Jestem 9 lat z facetem a zakochałam się chyba w innym

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

sony
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 30 sie 2004, 11:40
Płeć:

Jestem 9 lat z facetem a zakochałam się chyba w innym

Postautor: sony » 30 sie 2004, 14:48

No więc to jest tak:
Mam 25 lat. Od 9 lat jestem z chłopakiem, z którym mieszkam "na kocią łapę" od 4 lat. Nigdy nie mieliśmy rozstań chociać było parę burzliwych kłótni i mowa o jego wyprowadzce (ale to raczej po złośći). Od pół roku zaczęłam wspominać o zalegalizowaniu związku. Mówi, że przyjdzie na to czas. Z jakiejś rozmowy wyszło, że niby za rok w czerwcu się pobieżemy ale jeszcze nie było zaręczyn.

No ale do sedna.

Ok. miesiąca temu wyjechałam na weekend z koleżanką i tam poznałam chłopaka w wieku 28 lat. Mieszka za granicą i jest żonaty od dwóch. Żona ma dziecko z wieku 5 lat z poprzedniego małżeństwa. Pobrał się nie z wielkiej miłości ale raczej z rozsądku (dla uzyskania wizy a ona go poślubiła dla stabilizacji życiowej ze względu na córeczkę). Spędziliśmy tam cudowne chwile (nie związane w żadnym razie z sexem). Rozumiemy się idealnie i mamy podobne spojrzenie na świat. Zakochaliśmy się w sobie. Nie czułam tego co teraz do mojego chłopaka. Może dlatego, ze wtedy byłam w sumie nastolatka i inaczej patrzyłam na świat. Z jednej strony jestem szczęśliwa bo zakochana ale z drugiej czuję się potwornie. Myślałam, że kocham chłopaka i znim chcę spędzić życie a tu taka niespodzianka. Już pierwszego dnia mojej znajomości z Nowym powiedzial żonie, że się we mnie zakochał ale ona stwierdziła, że będzie o niego walczyć. Nowy naopowiadał mi jaka to jest jego żona i że rodzina im przepowiedziała, że najdłużej to będą 2-3 lata. Żona dzwoniła do mnie abym dała spojkój Nowemu. Dzwonimy do siebie codziennie. Ale każde z nas boi się porzucić związek bo przecież w sumie się nie znamy. Wiem, że musimy podjąć decyzję albo ryzykujemy i próbujemy być razem albo kończymy rozmowy. Ale jest to trudne. W tej chwili mój chłopak czuje, że coś jest nie tak. Mowi, ze się zmieniłam, chodzę zamyślona, nie przytulam się do niego. Ja patrzę na niego i nic nie czuję. Zero. To straszne. Ale jak pomyslę, że miałabym go zostawić - przecież przeżylismy tyle lat i wcale nie było źle. ale z drugiej strony nie mogę z nim żyć z żalu utraconych lat. My chyba żyjemy teraz razem z przyzwyczajenia a uczucie wygasło. I co ja mam zrobic??.....mam próbować łapać szczęście i zaryzykować z Nowym??....nie wiem czy to jest stadium zakochania czy może zauroczenie. Cały czas o nim myślę a on o mnie. Ma powazne zamiary itd. Ale czy ja mogę budować szczęście na czyimś nieszczęściu??....Ale z drugiej strony żyję się raz. Nie wiem poradźcie coś.......
robi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 146
Rejestracja: 06 lip 2004, 10:53
Płeć:

Postautor: robi » 30 sie 2004, 15:19

:570: dziwna sprawa :566: nie chciałbym byc tym co ztoba mieszka,a ten nowy to jakis szybki jest !!(pisałas, że mysli już powaznie).On juz swoje przeżył,to uważaj,a ten co mieszkasz jest nie skazony jakimiś problemami.
Aha i bedziesz walczyc o niego z tamta??daj se spokuj
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 30 sie 2004, 15:19

jedno jest pewne, nie zyj na dwa fronty, to Cie w jakiś sposób wyniszczy, a poza tym nie jest to zbyt w porządku..miej odwagę i podejmij decyzję..powiem szczerze, że nie wiem, w którą stronę bym poszła..ale nie jestem za niszczeniem związków..więc może warto usiąść i pomyśleć za co kochasz swojego faceta, za co z nim jesteś..może to Ci uzmysłowi parę spraw.
Awatar użytkownika
foxy_lady
Weteran
Weteran
Posty: 1417
Rejestracja: 04 lut 2004, 17:01
Skąd: WaWa
Płeć:

Re: Jestem 9 lat z facetem a zakochałam się chyba w innym

Postautor: foxy_lady » 30 sie 2004, 15:24

sony pisze:Mam 25 lat. Od 9 lat jestem z chłopakiem

Za wcześnie, za długo. Wg mnie nie miałaś okazji sie wyszaleć i tu może leżeć przyczyna.
Ok. miesiąca temu wyjechałam na weekend z koleżanką i tam poznałam chłopaka w wieku 28 lat.[...] Zakochaliśmy się w sobie.

po 2 dniach ??? Nazwałabym to zauroczeniem.
Pobrał się nie z wielkiej miłości ale raczej z rozsądku (dla uzyskania wizy a ona go poślubiła dla stabilizacji życiowej ze względu na córeczkę).

wszelkie tłumaczenia brałabym z rezerwą.
Myślałam, że kocham chłopaka i znim chcę spędzić życie a tu taka niespodzianka.

na szczęście teraz a nie po śubie. to o czyms świadczy, że zainteresowałas sie innym facetem.
Już pierwszego dnia mojej znajomości z Nowym powiedzial żonie, że się we mnie zakochał ale ona stwierdziła, że będzie o niego walczyć. Nowy naopowiadał mi jaka to jest jego żona i że rodzina im przepowiedziała, że najdłużej to będą 2-3 lata. Żona dzwoniła do mnie abym dała spojkój Nowemu.

niefajne są takie akcje. Chyba się facet zagalopował.
Jakos mnie nie dziwi, że facet psioczy na rodzine. żona go nie rozumie itp. Takie rzeczy trzeba brać z przymróżeniem oka chociarz nie wykluczam że tak może byc, jak mówi.
Ale jak pomyslę, że miałabym go zostawić - przecież przeżylismy tyle lat i wcale nie było źle. ale z drugiej strony nie mogę z nim żyć z żalu utraconych lat. My chyba żyjemy teraz razem z przyzwyczajenia a uczucie wygasło.

niech czaś który razem byliście nie będzie wymiernikiem. To nie ma teraz znaczenia, jak sie okazuje to przyzwyczajenie a nie miłość.
Nie bądź z nim z żalu, bo wyrządzisz mu tym samym wielką krzywdę.
I co ja mam zrobic??

na początek proponuję rozmowę ze swoim facetem. Nie musisz koniecznie być z Nowym, może byc to ktoś inny, ale cos się zmieniło. Tobie juz ten związek nie wystarcza.
Może byc też tak, że to kryzys i próba Twoich uczuć. W tym momencie wyjścia są dwa, przezyciężyć lub odejść.
Jedno jest pewnie, ze ślubem nalezy się powstrzymać.
Powodzenia :)
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you

Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 30 sie 2004, 15:33

Jesli ten nowy ma zone i dziecko , to uciekaj od niego jak najdalej póki jeszcze mozesz !!
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 30 sie 2004, 15:33

więc może warto usiąść i pomyśleć za co kochasz swojego faceta, za co z nim jesteś..może to Ci uzmysłowi parę spraw.

zgadzam się!
to wygląda na zauroczenie, ale już fakt że coś takiego się stało oznacza ze cos jest nie tak, myślę że rację ma foxy lady mówiac ze się nie wyszalałaś (mnie tez to czeka? :( )
radziłabym Ci to przeczekać, ale ciężko jak nic nie czujesz do obecnego faceta. Rzeczywiscie nic? czy moze tylko coś innego, mniej emocji i magii, wiecej bezpieczenstwa?
nie wiem, za młoda i za głupia jestem zeby radzić...ale z moim charakterem nie skreślalabym zwiazku. Może zerwać kontakt z nowym, na pare miesiecy, przekonać się czy to co jest między wami zostało?
zreszta...dziwny ten facet, żona dla wizy?
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Awatar użytkownika
Student
Weteran
Weteran
Posty: 828
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:06
Skąd: dolny ślask
Płeć:

Postautor: Student » 30 sie 2004, 15:42

Ale jaja! Ale coz tak to jest kiedy nastolatka z pierwszym powazniejszym chlopakiem postanawia zostac do konca zycia :( Pozniej wychodza takie jajaca :)
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 30 sie 2004, 16:57

moim zdaniem faktycznie nie możesz żyć z drugim człowiekiem tylko przez wzgląd na miliony pięknych wspomnień i wspólnie spędzonych lat. W końcu w związku liczy się miłość. Słyszałam o przypadkach, kiedy związek rozpadał się np. po 7-miu latach. Po prostu czasem aż tyle czasu potrzeba aby się zorientować, że to jednak nie ten. Życie lubi płatać figle. Zanim jednak podejmiesz jakąkolwiek decyzję, musisz naprawdę dokładnie zorientować się w swoich uczuciach.
Z drugiej strony ten "nowy" nie postąpił najlepiej żeniąc się nie z miłości - potem właśnie tak się dzieje, a wiele osób może na tym ucierpieć...
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
sony
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 30 sie 2004, 11:40
Płeć:

Postautor: sony » 30 sie 2004, 17:05

robi> myśli na poważnie tzn. mówi, że jeśli jestem taka jak sobie myśli to chciałby z taką kobiętą spędzić resztę życia. Oczywiście także chce mnie najpierw poznać. Nie będę walczyć z jego żoną o niego. To do niego należy decyzja. Narazie powiedziałam mu, że nie będziemy przez jakiś czas rozmawiać i zobaczymy jak to będzie. Czy nam przejdzie trochę czy jeszcze bardziej w nas walnie piorun.

natasza> wiem, że muszę podjąć decyzję i to jak najszybciej bo nie chcę oszukiwać obecnego chłopaka.

foxy_lady> czasami miałam takie myśli, że za młodo weszłam w taki związek i się nie wyszalała. Ale to tak samo się potoczyło. po prostu chcieliśmy ze sobą być i nie zakładaliśmy od początku, że zawsze bedziemy razem. po prostu byliśmy. Mam dużą rezerwę do tego co mówi Nowy. Biorę pod uwagę to, że może kłamać. Chociaż wydaje mi się, że znam się na ludziach i raczej wiem kto jaki jest. Według mnie jest szczery ale może sobie tak wmawiam??....Całe dnie i noce myślę o tym widzę w moim chłopaku a co w tamtym. Jakie maiałabym życie z tym a jakie z tamtym, itd. To nie jest tak, że mi coś naopowiadał i we wszystko wierzę i już chcę być z Nowym.

Co do jego opowiadań na temat żony to nie wyraża się o niej źle. po prostu mówi, że nigdy do niej nie czuł wielkiej miłości.

To, że powiedział jej, że się we mnie zakochał było spowodowane tym, że już wcześniej z nią rozmawiał o tym , że coraz gorzej jest w ich związku i może lepiej byłoby jakby się rostali. Ale ona nie chciała o tym słyszeć tylko wymyślała nowe zachcianki (a to nowe łóżko a to samochód). Więc myślał, że ten argument da jej do myślenia i rzeczywiście porozmawiają o rozstaniu.

Ja cały czas wyliczam za i przeciw. Nie zaprzeczę, że jeste mi trudno obiektywnie oceniać Nowego ale staram się jak mogę. Nie chcę podejmować decyzji pod chwilą emocji. Ale nie mogę długo się zastanawiać bo ranię chłopaka.

Ale myślicie, że zauroczenie może długo trwać i to jak się nie widzi w ogóle tej drugiej osoby tylko słyszy?? Myślałam, że to mi minie i będę miała problem z głowy. Ale miesiąc mija a tu nic nie słabnie. Wiem, że w dwie noce i dwa dni nie można poznać drugiego człowieka ale coś tam się pozna, skoro nas tak wzięło. Wiem, że niszczę rodzinę i to też jest dla mnie dylemat. Ale skoro oni nie byli szczęśliwi....Może nam się uda.....
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 30 sie 2004, 21:31

Nie wiem czy Wam się uda. Sądzę, że będzie ciężko. Macie mały bagaż wspólnych doświadczeń, a duży swoich. Za duży.
A zauroczenie wiem ile może trwać. W przypadku mojej żony... 1,5 roku !
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
foxy_lady
Weteran
Weteran
Posty: 1417
Rejestracja: 04 lut 2004, 17:01
Skąd: WaWa
Płeć:

Postautor: foxy_lady » 31 sie 2004, 09:07

dokladnie.
Na dodatek jesli nie widzi się człowieka idealizuje się go. Nie ma to jak prawdziwe zycie i rzeczywistość, przebywanie ze sobą. Wtedy poznasz go najlepiej.
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you

Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 31 sie 2004, 09:28

ptaszek pisze:moim zdaniem faktycznie nie możesz żyć z drugim człowiekiem tylko przez wzgląd na miliony pięknych wspomnień i wspólnie spędzonych lat. W końcu w związku liczy się miłość. Słyszałam o przypadkach, kiedy związek rozpadał się np. po 7-miu latach. Po prostu czasem aż tyle czasu potrzeba aby się zorientować, że to jednak nie ten. Życie lubi płatać figle. Zanim jednak podejmiesz jakąkolwiek decyzję, musisz naprawdę dokładnie zorientować się w swoich uczuciach.
Z drugiej strony ten "nowy" nie postąpił najlepiej żeniąc się nie z miłości - potem właśnie tak się dzieje, a wiele osób może na tym ucierpieć...


Nie mozesz ?? a to dlczego nie ?? tylko miłosć sie liczy ??? naprwdę ??Słyszałaś ze zwiazek sie rozpadł po 7 latach ? zwiazek moze sie i rozpasc nawetpo 20 latach i co wtedy ??Kzdy z was młodych , wyjdzie za mąż z miłosci czy też sie ozeni , ale po latach powiedzmy tych 7-miu , bedzie miał watpliwosci czy to była miłosć ??? czy na pewno ?? .
Jezeli dzielisz z kims miłe wspomnienia , i wspólnie spedone lata na dodatek to dobry człowiek , to trzymaj sie lepiej jego ja zonatego z dzieckiem !! albo zostaw i jednego i drugiego i czekaj na tego własciwego !! Przejdzie Ci predzej czy puzniej Ci przejdzie ! To nic ze teraz wydaje Ci sie tak a nie inaczej , to wszystko ulegnie albowiem też zmianie !!
:D
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
foxy_lady
Weteran
Weteran
Posty: 1417
Rejestracja: 04 lut 2004, 17:01
Skąd: WaWa
Płeć:

Postautor: foxy_lady » 31 sie 2004, 10:04

krzys pisze:Jezeli dzielisz z kims miłe wspomnienia , i wspólnie spedone lata na dodatek to dobry człowiek , to trzymaj sie lepiej jego

nie zgadzam się. Gdzie uczucie i namiętnośc ? czy liczą się dobre wspomnienia i fakt, że moj facet jest dobrym człowiekiem ? Absolutnie nie.
Owszem ,lepsze to niz poakowanie się w związek z mężatym i dzieciatym. Wybieram opcję: znajdź sobie innego :)
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you

Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 31 sie 2004, 10:07

Tak naprawde to gdzies tam w tym zwiazku z tym 9 letnim starzem jest ! tylo ze nowa znajomosc to zbuzyła ! znajdzie sobie innego ??? oki byle by sie potem nie okazało iz jednak kocha tego co z nim byłą te 9 lat :564: :547:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
foxy_lady
Weteran
Weteran
Posty: 1417
Rejestracja: 04 lut 2004, 17:01
Skąd: WaWa
Płeć:

Postautor: foxy_lady » 31 sie 2004, 10:47

krzys pisze:Tak naprawde to gdzies tam w tym zwiazku z tym 9 letnim starzem jest ! tylo ze nowa znajomosc to zbuzyła ! znajdzie sobie innego ??? oki byle by sie potem nie okazało iz jednak kocha tego co z nim byłą te 9 lat :564: :547:

widać po 9 latach wylapilo sie. Nie był na tyle mocny związek by to przetrwać. o czyms to swiadczy
Jak nie odejdzie to sie nie przekona czy dobrze zrobila czy nie
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you

Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 31 sie 2004, 10:52

Albo cos jest i to sie nie wypali nigdy !! albo czegos nigdy nie było ! nie ma innej opcji! to moje zdanie ! :547:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
lizaa
Maniak
Maniak
Posty: 712
Rejestracja: 06 sty 2004, 20:53
Skąd: Poznan
Płeć:

Postautor: lizaa » 31 sie 2004, 11:28

hmm dla mnie ten problem to prosta sprawa.
9 lat? przez 9 lat z pewnosica w Twoim zwiazku byly wzloty i upadki. na pewno byly ciezkie chwile ktore przezyliscie RAZEM. z pewnoscia mu wiele zawdzieczasz.. za wiele rzeczy go kochalas i z pewnoscia jeszcze kochasz! to co teraz sie z Toba dzieje to nic innego jak zwatpienie... ale to przejdzie. szkoda tylko ze w tym momecie wlasnie pojawil sie ten Nowy. zapomnij o nim , nie utrzymuj kontaktu. jesli rzeczywiscie pokochalas tego nowego to nie wytrzymasz. takie jest moje zdanie.
bo mysle ze jesli by Ci nie zalezalo na tym z ktorym przezylas tyle lat...to juz bys dawno temu odeszla . a przyzwyczajenie nie ma nic z tym wspolnego.albo milosc jest albo jej nie ma. nie ma innego wyjscia. poczekaj... , sproboj znow sie zblizyc do "Starego meza":) mysle ze masz jeszcze za zle jemu ze nie bylo tych zareczyn.. , moze powinnas mu o tym powiedziec??
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
Awatar użytkownika
___ToMeK___
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 348
Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
Skąd: pomorze / WLKP
Płeć:

Postautor: ___ToMeK___ » 01 wrz 2004, 01:59

dla mnie to po prostu jest nierozwazne! No jak mozna sie "zakochac" w ZONATYM facecie po DWOCH DNIACH? To jest zauroczenie. Na dodatek, sorry, ze tak pisze ale tak uwazam, to jest GLUPIE posuniecie! Jak mozna sie wpier....lac do czyjegos zwiazku??? Chcesz byc ta, dla ktorej tamten facet zostawi zone? Chcesz byc ta, z ktora on ja zdradzi??? Dla mnie to po prostu idiotyzm!

Daj sobie spokoj z tamtym "nowym". Ale jednoczesnie zastanow sie, czy warto dalej ciagnac ten stary zwiazek, skoro twierdzisz, ze nie jest Ci w nim dobrze...
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
Awatar użytkownika
Aga
Maniak
Maniak
Posty: 536
Rejestracja: 20 lis 2003, 17:38
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Aga » 01 wrz 2004, 08:22

A ja uważam że powinnaś na pewno zerwać stary związek. Jeśli nic do niego nie czujesz, a jeszcze przy okazji podoba Ci sie ktos inny to po co rzucać sie w bagno. Nie wiadomo jak ułozy się z nowym ale jak możesz zastanawiać się nad ślubem z facetem do którego przed ślubem nic nie czujesz?!?! To do niczego nie prowadzi. Zerwij ze starym, spotykaj się z nowym i zobaczycie czy to coś wiecej.
P.S. Ostatnio zastanawiałam się nad małżeństwem. Tyle ludzi się rozwodzi, żyje w niezgodzie, nie kochają się. Zastanawiałam się jakie mam szanse na udane małżeństwo z moim facetem, którego b.kocham. I teraz po tej wypowiedzi już wiem. Ludzie głównie rozstają się bo wiążą się z osobami do których nic nie czują. Bo córka, bo kasa, bo wiza, bo tak chce rodzina, bo jestem z nim za długo, bo wspólne mieszkanie. Jak można tak bardzo rzucić się na własne życzenie w bagno, z którego jest małe prawdopodobieństwo że się wyjdzie. Jak chcecie zbudowac małżeństwo z kimś kogo się nie kocha?? I żyć z nim 40, 50, 70 lat?
sony
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 30 sie 2004, 11:40
Płeć:

Postautor: sony » 01 wrz 2004, 16:08

mysiorek> ale przecież poznając nową osobę nigdy nie masz z nią bagażu wspólnych doświadczeń. Nie rozumię twojego zdania. Możesz uściślić jaka jest zależność od "naszych wspólnych doświadczeń" a "duży swoich"??
Czy to, że mam z chłopakiem duży bagaż doświadczeń wiąże mnie z nim na całe życie??

foxy_lady> właśnie tylko wspólne życie pozwala nam poznać drugiego człowieka i zaakceptować takim jak jest. Ale ja właśnie mam w tym problem czy iść za głosem serca czy rozumu, boję się zaryzykować.....dlatego napisałam tu na forum.

kszys> masz rację, że wszystko ulega zmianie. Ale skoro ja po 9 latach bycia z kimś poczułam się zakochana/zauroczona w innym więc może to TEN a może nie. Ale skoro poczułam coś takiego więc chyba w obecnym związku się "coś " wypaliło. Więc może z tym Nowym dłużej będzie palił się płomyczek miłość????.....nie wiem....dlatego, że obecny jest dobrym człowiekiem mam się go trzymać??....a gdzie tak jak napisała foxy_lady uczucie i namiętność??
Piszesz, żeby się potem nie okazało, że kocham tego obecnego. Jak już podejmę decyzje o rozstaniu to chyba będzie znaczyło, że już go nie kocham.

_Tomek_ miłość wybiera za nas.......specjalnie się nie zauroczyłam w żonatym faceci wierz mi....to nie jest miłe.....jest to trudne jak cholera...nie myślałam, że mnie coś takiego spotka.....Daj sobie spokój......łatwo powiedzieć trudniej zrobić.....


Naprawdę nie życzę nikomu takiej sytuacji.....z jednej strony chciałabym spróbować z Nowym. Piszecie, że wpier...w czyjś związek, że jest żonaty (dziecko nie jego). Ale skoro on i tak chcial się z nią rozstać już wcześniej to dalczego mam nie spróbować być szczęśliwa jeśli okaże się, że to TEN??....tylko, że z drugiej strony nie wiem czy to właśnie chwilowe załamanie mojego uczucia do obecnego chłopaka czy też rzeczywiście pierwsze stadium zakochania w Nowym. Szkoda mi bardzo chłopaka ale nie mogę żyć z nim z litość. Ale najpierw muszę właśnie dojść do tego czy kocham obecnego czy już nie. Życie postawiło mnie na ostrym zakręcie. Mam nadzieję, że serce i rozum poprowadzą mnie dobrą drogą.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 01 wrz 2004, 16:28

Nie ma sensu nikogo przekonywac ! mozna jedynie wyrazac swoje zdanie ! Powiem tylko tyle iz predzej czy puzniej w kazdym zwiazku sie cos wypala , zas za jakis czas znowu są nawroty i tak w koło macieju ! Jesli myslisz, iż próbując z tym nowym powiedzmy po 5czy 9 latach sie nie wypali to jestes w błedzie albo Ja sie tak bardzo i inni róznimy od Ciebie !.
W pewnym momencie zycia po prostu trzeba sobie powiedziec iz nie stac nas już na miłosc z innym partnerem lecz jedynie na zauroczenie , choć tu na pewno sie myle !!! ale ...? hmmm?Szkada iż na tym forum jest tak mało ludzi o dłuzszym stazu małzenskim , chocby takim jak ja , bo chetnie bym zweryfikował to co pisze z wypowiedziami innymi !Jestem niemal przekonany iz wiekszosc z tych co to są w dłuzszym stanie małzenskim , nie raz byli poddani prubie własnie na miłosć , i jedni sie rozstali bo nie potrafili z soba pogadać jak ludzie i sytuacja ich przerosła , albo nic ich własiwie tak nie łaczyło ! lubo też uniesli sie honorem ! Inni sa ze soba do dzis , ale dlaczego ??? nie wiem , mógłbym tu pisać pare zdan , ale nie wiem jakich by odniosły skutek .Sam jestem w pogwatmanej sytuacji wiec lepiej nic juz nie pisze ! Czego nie przezyjesz ...nie bedziesz wiedzieć !
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz ??? dlaczego osoby po kilku rozwodach , zostaja juz potem same (wiekszosc ) dlaczego ??? ja odpowiedz znam , a Wy !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
sony
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 30 sie 2004, 11:40
Płeć:

Postautor: sony » 01 wrz 2004, 17:25

krzys> nie wiem czy się wypala bo nie mam żadnych doświadczeń w tym dziale. Jestem z pierwszym chłopakiem tyle lat. Jak przeżyję może jeszcze kilka związków to dojdę do takich samych wniosków jak ty. Ale skoro twierdzisz, że z Nowym tez mi się wypali po 5,9 latach to czemu nie spróbować znowu być zakochana przez te 5 czy 9 lat??....i żyć pełnią życia??....Też coraz bardziej dochodzę do tego, że miłości nie ma na całe życie. Może przez to w jakiej jestem teraz sytuacji??...może z Nowym też coś się wypali ale na tyle coś jednak zostanie, że będziemy mogli być razem szczęśliwi do końca dni??....
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 01 wrz 2004, 18:38

sony pisze:mysiorek> ale przecież poznając nową osobę nigdy nie masz z nią bagażu wspólnych doświadczeń. Nie rozumię twojego zdania. Możesz uściślić jaka jest zależność od "naszych wspólnych doświadczeń" a "duży swoich"??
Czy to, że mam z chłopakiem duży bagaż doświadczeń wiąże mnie z nim na całe życie??

No właśnie, nie masz żadnego bagażu doświadczeń z nowym, a masz olbrzymi ze starym.
Ten stary bagaz będzie Ci przeszkadzał jak jasna cholera. Nie masz lat 16-tu, ani On, żeby wszystko "zapisywać" w związku bez skażenia starymi doświadczeniami. Zawsze będziesz porównywać związki i facetów. To co dla Ciebie jest naturalne, dla młodego może być dziwne.
Innym nowy związek, po minięciu zauroczenia, szybko brzydnie. A inni potrzebują nowego związku, aby się odciąć od starego i zaczynać (prawie) od zera.
Czy Cię wiąże?
Nic nikogo nie wiąże, nawet węzeł ślubny!! Prawo dopuszcza, czy to zdradę, czy zmianę związku. Każdy robi to co mu pasuje.
Aby tylko odbywało się to najmniej boleśnie dla obojga stron.
Jeden ze znajomych, kiedyś porównał osobę, która odchodziła ze związku (długiego) do ćmy, która zafascynowana jasnym płomieniem świecy leci w jego kierunku, aż upala sobie skrzydełka.

P.S
CZY JEST TU JAKIŚ FACET, KTÓRY ODSZEDŁ ZE ZWIĄZKU JAKO PIERWSZY?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 01 wrz 2004, 23:32

a ja się wyjątkowo z Krzysiem zgodzę: W kazdym zwiazku (no dobra, moze w wielu) cos sie wypala a potem "rozpala" na nowo. Nawet ja z niewielkim stażem miałam jedną noc podczas ktorej byłam zdecydowana wyjść z domu mojego faceta i nie wrócic juz nigdy i nie zrobiłam tego tylko dlatego że zbieglo się to w czasie z "ciazowymi schizami" i wolałam poczekać aż będę pewna czy nie noszę jego dziecka...a jak juz sie okazało że nie to mi przeszło ;) I nie żaluję, bo dogadalismy się, on nauczył się jak postępować z takim wrażliwcem jak ja, a ja moze nauczę się nie mierzyć go własną miarą. Ale do rzeczy:
chwile zwątpienia są chyba w kazdym zwiazku. To co nowe zawsze wydaje się atrakcyjniejsze (nawet nowy facet kolezanki który na 5 randek 4x zaprosił ją do *** restauracji a na 5 zabrał na 3 dniową wycieczkę do Grecji - i w zazdrosci zapominamy o tym, że pierwsze ranki z naszym facetem byly w wieku 17 lat i nie miał możliwosci dać nam nic wiecej niż stokrotki zerwane na łące)
moim zdaniem powinnaś zerwać kontakt z nowym, piszesz ze chcesz znow byc zakochana i życ pełnią zycia (a nie żyłas tak z obecnym? czy tylko się tak wydaje pod wpływem zauroczenia?) ale moim zdaniem nie warto niszczyć długiego zwiazku. Ślub zdecydowanie nie, ale poczekać poczekać i jeszcze raz poczekać. Jeśli miesiac, dwa, 10, po "zniknieciu" Nowego dalej nie bedziesz nic czuła do swojego faceta to nie bądź z nim z litosci. Ale może okaże się, że taka "umysłowa zdrada" bardziej Cię do niego zblizy? ;)
życzę podjęcia dobrej dla Ciebie decyzji :)
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Awatar użytkownika
DeLijKa
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 91
Rejestracja: 13 paź 2004, 17:45
Płeć:

Postautor: DeLijKa » 13 paź 2004, 19:18

Życie jest dziwne :570: Ja bym zrezygnowała z Nowego (jak go tam nazywasz). Jesteś ze swoim chłopakiem od 9 lat ale
Ja patrzę na niego i nic nie czuję. Zero.
Pomyśl jednak jaka czeka Cię przyszłość z tym Nowym?? Ty w Polsce on zagranicą, jedyny kontakt to listy i telefony a na dodatek jest jego żona. Wiem ze miłość moze wiele ale czy pokonasz odległość i przeciwności losu??
Sztuka życia to cieszyć się małym szczęściem...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 380 gości