Randka czy Spotkanie...
: 08 sty 2010, 23:37
Witam wszystkich forumowiczów sprawa wygląda następująco... jest taka dziewczyna "X" którą przypadkowo spotkałem ponad rok temu jak wracała do domu po pracy, wcześniej znaliśmy się ze szkoły średniej chodziliśmy do tej samej klasy przez 3 lata, ale było to około 10 lat temu później się nie widzieliśmy jakieś 8 - 9 lat, w szkole średniej tak "nie szczególnie" się dogadywaliśmy, gdy ją zobaczyłem po tylu latach to ledwo ją poznałem z małej przeciętnej dziewczyny zrobiła się piękna kobieta normalnie jakby piorun mnie "walnął" (wiecie o co chodzi
) ale pogadaliśmy chwilę powspominaliśmy i ona poszła w swoją stronę a ja w swoją, po jakimś czasie wpisała się na "naszą-klasę" i była szansa znowu pogadać mieliśmy fenomenalną rozmowę na ogólnym forum klasowym pełną flirtu, podtekstów itp.. kilka osób nam kibicowało
rozmawialiśmy nawet o naszym przyszłym ślubie oczywiście w żartach, po jakimś czasie coś zaczęło się psuć rozmawialiśmy coraz rzadziej, ona odpisywała na dosłownie co dziesiątą wiadomość (ciągle tłumaczyła że dużo pracuje i niema czasu) więc też przestałem pisać, żeby nie wyglądało że świata po za nią nie widzę, po jakimś czasie wysłałem jej wiadomość w której postawiłem wszystko na jedną kartę, napisałem że chce się z nią spotkać (zaprosiłem ją do kawiarni) i porozmawiać albo przestanę pisać w ogóle bo niema to sensu, zgodziła się, przyszła do kawiarni punktualnie, cholernie seksownie ubrana (głęboki dekolt, obcisła bluzka, pięknie zrobione włosy, makijaż itp. aż mi się ciśnienie podniosło
) ale, samo spotkanie było mniej "kolorowe" żeby nie powiedzieć "oficjalne" zaczęło się normalnie co u mnie, co u ciebie itp.. każda dosłownie KAŻDA próba jakiegokolwiek flirtu z mojej strony kończyła się jej "kwaśną" miną i mało sympatycznym spojrzeniem, przez całe dwie godziny unikała jak ognia kontaktu wzrokowego patrzała się wszędzie byle tylko nie spojrzeć mi w oczy, patrzała się na mnie tylko wtedy gdy ja spuszczałem z niej wzrok, trzymała ręce przy sobie żebym tylko w żaden sposób nie mógł jej dotknąć, trzymała ręce na stole w pozycji "skrzyżowanej" co w psychologii raczej oznacza "pozycję obronną" niż "otwartą" z jej "mowy ciała" można było wyczytać że albo nie jest mną kompletnie zainteresowana i przyszła sobie pogadać z kolegą z dawnej klasy lub gra baaaardzo niedostępną, co do samej rozmowy była udana gdy była na bezpieczne tematy (szkoła, praca itp.. bez dwuznaczności) dużo się śmialiśmy, gdy np. zaczynałem coś choćby minimalnego (np. pamiętasz jak ostatni raz ze sobą tańczyliśmy na osiemnastce "Y") raczej kończyło się albo jej milczeniem albo zmianą tematu, ona jest bardzo skomplikowana, przyznam że podoba mi się to bo lubię takie kobiety, raczej nie miała łatwego życia, jej rodzice nie żyją, w wieku 22 lat musiała kupić mieszkanie (wziąć kredyt hipoteczny na 30lat) pochować obu rodziców i zacząć wychowywać młodszego brata z którym obecnie mieszka, wiem że jest sama od 4 lat nie powiedziała mi tego ale wiem to od naszych wspólnych znajomych, że miała faceta długo ponad 6 lat i że on ją zostawił wiem też że ona wciąż coś do niego czuję (nie wiem może wydaje jej się że on do niej wróci ) w tej chwili mamy po 25 lat wiem że ona bardzo poważnie myśli o życiu i raczej szuka męża niż chłopaka, nie przeszkadza mi to bo nie ukrywam że podoba mi się na tyle, że widziałbym ją w roli żony
ale wracając do naszego spotkania po dwóch godzinach dość naglę powiedziała że musi kończyć, wstała zaczęła się ubierać, odprowadziłem ją do domu pod jej drzwiami powiedziała że było jej bardzo miło (o żadnym całusie nawet w policzek nie było mowy ) i żebym "zmykał do domu" byłem tak zaskoczony "oficjalnością" naszego spotkania że na koniec pod jej domem praktycznie się nie odezwałem, potem po czterech dniach napisałem jej wiadomość żeby się do mnie odezwała, odpisała pytaniem czy za dużo nie gadała i czy nie nagadała mi jakiś głupot? po czym znowu dodała że było jej bardzo miło... ja nie wiem czy ona traktuje mnie tylko jak kolegę z dawnej klasy z którym poszła powspominać czy jest szansa na coś więcej...

