Witam.
Chcialbym jakos krotko nakreslic istote mojego problemu.. Sam juz nie wiem co o sobie sadzic, moze rzeczywiscie jest cos ze mna nie tak. Brak zdecydowania kolejny juz raz rozbija moje zycie w drobny mak.
Czy naprawde nie umiem byc facetem?
Czy to ze sie waham, ze rozwazam kazdy szczegol, czyni mnie gorszym?
jednakze wrocmy do meritum sprawy.
jakis czas temu wiodlem spo(jak zawsze musi pojawic sie jakies ale), znalazla sie "ta druga", co do ktrej nie mialem zadnych planow.. jadnak z Jej strony to bylo COS wiecej i "zabrala" mnie ze soba na wyjazd do IRL.
Nie mowie ze bylo mi latwo, bo wiedzialem ze wiaze sie to z tym ze moj zwiazek z obecna wowczas dziewczyna nie przetrwa..
wlasciwie, to juz chyba wtedy bylem jakos tak depresyjnie nastawiony i jechalem tam z mysla, ze jak sie uda, to ok, a jak nie to nawyzej zgine tam i nie wroce do kraju..
Dziewczyna ktora mnie "porwala" naprawde jest fajna, kocha mnie - tak mowi.. dzieli nas jednak spora roznica wzrostu - ja 190, ona 158. wkurza mni czasem gdy chcialbym sie przytulic a tu "trafiam' na powietrze, bo "mala" wtula mi sie w klate cala...
kontakt z moja byla jednak sie nie urwal. pomimo ze ona znalazla sobie innego faceta.. i chciala sobie z nim ulozyc zycie.. jakos tak nas oboje ciagnlo do siebie. tak czuje, ze to jest ta prawdziwa milosc, ktrora sie przezywa tylko raz..
z dziewczyna z ktora przyjechalem do irl, bylem 3 lata - ona chce juz czegos wiecej niz tylko mieszkac razem - slub i rodzina. moja eks, mysle ze dala by mi jeszcze szanse by byc razem - tyle ze po takim czasie my sie praktycznie nie znamy... czujemy ta magiczna wiez miedzy nami, ciagnie nas do siebie niesamowicie, ale dzieli nas 2000km...
nie umiem byc szczesliwy - mam do wyboru. zerwac z przeszloscia, byc z dziewczyna do ktorej czuje sympatie-nie milosc. zalozyc z nia rodzine( tak bez milosci? bezsensu, prawda?)... drugim wyjsciem jest powrot i sprobowanie naprawienia stosunkow z byla - plomien milosci ktory wciaz sie tli ma szanse zaistniec, ale nie wiem czy bede potrafil znalezc sobie miejsce z powrotem w pl.
trzecie wyjscie - zerwac zupelnie z wszystkim i sprobowac zaczac wszystko od nowa...
czuje sie jak podstawiony pod murem skazaniec. teraz czuje, ze jesli wybiore cos innego niz ucieczke to zrobie to bez przekonania.. z drugiej strony, mlodosc minela, mam swoje lata i czasem mysle, czy nie czas sie ustatkowac.. tylko ze to jest decyzja, ktora wazy naprawde o dalszym zyciu.. nie umiem podjac takiej decyzji. czsaem mysle, ze chcialbym zeby one obie sie polaczyly w jednosc wtedy bylbym szczesliwy.
co wazniejsze jest w rodzinie? spokoj, zrozumienie, racjonalizm, plan dzialania, czy szczescie, zadowolenie, milosc, swiadomosc, ze jest sie z kims kogo sie kocha..
seks sporadyczny, czy seksowanie sie do woli, na maxa ile tylko sie chce...
hmm... znow sie zapetlilem w swoim mysleniu... jak na dojrzalego faceta, stwierdzam, ze jestem bardzo niedojrzaly. wiem, czego chce, ale boje sie po to siegnac...
chcialbym byc z moja byla, ale miec spokoj iplan na przyszlosc ktory towarzyszyl mi tutaj.
rozwiaznie proste - sciagnij byla tam odpowiecie - otoz taka sytuacja odpada - jedyny mozliwy scenariusz to moj powrot..
zaczynam rozumiec ze nie mozna zrobic tak by wszystkim bylo dobrze, ze zawsze ktos ucierpi. saralem sie stawiac zawsze siebie na koncu, ale widac ze to nie za dobrze robi na zdrowie psychiczne. czuje ze miewam depresyjne stany... pewnie powinienem porozmawiac z jakims lekarzem...
przez to ze ona mnie tu przywiozla, czuje sie w jakims stopniu za nia odpowiedzialny.
czy malzenstwo z rozsadku jest dobrym wyjsciem? czy warto walczyc o milosc swojego zycia po przejsciach... nie majac pewnosci czy "wypali"..
ech.. chyba troche zakrecilem ten post.. jestem "pomiedzy" i czuje ze zostane sam na koncu... trudno zyc z przeswiadczeniem ze zawiodlo sie wszystkich wokol..
nie wiem jakiej rady szukac, co zrobic z tym wszystkim i jakie byloby najlepsze wyjscie..
chyba po prostu musialem sie chociaz "wypisac" ...
czy ktos z Was byl kedykolwiek w podobnej sytuacji, musial wybrac,... chcial byc z inna, a wyszlo inaczej.. czy mozna zyc z kims nie kochajac tej osoby?
trudny wybor zyciowy
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 13
- Rejestracja: 20 mar 2010, 19:47
- Skąd: Wałbrzych
- Płeć:
Gdybym ja tak musiał wybierać, to zostawił bym w cholere Irlandie i jechal do Polski walczyc o ta jedyna milosc mojego zycia....
Ale co ja tam moge wiedziec o zyciu, a tym bardziej o milosci, w koncu niedlugo koncze dopiero 17....
Ale co ja tam moge wiedziec o zyciu, a tym bardziej o milosci, w koncu niedlugo koncze dopiero 17....
Chociaż puste mam kieszenie
No i wódy czasem brak
ja już nigdy się nie zmienię
Zawsze będę żył już tak
No i wódy czasem brak
ja już nigdy się nie zmienię
Zawsze będę żył już tak
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
ta jedyna milosc mojego zycia
A tam miłość.
Miłości się nie zostawia na łasce losu, żeby sobie z inną panną gdzieś na drugim końcu kontynentu życie układać.
Na moje oko to frustracja, wypalenie i nuda - a łatwiej sobie wmawiać, że parę tysięcy kilometrów dalej tkwi sens naszego życia i sens ten "da nam jeszcze szansę" niż przyznać, że się sensu i celu nie ma.
Wróć. Może Wam nawet coś wyjdzie razem. Bo najwyraźniej to, co masz teraz - nie wyszło.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2010, 22:43 przez pani_minister, łącznie zmieniany 2 razy.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Maverick pisze:Przynajmniej w jednej rzeczy nie masz racji. Ty nie wiesz czego chcesz. Jak do Irlandii wyjezdzales tez pewnie nie wiedziales i pojechales z braku laku bo ona zadecydowala. Czy aby d obecnej nie odtraca Cie jej chec ustabilizowania sie?
Mav, Ty to od zawsze umiales trafic w sedno.Chyba masz racje, ze wyszlo tak bo ja nie wiedzialem/nie wiem czego chce.
co do checi stabilizacji- to nie jest to powod zniechecenia- wiele razy rozmawialismy o wspolnym zyciu.. czasem wydaje mi sie ze chcialbym miec rodzine, czasem po prostu wydaje mi sie ze to za duza odpowiedzialnosc i martwie sie tym, ze nie bedzie mnie na to stac po prostu.
przez ostatnie kilka tygodni, gdy juz nie mieszkam z dziewczyna z ktora wyjechalem, dotarlo do mnie ze wszystko wokol sie zmienilo - przeszlosc - dziewczyna z polski, nie znam jej praktycznie, ale wydaje mi sie ze ja kocham. dziewczyna tutaj - jeszcze mnie chce.. jeszcze.. ale nie moge tak po prostu sie ozenic, bo ona tego chce..
czy jest cos takiego jak "ostatni dzwonek" dla kawalerow? ... ozenek z rasadku? bo tak bedzie wygodniej.. tylko komu?..
"wydaje mi się, że ją kocham"- przy całym szacunku, ale brzmi to śmiesznie i dziwnie dla mnie. To trzeba wiedzieć, to trzeba czuć!
Ożenek z rozsądku to wedle mnie bzdura. To ty masz być szczęsliwy, a nie ludzie, którzy myślą, że mogą narzucać ci, co masz robić w życiu! To ty jesteś jego Panem!
PS. Fajny masz avatar
Ożenek z rozsądku to wedle mnie bzdura. To ty masz być szczęsliwy, a nie ludzie, którzy myślą, że mogą narzucać ci, co masz robić w życiu! To ty jesteś jego Panem!
PS. Fajny masz avatar
Ostatnio zmieniony 28 mar 2010, 00:01 przez Suseł, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdyby wierność była w męskiej naturze, faceci mieliby
iąż ten sam model telefonu. A kto dziś używa Nokii 3310?

Suseł pisze:"wydaje mi się, że ją kocham"- przy całym szacunku, ale brzmi to śmiesznie i dziwnie dla mnie. To trzeba wiedzieć, to trzeba czuć!
I tutaj moze byc problem jesli sie nie ma lat 20 paru, a ciut wiecej . Czuje sie zauroczenie i fascynacje z miłoscia jest znacznie trudniej .Gdyby to było takie proste nigdy by sie do kochanej osoby nie czuło złosci i podobnych emocji , jak jest ... wiemy .Choć i pewnie sa osoby które mają tak, ze nie czują tych emocji nigdy.
ale też miłosc jak sie to mówi to jeden z rogów kozy , zas drugi jest nienawiscią - cos w tym jest - czasami .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
A moze zadaj sobie pytanie co zrobic aby w przyszlosci nie zalowac swoich decyzji? Chcesz zblizyc sie do eks? Wez kilka dni wolnego, zamow wczesniej bilet i umow sie na kawe z byla. Albo Ciebie oleje, albo poczujecie znow chemie, ale siedzac w domu niczego sie nie dowiesz. Tak samo z obecna... skoro juz masz watpliwosci to chleba z tej maki nie bedzie, czy nie bedziesz zalowal za 20 lat jesli ozenisz majac juz teraz swiadomosc ze to malzenstwo "z braku laku"?
Nok3310 pisze:jadnak z Jej strony to bylo COS wiecej i "zabrala" mnie ze soba na wyjazd do IRL.
Zakładając, że nie miałeś lufy przy skroni to naprawdę nie rozumiem dlaczego pojechałeś.

Raz piszesz, że miałeś w PL miłość swojego życia, a potem, że zakładałeś, że ten związek nie przetrwa twojego wyjazdu.
Kwitujesz wszystko, że wiesz czego chcesz.
Nie wiesz nic, podjąłeś się czegoś bez pomyślunku i przewidywania. W twojej sytuacji charakterologicznej to ponad twoje siły.
Zatem ja cie poprawie:
Byłeś z panną w PL ale nie byłeś pewny ani jej ani czego ty chcesz. Pojawiła się inna, rozbudziła twoją ciekawość na nieznane. Na IRL.
Logicznie myśląc tylko w przypadku porywu nowej szaleńczej miłości powinieneś wyjechać. No ale ta logiczna opcja nam odpada. Więc trzeba było trzymać jedno i spróbować drugie. Do tego trzeba kwalifikacji, których tobie zabrakło.
3 lata? - troche przegiąłeś. Do byłej powrót jest mniej realny niż ci się wydaje. To złudzenie. Ale spróbuj: co ci szkodzi wrócic do PL na troszke i umowic sie z byłą. Być może dojdziecie do wniosku że każdy sobie już poukładał życie...
naramsin pisze:skoro juz masz watpliwosci to chleba z tej maki nie bedzie
Pierdu pierdu. Wątpliwości pojawiają się w róznych etapach. Na początku, na ołtarzu, czy po ślubie. A efekty podobne.
Ostatnio zmieniony 29 mar 2010, 01:17 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 138 gości