
Bo o swoich problemach nikomu nigdy nie mowie
Jestem osoba towarzyska, bardzo pomocna w kazdej sytuacji. Duzo wychodze na dwor, czesto rozmawiam z nowymi ludzmi. Zagaduje do dziewczyn i roznych osob napotkanych itp.
Gdy widze kogos placzacego lub smutnego to zaczynam go pocieszac.
Zaczynam analizowac jego problem i szukam najlepszej drogi z wybrniecia z tego klopotu.
Problem w tym, ze czesto cenie zycie drugiego czlowieka niz swoje
Ze zycie drugiego czlowieka jest dla mnie wazniejsze niz moje wlasne
Moj kumpel powiedzial mi, ze to bardzo dobre cechy czlowieka i ze malo takich ludzi jest dzisiaj jak ja
Pamietam kiedys sytuacje jak moja kolezanka skrecila kostke na WF-ie. Moi kumple przeszli tak po prostu obok Niej.
Ja natomiast, gdy Ją zobaczylem nie moglem tak po prostu przejsc obok Niej jak gdyby nic.
Widzialem Jej bol jak stapa po schodach i ze kazde Jej stopniecie wywolywalo Jej ogromny bol

Podszedlem do Niej i sie spytalem grzecznie:
Moze Pania podwiezc
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Dziewczyna jak to dziewczyna zaczyna sie wtedy bronic

Ona: Dziekuje bardzo, ale dam sobie rade <== i zaczela odgarniac swoje wlosy usmiechajac sie do mnie

A ja na to odpowiedzialem: Dzisiaj oferujemy bezplatny kurs tak wiec drugi raz moze sie taka okazja nie powtorzyc ^^
Nie wiedziala co mi odpowiedziec, wiec wzialem Ja na swoje rece (jak facet co przekracza prog swojego domu z poslubiona zona) <== dokladnie tak to wygladalo ^^
Moi kumple zaczeli sie z nas smiac. Szli przed nami i sie z nas caly czas nabijali.
Ona mi powiedziala, zebym sie nimi nie przejmowal, bo to debile.
Zaczela gleboko patrzyc mi sie w oczy.
Gadalismy sobie na rozne tematy itp.
Tam Ci szli jak rakieta, az w koncu znikneli z widoku a Ja tak sam na sam szedlem z dziewczyna na rekach, ze wszyscy ludzie sie na nas patrzyli, ktorzy nas mijali.
Powiedziala mi, ze nie musialem Jej pomagac, bo i tak dala by sobie rade
Ja Jej odpowiedzialem: I mialem patrzec jak cierpisz

Az w koncu zaczela poruszac tematy zwiazane ze mna. Poruszac sprawy milosne ciagle stawiajac mi jedno pytanie:
Czemu taki mezczyzna jak Ja nie ma jeszcze kobiety przy swoim boku
A Ja: Eeeeee


Ona: Oj nie zdziwilabym sie, gdyby jakas miala na Ciebie oczko

Gdybym nie miala chlopaka wybralabym Ciebie ;D
Poczulem nagle dotyk kobiecej dloni na swojej klatce piersiowej. Zaczela bawic sie moja koszula m.in. odpinac mi guziki od koszuli, przytulajac sie do mnie
No i wtedy mnie zamurowalo
Zaczela coraz mocniej sie mna interesowac.
Moim zyciem itp.
Minelismy moj dom a Ja dalej szedlem z Nia na rekach az Ja odprowadzilem pod drzwi Jej domu

Powiedziala mi, ze wlasnie minelismy moj dom i, ze juz nie musze Jej odprowadzac, ze dalej juz sobie poradzi.
Ze juz i tak duzo dla Niej zrobilem

A Ja Jej wtedy odpowiedzialem, ze Ja mam czas

Ona: Ale naprawde nie musisz

Ja: Ale chce

Byla zszokowana moja postawa

Kiedy wreszcie dotarlem pod Jej drzwi domu
Powiedziala mi, ze nigdy mi tego nie zapomni co dla Niej zrobilem
Ladnie sie pozegnalismy

I tak o to przebiegl kolejny dzien z mojego zycia ;P
No i teraz sie zaczyna moj wlasciwy problem ;P
Ze dziewczyny usmiechaja sie do mnie, czesto rozmawiaja ze mna
Swietnie sie czuja w moim towarzystwie, ale na tym koniec (wszystkie mialy juz swoich chlopakow za nim Je poznalem <-- ech ja to mam pecha ;P)
Moim kumplom pomoglem znalezc milosc, ich druga polowke ^^
I teraz mam taki problem, ze Ci wszyscy kumple nie moga patrzec jak Ja zyje jako samotnik
Co chwile slysze, zebym znalazl sobie dziewczyne, zebym znalazl druga polowke

M.in. Otrzymuje duzo wiadomosci na GG, na telefon itp.
Zwykle co mi jakis kumpel sklada zyczenia lub kolezanka to zawsze mi zycza, abym znalazl sobie kobiete swoich marzen o.O
90% opisow na moim GG zwiazanych jest z miloscia i z tymi caluskami "Kocham Cie ;*' itp.
A na Facebooku to co chwile mi pisze, ze moj kumpel jest z taka dziewczyna
Pomyslalem sobie: Czy swiat juz do reszty zeswirowal z Ta miloscia
Uodpornilem sie na milosc (nie bylem zakochany nigdy <== hmm moze nie spotkalem odpowiedniej dziewczyny jeszcze na drodze swojego zycia
dotarlo do mnie, ze tak naprawde jestem SAM
Wszystkim pomoglem sie zblizyc do siebie a samemu sobie nie pomoglem i do dzis odczuwam samotnosc

Dziwnie sie z tym czuje
Myslalem, ze gitara oraz moje hobby w zupelnosci wystarcza mi do szczescia