Najgorsze jednak jest to, że ona go wciąż niszczy psychiczne. On czuje się winny i nic z tym nie robi. Ona pisze do niego, obraża go, wyzywa od najgorszych, zatruwa mu życie. Teraz jeszcze przeniosła się na mnie.
Mój narzeczony jest naprawdę wartościowym człowiekiem i ja go kocham. Nie mogę jednak pozwolić by taka dziewczyna go niszczyła. Myślałam żeby się z nią spotkać ale z tego co się dowiedziałam, jest to ryzykowne, ponieważ ma ona dość wrednych przyjaciół i mogą oni zaszkodzić mojemu narzeczonemu. Mieszkają w jednym mieście. Ja nie mam możliwości jakkolwiek mu pomóc w nagłej sytuacji. Ogólnie odnoszę wrażenie, że dziewczyna ma problem natury psychicznej.
Dowiedziałam się też, że układa ona sobie życie a innym je psuje.
Ja kocham mojego narzeczonego i próbuje mu pomóc. Rozmawiam z nim o tym, tłumaczę, trwam przy nim jak tylko mogę. Ale widzę jak go to niszczy i zjada od środka.
Ja sama straciłam dziecko. Wiem jak to boli i wiem jak to wygląda. Też nikomu nie powiedziałam o tym. Ale do nikogo nie mam żalu. I nikogo nie niszczę.
Dziękuję za wysłuchanie i proszę o jakieś rady jeśli takowe są. Pozdrawiam serdecznie