problem z zona...
: 25 mar 2010, 23:29
witam
mam problem. jestem ze swoja zona po slubie cywilnym rok czasu, a jestesmy ze soba 3 lata. mamy 2 dzieci- 2lata i rok. na poczatku nie bylem pewien swojej milosci do niej, ale po jakims czasie zrozumialem, ze to ta jedyna. ona powtarzala, ze mnie kocha, a ja rzadko jej o tym mowilem. pracowalem, a ona przez jakis czas siedziala w domu z dziecmi, gotowala obiady itp. wracalem z pracy i mialem wszystko. widzialem, ze ona sie stara, ja natomiast wiedzialem, ze ja kocham, ale nie pokazywalem jej tego, czesto bylem obojetny, nie wykazywalem inicjatywy. rzadko wychodzilismy gdzies z domu pobawic sie na dyskotece/ z seksem tez na poczatku nie bylo problemu. od jakiegos czasu nasz zwiazek wisi na wlosku. ona zbuntowala sie i powiedziala, ze zobacze jak to jest jak nie bede ja mial. proponowala spanie odzdzielnie. nie zgodzilem sie na to. odkad zaczela pracowac, miala nowych znajomych i zmienila sie od tamtej chwili. zaczalem byc zazdrosny o jej kolegow, z ktorymi pisala smsy. ma coraz wiecej tajemnic przede mna. ostatni raz powiedziala tydzien temu, ze mnie bardzo kocha. teraz minelo kilka dni odkad zaproponowala te rozstanie i jest wobec mnie obojetna, mowi ze nie wie czy mnie kocha czy to przyzywyczajenie do mnie...nie wiem jak mam z nia rozmiawiac. w ciagu miesiaca zaledwie 3 razy uprawialsmy seks, mowila ostatnio, ze nie czuje takiej potrzeby, ze dzieci sa dla niej najwazniejsze...nie rozmawia ze mna juz tak jak jeszcze jakis czas temu, jest po prostu wobec mnie obojetna. nie wiem co mam robic, jak ja przekonac, ze ja kocham i ze bez niej i dzieci moje zycie nie ma sensu. czuje sie samotny, brakuje mi jej bardzo. mowilem jej to i nic to nie dalo. ona mowi zebym nie obwinial jej, ze to jej wina, ona uwaza ze to moja wina. przyznaje ze ponosze czesc winy, ale i ona druga czesc, jednak nie powiedzialem jej tego. prosze o jakies madre rady co robic....mamy po 23 lata...
mam problem. jestem ze swoja zona po slubie cywilnym rok czasu, a jestesmy ze soba 3 lata. mamy 2 dzieci- 2lata i rok. na poczatku nie bylem pewien swojej milosci do niej, ale po jakims czasie zrozumialem, ze to ta jedyna. ona powtarzala, ze mnie kocha, a ja rzadko jej o tym mowilem. pracowalem, a ona przez jakis czas siedziala w domu z dziecmi, gotowala obiady itp. wracalem z pracy i mialem wszystko. widzialem, ze ona sie stara, ja natomiast wiedzialem, ze ja kocham, ale nie pokazywalem jej tego, czesto bylem obojetny, nie wykazywalem inicjatywy. rzadko wychodzilismy gdzies z domu pobawic sie na dyskotece/ z seksem tez na poczatku nie bylo problemu. od jakiegos czasu nasz zwiazek wisi na wlosku. ona zbuntowala sie i powiedziala, ze zobacze jak to jest jak nie bede ja mial. proponowala spanie odzdzielnie. nie zgodzilem sie na to. odkad zaczela pracowac, miala nowych znajomych i zmienila sie od tamtej chwili. zaczalem byc zazdrosny o jej kolegow, z ktorymi pisala smsy. ma coraz wiecej tajemnic przede mna. ostatni raz powiedziala tydzien temu, ze mnie bardzo kocha. teraz minelo kilka dni odkad zaproponowala te rozstanie i jest wobec mnie obojetna, mowi ze nie wie czy mnie kocha czy to przyzywyczajenie do mnie...nie wiem jak mam z nia rozmiawiac. w ciagu miesiaca zaledwie 3 razy uprawialsmy seks, mowila ostatnio, ze nie czuje takiej potrzeby, ze dzieci sa dla niej najwazniejsze...nie rozmawia ze mna juz tak jak jeszcze jakis czas temu, jest po prostu wobec mnie obojetna. nie wiem co mam robic, jak ja przekonac, ze ja kocham i ze bez niej i dzieci moje zycie nie ma sensu. czuje sie samotny, brakuje mi jej bardzo. mowilem jej to i nic to nie dalo. ona mowi zebym nie obwinial jej, ze to jej wina, ona uwaza ze to moja wina. przyznaje ze ponosze czesc winy, ale i ona druga czesc, jednak nie powiedzialem jej tego. prosze o jakies madre rady co robic....mamy po 23 lata...