
związek a status materialny
Moderator: modTeam
związek a status materialny
No tak - pieniądze. Jak stawiacie sprawę w relacji: parter vs. kasa. Ma to dla Was jakies znaczenie? Z obserwacji wynika, ze najlepiej miec podobny status mater., gdyz czasem przepasc w tym temacie, moze prowadzic do powaznych konfliktow. Moim zdaniem w pewnym wieku powinno się sprawdzić jaki parter ma stosunek do pieniędzy. Bo po co niepotrzebne wojny o to np. po ślubie? Dla mnie facet + pieniądze = zaradność życiowa. I nie chodzi tu oczywście o kasę rodziców, tylko o tą zarobioną własnymi rękoma/głową (uczciwie), za sprawą swoich umiejętności i wykształcenia (nie chciało się nosic teczki, trzeba nosić woreczki:). Padają czasem oskarżenia, że dziewczyny "lecą" na kasę - wg mnie jest pewna granica wiekowa - zarówno dla mężczyzny jak i kobiety, gdzie trzeba juz cos w tym zakresie osiągnąć, w innym wypaku możemy sobie nakleić etykietkę "nieudacznik"
I nie wierzę, że pracy nie ma - nie ma albo umiejętności, albo chęci. <- to taka dygresyjka do topicu 

-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Re: związek a status materialny
gracja pisze:Ma to dla Was jakies znaczenie?
W pewnym sensie tak. Niestety jak zauważyłaś część kobiet "leci na kasę" - moim zdaniem nie wiek jest tu wyznacznikiem, ale... Nie chciałbym aby to właśnie pieniądze stanowiły o tym czy jesteśmy razem czy nie. Zapytasz dlaczego??
Dla mnie facet + pieniądze = zaradność życiowa. I nie chodzi tu oczywście o kasę rodziców, tylko o tą zarobioną własnymi rękoma/głową (uczciwie), za sprawą swoich umiejętności i wykształcenia (nie chciało się nosic teczki, trzeba nosić woreczki:).
Masz rację, ale trzeba pamiętać, iż za którymś zakrętem życia może się tak stać że przynajmniej przejściowo tych pieniędzy nie masz. Nie ważne czy tracisz pracę, czy zdażył się jakiś wypadek... Ot po prostu.
I nie wierzę, że pracy nie ma - nie ma albo umiejętności, albo chęci. <- to taka dygresyjka do topicu
Moim zdaniem masz rację. Jednak patrząc na ludzi w moim wieku widzę że nie wszyscy tak do tego podchodzą. Ja mogę powiedzieć że wszystko do czego doszedłem zarobiłem własną pracą, niejednokrotnie poświęcając inne życiowe sprawy... Napisałbym wręcz że stale poświęcając wszelkie życiowe sprawy, ale chciałbym żeby to była jedynie przeszłość.
Jeszcze jedno - pieniądz nie jest najważniejszy. Sam z siebie szczęścia nie daje. Ile można pracować tylko dla pieniędzy, jeśli nie masz żadnego celu w życiu, nikt na Ciebie nie czeka...
Ja się nie zgodzę tak zupełnie do końca. Tak jak Pracoholik napisał po co komuś kasa jak nie ma dla kogo żyć. Nawet w związku kasa nie jest najważniejsza. Oczywiście dobrze ją mieć ale nie jest podstawą więzi Partnerskiej, bo jeśli tak to wrócimy do Twojego stwierdzenia, że kobiety lecą na kasę. Wydaje mi się nawet, że brak forsy może scementować związek.
P.S. Brak kasy nie oznacza u mnie jej całkowity brak. Po prostu brak jej w "nadwyżce"
P.S. Brak kasy nie oznacza u mnie jej całkowity brak. Po prostu brak jej w "nadwyżce"
fish pisze: Wydaje mi się nawet, że brak forsy może scementować związek.
Dokładnie tak samo myślę.
Prawdziwe przyjaźnie poznaje się w biedzie. No, może nie tylko, ale to jest najlepszy test.
Jeśli taki "dołek" "zaliczy się" w związku, to potem spokojnie można wygrać w Totka, bez skutków ubocznych

Można zacząć realizować marzenia, a przez to wzbogacać nasze życie.
"Piniondze to nie fszystko, ale fszystko bez piniendzy to..."
KOCHAJ...i rób co chcesz!
A ja myślę, że recepty nie ma żadnej. Nawet więcej: wspólne dorabianie się, dołki finansowe wcale związku nie muszą cementować. Z własnego doświadczenia wiem, że często jedna osoba wszystko zarąbie i idzie w cholerę. Przestaje się liczyć, że na początku się mieszkało w gruzach i cieszyło się z głupiego czajnika. Jakos sentymentów nie ma. I żeby to tylko u mnie tak było - skąd! 3/4 związków, które wśród znajomych się rozpadły, tak skończyło: jedno gołe zupełnie, drugie obłowione.
Jako ciekawostkę przytoczę to, co mój szef powtarzał: Najlepiej jest, jak on ma forsę albo oboje, a najgorzej, jak razem jej nie mają. Jak już nie mają, to lepiej niech są goli do końca życia. Bo facet, kiedy się wzbogaci, może ześwirować. Poczuje się jak król, wymieni partnerkę na młodszą - facetowi fakt, że zdobył kasę, dodaje w jego świadomości jakąś głupawą komórkę odpowiedzialną za wierność i normalność. I właśnie szef mi tak gadał, też na podstawie obserwacji i swoim własnym, niestety.
Coś w tym pewnie jest, ale za krótko żyję, żeby to zweryfikować.
Jako ciekawostkę przytoczę to, co mój szef powtarzał: Najlepiej jest, jak on ma forsę albo oboje, a najgorzej, jak razem jej nie mają. Jak już nie mają, to lepiej niech są goli do końca życia. Bo facet, kiedy się wzbogaci, może ześwirować. Poczuje się jak król, wymieni partnerkę na młodszą - facetowi fakt, że zdobył kasę, dodaje w jego świadomości jakąś głupawą komórkę odpowiedzialną za wierność i normalność. I właśnie szef mi tak gadał, też na podstawie obserwacji i swoim własnym, niestety.
Coś w tym pewnie jest, ale za krótko żyję, żeby to zweryfikować.
mrt pisze:...Bo facet, kiedy się wzbogaci, może ześwirować. Poczuje się jak król, wymieni partnerkę na młodszą ...
Coś w tym pewnie jest, ale za krótko żyję, żeby to zweryfikować.
Nie jestem szowinistą, ale napiszę odwrotnie.
U mnie życie zweryfikowało to w drugą stronę: Kobiecie uderzyła woda sodowa.
A dorabialiśmy się (tzn. tylko ja zarabiałem) prawie od zera.
Ale, zapewne, zależy to od charakteru, a nie od płci.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Ważniejsze dla mnie od tego czy ma dużo pieniędzy czy nie jest to czy potrafi sobie poradzić w życiu (czy jest po prostu zaradny). Bo nawet jeśli nie ma aktualnie pieniędzy ale potrafi normalnie egzystować i zarabiać na swoje wydatki (no oczywiście uczciwie) to już jest plus. Dla mnie ważne jest to, żeby nie był jak "Ferdek Kiepski" który tylko siedzi i pije piwo ale żeby był człowiekiem który potrafi zarobić na siebie, na dom i na dzieci. Dlatego nie licze się z tym czy ma wielkie oszczędności na koncie w banku. Aha jeszcze musze się zgodzić z Gracją, że w pewnym wieku powinno się coś już osiągnąć.
Natomiast chyba najtrudniejszą relacją jest bogaty- biedna, bogata- biedny. Bo tutaj dochodzi jeszcze taki aspekt, że czasami pojawiają się myśli, że może nasz partner nas wykorzystać (myśli tak bogaty). Biedny natomiast obawia się tego, że może być zabawką lub co będzie jak ten związek się skończy. Dlatego chyba najlepsza jest relacja pomiędzy osobami o podobnym statusie majątkowym. Chociaż jak wiadomo od każdej reguły są wyjątki.
Natomiast chyba najtrudniejszą relacją jest bogaty- biedna, bogata- biedny. Bo tutaj dochodzi jeszcze taki aspekt, że czasami pojawiają się myśli, że może nasz partner nas wykorzystać (myśli tak bogaty). Biedny natomiast obawia się tego, że może być zabawką lub co będzie jak ten związek się skończy. Dlatego chyba najlepsza jest relacja pomiędzy osobami o podobnym statusie majątkowym. Chociaż jak wiadomo od każdej reguły są wyjątki.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
Sam status majątkowy znaczenia nie ma dla nas, dwojga 18 latków (chociaż niektóre dziewczyny lecą na kasę niestety) ale w przyszłości pewnie będzie się liczyło (znów zgadzam się z Triniti) to czy ktoś potrafi zarabiać, zaradność, "nie wyrzucanie pieniedzy w błoto"...itp. To znaczy powinien być podobny stosunek do tego bo jeśli oboje lubią wyrzucać w bloto to się dobrze dogadają
Jeśli oboje są bogaci lub bogaty jest mężczyzna to jest ok, bo niewiele kobiet ma coś przeciwko gdyby czasem (lub czesto) za nie płacił w restauracji - jeśli tylko ma środki i chce - natomiast facet mógłby czuć się dziwnie jeśli kobieta za niego płaci. Ale to już też na szczęście odchodzi do przeszłości żeby facet za wszystko płacił
A jeśli oboje nie mają dużo kasy? Może ich to bardzo scementować ale mogą też się pojawić kłótnie o to na co ją wydać a na czym oszczędzić

Jeśli oboje są bogaci lub bogaty jest mężczyzna to jest ok, bo niewiele kobiet ma coś przeciwko gdyby czasem (lub czesto) za nie płacił w restauracji - jeśli tylko ma środki i chce - natomiast facet mógłby czuć się dziwnie jeśli kobieta za niego płaci. Ale to już też na szczęście odchodzi do przeszłości żeby facet za wszystko płacił
A jeśli oboje nie mają dużo kasy? Może ich to bardzo scementować ale mogą też się pojawić kłótnie o to na co ją wydać a na czym oszczędzić
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Fajnie sie mówi tym co to nigdy kłopotów z brakiem , takim dosłownym kasy nie mieli !
Moze z cementowac zwiazek
????? brak kasy
?? chyba jestem z marsa :547: NIE W DZISIEJSZYCH CZASACH !! :554: jak wy to cementowanie sie wyobrazacie >??? mieszkanie , dwoje dzieci i brak kasy
? :570: :570: :570: ktos to przezył !??? :566: ze tak mówi ? :566: Ja tam mam inne zdanie !
Moze z cementowac zwiazek
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
napisałam o braku "dużo kasy", czyli jak jest na życie ale nie np na wyjazd na wczasy, łażenie do kina co tydzień itp. Wtedy może scementować bo razem starają się kasę zdobyć, a jeśli ona wie że on nie ma dużo kasy a mimo to kupi jej czasem różyczkę, to jest dużo bardziej zaskoczona i szczęśliwa niz gdyby spał na pieniądzach i kupił jej różyczek 10. Ale może faktycznie już nie w tych czasach... (ależ to kretyńsko brzmi w ustach 18 latki)
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Jasne !
Zawsze przyjemniej jest jeździć BMW niż Maluchem ...
My faceci mamy zaprogramowane same królowe piękności ... grubasy i brzydule precz ...
To stereotypy ...
Poza tym widze wokół coraz więcej zwiazków z odwróceniem ról - ona zarabia, on opiekuje się dziećmi i siedzi w domu ...
Moim zdaniem partnerzy powinni mieć w miarę równo - nikt nie będzie się czuł źle w takim związku ... ale to moim zdaniem ...
A co do potencjalnej zaradności : z własnego doświadczenia wiem, że na początku związku moża nie mieć ani kasy, ani pracy a po 2-3 latach prowidzić firmę i zarabiać 5-10 razy tyle co partner ... który w tzw. międzyczasie stracił pracę ...
Jak to w życiu ...
Zawsze przyjemniej jest jeździć BMW niż Maluchem ...
My faceci mamy zaprogramowane same królowe piękności ... grubasy i brzydule precz ...

To stereotypy ...
Poza tym widze wokół coraz więcej zwiazków z odwróceniem ról - ona zarabia, on opiekuje się dziećmi i siedzi w domu ...
Moim zdaniem partnerzy powinni mieć w miarę równo - nikt nie będzie się czuł źle w takim związku ... ale to moim zdaniem ...
A co do potencjalnej zaradności : z własnego doświadczenia wiem, że na początku związku moża nie mieć ani kasy, ani pracy a po 2-3 latach prowidzić firmę i zarabiać 5-10 razy tyle co partner ... który w tzw. międzyczasie stracił pracę ...
Jak to w życiu ...
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
krzys pisze:(...)
ależ chciałbym tak poleniuchować jak to opisales , zajmowac sie domem , wychowywac dzieci ! :547: :564:
:551: Ty chyba nigdy nie opiekowales sie domem i dziecmi, wybacz Krzysztofie, ale takie jest moje zdanie.
przez 5 dni musialem sie zajac domem i dwojka nastolatkow, jak nasi rodzice pojechali razem na wczasy. przez 5 dni, gotowalem, pralem, sprzatalem (nie tylko zamiesc kurze pod dywan
takze nie mow LENIUCHOWAC :!: bede wdzieczny :-)
Ja Ne,
- Gorgon
Widzę że z czasem sens słów się zmienia
Słowa nabierają nowego, innego znaczenia
Choć z pozoru dobre, przyczyną są cierpienia

Słowa nabierają nowego, innego znaczenia
Choć z pozoru dobre, przyczyną są cierpienia


przy wyborze partnera nigdy nie kierowałam się statusem materialnym, zwracam uwagę na niego, ale tylko u siebie, dla mnie jest ważne to, by zaspokoić własne potrzeby, by czuć się spełnioną, że nie jestem goła i wesoła, a jesli chodzi o to jak wygląda sprawa finansów w moim związku, to jesteśmy na równi, uzupełniamy się, dzielmy, naprawde mi się to podoba..
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Pochodzenie
. Jak pogodzic np. sprawe kasy i wyksztalcenia wlasnych rodzicow, jesli obie strony reprezentuja zupelnie inny poziom i 'dzialaja' na roznych plaszczyznach. Znam taka sytuacje - gdzie rodzice chlopaka maja mnostwo forsy i zyja w zupelnie innym swiecie, a dziewczyny odwrotnie. I jest zgrzyt - ona boi sie 'konfrontacji', kiedy jej ojciec bedzie opowiadal, ze wyciaga setke swoim fiatem 125p. i narzekal na czasy;), podczas gdy jego starzy stawiaja drugi dom i wlasnie wybieraja sie na wycieczke na drugi koniec swiata. :550:
Gorgon pisze:krzys pisze:(...)
ależ chciałbym tak poleniuchować jak to opisales , zajmowac sie domem , wychowywac dzieci ! :547: :564:
:551: Ty chyba nigdy nie opiekowales sie domem i dziecmi, wybacz Krzysztofie, ale takie jest moje zdanie.
przez 5 dni musialem sie zajac domem i dwojka nastolatkow, jak nasi rodzice pojechali razem na wczasy. przez 5 dni, gotowalem, pralem, sprzatalem (nie tylko zamiesc kurze pod dywan) i jeszcze musialem sie nimi zajmowac. uwierz mi, to nie jest leniuchowanie. szczegolnie w lecie :!: nie dosc ze gotowanie samo w sobie jest trudne, bo nie mam praktyki, to jeszcze w goracy upalny dzien stac nad gazem i sie pocic jak ... nie powiem co ;-) potem odkurzacz, 2 pieterka do poodkurzania, potem scierki i sprzatanie kurzow z wszystkiego, potem jeszcze poukladac wszystko, umyc tolaety, wanne i pryszcznic :-( 5 dni a postarzalem sie o 2 lata :547:
takze nie mow LENIUCHOWAC :!: bede wdzieczny :-)
Ja Ne,Gorgon
Co TY powiesz !!! nigdy sie nie zajmowałem ? ha ha ha tak sie składa iż mam ich dwoje i kiedys też były małe , teraz są już duze , ale nigdy nie sprawiało mi to problemu a tez zostawałem z nimi po 5 dni sam , bez urazy , ale wole siedziec z nimi sprzatać , prac gotować itd nizli robic to co robie , choć to co robie to mi sie podoba ale zajmuje wiecej znacznie czasu i energi nizli jak zostaje sam z dziecmi i jak zostawałem jak były młode , moze to kwestia organizacji ale jak słysze iz ktos ma zapierdol bo siedzi w domu i sie domem zajmuje to mnie po prostu skreca ! nie mówił bym tak gdybym nie miał o tym pojecia , a skoro mam wiec wiem co mówię !!! no chyba ze me dzieci sa nadwyraz grzeczne w co bardzo wątpie bo widziałem grzeczniejsze ! wiec nie wciskajcie mi tu kitu ,
gdzie wy pracujecie
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 381 gości