Czesc,
jestem z moim facetem prawie 3 lata. Na poczatku, przez pierwszy rok, nie ukladalo sie nam, gdyz byl mi nie wierny - pisal z wieloma dziewczynami, jakby nadal byl singlem, a ja to tolerowalam, bo zakochalam sie w nim jak szalona, mialam wtedy niecale 17 lat. Potem on sie zmienil, dojrzal chyba do powaznego zwiazku i jest juz teraz zupelnie innym czlowiekiem, chce zalozyc ze mna rodzine i byc ze mna na zawsze. Pozniej sytuacja jakby sie odwrocila, gdyz stalam sie taka jak on kiedys. Problem, z jakim borykam sie od pol roku, jest nastepujacy. Nie wiem jakie teraz sa moje uczucia wobec niego. Raz jest dobrze, mysle ze sie ulozy, ale potem dostrzegam, ile rzeczy mi w nim nie pasuje i ze to nie ma sensu, bo nie z kims takim chce spedzic przynajmniej kilka nastepnych lat. Kilka miesiecy temu doszlo nawet do tego, ze zdradzilam go, gdyz calowalam sie i bawilam z bratem kolezanki. Nie bylam pewna, czy mam mu o tym mowic az sie spotkamy (bylam wtedy za granica), czy moze wystarczy ze bym napisala, zeby dowiedzial sie od razu. Dowiedzial sie sam, gdyz jeszcze wtedy mielismy wglad do swoich kont na fb. Wybaczyl mi. Pozniej historia sie powtorzyla. Tym razem byl to jego kolega. I tutaj to ten chlopak wywieral na mnie nacisk, lecz przeciez mam swoj rozum i powinnam byla myslec co robie. Zauroczylam sie w nim, a on potem i tak mnie kopnal w 4 litery, bo stwierdzil, ze nie nadaje sie do powaznych zwiazkow. -.- Wtedy, jak tylko zaczelam sie widywac z tym chlopakiem, postanowilam zerwac z moim fecetem, myslac ze tak bedzie najlepiej. Minely 2 tyg. a mielismy ze soba regularny kontakt, wiec wiedzialam, ze jest mu ciezko po rozstaniu, pomyslalam ze moglibysmy sie spotkac, aby ten kontakt sie nie urwal. On mi wczesniej opowiadal, ze liczy na to ze kiedys jeszcze bedziemy razem itp. No wiec jak sie spotkalismy i tak siedzielismy przy piwie, jak nigdy wczesniej, zatesknilam za bliskoscia jego osoby, zrobilo mi sie go zal, ze jak ja moglam zostawic kogos kto mnie tak kocha. Jak nawet teraz to pisze, lzy leca mi ciurkiem... Zlapalam go wtedy za reke i znow bylismy razem. Swietnie bylo jakis czas, lecz potem znowu zaczelam rozgladac sie za innymi mezczyznami, az poznalam kumpla mojego kuzyna. Skonczylo sie tak jak z tamtymi - calowalam sie z nim. Z tym, ze o tym moj facet jeszcze nie wie. Z pewnoscia znow by wybaczyl, ale ja nie chce zyc w ten sposob. Mysle o sobie najgorsze rzeczy, ze jestem taka i siaka... ze to do mnie nie podobne. Tylko ze ja nie jestem szczesliwa w tym zwiazku, ja potrzebuje kogos innego, nawet o tym rozmawialismy, probowalismy cos zmienic, bardziej sie starac, ale ja nadal czuje, ze to moze po prostu nie byc ta osoba, ktorej szukam. I to mnie boli. Wiem, ze ten facet kocha mnie jak nikt inny, i ze jesli ja go zostawie, to moze nie byc w stanie zakochac sie ponownie, albo zmarnuje kilka lat na zamartwianiu sie, oplakiwaniu lub zyciu zludna nadzieja... Nawet jesli bym powiedziala, ze to definitywnie koniec, on by mnie kochal bezgranicznie. Taki to jest kochany czlowiek. I ja biore to pod uwage i mysle o tym stale, ale gdybym byla szczesliwa, nie potrzebowalabym ogladac sie za innymi, bylabym zapatrzona tylko w niego.
I prosze, zanim to przeczytasz i zaczniesz mnie oceniac negatywnie, pomysl, ze moze brakuje mi w zyciu czegos, czego nie dostaje od niego i walcze z tym, aby wszytsko sie ulozylo. Czesc znajomych i rodzina radzi mi, zebym myslala o swoim szczesciu i tym sie kierowala, a czesc osob mowi ze powinnam bardziej docenic mojego faceta. Probowalam z doslownie ponad 10 razy. Jestem w kompletnym dolku, bo nie wiem jaka decyzje podjac, zeby nie zalowac jej do konca zycia... czasem to mysle, ze latwiej byloby uciec od tego wszystkiego, bo nie widze rozwiazania, lecz mysle wtedy o tym, ze nie moge zostawic rodzicow...
Czy ktos ma pomysl, jak moge wybrnac z tej porypanej sytuacji?
Potrzebuje wsparcia, juz nie wiem co robic...
Moderator: modTeam
Potrzebuje wsparcia, juz nie wiem co robic...
Ostatnio zmieniony 03 lis 2014, 20:34 przez Sandra950, łącznie zmieniany 4 razy.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
księżycówka pisze:Męczysz i jego i siebie
Dokładnie, nawet bardziej siebie.
Bezsensem totalnym jest jeszcze próbowanie czegokolwiek w tym związku. Szukasz po prostu czego innego czego on ci nie daje. To tak jakbyś chciała najeść się dojrzałym arbuzem natomiast on mógł ci zaoferować tylko pomarańcze, będziesz najedzona ale i tak będziesz szukać arbuza.
Im szybciej go zostawisz tym lepiej, tracisz tylko czas natomiast,
Sandra950 pisze:m, ze ten facet kocha mnie jak nikt inny, i ze jesli ja go zostawie, to moze nie byc w stanie zakochac sie ponownie, albo zmarnuje kilka lat na zamartwianiu sie, oplakiwaniu lub zyciu zludna nadzieja... Nawet jesli bym powiedziala, ze to definitywnie koniec, on by mnie kochal bezgranicznie
miej to w dupie. Musisz po prostu ruszyć do przodu i mimo że masz uczucia do niego musisz wykonywać manewry które dla ciebie będą najlepsze
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
Co prawda dwa miesiace po fakcie, ale moze sie komus przyda.
Nie kazdy w tym wieku jest gotowy na dlugi powazny zwiazek. W zasadzie to raczej malo kto, a nawet jak ktos mysli ze jest to nie znaczy ze ma racje.
I on i Ty powinniscie sie wyszalec. Jest to potrzebne do zlapania szerszej perspektywy.
I nie badz z nikim z litosci. To upokarzajace.
Nie kazdy w tym wieku jest gotowy na dlugi powazny zwiazek. W zasadzie to raczej malo kto, a nawet jak ktos mysli ze jest to nie znaczy ze ma racje.
I on i Ty powinniscie sie wyszalec. Jest to potrzebne do zlapania szerszej perspektywy.
I nie badz z nikim z litosci. To upokarzajace.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 349 gości