W czym tkwi problem?
: 06 lis 2009, 19:28
Ostatnio miewam strasznie ciężkie rozkminy. Generalnie chodzi o to, że jestem już dość stary a jestem od dłuższego czasu sam. Nie wiem, w czym tkwi problem. Dbam o siebie. Trochę oleju w głowie mam. Jestem raczej dobrym organizatorem i mam zmysł przywódczy. Może zabrzmi to jak autoanaliza, ale wydaje mi się, że mam problem...
Rzecz polega na tym, że nie potrafię znaleźć sobie odpowiedniej kobiety. Przelotne znajomości, które raz po raz nawiązuję skutkują tym, że:
- trafiam na desperatki, z którymi nie mogę na żywo rozmawiać dłużej, niż 1h
- trafiam na kobiety zajęte (ale nie odbijające piłeczkę, że zajęte, tylko faktycznie zajęte)
- iskrzy jednostronnie do paru kobiet (tutaj mam ze 2-3, z którymi wiem, że mógłbym być, ale nie mogę nic więcej rozkręcić z powodu przeszkód typu odległość albo... zajętość)
- zainteresowania z drugiej strony nie ma żadnego, a nie będę się przedstawiał jako desperat...
Nie potrafię sobie z tą sytuacją poradzić. Tak mnie to przytłacza, że ma odzwierciedlenie w ogólnej chęci życia. Co możecie mi poradzić?
Rzecz polega na tym, że nie potrafię znaleźć sobie odpowiedniej kobiety. Przelotne znajomości, które raz po raz nawiązuję skutkują tym, że:
- trafiam na desperatki, z którymi nie mogę na żywo rozmawiać dłużej, niż 1h
- trafiam na kobiety zajęte (ale nie odbijające piłeczkę, że zajęte, tylko faktycznie zajęte)
- iskrzy jednostronnie do paru kobiet (tutaj mam ze 2-3, z którymi wiem, że mógłbym być, ale nie mogę nic więcej rozkręcić z powodu przeszkód typu odległość albo... zajętość)
- zainteresowania z drugiej strony nie ma żadnego, a nie będę się przedstawiał jako desperat...
Nie potrafię sobie z tą sytuacją poradzić. Tak mnie to przytłacza, że ma odzwierciedlenie w ogólnej chęci życia. Co możecie mi poradzić?