Wiara i uczucia

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
kot_schrodingera
Weteran
Weteran
Posty: 2114
Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
Skąd: z nikąd
Płeć:

Postautor: kot_schrodingera » 09 sty 2009, 12:05

nie mylmy powierzchownej obrzędowości, mającej za zadanie ukryć obskurantyzm. religijność, owszem przeszkadza. ilu nas żyje zgodnie z nakazami religii? 3/4 forumowiczów żyje na kocią łapę. popełniając grzech. większość nie uważa homoseksualizmu za poważne nieuporządkowanie moralne. w myśl nauk Kościoła w normach mieści się tylko Ted. czy w miłości przeszkadzają nauki Jezusa? raczej nie. choć niepokoi mnie ten tekst o wykłuwaniu oka które patrzy na okaz wzbudzający pożądanie...
Ostatnio zmieniony 09 sty 2009, 12:05 przez kot_schrodingera, łącznie zmieniany 1 raz.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 09 sty 2009, 12:21

Blazej30 pisze:w myśl nauk Kościoła w normach mieści się tylko Ted.

Z całą swoją nienawiścią, taa, wręcz przoduje. Zdaje się też, że nie jest po ślubie :)
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Mikro czarnuch
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 229
Rejestracja: 02 gru 2007, 00:01
Skąd: Centrum
Płeć:

Postautor: Mikro czarnuch » 09 sty 2009, 14:09

Blazej30 pisze:ilu nas żyje zgodnie z nakazami religii? 3/4 forumowiczów żyje na kocią łapę. popełniając grzech.

Zgadza się, ale kto powiedział, że życie 'na kocią łapę' oznaczać musi brak zobowiązań i odpowiedzialności? Niesprawiedliwe jest, że partnerstwo bez papierka wielu ludziom kojarzy się z jakąś patologią, podczas, gdy za niejedną ścianą, gdzie mieszka bogobojna, katolicka rodzina rozgrywa się prawdziwy dramat.
Najzabawniejsza jest wiara niektórych, że sam akt małżeństwa generuje zobowiązania i jest wyrazem odpowiedzialności, a wszystko potem jakoś się ułoży. Bujda - o czym najlepiej świadczy liczba rozwodów, małżeństw pełnych przemocy, tudzież takich, w których uczucia dawno się wypaliły i para kontynuuje fikcję np. dla dobra potomstwa, wspólnych dóbr materialnych. Owszem małżeństwo wiele ułatwia i tego nie sposób zaprzeczyć. Ułatwia kwestie prawne, dziedziczenia, podatkowe. Może nawet z tego powodu w przyszłości się pobiorę, teraz mi to do szczęścia niepotrzebne. Najważniejsze, żeby partner podzielał myślenie lub miał podobne poglądy;]W innym przypadku powstanie kolejne filmidło z serii "uciekająca panna już niemłoda".
Awatar użytkownika
crazy_joe
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 26
Rejestracja: 09 lis 2008, 21:17
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: crazy_joe » 09 sty 2009, 18:51

Mikro czarnuch pisze:... ale kto powiedział, że życie 'na kocią łapę' oznaczać musi brak zobowiązań i odpowiedzialności?


Braku zobowiązań i odpowiedzialności nie oznacza. Ale pójście do piekła oznacza <evilbat>
Ostatnio zmieniony 09 sty 2009, 18:51 przez crazy_joe, łącznie zmieniany 1 raz.
Kapitan Bomba nie pie...li się z kosmitami.
Nap.....la z karabina, nie pyta.
Kapitan Bomba, i nie ma ch..a!
Awatar użytkownika
kot_schrodingera
Weteran
Weteran
Posty: 2114
Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
Skąd: z nikąd
Płeć:

Postautor: kot_schrodingera » 09 sty 2009, 19:31

crazy_joe pisze:Ale pójście do piekła oznacza <evilbat>
A kto powiedział że oznacza? może lepiej skupić się na siedmiu błogosławieństwach a nie piekle
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.

I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.

/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 09 sty 2009, 19:46

Blazej30 pisze:może lepiej skupić się na siedmiu błogosławieństwach a nie piekle

A może lepiej powrócić do tematu :>
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 11 sty 2009, 15:18

Nemezis pisze: a Ty ciagle na ten Kosciol tak najezdzasz. Mam pewna rade dla Ciebie - zanim cos zaczniesz krytykowac i wypowiadac sie na ten temat publicznie, najpierw to dobrze poznaj. Przydaje sie, naprawde. (Nie chce i nie mam czasu rozwijac tematu.)

i bład ! bo ja bym chętnie poczytał co masz na obrone koscioła w kwesti przekazu słowa Bozego !Bo jak dla mnie to wlasnie kosciół zrobił ludziom wode z mózgu na dodatek udaje , ze nic sie nie stało - innymi słowy "kosciół" to swoista mafia .
Ostatnio zmieniony 11 sty 2009, 15:18 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 12 sty 2009, 05:01

Wypad z mojego tematu z takimi dywagacjami <laser> Sio!

O miłości ma być, nie o samej wierze.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 12 sty 2009, 08:05

Temat brzmi " wiara i uczucia " jesli masz z tym jakiekolwiek dylematy to radze przeczytac Biblie, a nie słuchać koscioła - wtedy wiele sie zmieni ...jak właczysz wlasne myslenie .
Ostatnio zmieniony 12 sty 2009, 08:05 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 12 sty 2009, 08:51

Andrew pisze:Temat brzmi " wiara i uczucia "

Czyli trzeba i o wierze i o religii, w owiązaniu, a nie o samej religii

O samej religii kiedyś chyba był temat
Ostatnio zmieniony 12 sty 2009, 08:52 przez Dzindzer, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 12 sty 2009, 08:57

Dzin ! chyba sie nie rozumiemy ! reszta wynika w umysle czytajacego po tym co przeczytał - wiec jest w temacie i to bardzo w temacie
Eng pisze:

Jeśli mój post był nie na temat to nie ma po co cię uświadamiać ... szkoda mojego czasu.

jak i mojego
Ostatnio zmieniony 12 sty 2009, 09:00 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 12 sty 2009, 08:58

Jeśli mój post był nie na temat to nie ma po co cię uświadamiać ... szkoda mojego czasu.
Tak samo można żyć w/g opowiadań Fleminga czy Dicka, taka sama fantastyka ... ale to twój wybór...
Ostatnio zmieniony 12 sty 2009, 09:01 przez eng, łącznie zmieniany 2 razy.
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 12 sty 2009, 09:31

Kochani przeczytajcie ze dwa razy pierwszy post, możecie i trzy jak chcecie. Niech ten temat zgodnie z wola rune dotyczy tego konkretnego zagadnienia.

A wy piszecie o samej religii skupiając sie na KK i Biblii

znalazłam Wam różne tematy mające coś z wiara wspólnego, w niektórych jest wieeele wątków poruszanych.
Szukałam konkretnego i go nie znalazłam.
ale macie te.
Jak żaden nie pasuje to załóżcie sobie sami temat, jeśli chcecie by dyskusja była bardziej luźna, schodziła na watki poboczne to proszę założyć sobie we wszystkich tematach


Religia i związek
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... ight=wiara

Związek a wiara
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... p?p=156808

Katoliczka vs ateistka
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=7272

Seks przed slubiem a grzech
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... ight=wiara

Satanizm i inne pierdoły
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... ight=wiara

Spowiedź- wasz stosunek
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... ight=wiara

Grzech...
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... ight=wiara

Biblia i jej tłumaczenie
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... ight=wiara
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 12 sty 2009, 09:55

Może pisze za mało wprost i dlatego nie dociera...
Bo dla mnie np. to problem kompletnie wyimaginowany, nie wierze w bajki biblijne, w boga, jezusa i inne takie opowieści z 1001 nocy, więc tego typu dylematy dla mnie nie istnieją, jest zaś to problem w związkach, gdzie jedna strona wierzy a druga nie.
Recepta jest prosta - nie można żyć w zgodzie z wiarą i jednoczesnie przeciw niej, trzeba się na coś zdecydować i być konsekwentnym w swoim wyborze. Do końca i z konsekwencjami. Nie można jednocześnie trochę kraść i trochę się modlić.
Teraz jest bardziej na temat ?
Mogę jeszcze dobitniej ... :D
Ostatnio zmieniony 12 sty 2009, 09:56 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 12 sty 2009, 10:19

eng pisze:Może pisze za mało wprost i dlatego nie dociera...

To pisz bardziej wprost, do tępej Dzin dotrze

Teraz jest bardziej na temat ?

Teraz jest na temat :)

eng pisze:Mogę jeszcze dobitniej ... :D

Byle kulturalnie

eng pisze:Nie można jednocześnie trochę kraść i trochę się modlić.

W kościele katolickim jest coś takiego jak spowiedź, wiec można.

eng pisze:Bo dla mnie np. to problem kompletnie wyimaginowany, nie wierze w bajki biblijne, w boga, jezusa i inne takie opowieści z 1001 nocy, więc tego typu dylematy dla mnie nie istnieją, jest zaś to problem w związkach, gdzie jedna strona wierzy a druga nie.

Problemem mogą byc pewne obrzędy, święta.
Z wigilia i choinka jest łatwo, bo to juz takie polskie jest, takie tradycyjne.

Poważny problem może się zacząć w przypadku kiedy pojawiają sie dzieci. Ja bym nie chciała by mi facet wychowywał dziecko jakiejś religii. Wierzący uważa za swój obowiązek przekazanie swojej religii potomstwu.
I teraz jeśli to katolik to ateista ( lub innowierca) składa przysięgę, że nie będzie stawał na przeszkodzie by dzieci na katolików wychować. Czyli ten ateista znowu ustępuje.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 12 sty 2009, 10:59

Teraz jest na temat
wcześniej też było, tylko może za mało jasno napisałem.
Byle kulturalnie
to kestia względna jak widać, i bardzo subiektywna.
W kościele katolickim jest coś takiego jak spowiedź, wiec można.
No co ty ! naprawdę ? a ja myślałem że prokuratorowi czy policji nie wystarczy zaświadczenie od ksiedza z wykonaniu spowiedzi i pokuty ;)
ALe nie powiem, to wiele tłumaczy w zachowaniu wielu osób, można komuś zrobić kuku i jest się ok po odbębnieniu spowiedzi i modlitwy, zajebista metoda.
Nam ateistom nie jest tak łatwo w życiu bo posiadamy sumienie i musimy się męczyć z własnymi moralnymi dylematami bez pomocy osób trzecich.
Problemem mogą byc pewne obrzędy, święta.
Jakim problemem ? Ludzie niewierzacy nieobchodzą świąt, bo i po co ?
Czy ty będziesz czcić dzień pojawienia sie kapłana duchów na wyspach Bora-Bora ? o tam takie świeto występuje ... raczej wątpię.
Poważny problem może się zacząć w przypadku kiedy pojawiają sie dzieci. Ja bym nie chciała by mi facet wychowywał dziecko jakiejś religii.
No może być to problem, ale wystarczy zmienić faceta na podobnego Tobie a nie ciało obce typu wyznawca jakiejś religii ...

Czyli ten ateista znowu ustępuje.
A dlaczego zawsze to ateista ma ustępować ? to podobnie jak z palaczami, zawsze palący mają ustapić a nie niepalący ...
Ostatnio zmieniony 12 sty 2009, 11:00 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 12 sty 2009, 11:30

eng pisze:No co ty ! naprawdę ? a ja myślałem że prokuratorowi czy policji nie wystarczy zaświadczenie od ksiedza z wykonaniu spowiedzi i pokuty ;)

Prokuratorowi chyba nie robi różnicy czy oskarżony to katolik, muzułmanin czy ateista. Chodziło mi o inny wymiar. O to, ze według KK człowiek to istota grzeszna, a jako taka ma prawo się spowiadać ze swoich grzechów, oraz do odpuszczenia mu tych grzechów.

eng pisze:ALe nie powiem, to wiele tłumaczy w zachowaniu wielu osób, można komuś zrobić kuku i jest się ok po odbębnieniu spowiedzi i modlitwy, zajebista metoda.

Sa tacy którzy tak robią, bo przecież sie pójdzie, odbębni pokutę, a bozia wybaczy, od tego jest. Nie jestem pewna czy to nie jest grzech przeciwko Duchowi św.

Nam ateistom nie jest tak łatwo w życiu bo posiadamy sumienie i musimy się męczyć z własnymi moralnymi dylematami bez pomocy osób trzecich.

Nie każdy katolik uważa, ze po pójściu do spowiedzi jest wszystko dobrze, czyn anulowany i można śmiało w lustro zerkać.
Tak samo jak nie każdy ateista ma sumienie i poczucie winy za to co zrobił źle.

eng pisze:Jakim problemem ? Ludzie niewierzacy nieobchodzą świąt, bo i po co ?

Ale jak mieszkają z osoba wierząca to to lekko się komplikuje. Posty piątkowe. Śniadanie wielkanocne. Podaje tu tylko katolickie przykłady
Katolikowi zapewne będzie przykro jak zrobi wigilie a jego ukochany ateista oleje barszczyk i uszka, zignoruje karpia i dorwie sie do golonki. Katolickiej zonie będzie miło jak małżonek pójdzie z nią na pasterkę, bo co ma bidulka sama po nocach chodzić.

eng pisze:Czy ty będziesz czcić dzień pojawienia sie kapłana duchów na wyspach Bora-Bora ? o tam takie świeto występuje ... raczej wątpię.

Oczywiście, ze nie będę. Gdyby mój facet z którym mieszkam czcił to miało by to wpływ na moje życie. A co jesli do czczenia takiego świeta wymagane jest nakrycie wszystkiego co z drewna lnianymi chustami ( wymyślony przykład). wtedy to wpływa na moje funkcjonowanie. Jak wtedy powiedzieć kochanemu by spadał z tym materiałem, bo ja chce sobie kumpli zaprosić na picie. Ja nie mam takiego problemu bo narzeczony jest ateista tak jak ja

No może być to problem, ale wystarczy zmienić faceta na podobnego Tobie a nie ciało obce typu wyznawca jakiejś religii ...

Czyli jednak religia lub jej brak jest jednym z decydujących czynników przy wyborze partnera

eng pisze:A dlaczego zawsze to ateista ma ustępować ?

Nie wiem. Znam trzy przypadki związku katolika z ateista ( ludzie z dziećmi) w każdym strona katolicka dzieci ochrzciła.

eng pisze:to podobnie jak z palaczami, zawsze palący mają ustapić a nie niepalący ...

To chyba zły przykład, bycie przy katoliku nie skutkuje problemami zdrowotnymi
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 12 sty 2009, 21:41

Miltonia pisze:Kazda religia stawia jakies wymagania, czegos od wyznawcy oczekuje i jezeli jest sie katolikiem czy muzulmaninem, to naklada na czlowieka jakies zobowiazania.

Ciągle jest tu mylony Bóg z religią, czyli celebrą. Ona nie jest "od Boga", tylko od ludzi.
runeko pisze:wiara jest jednym z czynników, które składają sie na tego człowieka
Nie wiara, tylko religia i z tym cały pakiet ceremoniału, który niektórym wydaje się niezbędnym do wiary w Boga.
Pewnie, że trudno zmienić przyzwyczajenia z np. 20 lat. Ale skoro człek zmienia domy, środowiska, nawet kraje to czemu nie poszerzy horyzontów o 2-gą religię, czyli inną wiarę w tego samego? Tylko to powinno być obopólne. Jeśli tylko 1-stronne, to kicha.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Rapid
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 78
Rejestracja: 08 mar 2006, 18:12
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: Rapid » 12 sty 2009, 23:24

Widzę, że głównie jest tu przedstawiana kwestia wiary jako zdecydowanie negatywna dla związku. Ale tak z tego co mi się wydaje, jeśli ktoś ma dobre podejście do religii, znaczy takie przemyślane, to mogą być też z tego pewne pozytywy. Spójrzmy na przykład na taką kwestię porzucenia partnera. Jeśli ktoś jest osobą wierzącą, jakby z definicji powinien mieć na uwadze dobro bliźniego i nie czynić mu tego, czego nie chciałby doświadczyć sam. W takiej sytuacji może się zastanowić kilka razy nad tym czy aby na pewno chce się w jakiejś ciężkiej sytuacji kierować tylko swoimi własnymi pragnieniami i wybierać opcję łatwiejszą, czy też jednak zostać z partnerem mimo jakiejś niekomfortowej sytuacji. Taka osoba może wierzyć, że za pewien trud, którego doświadcza czeka ją później nagroda. Tu ktoś mi zaraz powie, że jeżeli ktoś jest ze swoim partnerem dlatego, że chce być męczennikiem i lubi się meczyć, żeby otrzymać życie wieczne. Od razu mówię, że nie o to mi chodzi. Po prostu, gdyby się dobrze przyjrzeć religii chrześcijańskiej to ona uwalnia człowieka od egoizmu. (Jeśli oczywiście nad sobą pracuje.) A to jest moim zdaniem bardzo przydatne w związku, żeby czasem wyrzec się własnego dobra na rzecz partnera. Wydaje mi się, że nawet jeśli tylko jedna osoba jest głęboko wierząca (ale naprawdę nie chodzi mi o fanatyzm ani dewocję) to taki związek jest znacznie odporniejszy na różne kryzysy. Jeśli dwie osoby są wierzące, to tym bardziej. Jeżeli już cytujemy sobie Pismo, to chyba dość znany jest taki fragment, który mówi o tym, że kto oddala od siebie kobietę popełnia względem niej cudzołóstwo. Gdyby tak popatrzyć na to od bardziej ludzkiej strony to zdanie to mówi po prostu, że jeśli się już z kimś ktoś związuje to jest za tą osobę po prostu odpowiedzialny. Zostawienie jej samej jest tak naprawdę dla niej często dużo gorszym cierpieniem niż np. zostanie okradniętym. Stąd też jeśli ktoś jest naprawdę wierzący powinien podchodzić do swojego związku jakby odpowiedzialniej. Bo zna pewne zasady, które mu mówią jak powinien postępować i stara się nimi kierować, bo po prostu chce "być dobry". Chyba się powtarzam. Ale mam nadzieję, że przekaz ktoś zrozumiał.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 13 sty 2009, 04:26

No tak, pięknie ładnie tylko nikt nie pisze na temat, który mnie interesował najbardziej, czyli religia i seksualność.
Rapid pisze:A to jest moim zdaniem bardzo przydatne w związku, żeby czasem wyrzec się własnego dobra na rzecz partnera.

Egoizm nie zawsze jest rzeczą złą, co mogą poświadczyć bite i dręczone żony, które zostają w związku "bo po ślubie", "bo dzieci" itp. Egoizm to czasem dobry początek wyrwania się z miejsca i sytuacji, która nie jest najlepsza.
Rapid pisze:Tu ktoś mi zaraz powie, że jeżeli ktoś jest ze swoim partnerem dlatego, że chce być męczennikiem i lubi się meczyć, żeby otrzymać życie wieczne.

To już nazywa się z kolei ciemnotą i ma źródło w wypaczeniu psychicznym badziej niż w wierze. Nikt, kto ma jakieś pojęcie o życiu i o tym, co istnieje na świecie nie będzie martyrował w ten sposób. Tak jest np. w Afganistanie ale te kobiety nie wiedzą, że gdzieś na świecie ludzie żyją inaczej.
Rapid pisze:Gdyby tak popatrzyć na to od bardziej ludzkiej strony to zdanie to mówi po prostu, że jeśli się już z kimś ktoś związuje to jest za tą osobę po prostu odpowiedzialny.

Albo o tym, że na cielesne potrzeby żony też trzeba odpowiadać. Każdy może podac inną interpretację, więc w interpretowanie Biblii się może nie bawmy...
Rapid pisze:Bo zna pewne zasady, które mu mówią jak powinien postępować i stara się nimi kierować, bo po prostu chce "być dobry".

Ta, ponieważ przeciętny ateista nie może równie dobry, co nieprzęciętny katolik, ja ja <pijak>
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Rapid
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 78
Rejestracja: 08 mar 2006, 18:12
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: Rapid » 13 sty 2009, 08:01

runeko pisze:Rapid napisał/a:
Bo zna pewne zasady, które mu mówią jak powinien postępować i stara się nimi kierować, bo po prostu chce "być dobry".

Ta, ponieważ przeciętny ateista nie może równie dobry, co nieprzęciętny katolik, ja ja <pijak>


Zupełnie nie o to mi chodziło, wcale nie twierdze, że ateista jest gorszy niż katolik. W ogóle nie można tak uogólniać.

Kiedyś słyszałem jakiegoś księdza który mówił, że jeśli mąż chce zostawić żonę i się "boi Boga" to jej nie zostawi. Wydało mi się to bardzo kiepskim właśnie argumentem, bo to miłość do żony powinna go przy niej zatrzymać a nie "banie się Boga". Co do tego trudno się kłócić. Mi w moim poście chodziło tylko o postawienie takiej tezy, że związki osób wierzących mogą być trwalsze. Ale jak trafnie zauważyłaś:
runeko pisze:bite i dręczone żony, które zostają w związku "bo po ślubie", "bo dzieci" itp.


Co z tego, że trwa ileśtam lat skoro jest patologiczny. Ale może się zdarzyć też tak, że związek jest szczesliwy, tylko przeżywa jakiś kryzys, co się zdarza i np. przetrwa go dzięki takiemu podejściu. I potem oboje będą bardzo zadowoleni. Ja tam nie pochwalam męczenia się z kimś dla celów wyższych, tylko wydawało mi się że znalazłem jakiś aspekt, który moze pozytywnie na związek (powiedzmy) wpłynąć. No bo jeśli chodzi o seksualność to wydaje mi się, że mądrze pojmowana i przemyślana religia nie za bardzo ją ogranicza, tyle że w obrębie jednego partnera.w gruncie rzeczy wszystko jest kwestią interpretacji.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 13 sty 2009, 08:27

Da ktos w koncu dzindzer ostrzezenie za to samo co ja dostalem , czy bedzie tu dalej sie nie na temat wypisywac - wiec jak bedzie ?? <hahaha> <hahaha>

Interpretowanie Biblii ... hmmm jak juz pisalem moze warto by ja samemu przeczytac , a nie słuchać słowa Bozego głoszonego z ambony ...wyjda ciekawe sprawy jak np. (o czym juz pisalem ) wywaleniem pzrez kosciół drugiego przykazania z dekalogu ....
Ostatnio zmieniony 13 sty 2009, 08:31 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 13 sty 2009, 11:43

runeko pisze:Czy wiara w Boga i Wasza własna religijność wpływają jakoś na Wasze związki?

Nie wpływają, bo gdyby Bóg nie istniał, to byłabym dokładnie taka sama.
runeko pisze:Czy utrata tej wiary może rzutować na sytuację partnerską?

Przecież to logiczne, że skoro na początku związku ludzie są katolikami i nagle jeden z partnerów zostaje ateistą lub innowiercą, to sytuacja zmieni się, ale to nie oznacza, że ci ludzie już nie kochają się.
runeko pisze:Czy hedonizm ma miejsce w związku i czy ateizm może ułatwić partnerskie porozumienie poprzez usunięcie religijnie narzuconych blokad?

Blokad dotyczacych czego, bo przecież rozmawiamy o miłości?
runeko pisze:Siedem grzechów głównych, w tym pożądanie wymyślił kościół i to on wprowadził je jako chrześcijański dogmat. Nie są nazwane w Biblii (co nie oznacza, że nie są złe, ale to już osobny temat). Ostatnio zdałam sobie mocno sprawę z tego, jaką psychiczną blokadę (nie w moim przypadku co prawda, ale sama znajomość listy grzechów głównych i tego, że pożądanie jest złe jest w pewnym sensie hamująca) powoduje strach przed własnym ciałem.

To już sprawa dla psychologa/psychiatry.
runeko pisze:Gdzie kończy się zabawa i zaczyna w miłości grzech i czy coś takiego w ogóle istnieje?

Nie, z miłością nie jest związane pojęcie grzechu.
runeko pisze:czy możliwe jest psychiczne wyzwolenie się spod jarzma domniemanej odpowiedzialności za grzech?

Jeśli ktoś jest katolikiem, to nie będzie odczuwał na sobie jarzma, bo dla katolika normą powinno być np. to, że seksu przed ślubem nie uprawia się.
Mysiorek pisze:Ciągle jest tu mylony Bóg z religią, czyli celebrą. Ona nie jest "od Boga", tylko od ludzi.

To akurat dla Nas jest logiczne, ale już dla tych, którzy żyją obrządkami, nie za bardzo. Śmiesznie jest wtedy, gdy katolik, co niedzielę jest w kościele, spowiada się, przyjmuje komunię, celebruje święta, ale bardzo chętnie skorzysta z seksu przed ślubem [:D]
runeko pisze:nieprzęciętny katolik

Co to znaczy, runeko? :)
Ostatnio zmieniony 13 sty 2009, 11:56 przez Mona, łącznie zmieniany 2 razy.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 13 sty 2009, 15:44

Rapid pisze: czy aby na pewno chce się w jakiejś ciężkiej sytuacji kierować tylko swoimi własnymi pragnieniami i wybierać opcję łatwiejszą, czy też jednak zostać z partnerem mimo jakiejś niekomfortowej sytuacji.
Równie często zostać jest łatwiej niż odejść. Więc?

Rapid pisze:gdyby się dobrze przyjrzeć religii chrześcijańskiej to ona uwalnia człowieka od egoizmu. (Jeśli oczywiście nad sobą pracuje.)
Jeśli nad sobą nie pracuje - religia nie pomoże. Jeśli pracuje a nie wierzy - i tak będzie miał zdrowe podejście.

Rapid pisze:zna pewne zasady, które mu mówią jak powinien postępować i stara się nimi kierować, bo po prostu chce "być dobry"
Katolik musi Pismo odpowiednio zinterpretować, aby dojść do dobrych zasad. Niewierzący albo je zna, albo ich nie zna. Jestem daleki od atakowania jakiegokolwiek światopoglądu, ale Twoja teoria do mnie nie przemawia.
Awatar użytkownika
Rapid
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 78
Rejestracja: 08 mar 2006, 18:12
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: Rapid » 13 sty 2009, 16:46

shaman pisze:Jestem daleki od atakowania jakiegokolwiek światopoglądu, ale Twoja teoria do mnie nie przemawia.


Jasne, bo to właśnie była tylko taka teoria. Ja tu nie uogólniam na zasadzie: Katolicy są fajniejsi i ich związki są lepsze. Wcale tak nie twierdzę. Postawiłem tylko taką tezę, że związki takich osób wierzących mogą być trwalsze tylko z tego powodu, że mają jakby jeszcze jeden czynnik motywujący. Druga moja teza dotyczyła egoizmu z którego religia chrześcijańska stara się człowieka w pewnym stopniu wyzwolić, co również może się przełożyć pozytywnie na życie w związku, bo chyba z nieegoistą żyje się trochę lepiej. Ale nie, nie mówię o zupełnym olewaniu siebie samego. Tyle, że

shaman pisze:Rapid napisał/a:
gdyby się dobrze przyjrzeć religii chrześcijańskiej to ona uwalnia człowieka od egoizmu. (Jeśli oczywiście nad sobą pracuje.)
Jeśli nad sobą nie pracuje - religia nie pomoże. Jeśli pracuje a nie wierzy - i tak będzie miał zdrowe podejście.


Więc niewątpliwie ateiści często będą mieli zdrowe podejście do życia bo są to zwykle osoby, które mają swoją osobę dobrze przemyślaną i własnie nad sobą pracują. Ale nie jest to też reguła. A religia (we właściwej formie) uczy właśnie jak podchodzić do drugiego człowieka, żeby żyło się jak najlepiej. Ale oczywiście, wiele może być źródeł tego o czym mówiłem. Przyznaję rację.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 14 sty 2009, 12:20

Rapid pisze:. Postawiłem tylko taką tezę, że związki takich osób wierzących mogą być trwalsze tylko z tego powodu, że mają jakby jeszcze jeden czynnik motywujący.
Widzę. Nie zgadzam się z nią.

Rapid pisze: niewątpliwie ateiści często będą mieli zdrowe podejście do życia bo są to zwykle osoby
Katolicy i muzułmanie to też zwykłe osoby. Ateiści statystycznie pod względem światopoglądu niewiele się od nich różnią. Wyznawca jakiejkolwiek wiary głosi, że jego Bóg istnieje i jest prawdziwy. Ateista głosi, że nie ma żadnych bogów. Obydwaj są święcie przekonani co do swoich racji, nie mogąc jednoznacznie ich udowodnić. Dla mnie są tacy sami.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 15 sty 2009, 04:23

Mona pisze:Co to znaczy, runeko?

A to było tak tylko pijąc do posta Rapid, powinno być pewnie 'ponadprzeciętny'.
Rapid pisze:bo chyba z nieegoistą żyje się trochę lepiej

Nie tylko katolicy mogą być nie-egoistami, prawda? :>
Rapid pisze:ateiści często będą mieli zdrowe podejście do życia bo są to zwykle osoby

A katolicy co są? Niezwykli?
Rapid pisze:A religia (we właściwej formie) uczy właśnie jak podchodzić do drugiego człowieka,

Tego to uczą rodzice.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Rapid
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 78
Rejestracja: 08 mar 2006, 18:12
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: Rapid » 15 sty 2009, 06:50

runeko pisze:Rapid napisał/a:
ateiści często będą mieli zdrowe podejście do życia bo są to zwykle osoby

A katolicy co są? Niezwykli?


Nie bawmy się w ten sposób ok? Jak już cytujesz moje zdanie to chociaż całe, a nie jego fragment wyrwany z kontekstu, który całkowicie zmienia jego sens. Tym bardziej, że nie występuje tu polska litera, której się dopatrzyłaś.

runeko pisze:Rapid napisał/a:
bo chyba z nieegoistą żyje się trochę lepiej

Nie tylko katolicy mogą być nie-egoistami, prawda? :>

runeko pisze:Rapid napisał/a:
A religia (we właściwej formie) uczy właśnie jak podchodzić do drugiego człowieka,

Tego to uczą rodzice.


Czepiłaś się, jakbym tu uświęcał katolików, chodź szczerze przyznam, że nie wydaje mi się żebym chodź raz użył słowa "katolik" swoich postach. Jeżeli postawiłbym tezę, że ludzie wykształceni umieją więcej od niewykształconych, to podobnie można się przyczepić, że przecież nie chodząc do szkoły też można się wszystkiego nauczyć samemu albo od rodziców. I oczywiście jest to prawda, tylko ja tu cały czas piszę o jednym ze źródeł pozytywnego stosunku do życia, a nie jedynym słusznym. <zalamka>
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 15 sty 2009, 06:57

Rapid pisze:Nie bawmy się w ten sposób ok?

Ty sie właśnie tak bawisz.
Rapid pisze:Jak już cytujesz moje zdanie to chociaż całe, a nie jego fragment wyrwany z kontekstu

Razem z resztą znaczenie jest zupełnie takie same.
Gloryfikujesz ludzi religiijnych i dajesz reszcie do zrozumienia, że religijni są LEPSI bo mają lepsze morały. Otóż kupa prawda. Religijność nie równa się morały. Ani nie zawsze, ani nie zazwyczaj. Po prostu sie nie równa.
Rapid pisze:Jeżeli postawiłbym tezę, że ludzie wykształceni umieją więcej od niewykształconych

Porównanie nieadekwatne bo to logiczne, że wykształcony może więcej umieć bo na tym polega wykształecenie z samej nawet definicji. Bo widzisz, bycie religijnym można zawsze zablefować, można robić straszne rzeczy w tygodniu i w niedzielę iść do kościoła. Wykształcenia nie zablefujesz. Albo wiesz, albo nie. Brak morałów obecnych w danej wierze można łatwo ukryć, brak wykształcenia nie bardzo.
Rapid pisze:piszę o jednym ze źródeł pozytywnego stosunku do życia, a nie jedynym słusznym

Więc formułuj to tak, żeby każdy wiedział, że jest w ten sposób. Jak widać, nie ja jedyna odebrałam Twoje wypisy jako peany dla katolików i tego, że ich miłość jest lepsza bo pochodzi z wiary czy inne takie slogany....
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Rapid
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 78
Rejestracja: 08 mar 2006, 18:12
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: Rapid » 15 sty 2009, 13:53

runeko pisze:Rapid napisał/a:
Jak już cytujesz moje zdanie to chociaż całe, a nie jego fragment wyrwany z kontekstu

Razem z resztą znaczenie jest zupełnie takie same.


Proszę, cię bardzo. Naprawdę nie zamierzam się z tobą kłócić ale obiektywnie nie możesz chyba przyznać, że zdanie: "ateiści często będą mieli zdrowe podejście do życia bo są to zwykłe osoby" ma znaczenie takie samo jak zdanie "ateiści często będą mieli zdrowe podejście do życia bo są to zwykle osoby, które mają swoją osobę dobrze przemyślaną" Które oznacza, że są to przeważnie osoby, które mają swoją osobę dobrze przemyślaną, co właściwie jest wyrażeniem o nich swojego zdania pozytywnie. Obawiam się, że jednak musisz mi w tej kwestii przyznać rację. Chciałem tylko sprawę wyjaśnić.

runeko pisze:Rapid napisał/a:
piszę o jednym ze źródeł pozytywnego stosunku do życia, a nie jedynym słusznym

Więc formułuj to tak, żeby każdy wiedział, że jest w ten sposób. Jak widać, nie ja jedyna odebrałam Twoje wypisy jako peany dla katolików i tego, że ich miłość jest lepsza bo pochodzi z wiary czy inne takie slogany....


Tu istotnie masz rację, bo mogło to, co pisałem zabrzmieć niejasno i dać taki ogólny wydźwięk. Nie miałem takiego zamiaru. Chciałem podać religię (ale mówię o religiach chrześcijańskich teraz, akurat nie muzułmańskich) jako jedno ze źródeł uczenia się miłości. Bo w gruncie rzeczy takie jest jej pierwotne założenie. Pierwotne, bo przez wieki dość mocno wypaczone i właśnie dlatego nie mówię o żadnym konkretnym kościele a już TYM BARDZIEJ o kościele katolickim. Amen, nie będę się powtarzał ani więcej tu sprzeczał.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 395 gości