Ile razy mmozna wybaczać żonie - długie, pełne emocji
: 23 sty 2009, 13:01
Witam wszystkich ma na imię jarek
Zacznę jakos tak od początku, każde małżeństwo ma problemy, moje także, na stres i nie porozumienia ludzie różnie reagują, ja swojej żonie groziłem rozwodem. Czasami częściej czasami rzadziej, w drugiej połowie roku 2008 się zamknąłem, nikogo nie miałem, ale kolega awansowany w pracy, brak kasy, generalnie miałem kryzys, w tym czasie nie układało mi się z żoną. Cóż jak to powiedziała w ten sposób pchnąłem ją w ramiona innego. Mam tez swoje słabe i mam w tym momencie trudny charakter, ale o charakterze dalej.
Koło czerwca zona zaczeła mieć straszne tajemnice, późno chodzi spać, nie pozwala zobaczyć gg i tp telefon zawsze przy sobie. Inaczej się zachowuje, kiedy chciałem się czegos dowiedziec obejrzec gg, pobiła mnie prawie, doszło do wyrywania dysku z kompa, ja nie chciałem dopuścić do kasacji ona chciała kasowac. Zaczeła tłumaczyć ze nie mam prawa oglądac intymnych spraw o których piszą jej koleżanki. Wmieszą się jej matka. Stwierdziła ze jesteśmy głupi, córka poszła spac postawiła wino chciała porozmawiac. Ztwierdziła ze pogadamy podczas wyjazdu do Chorwacji, zbierałem na to cały rok na tydzień wakacji taka nagroda za trudy zycia. Tam mieliśmy rozmawiać.
Z drugiej strony awantury rozbijaą nas walcze, stram sienaprawiac wszystko ona też. Kupuje jej bielizne, zapraszam na kolacje.
W Chorwacji było ok., ale do rozmowy nie doszło lipiec jakos przeszedł, uprawialiśmy sex co dzienie nie wiedziałem o co chodzi ale była napalona jak nie wiem. Z drugiej strony znów puźno chodzi spać, szybko kończone telefony i tp. przesiaduje na gg. Czuje ze ktos jest. Często mówi o panu R. zakładam podsłuch na kompie program szpiegujący. I długo nie czekam.
Jest niedziela sziedzi długo w nocy przychodzi napalona jak nie wiem kocha się ze mną, na drugi dzien sprawdzam logi uprawiała wirytulany sex z R. sciągam ja z pracy spokojnie pokazuje jej logi. Jakos się godzimy. Ma krótko, nie mogę wytrzymac napiecia. Znów się kłucimy, ale bardzo ja kocham, robie kolacje piękna az się popłakała. A głowie mam mętlik, okazuje się ze ciagnie się to długo, kilka miesięcy.
Wybaczam jej, nie che puścić jej do Wrocławia na spotkanie firmowe, boje się ze fizycznie mnie zdradzi, znów awantury. Nie wytrzymuje kocham ja bardzo, prubuje popełnić zamobujstwo, ciżemko mi się zyje, trafiam z własnej woli do psychologa, sytuacja miedzy nami jest napieta. Po konsultacji z nia i psychiatra trafiam do kliniki psychiatrii. Na miesiąc czasu. Obiecuje mi ze z r się nie bedzie kontaktowac ze to przeszłość. Stwierdzono u mnie lekie zaburzenie osobowości, za mocno reaguje na zdrade lekarze mi nie wierza bo zona mowi ze nic się nie stało. W szpitalu mam załamanie kiedy wyjezdza do Warszawy. Dowiaduje się przypadkowo ze znów siekantaktuje z R. ale w tedy jestem już na prochach, inaczej reaguje wybaczam, płacze ze to moja wina. Wybaczam, ze szpitala wypuszczaja mnie bez diagnozy, trafiam pod stała opieke psychiatry i psychologa. Wracam do domu i jako szyje. Jest ciżki listopad małżeństwo wiszi na włosku, walcze o nią spełniamjej marzenia, ona ucieka, nie che ze mna rozmwiac ma mnie za psychoza, jedzie do Warszawy w pończochach sexy ubrana, prochy mnie równoważą tylko się uśmiecham, ale już nie daje rady. Składam propozycje albo cos robimy albo roztanie.
Chce wyjechac na weekend i zatrzymuje mnie. Obiecuje ze z r to koniec, kilka dni puzniej okazuje się ze dalej siekontaktuje, sama chodzi do psychologa przezywa depresje. Psycholog namówił ja na wyjawieniem wszystkiego, opowiada mi, ze facet traktował ja jak zabawkę, ze go nie nawiedzi ze psycholog jej pokazał co i jak. Wybaczam.
Świta przepłakała z bólu. Ja w rozterce opiekuje się córką. Teraz okazuje się ze znów rozmawia z r. mimo tego wszystkiego cojej zrobił jak ją wyzwał, przepłakała przez niego wiele dni.
Czy mam znów wybaczyć, jestem znów na skraju załamania mimo leków, moim problemem jest agresja jakktos namniekrzyczy to upadam, trace grunt i się zamykam, mie che awantur. Terapia cos pomaga ale kiedy wykonam krok doprzdu to się cofam.
Zapeniamnie ze zalezy jej na mnie na rodzinie, ze nigdy się znim nie przespała ze jest pożądna. Jestem teraz zazdrosny o kazdego faceta, mówi ze nie ma o co bo mnie kocha.
Teraz przez przypadek przechwyciłem meila od niego do niej, dalej się kontaktują. Wyparła się tego, ze to jakis przypadek, sprawdzam dalej okazuje się ze ona dzien wczesniej doniego pisała, znów założyłem podsłuch, boje się szpitala, robienie ze mnie psychola.
Już jej nie wierze oszukała mnie z 5 razy, byłem w szpitalu, biore prochy, lecze się.
Ale z drugiej strony mi zalezy na niej na córce na rodzinie.
Sory za chaos, tak sie zale bojuznie moge.
Ile razy wybaczac, czy zyc dalej z nia, mimo kolejnych zapewnien ze wszystko bedzie ok.
Duzo pominołem awantur, kłamstw.
Powiedzcie wybaczac dalej czy konczyć i isc w pustke.
pozdrawiam
Zacznę jakos tak od początku, każde małżeństwo ma problemy, moje także, na stres i nie porozumienia ludzie różnie reagują, ja swojej żonie groziłem rozwodem. Czasami częściej czasami rzadziej, w drugiej połowie roku 2008 się zamknąłem, nikogo nie miałem, ale kolega awansowany w pracy, brak kasy, generalnie miałem kryzys, w tym czasie nie układało mi się z żoną. Cóż jak to powiedziała w ten sposób pchnąłem ją w ramiona innego. Mam tez swoje słabe i mam w tym momencie trudny charakter, ale o charakterze dalej.
Koło czerwca zona zaczeła mieć straszne tajemnice, późno chodzi spać, nie pozwala zobaczyć gg i tp telefon zawsze przy sobie. Inaczej się zachowuje, kiedy chciałem się czegos dowiedziec obejrzec gg, pobiła mnie prawie, doszło do wyrywania dysku z kompa, ja nie chciałem dopuścić do kasacji ona chciała kasowac. Zaczeła tłumaczyć ze nie mam prawa oglądac intymnych spraw o których piszą jej koleżanki. Wmieszą się jej matka. Stwierdziła ze jesteśmy głupi, córka poszła spac postawiła wino chciała porozmawiac. Ztwierdziła ze pogadamy podczas wyjazdu do Chorwacji, zbierałem na to cały rok na tydzień wakacji taka nagroda za trudy zycia. Tam mieliśmy rozmawiać.
Z drugiej strony awantury rozbijaą nas walcze, stram sienaprawiac wszystko ona też. Kupuje jej bielizne, zapraszam na kolacje.
W Chorwacji było ok., ale do rozmowy nie doszło lipiec jakos przeszedł, uprawialiśmy sex co dzienie nie wiedziałem o co chodzi ale była napalona jak nie wiem. Z drugiej strony znów puźno chodzi spać, szybko kończone telefony i tp. przesiaduje na gg. Czuje ze ktos jest. Często mówi o panu R. zakładam podsłuch na kompie program szpiegujący. I długo nie czekam.
Jest niedziela sziedzi długo w nocy przychodzi napalona jak nie wiem kocha się ze mną, na drugi dzien sprawdzam logi uprawiała wirytulany sex z R. sciągam ja z pracy spokojnie pokazuje jej logi. Jakos się godzimy. Ma krótko, nie mogę wytrzymac napiecia. Znów się kłucimy, ale bardzo ja kocham, robie kolacje piękna az się popłakała. A głowie mam mętlik, okazuje się ze ciagnie się to długo, kilka miesięcy.
Wybaczam jej, nie che puścić jej do Wrocławia na spotkanie firmowe, boje się ze fizycznie mnie zdradzi, znów awantury. Nie wytrzymuje kocham ja bardzo, prubuje popełnić zamobujstwo, ciżemko mi się zyje, trafiam z własnej woli do psychologa, sytuacja miedzy nami jest napieta. Po konsultacji z nia i psychiatra trafiam do kliniki psychiatrii. Na miesiąc czasu. Obiecuje mi ze z r się nie bedzie kontaktowac ze to przeszłość. Stwierdzono u mnie lekie zaburzenie osobowości, za mocno reaguje na zdrade lekarze mi nie wierza bo zona mowi ze nic się nie stało. W szpitalu mam załamanie kiedy wyjezdza do Warszawy. Dowiaduje się przypadkowo ze znów siekantaktuje z R. ale w tedy jestem już na prochach, inaczej reaguje wybaczam, płacze ze to moja wina. Wybaczam, ze szpitala wypuszczaja mnie bez diagnozy, trafiam pod stała opieke psychiatry i psychologa. Wracam do domu i jako szyje. Jest ciżki listopad małżeństwo wiszi na włosku, walcze o nią spełniamjej marzenia, ona ucieka, nie che ze mna rozmwiac ma mnie za psychoza, jedzie do Warszawy w pończochach sexy ubrana, prochy mnie równoważą tylko się uśmiecham, ale już nie daje rady. Składam propozycje albo cos robimy albo roztanie.
Chce wyjechac na weekend i zatrzymuje mnie. Obiecuje ze z r to koniec, kilka dni puzniej okazuje się ze dalej siekontaktuje, sama chodzi do psychologa przezywa depresje. Psycholog namówił ja na wyjawieniem wszystkiego, opowiada mi, ze facet traktował ja jak zabawkę, ze go nie nawiedzi ze psycholog jej pokazał co i jak. Wybaczam.
Świta przepłakała z bólu. Ja w rozterce opiekuje się córką. Teraz okazuje się ze znów rozmawia z r. mimo tego wszystkiego cojej zrobił jak ją wyzwał, przepłakała przez niego wiele dni.
Czy mam znów wybaczyć, jestem znów na skraju załamania mimo leków, moim problemem jest agresja jakktos namniekrzyczy to upadam, trace grunt i się zamykam, mie che awantur. Terapia cos pomaga ale kiedy wykonam krok doprzdu to się cofam.
Zapeniamnie ze zalezy jej na mnie na rodzinie, ze nigdy się znim nie przespała ze jest pożądna. Jestem teraz zazdrosny o kazdego faceta, mówi ze nie ma o co bo mnie kocha.
Teraz przez przypadek przechwyciłem meila od niego do niej, dalej się kontaktują. Wyparła się tego, ze to jakis przypadek, sprawdzam dalej okazuje się ze ona dzien wczesniej doniego pisała, znów założyłem podsłuch, boje się szpitala, robienie ze mnie psychola.
Już jej nie wierze oszukała mnie z 5 razy, byłem w szpitalu, biore prochy, lecze się.
Ale z drugiej strony mi zalezy na niej na córce na rodzinie.
Sory za chaos, tak sie zale bojuznie moge.
Ile razy wybaczac, czy zyc dalej z nia, mimo kolejnych zapewnien ze wszystko bedzie ok.
Duzo pominołem awantur, kłamstw.
Powiedzcie wybaczac dalej czy konczyć i isc w pustke.
pozdrawiam