on nie ma dla mnie czasu
: 27 paź 2011, 10:22
witam. z góry przepraszam, jeśli kiedyś pojawił się już taki temat na forum.
mam problem i zupełnie nie wiem jak sobie z nim poradzic, prosze Was o jakies wskazówki, rady.
Jestem z chłopakiem od roku. poznalismy się jeszcze w liceum, jest ode mnie starszy i skurat złożyło się tak, że on już był na studiach kiedy postanowiliśmy, że zostaniemy para. Na początku bardzo się starał, wiadomo że w związkach bywają gorsze i lepsze dni. Nie mieliśmy łatwo, bo pomimo tego że chodziliśmy, ja do szkoly, on na studia w tym samym miescie, ja mieszkałam jakas godzinke drogi od niego, a czesto bylo tak, ze godziny naszych zajec nie pokrywały się. Jednak spedzalismy ze soba weekendy, staralismy się jakos jednak znalezc wiecej czasu dla siebie.
Do momentu.. az on wstapil do stowarzyszenia dla studentow. moze to sie wydawac smieszne, wiem. ale po prostu od tego czasu nasze spotkania ograniczyly się do jednego w tygodniu, na 2h. wiele z nim o tym rozmawialam, tesknilam. byl nawet czas, że zaczął mnie strasznie olewac.
Na wakacjach znalazł takze prace. miala to byc praca tylko w weekendy i to co drugi, jednak bywa tez tak ze musi pracowac w ciagu tygodnia.
Od września zamieszkałam w tym samym miescie co on. myslalam ze dzieki temu nasze spotkania beda czestsze, ale przeliczylam sie. w koncu skonczylo się tak, ze potrafi przyjsc do mnie raz w tygodniu o 21, spac, a rano przeciez tez nie mamy dla siebie czasu, bo mamy zajecia.
Mówiłam mu, że brakuje mi naszych spotkam, ze tesknie i potrzbeuje go czesciej. On powiedzial, że robi wszystko co może, zeby znalezc czas na spotkania, ale czesciej niestety nie moze, BO MA OBOWIĄZKI.
Brakuje mi go. Nie wiem zupełnie co robic..
mam problem i zupełnie nie wiem jak sobie z nim poradzic, prosze Was o jakies wskazówki, rady.
Jestem z chłopakiem od roku. poznalismy się jeszcze w liceum, jest ode mnie starszy i skurat złożyło się tak, że on już był na studiach kiedy postanowiliśmy, że zostaniemy para. Na początku bardzo się starał, wiadomo że w związkach bywają gorsze i lepsze dni. Nie mieliśmy łatwo, bo pomimo tego że chodziliśmy, ja do szkoly, on na studia w tym samym miescie, ja mieszkałam jakas godzinke drogi od niego, a czesto bylo tak, ze godziny naszych zajec nie pokrywały się. Jednak spedzalismy ze soba weekendy, staralismy się jakos jednak znalezc wiecej czasu dla siebie.
Do momentu.. az on wstapil do stowarzyszenia dla studentow. moze to sie wydawac smieszne, wiem. ale po prostu od tego czasu nasze spotkania ograniczyly się do jednego w tygodniu, na 2h. wiele z nim o tym rozmawialam, tesknilam. byl nawet czas, że zaczął mnie strasznie olewac.
Na wakacjach znalazł takze prace. miala to byc praca tylko w weekendy i to co drugi, jednak bywa tez tak ze musi pracowac w ciagu tygodnia.
Od września zamieszkałam w tym samym miescie co on. myslalam ze dzieki temu nasze spotkania beda czestsze, ale przeliczylam sie. w koncu skonczylo się tak, ze potrafi przyjsc do mnie raz w tygodniu o 21, spac, a rano przeciez tez nie mamy dla siebie czasu, bo mamy zajecia.
Mówiłam mu, że brakuje mi naszych spotkam, ze tesknie i potrzbeuje go czesciej. On powiedzial, że robi wszystko co może, zeby znalezc czas na spotkania, ale czesciej niestety nie moze, BO MA OBOWIĄZKI.
Brakuje mi go. Nie wiem zupełnie co robic..