Dobijcie mnie [nudne (...)] - chyba znalazłem rozwiązanie

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Dobijcie mnie [nudne (...)] - chyba znalazłem rozwiązanie

Postautor: pracocholik » 02 sie 2004, 21:59

Nie wiem dlaczego dzisiejszy dzień jest dla mnie po prostu straszny...
Dowiedziałem się wczoraj wreszcie że owa dziewczyna weszła w związek z kimś innym.
OK - w takim razie, jak już pisałem "dla mnie nie istnieje". Nie chcę nikogo winić ani oczerniać, prawodpodobnie niewłaściwie odczytałem jej zachowania - trudno stało się.
Jakoś tak wyszło że miałem nadmiar wolnego czasu, za dużo chyba wczoraj myślałem o pewnych sprawach, wyszło na to że praktycznie noc miałem nieprzespaną.
Dzisiaj od rana nic mi nie wychodziło, pomimo że pewne rzeczy były zaplanowane i nic nie mogło "się nie udać". A jednak...
Najgorsze jest to że tuż przed ważnym dla mnie spotkaniem biznesowym dostałem SMSa, a właściwie serię SMSów. Początek był niewinny - dotyczył imprezy organizowanej "w terenie" przez kuzyna wspólnego znajomego. Odpowiedziałem jedynie na temat, następne SMSy wydały mi się jednak przynajmniej dziwne. Dowiedziałem się jakoby wspólni znajomi odradzali jej udział w tej imprezie. W końcu nie bardzo rozumiejąc o co chodzi w trakcie spotkania przeprosiłem i próbowałem dowiedzieć się od tych znajomych o co chodzi... Niestety - pomimo tego że długo do mnie mówili, robili to tak że dalej nie wiem co jest problemem. Tak czy inaczej - odpisałem do niej że jeśli chodzi o moją osobę, to gwarantuje że żadnych problemów nie będzie. Po następnej wymianie SMSów (już po spotkaniu, którego do udanych zaliczyć nie mogę, ale raczej ze swojej winy - byłem zbyt daleko umysłem) napisałem wręcz że jeżeli jestem dla kogoś problemem mogę zrezygnować z udziału w całym przedsięwzięciu (muszę przyznać że troszkę mi na tym zależy, ale trudno...). Nie dostałem żadnej odpowiedzi...
Tak naprawdę jest mi szalenie przykro że po pierwsze wcześniej nie udzieliła mi żadnej odpowiedzi, a po wtóre że jakoś znalazła czas tylko po to żeby mi zepsuć do reszty dzień. Przecież ja jej nic nie zrobiłem!!!

Żeby było ciekawiej koleżanka która wcześniej była bardzo entuzjastycznie nastawiona do wspólnego (wraz z innymi znajomymi) wyjazdu w góry powiedziała mi dzisiaj że nie pojedzie. Zastanawiam się w takim razie (jadą praktycznie same pary) czy w ogóle mam jechać, a byłyby to moje jedyne (cholernie długie 3-4 dni) wakacje w tym roku.

EDIT: zmieniłem tytuł, resztę dopiszę poniżej.
Ostatnio zmieniony 04 sie 2004, 02:09 przez pracocholik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 02 sie 2004, 22:14

ojoj


Śłoneczko..
olej tą cała sprawę
koniec rozmyślania !

bierzmy się lepiej do działania
wyjdz do innych ludzi
pobaw sie
olej
zapomnij
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 02 sie 2004, 22:16

No to miałem się pobawić... I wychodzi na to że nie za bardzo "wypada" mi jechać ze znajomymi.
robi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 146
Rejestracja: 06 lip 2004, 10:53
Płeć:

Postautor: robi » 02 sie 2004, 22:55

bedzie tobie nudno samemu skoro same pary,no chyba że dusza towarzystwa ale przy parach to nie wiem czy będziesz wesoły tylko bedziesz sie dołowac.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 02 sie 2004, 23:00

Dlatego chyba nie pojadę...

Wiecie co, zastanawiam się cały czas nie wysłać jeszcze jednego, ostatniego SMSa...
Wyraziłbym w nim właśnie to że jest mi niezmiernie przykro że dopiero teraz znajduje czas aby się do mnie odezwać.
Z jednej strony może by mi to pomogło, z drugiej jednak nie wiem jakby to odebrała, a mimo wszystko nie chcę sprawiać nikomu bólu.
20lat

Postautor: 20lat » 02 sie 2004, 23:11

taki fajny z ciebie gosc(z tego co czytam i chodzi o charakter)a takie problemy.ech jakie to zycie jest niesprawiedliwe,poznaj moze nowych znajomych pojedz pobaw sie,niepchaj sie tak gdzie cie niechca,ja bym sie glupio tak czul ze same pary
pozdro 600
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 02 sie 2004, 23:12

Nic tam... Zawsze mogę wrócić do pracy. Praca się nie obraża, praca nie stroi fochów ;)
20lat

Postautor: 20lat » 02 sie 2004, 23:15

co racja to racja tez mam problem ale nichce narazie sie dzielic z tym na forum,ech jurto ja tez do roboty nudne to zycie :(
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 sie 2004, 02:06

Już mi troszkę przeszło. Tak czy inaczej nie wiem czy nie krzywdzę siebie swoją własną postawą. Może jednak powinienem zachowywać się inaczej? Tak bardziej "popularnie", mniej inteligentnie?? Dlaczego mam opory żeby bez ogródek napisać jej co o tym wszystkim myślę? Dlaczego mam cierpieć przez to że jestem człowiekiem (w miarę) inteligentnym i kulturalnym? Ile razy można powtarzać sobie - to na pewno nie ona, to z tobą coś nie tak??

Tylko ja tak nie potrafię... Raz próbowałem być "popularny" i mnie to chyba bardziej bolało niż tą drugą osobę. Czy zawsze ludzie wyznający pewne zasady i wartości muszą mieć "przerąbane" w życiu?

Coś ze mną jednak ciągle nie tak - znów nie mogę spać :(
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 03 sie 2004, 09:42

Hmm... Ludzie inteligentni podobno mają lepiej. Podobno, tylko zależy w jakim sensie. Niestety, inteligencja w parze z rozwiniętą emocjonalnością daje mieszankę momentami depresyjną - skutki uboczne :(
Załóżmy, że nawet dano nam szansę wyboru, czy chcemy być szczęśliwymi idiotami, czy nieszczęśliwymi istotami myślącymi. Co wybierzesz? Ja wybieram drugie. Obawiam się, że w pierwszym przypadku nawet sprawy bym sobie z własnego szczęścia zdać nie mogła.
Człowiek jest istotą rozumną, ale nigdzie nie jest powiedziane, że szczęśliwą z natury. Dąży do szczęścia mimo woli. Czasami spotyka drugą osobę i oboje stwierdzają, że do siebie pasują. I tak sobie razem do tego szczęścia dążą, ale nawet we dwójkę nigdy nie ma się gwarancji, że się to szczęście osiągnie. Tylko droga do celu jest przyjemniejsza, ale bycie z drugą osobą gwarancji osiągnięcia szczęścia nam nie da.
Arystoteles twierdził, że szczęściem jest kontemplacja pierwszego nieruchomego poruszyciela - czy do tego potrzebna jest druga osoba?
No i nikt kategorycznie nie stwierdzi, że życie ma być łatwe i przyjemne. A zresztą... Życie jest proste, tylko ludzie są pokręceni ;)
Też mi dziwnie. Troszkę inaczej, ale też. U mni bardziej w błogostan uderza. Może to ta pogoda... Pzdr :)
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 03 sie 2004, 12:28

jeśli same pary to nie jedź bo będzie Ci smutno. Wiesz...właściwie ze znajomymi mam ten sam problem - całkowity brak fajnych ludzi, no tylko że mi łatwiej bo nie jestem sama. I też za cholerę nie wiem co z tym zrobić, łatwo się mówi "poznaj nowych znajomych"...trudniej zrobić. Może idź po prostu na piwo, nawet sam. Albo poproś jakąś koleżankę. I jak zobaczysz ludzi którzy wydają Ci się fajni, to się przyłącz :D
Ej, no własnie, niech ktoś nam powie jak się poznaje znajomych ;)
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 03 sie 2004, 13:40

Najśmiejszniejsze jest to że mi naprawdę ciężko nawet iść na piwo :546:
Mieszkanie "na wsi" (a niby tylko 25km do centrum Warszawy), gdzie nie ma żadnej komunikacji publicznej powoduje że mogę co najwyżej "strzelić" bezalkoholowe (z definicji nie piję kiedy prowadzę).
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 03 sie 2004, 14:08

Najważniejsze to nie dołuj się bo to powoduje, że czujemy się jeszcze gorzej. Po drugie zabaw się, wyjdź do ludzi. Piszesz, że mieszkam w niedużym miasteczku, a tam nie ma fajnych osób? Nie rozmyślaj już tyle na temat tej dziewczyny ale rzuć się w wir zdobywania nowych znajomości. Lepiej nie przesadź z pracą bo to powoduje, że nie masz czasu na kontakty z ludźmi i jest jeszcze gorzej. Także zdobywaj nowe znajomości (choć wiem, że to tak łatwo się mówi).
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 03 sie 2004, 23:59

no ale pracujesz chyba w Warszawie? Albo gdzieś gdzie jest komunikacja? (z postów wynika że jakaś firma a tam gdzie firmy tam jest jakiś bar) W takim razie zostań po pracy, wypij 2 piwa i poczekaj aż Ci promile z organizmu wyparują ;)
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 04 sie 2004, 00:33

poczekaj aż Ci promile z organizmu wyparują
Oj moze to potrwac :)
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 04 sie 2004, 02:07

No bez przesady... 2 małe piwa aż tak długo nie "szarpią" ;)
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Rozwiązanie

Postautor: pracocholik » 04 sie 2004, 02:19

Na wstępie chciałbym przeprosić za dwa swoje posty jeden po drugim, ale uważam że tak będzie właściwiej...

Dzisiaj znalazłem rozwiązanie sytuacji - postanowiłem że jutro przekażę jej (mniejsza o "środek przekazu") przeprosiny (za co - patrz niżej) oraz prośbę o ostatnią szansę. Chciałbym zacząć od nowa - tak jakbyśmy nigdy wcześniej się nie widzieli. Po prostu chciałbym być zwykłym znajomym, chciałbym byśmy odnosili się do siebie jak dojrzali ludzie (przed chwilą napisałem dorośli, ale dojrzali lepiej wyraża moje myśli). Wydaje mi się to jedynym sensownym rozwiązaniem biorąc pod uwagę że będziemy się spotykać u wspólnych znajomych...

Jak do tego doszło??
"Jak zwykle" spotkaliśmy się u wspólnej znajomej (coraz bardziej zastanawiam się czy te spotkania są zupełnie przypadkowe), przyjechała tam z chłopakiem (kolejny wspólny znajomy). Może nie kryłem że nie przypadło mi to do gustu (chociaż nic na ten temat nie powiedziałem), ale nawet nie przywitała się ze mną. Nie spojrzała na mnie, nie odezwała się słowem, jedynie wychodząc pożegnała się ze mną dosyć "oschle". Nie ukrywam że za zainstniałą sytuację powinienem winić również siebie - nie zrobiłem nic aby ten stan rzeczy zmienić (ale to chyba dlatego że z natury nie robię nic sztucznego). Muszę przyznać że całą sytuacją jestem troszkę zażenowany, czuję się jednak z tym po prostu źle. Dlatego postanowiłem jak wyżej. Albo jakkolwiek unormujemy nasze stosunki, albo będę zmuszony opuszczać towarzystwo kiedy ona się pojawia. Ja po prostu strasznie nie lubię gdy ktoś źle się czuje gdzieś przeze mnie.
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 04 sie 2004, 07:54

Ja CI życze powodzenia przy tej rozmowie choc nie jestem pewien czy rezygnacja również z Twojego towarzystwa jest najlepszym rozwiązaniem. Może umów sie z nią, że raz przychodzisz Ty a raz ona.
Awatar użytkownika
kwjk
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 214
Rejestracja: 17 sty 2004, 22:38
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: kwjk » 04 sie 2004, 12:57

Przepraszać? Za co? To ona Cię zrobiła w bambuko, to ona teraz spotyka się z innym. A Ty się teraz przejmujesz, że jaśnie wielmożna Ona źle się przez Ciebie czuje? Dobrze jej tak!

Nie znam wprawdzie szczegółów sytuacji, ale z tego co do tej pory opisałeś bardzo to przypomina moje przeżycia, które sam tutaj opisałem jakiś czas temu ("Dyskretna wojna o kobietę"... gdzieś daleko daleko na dole listy tematów bo nie było odpowiedzi już od dawna).
Prośba o ostatnią szansę wg mnie też nie jest dobrym pomysłem... no bo jaki "zwykły znajomy" by o takie coś prosił? Nie wiem jak często się widujecie, ale moja rada jest taka... po prostu bądź obok. Nie narzucaj się, nie rób nic... lekko ją nawet olewaj. Uśmiechnij się od czasu do czasu, mów jej ''cześć'', ale nie szukaj jej towarzystwa... po prostu traktuj ją zwyczajnie. I nie pisz, że winisz siebie za taki stan rzeczy bo to kompletnie bez sensu - z tego co wyczytałem to ona od samego początku zachowywała się dosyć mętnie.
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 04 sie 2004, 13:23

no własnie, za co przepraszać? Brzydko mówiąc olała Cię, więc też ją olej, pokaż ze potrafisz się bawić bez niej, nawet jeśli na początku tylko będziesz udawał ze tak jest. I nie przepraszaj bo to ona się Tobą bawiła...
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 04 sie 2004, 19:09

Dobra za późno przeczytałem odpowiedzi ;)
Komunikat z mojej strony "został nadany".
Szczerze mówiąc dzisiaj przyszedł mi do głowy inny wydźwięk tego co zrobiłem, wydaje mi się (jeżeli w ogóle jest rozsądna) że to ona się źle poczuje w tej sytuacji. Bo jak zauważyliście to nie ja zawiniłem... A ja przepraszam. Tak czy inaczej zaliczam ją do przeszłości - mogę im pożyczyć wszystkiego dobrego :564:.
Może to nie cecha na dzień dzisiejszy, ale ja mało komu źle życzę...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 380 gości