spotkanie z byłą: impuls, konsekwencje, konkluzje
: 03 lip 2011, 14:10
Cześć forumowiczom!
Jakie są wasze przemyślenia/doświadczenia związane ze spotkaniami z byłym/byłą, podczas których przeskakuje przyjemny impuls
Poddajecie się chwili czy bierzecie na wstrzymanie? Kto w waszej ocenie częściej inicjuje kontakt fizyczny (czy płeć w ogóle ma w tym kontekście znaczenie)? Jakie mogą być konsekwencje z tym związane? Czy takie drobne szaleństwo może coś rozbudzić, czy raczej doprowadzi do zerwania kontaktu? Czy doszukujecie się podtekstów?
Od pół roku nie widziałem się ze swoją byłą dziewczyną (zawsze super się rozumieliśmy, rozstaliśmy się bez wzajemnych pretensji). Ostatnio znów złapaliśmy kontakt i umówiliśmy się na kolację pogadać. Potem jakiś drineczek, klubik no i w trakcie imprezy zaiskrzyło. Dostałem propozycję przeniesienia się na afterek do niej ale, choć kusiło jak diabli, odmówiłem. Odprowadziłem ją do taksi, buziak na dobranoc i lekkim krokiem wróciłem do siebie.
Spotkaliśmy się parę dni później i gadało się super. Pouśmiechaliśmy się do całego wydarzenia i długo rozmawialiśmy o wszystkim. Nie było żadnych niezręcznych momentów ciszy - było sympatycznie.
Moje konkluzje: cieszę się, że postąpiłem tak, a nie inaczej. Nic się nie spieprzyło. Nie było niezręcznego poranka podczas którego albo szybko i w milczeniu bym wychodził, albo chciałbym zostać (nie wiem, czy czegoś bym sobie nie ubzdurał i nie zaczął jej męczyć). Nie wiem, czy ona czegoś by nie chciała, czy może myślałaby o tym, że głupio postąpiła. Ale zastanawiam się jak to toczy się innym, więc opisujcie proszę doświadczenia swoje i innych oraz przemyślenia w tym temacie.
Z góry przepraszam, jeżeli dubluję jakiś wątek, ale ze mną szukajki na forach nie współpracują z zasady.
Jakie są wasze przemyślenia/doświadczenia związane ze spotkaniami z byłym/byłą, podczas których przeskakuje przyjemny impuls
Od pół roku nie widziałem się ze swoją byłą dziewczyną (zawsze super się rozumieliśmy, rozstaliśmy się bez wzajemnych pretensji). Ostatnio znów złapaliśmy kontakt i umówiliśmy się na kolację pogadać. Potem jakiś drineczek, klubik no i w trakcie imprezy zaiskrzyło. Dostałem propozycję przeniesienia się na afterek do niej ale, choć kusiło jak diabli, odmówiłem. Odprowadziłem ją do taksi, buziak na dobranoc i lekkim krokiem wróciłem do siebie.
Spotkaliśmy się parę dni później i gadało się super. Pouśmiechaliśmy się do całego wydarzenia i długo rozmawialiśmy o wszystkim. Nie było żadnych niezręcznych momentów ciszy - było sympatycznie.
Moje konkluzje: cieszę się, że postąpiłem tak, a nie inaczej. Nic się nie spieprzyło. Nie było niezręcznego poranka podczas którego albo szybko i w milczeniu bym wychodził, albo chciałbym zostać (nie wiem, czy czegoś bym sobie nie ubzdurał i nie zaczął jej męczyć). Nie wiem, czy ona czegoś by nie chciała, czy może myślałaby o tym, że głupio postąpiła. Ale zastanawiam się jak to toczy się innym, więc opisujcie proszę doświadczenia swoje i innych oraz przemyślenia w tym temacie.
Z góry przepraszam, jeżeli dubluję jakiś wątek, ale ze mną szukajki na forach nie współpracują z zasady.