze potrafimy je kontrolować.
I chociaż mam sentyment do egzystencjalistów, a szczególnie Sartre'a, to... No coż, poczytać o tym, że każdy ma prawo zrobić z własnym życiem, co mu się podoba, to fajnie. Można się kontrolnie zdołować, popłakać nad beznadziejnością naszego życia.
Ja bym jednak wolał, by Camusa czy Sartre`a nie było w kanonie lektur szkolnych.
A nasze słabości to już mają do siebie, że nie zawsze potrafimy je kontrolować.

Temat bardzo interesujący ale zarazem kontrowersyjny. Czy to odwaga czy głupota?
Dla mnie ani to ani to. Nigdy nie chciałam się targnąć na swoje życie, choć czasami o tym myślałam. Może dlatego, że nigdy nie byłam w takiej tragicznej sytuacji, no może raz byłam ale byłam za mała żeby móc to zrobić. Poza tym chyba jednak nie miałabym tyle sił aby to zrobić. Uważam, że samobójstwo to robienie krzywdy osobą które nas kochają (rodzice, przyjaciele). Ale przy okazji nie uważam aby samobójca to była osoba nierozważna. Wiele osób zrobiło to na pewno bo wielkich przemyśleniach i to nie jest głupota. Ale to nie dla mnie. Poza tym nawet będąc w największym dołku, załamaniu jest chwila której o tym myślimy ale jeżeli tego nie zrobimy to może kiedyś, za 2 czy 10 lat będziemy w duchu sobie dziękować, że tego nie zrobiliśmy. Że odrzucając takie myśli możemy dalej żyć. Bo dla mnie życie to coś pięknego. Nawet moge to powiedzieć teraz kiedy wszystko mi się zawaliło. Życie choć nie jest sprawiedliwe i w wielu przypadkach okrutne jest czymś wyjątkowym, czymś wspaniałym.
Zastanawia mnie to dlaczego samobójstwo jest niewątpliwie popularną metodą rozwiązania konfliktów. I może racje ma moja znajoma która twierdzi, że przyczyną tego jest upiększanie tego czynu. Wkońcu w literaturze (np. "Romeo i Julia") samobójstwo ukazane jest jako czyn piękny, przejście do lepszego świata. A tak w rzeczywistości nie jest. Może powinno się pokazać prawdziwe oblicze samobójstwa.
Dla mnie ani to ani to. Nigdy nie chciałam się targnąć na swoje życie, choć czasami o tym myślałam. Może dlatego, że nigdy nie byłam w takiej tragicznej sytuacji, no może raz byłam ale byłam za mała żeby móc to zrobić. Poza tym chyba jednak nie miałabym tyle sił aby to zrobić. Uważam, że samobójstwo to robienie krzywdy osobą które nas kochają (rodzice, przyjaciele). Ale przy okazji nie uważam aby samobójca to była osoba nierozważna. Wiele osób zrobiło to na pewno bo wielkich przemyśleniach i to nie jest głupota. Ale to nie dla mnie. Poza tym nawet będąc w największym dołku, załamaniu jest chwila której o tym myślimy ale jeżeli tego nie zrobimy to może kiedyś, za 2 czy 10 lat będziemy w duchu sobie dziękować, że tego nie zrobiliśmy. Że odrzucając takie myśli możemy dalej żyć. Bo dla mnie życie to coś pięknego. Nawet moge to powiedzieć teraz kiedy wszystko mi się zawaliło. Życie choć nie jest sprawiedliwe i w wielu przypadkach okrutne jest czymś wyjątkowym, czymś wspaniałym.
Zastanawia mnie to dlaczego samobójstwo jest niewątpliwie popularną metodą rozwiązania konfliktów. I może racje ma moja znajoma która twierdzi, że przyczyną tego jest upiększanie tego czynu. Wkońcu w literaturze (np. "Romeo i Julia") samobójstwo ukazane jest jako czyn piękny, przejście do lepszego świata. A tak w rzeczywistości nie jest. Może powinno się pokazać prawdziwe oblicze samobójstwa.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
co do samego samobojstwa to nie mam zdania czy to jest odwaga czy tchorzostwo, moze dlatego ze kazdy do tego podchodzi inaczej i rozne sa tego powody
ale mnie osobiscie interesuje(z czystej ciekawosci,nie mam zadnych klopotow) co taka osoba juz na krawedzi moze zrobic zeby temu sie przeciwstawic,zeby nie wykonala tego ostatniego kroku....gdzie szukac pomocy????
ale mnie osobiscie interesuje(z czystej ciekawosci,nie mam zadnych klopotow) co taka osoba juz na krawedzi moze zrobic zeby temu sie przeciwstawic,zeby nie wykonala tego ostatniego kroku....gdzie szukac pomocy????
- kasiakasia65
- Zaglądający
- Posty: 20
- Rejestracja: 02 paź 2004, 11:27
- Skąd: Śląsk
- Płeć:
"Oswajanie się z myślą, że to zapasowe wyjście stale jest otwarte,
dodaje sił, budzi ciekawość wypróbowania cierpień i złych stanów..."
Niektórych ludzi nie można zatrzymać (...) zjawiaja sie w Twoim życiu z przeznaczeniem szybkiego odejścia, jedynym co można zrobić...
to troche opóźnić ich odejście ponieważ nic nie jest w stanie ich zatrzymać"
Gdzieś wyczytałam te cytaty i bardzo mi się spodobały...
dodaje sił, budzi ciekawość wypróbowania cierpień i złych stanów..."
Niektórych ludzi nie można zatrzymać (...) zjawiaja sie w Twoim życiu z przeznaczeniem szybkiego odejścia, jedynym co można zrobić...
to troche opóźnić ich odejście ponieważ nic nie jest w stanie ich zatrzymać"
Gdzieś wyczytałam te cytaty i bardzo mi się spodobały...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 360 gości