Jak odzykać byłą?
Moderator: modTeam
Jak odzykać byłą?
Z tego co poczytałem to forum to wiem, że 90% rad to "daj sobie spokój". Ale po prostu nie mogę(ktoś napisze że to chwilowe). Dzwoniłem, prosiłem - teraz wiem, że to nie był najlepszy pomysł. Po naszej ostatniej rozmowie(w czasie której wszystko sobie niby wyjaśniliśmy) stosuję strategię nieodzywania się. Ona czasem napisze, zadzwoni(raczej nie często). Tak już mija 5 miesiąc. W tym czasie znalazła sobie innego ale nic z tego nie wyszło. Byliśmy ze sobą prawie 7 lat. Można cokolwiek zrobić żeby ją odzyskać? Czy muszę czekać aż sama zatęskni?
I know it´s the last day on earth we´ll be together while the planet dies...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
W sumie to wszystko jest mozliwe, mam znajomego co byl z kobita 5 lat, rzucila go, w tym czasie spotykala sie z mongołem, walila sie na lewo i prawo a on caly czas biedak sie tym interesowal, ale wrocila do niego, zareczyli sie i wezma slub
chore ale prawdziwe.
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
przez kilka miesięcy nam się po prostu nie układało - ona miała strasznie dużo problemów- nie dawała sobie rady na uczelni jak ja próbowałem jej pomóc to tylko denerwowała się mocniej. Cokolwiek nie robiłem to było źle. W końcu nie wytrzymałem i powiedziałem jej że to koniec. Nic nie powiedziała. 3 dni później napisała, że już tęskni. Wakacje spędziliśmy osobno. Czasem się spotykaliśmy - raz nawet się całowaliśmy. Ale za każdym razem utrzymywała, że to koniec. Musiałem się wyprowadzić(mieszkaliśmy 2 lata razem). Byłem pewien, że to rozstanie to chwilowa przerwa a tu...
I know it´s the last day on earth we´ll be together while the planet dies...
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
A jeżeli próbowałem i za każdym razem spotykałem się z oporem? Przecież nie da się tylu lat tak o zapomnieć... Wiem, że ona też jest silnie emocjonalnie związana ze mną - boję się, że po prostu sobie wmawia, że to ma być koniec i już... Kwiaty pod drzwiami już były. Próby umówienia się też. Nie wiem co jeszcze... Może skoro miała mnie w 100% przez ten cały czas to powinienem być teraz trochę niedostępny, tajemniczy?
I know it´s the last day on earth we´ll be together while the planet dies...
Może faktycznie daj jej czas na zatesknienie. Zero prób kontaktu, nic. Zobaczysz jak to na nią wpłynie, a może okaże się, że i Tobie nie jest z tym tak najgorzej. Pewnie brzmi to dla Ciebie absurdalnie, ale czas różnie działa na ludzi.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
yaho pisze:powinienem być teraz trochę niedostępny, tajemniczy?
Dokładnie tak jak piszesz. U mnie kiedyś to poskutkowało. "Prosząc" ją, dręcząc ciągłymi telefonami, kwiatami itd., raczej nic nie zyskasz. Ona wtedy czuje się zbyt pewnie i wie, że wszystko zależy tylko od niej. Daj jej zatęsknić, zerwij kontakt na jakiś czas. Poczekaj na ruch z jej strony.
Ostatnio zmieniony 16 lis 2008, 23:59 przez pejot, łącznie zmieniany 1 raz.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
księżycówka pisze:Minęło 5 miesięcy i jakoś nie tęskni. Tu jest problem.pejot pisze:Daj jej zatęsknić
Nie tęskni bo jak autor wspominał widują się czasami, całują nawet. A zaraz po tym ona mówi, że to i tak koniec. Czemu? Może ma ochote na trochę dramatu? W ostateczności chce popatrzeć jak ktoś cierpi. Albo odegrać się za to, że to przecież on zerwał.
Bo jak dal jej te 5 miesiecy to zamiast na nia czekac powinien sie pukac z wieloma dziewczynami. Wowczas by wiedziala ze jest atrakcyjnym ciachem na ktore leca inne (prymitywne ale prawdziwe) i ze warto nim sie interesowac. A nawet jezeli nie to on by wiedzial ze sa inne i by wiedzial czy na 100% chce ja czy moze jednak inna. Teraz autor powie ze wie na 100% ale mi chodzi o to by powiedzial to samo po zmyslowym seksie z inna, a nie przed
A problem Wasz lezy w tym dlaczego ja denerwowaly Twoje rady. A raczej co ja denerwowalo w Tobie.
A problem Wasz lezy w tym dlaczego ja denerwowaly Twoje rady. A raczej co ja denerwowalo w Tobie.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nie. Powodem wcale nie było:Maverick pisze:A problem Wasz lezy w tym dlaczego ja denerwowaly Twoje rady. A raczej co ja denerwowalo w Tobie.
. Przynajmniej nie od jej strony. Gdyby to było tylko coś takiego już by dawno wróciła.yaho pisze:nie dawała sobie rady na uczelni jak ja próbowałem jej pomóc to tylko denerwowała się mocniej. Cokolwiek nie robiłem to było źle. W końcu nie wytrzymałem i powiedziałem jej że to koniec.
eng pisze:Jak raz sie rozpadło to moim zdaniem nie ma do czego wracać i wszelkie próby moga sie wyłącznie tragedia skończyć.
Jak uzyłes stwierdzenia "mogą " bylem zadowolony, ale , ze dodałeś za chwile "wyłącznie" to moje zadowolenie prysło , bo to zmienia wszystko całkowicie. Eng - Ty i to co Cie spotkało, albo w koło Ciebie, to nie cały swiat jak i populacja ludzka !
A ze sie raz rozpadło to wcale nie znaczy, ze nie da sie tego posklejać, a jak jeszcze klej bedzie wysmienity - to trzymac bedzie całe zycie. Zas człowiek to nie kotlet !

Ostatnio zmieniony 17 lis 2008, 09:15 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Problem w tym, że Oni praktycznie dorastali razem, ale związek nie rósł razem z Nimi.
Mieli po 15 lat (tak myślę), jak poznali się, więc byli dziećmi jeszcze, więc bardzo zmienili się przez te 7 lat.
... wygląda na to, że odeszła na zawsze.
yaho, nie kombinuj, nie udawaj, ale bądź sobą bez względu na wszystko. Na cholerę komu związek, który miałby wyniknąć z gierek i to dość dziecinnych?
Mieli po 15 lat (tak myślę), jak poznali się, więc byli dziećmi jeszcze, więc bardzo zmienili się przez te 7 lat.
yaho pisze:Byłem pewien, że to rozstanie to chwilowa przerwa a tu...
... wygląda na to, że odeszła na zawsze.
yaho, nie kombinuj, nie udawaj, ale bądź sobą bez względu na wszystko. Na cholerę komu związek, który miałby wyniknąć z gierek i to dość dziecinnych?

"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
yaho pisze:shaman pisze:yaho pisze: powinienem być teraz trochę niedostępny, tajemniczy?
Ta, kieruj się wymogami konwenansów, daleko zajdziesz.
Czyli co?
W sumie sam sobie odpowiem. "Nie wiem. W miłości wszystkie chwyty są dozwolone. Grunt to nie panikować."
Ostatnio zmieniony 17 lis 2008, 23:41 przez yaho, łącznie zmieniany 1 raz.
I know it´s the last day on earth we´ll be together while the planet dies...
Andrew pisze:A ze sie raz rozpadło to wcale nie znaczy, ze nie da sie tego posklejać, a jak jeszcze klej bedzie wysmienity - to trzymac bedzie całe zycie.
Nie wiem Andrew, bo jesli ktos w gimnazjum focha strzela bez powodu i odwraca sie na pięcie to może jest co sklejać po 48 godzinach, w powazniejszych przypadkach gdzie trwa to miesiace, dochodza zdrady, ciąże z kolejnymi partnerami, nielojalność i oszustwa - nie da sie skleic bo nie ma już co... chyba że nienawiść chcesz kleić z lekceważeniem...
W kibel taki układ, spuścić wodę i po temacie...
Ja nie wierze w klejenie, moge co najwyżej obśmiac się na twoje argumenty.
Na klejeniu za może zależec żonie co woli wygodne życie za kase męża przymykając oko na jego romanse niż pójście do pracy na etat za grosze ...
Andrew pisze:Zas człowiek to nie kotlet !
Człowiek nie kotlet, ale porównanie jest dobre ...
Ostatnio zmieniony 18 lis 2008, 13:52 przez eng, łącznie zmieniany 2 razy.
bleeeeeeeeeeeee
Właśnie, jeśli jedna strona sobie poszła w diabły, to i końmi jej nie zaciagniesz, wiec co tu kleić ?
A jak taka "była" poszła sobie, dała sie jakimś łysolom obleśnym i śliniącym sie "poużywać" w każda możliwą dziurę to wybacz - dostaje obrzydzenia i alergii na samą myśl ... fuj!
To już wtedy nie jest ta sama osoba, to jest zupełnie ktoś inny ... nadgryziony kotlet o przekroczonym terminie ważności ...
Zreszta nie słyszałem jeszcze o przypadku żeby któraś chciała, bo przecież one zawsze zmieniają sobie na lepsze a nie na gorsze, a nawet jak to nigdy nikomu sie nie przyznają do tego ...
I co tu odzyskiwać ? Po co ?
A jak taka "była" poszła sobie, dała sie jakimś łysolom obleśnym i śliniącym sie "poużywać" w każda możliwą dziurę to wybacz - dostaje obrzydzenia i alergii na samą myśl ... fuj!
To już wtedy nie jest ta sama osoba, to jest zupełnie ktoś inny ... nadgryziony kotlet o przekroczonym terminie ważności ...
Zreszta nie słyszałem jeszcze o przypadku żeby któraś chciała, bo przecież one zawsze zmieniają sobie na lepsze a nie na gorsze, a nawet jak to nigdy nikomu sie nie przyznają do tego ...
I co tu odzyskiwać ? Po co ?
Ostatnio zmieniony 19 lis 2008, 08:39 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
Wiesz ja na ten przykład nie zadaje sie z kobietami które by potencjalnie mogły sie w przyszłosci zadac z jak to piszesz - tu Cie cytuję "dała sie jakimś łysolom obleśnym i śliniącym sie "poużywać" w każda możliwą dziurę" wiec wybacz , ale skoro Ty tak , to masz co masz ... inaczej bys o tym nie pisał wszak , bo i po co ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
eng pisze:A jak taka "była" poszła sobie, dała sie jakimś łysolom obleśnym i śliniącym sie "poużywać" w każda możliwą dziurę to wybacz - dostaje obrzydzenia i alergii na samą myśl ... fuj!
dla ciebie to nawet hipis bylby lysym bla bla bla...
kleic sie moze i da, ale nie zawsze jest sens. jesli po byli jacys inni, od rozstania minelo sporo zycia - nie kazdy bylby w stanie przyzwyczaic sie do mysli ze cos sie dzialo pomiedzy..
Ona się ciągle do mnie odzywa. Średnio raz na tydzień w jakiejkolwiek formie. Ostatnio odpowiedziałem na smsa dopiero po kilkunastu godzinach. Odpowiedź była bardzo krótka - "wszystko w porządku" po czym dostałem błyskawicznie odpowiedź "Mam się nie odzywać?" Może nie powinienem być lakoniczny w odpowiedziach? Skąd mam wiedzieć czy ona zagaduje mnie bo coś chce czy po prostu bo jej się nudzi?
[ Dodano: 2008-12-25, 23:54 ]
No juz kolejny dzien gadamy ze soba po kilka godzin na gg. Tak na masakre szczerze. Powiedziala mi wszystko. O innych facetach i w ogóle. Nie wiem po co to robie. Nie warto gadac nawet o najwiekszej pierdole z bylymi - a jednak ciagnie, ciagnie do dopytywanie sie co tam, dopytywania sie o innych facetow, o to co poszlo nie tak. Jakos trzeba sobie poradzic. Zabilbym klina klinem ale nie jestem taki... Nie chce nikogo ranic ani nikim sie zabawiac. Ale pewnie tak sie skonczy...
[ Dodano: 2009-03-03, 23:53 ]
Gdyby jeszcze ktoś miał jakąkolwiek wątpliwość. Dajcie sobie spokój z byłymi. Właśnie poznałem dziewczynę która podczas 21h rozłożonych na dwa spotkania dała mi więcej szczęścia niż była przez te 6 lat...
[ Dodano: 2008-12-25, 23:54 ]
No juz kolejny dzien gadamy ze soba po kilka godzin na gg. Tak na masakre szczerze. Powiedziala mi wszystko. O innych facetach i w ogóle. Nie wiem po co to robie. Nie warto gadac nawet o najwiekszej pierdole z bylymi - a jednak ciagnie, ciagnie do dopytywanie sie co tam, dopytywania sie o innych facetow, o to co poszlo nie tak. Jakos trzeba sobie poradzic. Zabilbym klina klinem ale nie jestem taki... Nie chce nikogo ranic ani nikim sie zabawiac. Ale pewnie tak sie skonczy...
[ Dodano: 2009-03-03, 23:53 ]
Gdyby jeszcze ktoś miał jakąkolwiek wątpliwość. Dajcie sobie spokój z byłymi. Właśnie poznałem dziewczynę która podczas 21h rozłożonych na dwa spotkania dała mi więcej szczęścia niż była przez te 6 lat...
I know it´s the last day on earth we´ll be together while the planet dies...
Czepiasz się nie wiedząc o czym pisze i nadinterpretujesz tylko po to, żeby sobie popisać. Ja akurat go doskonale rozumiem.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2009, 14:54 przez Topp, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie ma takiego wagonika, którego nie da się odczepić, jak to mówią.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 138 gości