Witam wszystkich ma na imię jarek
Zacznę jakos tak od początku, każde małżeństwo ma problemy, moje także, na stres i nie porozumienia ludzie różnie reagują, ja swojej żonie groziłem rozwodem. Czasami częściej czasami rzadziej, w drugiej połowie roku 2008 się zamknąłem, nikogo nie miałem, ale kolega awansowany w pracy, brak kasy, generalnie miałem kryzys, w tym czasie nie układało mi się z żoną. Cóż jak to powiedziała w ten sposób pchnąłem ją w ramiona innego. Mam tez swoje słabe i mam w tym momencie trudny charakter, ale o charakterze dalej.
Koło czerwca zona zaczeła mieć straszne tajemnice, późno chodzi spać, nie pozwala zobaczyć gg i tp telefon zawsze przy sobie. Inaczej się zachowuje, kiedy chciałem się czegos dowiedziec obejrzec gg, pobiła mnie prawie, doszło do wyrywania dysku z kompa, ja nie chciałem dopuścić do kasacji ona chciała kasowac. Zaczeła tłumaczyć ze nie mam prawa oglądac intymnych spraw o których piszą jej koleżanki. Wmieszą się jej matka. Stwierdziła ze jesteśmy głupi, córka poszła spac postawiła wino chciała porozmawiac. Ztwierdziła ze pogadamy podczas wyjazdu do Chorwacji, zbierałem na to cały rok na tydzień wakacji taka nagroda za trudy zycia. Tam mieliśmy rozmawiać.
Z drugiej strony awantury rozbijaą nas walcze, stram sienaprawiac wszystko ona też. Kupuje jej bielizne, zapraszam na kolacje.
W Chorwacji było ok., ale do rozmowy nie doszło lipiec jakos przeszedł, uprawialiśmy sex co dzienie nie wiedziałem o co chodzi ale była napalona jak nie wiem. Z drugiej strony znów puźno chodzi spać, szybko kończone telefony i tp. przesiaduje na gg. Czuje ze ktos jest. Często mówi o panu R. zakładam podsłuch na kompie program szpiegujący. I długo nie czekam.
Jest niedziela sziedzi długo w nocy przychodzi napalona jak nie wiem kocha się ze mną, na drugi dzien sprawdzam logi uprawiała wirytulany sex z R. sciągam ja z pracy spokojnie pokazuje jej logi. Jakos się godzimy. Ma krótko, nie mogę wytrzymac napiecia. Znów się kłucimy, ale bardzo ja kocham, robie kolacje piękna az się popłakała. A głowie mam mętlik, okazuje się ze ciagnie się to długo, kilka miesięcy.
Wybaczam jej, nie che puścić jej do Wrocławia na spotkanie firmowe, boje się ze fizycznie mnie zdradzi, znów awantury. Nie wytrzymuje kocham ja bardzo, prubuje popełnić zamobujstwo, ciżemko mi się zyje, trafiam z własnej woli do psychologa, sytuacja miedzy nami jest napieta. Po konsultacji z nia i psychiatra trafiam do kliniki psychiatrii. Na miesiąc czasu. Obiecuje mi ze z r się nie bedzie kontaktowac ze to przeszłość. Stwierdzono u mnie lekie zaburzenie osobowości, za mocno reaguje na zdrade lekarze mi nie wierza bo zona mowi ze nic się nie stało. W szpitalu mam załamanie kiedy wyjezdza do Warszawy. Dowiaduje się przypadkowo ze znów siekantaktuje z R. ale w tedy jestem już na prochach, inaczej reaguje wybaczam, płacze ze to moja wina. Wybaczam, ze szpitala wypuszczaja mnie bez diagnozy, trafiam pod stała opieke psychiatry i psychologa. Wracam do domu i jako szyje. Jest ciżki listopad małżeństwo wiszi na włosku, walcze o nią spełniamjej marzenia, ona ucieka, nie che ze mna rozmwiac ma mnie za psychoza, jedzie do Warszawy w pończochach sexy ubrana, prochy mnie równoważą tylko się uśmiecham, ale już nie daje rady. Składam propozycje albo cos robimy albo roztanie.
Chce wyjechac na weekend i zatrzymuje mnie. Obiecuje ze z r to koniec, kilka dni puzniej okazuje się ze dalej siekontaktuje, sama chodzi do psychologa przezywa depresje. Psycholog namówił ja na wyjawieniem wszystkiego, opowiada mi, ze facet traktował ja jak zabawkę, ze go nie nawiedzi ze psycholog jej pokazał co i jak. Wybaczam.
Świta przepłakała z bólu. Ja w rozterce opiekuje się córką. Teraz okazuje się ze znów rozmawia z r. mimo tego wszystkiego cojej zrobił jak ją wyzwał, przepłakała przez niego wiele dni.
Czy mam znów wybaczyć, jestem znów na skraju załamania mimo leków, moim problemem jest agresja jakktos namniekrzyczy to upadam, trace grunt i się zamykam, mie che awantur. Terapia cos pomaga ale kiedy wykonam krok doprzdu to się cofam.
Zapeniamnie ze zalezy jej na mnie na rodzinie, ze nigdy się znim nie przespała ze jest pożądna. Jestem teraz zazdrosny o kazdego faceta, mówi ze nie ma o co bo mnie kocha.
Teraz przez przypadek przechwyciłem meila od niego do niej, dalej się kontaktują. Wyparła się tego, ze to jakis przypadek, sprawdzam dalej okazuje się ze ona dzien wczesniej doniego pisała, znów założyłem podsłuch, boje się szpitala, robienie ze mnie psychola.
Już jej nie wierze oszukała mnie z 5 razy, byłem w szpitalu, biore prochy, lecze się.
Ale z drugiej strony mi zalezy na niej na córce na rodzinie.
Sory za chaos, tak sie zale bojuznie moge.
Ile razy wybaczac, czy zyc dalej z nia, mimo kolejnych zapewnien ze wszystko bedzie ok.
Duzo pominołem awantur, kłamstw.
Powiedzcie wybaczac dalej czy konczyć i isc w pustke.
pozdrawiam
Ile razy mmozna wybaczać żonie - długie, pełne emocji
Moderator: modTeam
Ile razy mmozna wybaczać żonie - długie, pełne emocji
Wciąz wybaczam, jak długostarczy sił.
i Ty w to wierzysz ? Bo ja bym nie uwierzyl. Ciezka sprawa. Ze wzgledu na dziecko. Sorry, ze to powiem brutalnie, ale ona sie zachowuje jak glupia dupa. Po pierwsze zastanowilbym sie czy z ta sytuacja nie moge sobie poradzic bez prochow - to do niczego nie doprowadzi moim zdaniem. Musisz byc silny chlopie, masz siebie i dziecko.donkicio pisze:Zapeniamnie ze zalezy jej na mnie na rodzinie, ze nigdy się znim nie przespała ze jest pożądna. Jestem teraz zazdrosny o kazdego faceta, mówi ze nie ma o co bo mnie kocha.
Jaki byl powod ze poszla do R? Mowila cos o tym? Tzn. czy tlumaczyla sie glupio?
Z doswidczenia wiem, ze ktos na boku nie pomaga
pozdrawiam, dasz rade.
[ Dodano: 2009-01-23, 13:54 ]
konczyc i isc w cos nowego:) ale nie od razu.donkicio pisze:Powiedzcie wybaczac dalej czy konczyć i isc w pustke.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
cóz mi tu napisac ... po pierwsze tak to napisałes, ze ciezko sie to czyta
ale jakos dalem rade ! Po drugie nie potrzebnie udałes sie do psychologa i sie leczysz na cos co moim zdaniem nazywa sie miłosc w połaczeniu z straszną zazdroscia. Do czego zmierzam - do tego , ze teraz przy rozwodzie bedzie to - jesli zona bedzie cwana jej argument i wine za rozwód przypisac mogą Tobie, bo to ty sie leczysz psychicznie, zażywasz prochy i to Ty bedziesz ten zły i jesli Ona potrafi to sprytnie wykozystac bedziesz tym przegranym. Co wiecej Ci tu napisac ? i czy jak napisze odejdz - to odejdziesz ? czy taka moja odpowiedz Ci sie spodoba ? czy jak napisze wybacz (a i tak wybaczysz
) to bedziesz potem zadowolony ? i czy szczesliwy ? Z tego co napisałes ciezko cos wywnioskowac jak to z Wami bedzie, byc moze jak to wszystko przetrwacie to i bedzie dobrze - pytanie czy mam racje ? wielu udalo sie przetrwac burzę - skutki poniesli takowej oboje, ale dali radę, czy Wam sie uda ? <browar>
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Ostatnio zmieniony 23 sty 2009, 18:04 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Historia jakich wiele....
kobieta znudzona dotychczasowym zyciem- przewidywalnością i rutyną znajduje sobie kochanka. Wirtualnego- co jest w sumie chyba gorsze. Z internetowymi znajomościami jest tak, że bardzo bardzo łatwo się w nich zatracić. Z jednej strony jest niedopowiedzenie, a z drugiej nadinterpretacja. Sumą tego jest zazwyczaj kompletnie oderwany od rzeczywistości obraz tej drugiej osoby. Cięzko stawać do walki z kimś kto jest zlepkiem marzeń, rojeń i niespełnionych oczekiwań.
Ja widzę tu tylko jedno wyjście....bo tu chyba nie ma miejsca na kompromis. Nie dałbyś unieść tego psychicznie. Odłączyć internet, zmienić numer telefonu, rozmawiać, próbować coś zmienić. Ale bez R, bez gadu-gadu, bez podsłuchów, bez programów typu szpieg, bez obwiniania się, kłamstwa, z dużą dozą zaufania. Do stracenie nie masz zbyt wiele....
pytanie tylko czy ona w ogole chce wasz związek ratować.
ps. popracuj nad ortografią
kobieta znudzona dotychczasowym zyciem- przewidywalnością i rutyną znajduje sobie kochanka. Wirtualnego- co jest w sumie chyba gorsze. Z internetowymi znajomościami jest tak, że bardzo bardzo łatwo się w nich zatracić. Z jednej strony jest niedopowiedzenie, a z drugiej nadinterpretacja. Sumą tego jest zazwyczaj kompletnie oderwany od rzeczywistości obraz tej drugiej osoby. Cięzko stawać do walki z kimś kto jest zlepkiem marzeń, rojeń i niespełnionych oczekiwań.
Ja widzę tu tylko jedno wyjście....bo tu chyba nie ma miejsca na kompromis. Nie dałbyś unieść tego psychicznie. Odłączyć internet, zmienić numer telefonu, rozmawiać, próbować coś zmienić. Ale bez R, bez gadu-gadu, bez podsłuchów, bez programów typu szpieg, bez obwiniania się, kłamstwa, z dużą dozą zaufania. Do stracenie nie masz zbyt wiele....
pytanie tylko czy ona w ogole chce wasz związek ratować.
ps. popracuj nad ortografią
Ostatnio zmieniony 23 sty 2009, 18:38 przez Jawka, łącznie zmieniany 1 raz.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
nie pisałam o seksie wirtualnym w sensie, że ów problem się w okoł niego rozgrywa
Ważne, owszem, jest to żona ma przed nim tajemnicą i że się kłócą. A najważniejsze jest w ogole to czy oni chcą ze sobą jeszcze być.
Ważne, owszem, jest to żona ma przed nim tajemnicą i że się kłócą. A najważniejsze jest w ogole to czy oni chcą ze sobą jeszcze być.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Dzięki
Częsciwo macie racje, jestem w kropce, ale winy mi nie udowodni. roztawac sie nie che bo ja kocham to jest trudne.
Do psychologa chodze bo prubowałem popełnic samobujstwo, a pani profesor sie na mnie zawizieła i powidziała ze doprowadzi do tego ze bede szczesliwy nie wiem czym ja ujołem.
Zle sie mnie czyta bo dzuo w tym emocji.
Zona poznała go w pracy, pracuje w oddziale gdzies w polsce poznali sie telefonicznie, potem zona zmieniła prace ale kontakt przyjacielski pozostał, przez internet. i tak sie zaczeło ze poszło to daleko, az za daleko.
Obecnie ona w przypływie szczrosci powiedziała mi ze własnie stworzyła sobie obraz idealny, za idealny, tak jak ktos napisał zlepek wyobrazen i marzen.
Az doszło do rozbicia tego wyobrazenie koło grudnia, doszło do niej ze to censored kt.óry ja tylko wykorzystał, potraktował jak zabawkę, ale jeszzcze uwolnic sie od niego nie moze, troche chonoru by sie przydało.
Zapewnia mnie ze mnie kocha, ze che ze mna byc. Ale ta wiara w jej słowa to mnie rozwala.
Tak przezyłem załamanie, jak usłyszałem ze go kocha, a dzien wczesniej sie ze mna piepszy. jak mowi mi czułe słowa a uprawia sex z facetem internetowy. stad ten szpital. niestety jestem wrażliwym człowiekiem. bardzo przezywam. Poza tym zostałem wychowany ze sie nie zdradza, wtłoczono mi w domu ze jak sie slubowało wiernosc to sie tego dotrzymuje albo sie rozchodzimy i dpoiero szukamy.
Zdrada skad sie bierze? W tym wypadku bycie w centrum uwagi? nie wim. moje zachowanie? tez.
Jutro tzn w niedziel napisze o mojej genezie zdrady, duzo sie nauczyłem.
Pozdrawiam wszystkich
Częsciwo macie racje, jestem w kropce, ale winy mi nie udowodni. roztawac sie nie che bo ja kocham to jest trudne.
Do psychologa chodze bo prubowałem popełnic samobujstwo, a pani profesor sie na mnie zawizieła i powidziała ze doprowadzi do tego ze bede szczesliwy nie wiem czym ja ujołem.
Zle sie mnie czyta bo dzuo w tym emocji.
Zona poznała go w pracy, pracuje w oddziale gdzies w polsce poznali sie telefonicznie, potem zona zmieniła prace ale kontakt przyjacielski pozostał, przez internet. i tak sie zaczeło ze poszło to daleko, az za daleko.
Obecnie ona w przypływie szczrosci powiedziała mi ze własnie stworzyła sobie obraz idealny, za idealny, tak jak ktos napisał zlepek wyobrazen i marzen.
Az doszło do rozbicia tego wyobrazenie koło grudnia, doszło do niej ze to censored kt.óry ja tylko wykorzystał, potraktował jak zabawkę, ale jeszzcze uwolnic sie od niego nie moze, troche chonoru by sie przydało.
Zapewnia mnie ze mnie kocha, ze che ze mna byc. Ale ta wiara w jej słowa to mnie rozwala.
Tak przezyłem załamanie, jak usłyszałem ze go kocha, a dzien wczesniej sie ze mna piepszy. jak mowi mi czułe słowa a uprawia sex z facetem internetowy. stad ten szpital. niestety jestem wrażliwym człowiekiem. bardzo przezywam. Poza tym zostałem wychowany ze sie nie zdradza, wtłoczono mi w domu ze jak sie slubowało wiernosc to sie tego dotrzymuje albo sie rozchodzimy i dpoiero szukamy.
Zdrada skad sie bierze? W tym wypadku bycie w centrum uwagi? nie wim. moje zachowanie? tez.
Jutro tzn w niedziel napisze o mojej genezie zdrady, duzo sie nauczyłem.
Pozdrawiam wszystkich
Wciąz wybaczam, jak długostarczy sił.
Chyba już nie wierzysz w tą jej miłość, a bynajmniej zaczynasz dostrzegać rozbieżność pomiędzy jej słowami a czynami? Mam taką nadzieję, że już to widzisz...
Ciekawe tylko, czy ona zdaje sobie sprawę z tego, że jest uzależniona od tego faceta?
Wybaczyć powinieneś. W sobie i dla siebie, aby obudzić się i mieć jasny umysł.
Kochać ją sobie możesz, ale dla jej dobra powinieneś odejść, bo jak już wszystko ucichnie, to nie dasz rady, bo Twoja świętość została zbrukana.
Ciekawe tylko, czy ona zdaje sobie sprawę z tego, że jest uzależniona od tego faceta?
Wybaczyć powinieneś. W sobie i dla siebie, aby obudzić się i mieć jasny umysł.
Kochać ją sobie możesz, ale dla jej dobra powinieneś odejść, bo jak już wszystko ucichnie, to nie dasz rady, bo Twoja świętość została zbrukana.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Dzięki Mona
Własnie ta rozbieżność mnie męczy, jestem gotów wybaczyć, ale niech to sie skończy. mowi jedno robi drugie, i tak na okrągło, nie wiem w co wierzyć czy jej wierzyć, ciągle mnie zapewnia ze moge jej wierzyć, ze jest w pewnej załobie. Na dzis, tj niedziele jak stwierdzam kontakt jest ograniczony, na dzis nie ma juz GG, sa tylko maile, ale zadkie i bez emocji sucha wymiana. no chyba ze o czyms nie wiem.
Z domy wyniosłem zasade o wierności, tak sie tego trzymam. Teraz tez mysle ułożyc sobie życie, odejsc, te zdarzenia wyciągaja całą moja energie, musze odzyć. Z drugiej strony kocham ja kocham dziecko, ale platoniczna miłośc szybko gasnie.
Człowiek musi miec druga blisko osobe, tak jest w większości, inaczej jest nieszczęsliwy, lub udaje ze jest szczęsliwy. Sam zamyka sie w pracy, tworzy inne relacje uczuciowe. W zawiązku tez można dostrzec samotność, różnego rodzaju samotność, jak uczuciowa, fizyczna, psychiczna, ta dziura musi byc uzupełniona, człowiek szuka możliwości zapełnieni tej dziury, zatapia sie w pracy albo zdradza. Osamotnienie to pierwszy krok do zdrady, brak zrozumienia to drugi krok.
Ok, odejde i co dalej. ułozc sobie zycie, ale to nie jest proste. bo siedzi we mnie nadzieja mała iskierka, ze uda sie coś z tym zrobić, zmienić, że wygram. bo najpro.ściej jest uciec. zostawić za sobą wszystko!
Mona, co do twojego motto, ja moge ci zacytowac inne, nie wiem kto go napisał, gdzies go zasłyszałem, Szczęście nosimy w sobie, nikt go nam nie daje.
HYHY i Andrew - macie racje bez prochów można sobie by poradzic tylko popełniłem jeden bład, za bardzo chcia.łem ratowac wszystko, wpadłem w szok, i jakoś poleciało, trafiłem do Pani profesor która miałą tak silna argumentacje, ze sie jej poddałem, bardzo charyzmatyczna kobieta. W iec tak częściowo masz racje, wina może być moja ale nei do końca, rozmawiałem z adwokatem, prosto bedzie udowodnić ze moje załamanie wynikło ze zdrady zony. mam dowody, zreszta sama sie przyznała są swiadkowie. Ale problem polega na tym ze chce walczyć o miłość, niepoprawny ze mnie romatyk?
Jawka - Ortografia masz rację, przepraszam, pisze szybko i byle pisac nie patrzę jak, a ortografia nie jest moją dobrą strona, tzn mam to wyuczone wg zasad ale nei we krwi. poza tym cóż spacje, oj cięzko sie mnie czyta, wiem.
Andrew (czy inni)- czy w związku jest cos takiego jak prywatność? Powiedz mi, gdzie jest granica tajemnicy, prywatności , niedopowiedzien, u mnie jest tego dużo, tajemnic. tajemnicy. bo gdzieś trzeba mieć prywatność, a gdzieś jawność. Czy tajne konto mailowe to za duzo? czy mamy do tego prawo.
Dzieki za podpowiedzi. Na dziś mam taki perfidny pomysł, zbieram dowody zdrady, tak podowiedziałmi adwokat(najlepszy w mojm mieście), jeśli nic nie wyjdzie to wina będzie jej. Pani adwokat pokaże jak zdrada wpłyneła na mnie i moje problemy. ok perfidne.
Z drugiej strony chce powalczyć, nie sztuką jest uciekać. nie jestem świty. Czytam różne fora i widze ze dwa miesiące na zaleczenie ran to mało, na zerwanie kontaktu z kochankiem to mało. Szkoda mi Dziecka.
Tak Jawka, cięzko jest walczyć czy mam siłe, jest jej coraz mniej, miłośc sie wypala, zmieniałem juz nr GG, kasowałem z nia konta meilowe, powstawały nowe. przy mnie pisała do gościa teksty ze juz koniec ma go dość, zeby sie nie odzywał bo rujnuje jej zycie, małżeństwo, czasami jest tak, że płacze i załuje, słysze w łazience jak szlocha, wychodzi i mówi nigdy wiecej kontaktów z tym sk....nem. trzy dni potem widze meila do niego. Fakt kontakt na dzis jest sporadyczny. moze nie wiem wszystkiego znów?
Pozdrawiam jarek
Własnie ta rozbieżność mnie męczy, jestem gotów wybaczyć, ale niech to sie skończy. mowi jedno robi drugie, i tak na okrągło, nie wiem w co wierzyć czy jej wierzyć, ciągle mnie zapewnia ze moge jej wierzyć, ze jest w pewnej załobie. Na dzis, tj niedziele jak stwierdzam kontakt jest ograniczony, na dzis nie ma juz GG, sa tylko maile, ale zadkie i bez emocji sucha wymiana. no chyba ze o czyms nie wiem.
Z domy wyniosłem zasade o wierności, tak sie tego trzymam. Teraz tez mysle ułożyc sobie życie, odejsc, te zdarzenia wyciągaja całą moja energie, musze odzyć. Z drugiej strony kocham ja kocham dziecko, ale platoniczna miłośc szybko gasnie.
Człowiek musi miec druga blisko osobe, tak jest w większości, inaczej jest nieszczęsliwy, lub udaje ze jest szczęsliwy. Sam zamyka sie w pracy, tworzy inne relacje uczuciowe. W zawiązku tez można dostrzec samotność, różnego rodzaju samotność, jak uczuciowa, fizyczna, psychiczna, ta dziura musi byc uzupełniona, człowiek szuka możliwości zapełnieni tej dziury, zatapia sie w pracy albo zdradza. Osamotnienie to pierwszy krok do zdrady, brak zrozumienia to drugi krok.
Ok, odejde i co dalej. ułozc sobie zycie, ale to nie jest proste. bo siedzi we mnie nadzieja mała iskierka, ze uda sie coś z tym zrobić, zmienić, że wygram. bo najpro.ściej jest uciec. zostawić za sobą wszystko!
Mona, co do twojego motto, ja moge ci zacytowac inne, nie wiem kto go napisał, gdzies go zasłyszałem, Szczęście nosimy w sobie, nikt go nam nie daje.
HYHY i Andrew - macie racje bez prochów można sobie by poradzic tylko popełniłem jeden bład, za bardzo chcia.łem ratowac wszystko, wpadłem w szok, i jakoś poleciało, trafiłem do Pani profesor która miałą tak silna argumentacje, ze sie jej poddałem, bardzo charyzmatyczna kobieta. W iec tak częściowo masz racje, wina może być moja ale nei do końca, rozmawiałem z adwokatem, prosto bedzie udowodnić ze moje załamanie wynikło ze zdrady zony. mam dowody, zreszta sama sie przyznała są swiadkowie. Ale problem polega na tym ze chce walczyć o miłość, niepoprawny ze mnie romatyk?
Jawka - Ortografia masz rację, przepraszam, pisze szybko i byle pisac nie patrzę jak, a ortografia nie jest moją dobrą strona, tzn mam to wyuczone wg zasad ale nei we krwi. poza tym cóż spacje, oj cięzko sie mnie czyta, wiem.
Andrew (czy inni)- czy w związku jest cos takiego jak prywatność? Powiedz mi, gdzie jest granica tajemnicy, prywatności , niedopowiedzien, u mnie jest tego dużo, tajemnic. tajemnicy. bo gdzieś trzeba mieć prywatność, a gdzieś jawność. Czy tajne konto mailowe to za duzo? czy mamy do tego prawo.
Dzieki za podpowiedzi. Na dziś mam taki perfidny pomysł, zbieram dowody zdrady, tak podowiedziałmi adwokat(najlepszy w mojm mieście), jeśli nic nie wyjdzie to wina będzie jej. Pani adwokat pokaże jak zdrada wpłyneła na mnie i moje problemy. ok perfidne.
Z drugiej strony chce powalczyć, nie sztuką jest uciekać. nie jestem świty. Czytam różne fora i widze ze dwa miesiące na zaleczenie ran to mało, na zerwanie kontaktu z kochankiem to mało. Szkoda mi Dziecka.
Tak Jawka, cięzko jest walczyć czy mam siłe, jest jej coraz mniej, miłośc sie wypala, zmieniałem juz nr GG, kasowałem z nia konta meilowe, powstawały nowe. przy mnie pisała do gościa teksty ze juz koniec ma go dość, zeby sie nie odzywał bo rujnuje jej zycie, małżeństwo, czasami jest tak, że płacze i załuje, słysze w łazience jak szlocha, wychodzi i mówi nigdy wiecej kontaktów z tym sk....nem. trzy dni potem widze meila do niego. Fakt kontakt na dzis jest sporadyczny. moze nie wiem wszystkiego znów?
Pozdrawiam jarek
Wciąz wybaczam, jak długostarczy sił.
Ty sie za bardzo spinasz ! olej to ! samo jej przejdzie i wróci z podkulonym ogonem, a jak nie to i odejdzie i krzyżyk jej na drogę. Kochasz ja ? to daj jej wolność - ona Cie bedzie bolec, ale czyż nie o szczescie ukochanej osoby tu chodzi ? Po co ma sie meczyc z Tobą i zostac jesli Cie kochać nie bedzie - tego chcesz ? Ja bym to zostawił losowi - jeszcze
w tej chwili - bo pamietaj ... nic nie trwa wiecznie i wszystko sie zmienia ! i moze dojdzie do tego, ze sobie uswiadomi, iz jednak Ciebie kocha. Prosto bedzie udowodnic
Ty nie słuchaj adwokatów
nic nie jest proste
Prywatnosc hmmm wiesz ja to uwazam iż małzenstwo to jednosć, czyli tak jak by jedna osoba wiec prywatnosc o którą tu chodzi dla mnie nie istnieje
jak w łazience, tak w szufladach, komputerze i sejfie. Inaczej to jest to wszystko o kant dupy rozczaś. Co innego kiedy sie robi cos co moze zaszkodzic tej drugiej stronie, to lepiej ja pzred pewnymi wiadomosciami informacjami chronic. Ale tak mało ludzi zyje i ten temat tego nie dotyczy. <browar>

![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)



poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
donkicio pisze:Mona, co do twojego motto, ja moge ci zacytowac inne, nie wiem kto go napisał, gdzies go zasłyszałem, Szczęście nosimy w sobie, nikt go nam nie daje
No tak, dokładnie o to chodzi. To samo dotyczy miłości.
Jeśli chodzi o prywatność i ową wolność, to jeśli nie było tego od początku, bo wszystko robione było wspólnie i wszystko było jawne, to problem pojawia się wówczas, gdy tajemnice pojawiają się nagle i wtedy zaczynasz myśleć, że coś jest nie tak.
Wiesz, szpiegowanie jest beznadziejne, bo to i tak nic nie zmieni, tylko ktoś będzie bardziej się krył. Chcesz być szpiegiem do końca życia?
Ostatnio zmieniony 25 sty 2009, 20:18 przez Mona, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 138 gości