od strony kochanki
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 13
- Rejestracja: 21 lip 2006, 23:21
- Skąd: warszawa
- Płeć:
od strony kochanki
Witam wszystkich bardzo serdecznie, pisze pierwszy raz. Mam problem i chciałabym sie z wami podzielić.
Jakis czas temu weszlam w uklad z pewnym mezczyzna, ktory ma dziewczyne. Od samego poczatku byla miedzy nami chemia, czule sms, telefony. Przyszedl dzien, w ktorym juz nam nie wystarczyly sms... kochalismy sie jak szaleni, od tamtej pory bylismy kochankami, a nie zwyklymi znajomymi. Temat uczuc omijalismy, byl to temat tabu, wiedzialam, ze ma dziewczyne i nie moge od niego nic wymagac. Podczas spotkan przenosiliśmy sie do innego swiata, bylismy kochankami doskonalymi... zaspokajalismy swoje potrzeby w 100%. Wiele razy powtarzał, ze jest mu ze mna doskonale (wiedzialam o tym, zaspokajalam jego marzenia erotyczne). Przeliczylam sie... przyszedl dzien, ze ja chcialam wiecej, pokochalam go. Bylo wiele rozstan i tyle samo powrotow, zawsze on pierwszy konczy bo nie moze patrzec na to jak ja cierpie i po jakims czasie robi wielki powrot i bajka zaczyna sie od poczatku. Wiele razy prosilam zeby juz nie dzwonil, nie pisal, ze chce o nim zapomniec, ulozyc sobie zycie wtedy on pisze "dobrze, jesli tak uwazasz", a za kilka godzin dzwoni i przeprasza. Kiedy pytam sie "dlaczego nie mozemy byc razem" (bo wiele razy powtarzal, ze do swojej dziewczyny juz nic nie czule) to mowi, ze tak musi byc, ze boi sie mnie zranic (mowi, ze jesli zdradza obecna dziewczyne to moze zdradzic mnie). Wiele razy mowil, ze bardzo mnie lubi, a raczej cos wiecej... pozniej juz pisal ze czuje cos do mnie. Wsciekal sie kiedy widzial, ze inny facet mnie podrywa. PANOWIE licze, ze w wiekszosci to wy postaracie sie postawic na jego miejscu i odpowiecie mi na moje pytanie... Czy on cos do mnie czuje i naprawde sie boi czy jestem jego zabawka?? Prosze bo ja sama zadreczam sie pytaniami.
Jakis czas temu weszlam w uklad z pewnym mezczyzna, ktory ma dziewczyne. Od samego poczatku byla miedzy nami chemia, czule sms, telefony. Przyszedl dzien, w ktorym juz nam nie wystarczyly sms... kochalismy sie jak szaleni, od tamtej pory bylismy kochankami, a nie zwyklymi znajomymi. Temat uczuc omijalismy, byl to temat tabu, wiedzialam, ze ma dziewczyne i nie moge od niego nic wymagac. Podczas spotkan przenosiliśmy sie do innego swiata, bylismy kochankami doskonalymi... zaspokajalismy swoje potrzeby w 100%. Wiele razy powtarzał, ze jest mu ze mna doskonale (wiedzialam o tym, zaspokajalam jego marzenia erotyczne). Przeliczylam sie... przyszedl dzien, ze ja chcialam wiecej, pokochalam go. Bylo wiele rozstan i tyle samo powrotow, zawsze on pierwszy konczy bo nie moze patrzec na to jak ja cierpie i po jakims czasie robi wielki powrot i bajka zaczyna sie od poczatku. Wiele razy prosilam zeby juz nie dzwonil, nie pisal, ze chce o nim zapomniec, ulozyc sobie zycie wtedy on pisze "dobrze, jesli tak uwazasz", a za kilka godzin dzwoni i przeprasza. Kiedy pytam sie "dlaczego nie mozemy byc razem" (bo wiele razy powtarzal, ze do swojej dziewczyny juz nic nie czule) to mowi, ze tak musi byc, ze boi sie mnie zranic (mowi, ze jesli zdradza obecna dziewczyne to moze zdradzic mnie). Wiele razy mowil, ze bardzo mnie lubi, a raczej cos wiecej... pozniej juz pisal ze czuje cos do mnie. Wsciekal sie kiedy widzial, ze inny facet mnie podrywa. PANOWIE licze, ze w wiekszosci to wy postaracie sie postawic na jego miejscu i odpowiecie mi na moje pytanie... Czy on cos do mnie czuje i naprawde sie boi czy jestem jego zabawka?? Prosze bo ja sama zadreczam sie pytaniami.
insolventangel pisze:Czy on cos do mnie czuje i naprawde sie boi czy jestem jego zabawka?? Prosze bo ja sama zadreczam sie pytaniami.
Jesteś jego zabawką.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 14 lis 2008, 20:07 przez neo7, łącznie zmieniany 1 raz.
sometimes saying nothing says all
-
- Zaglądający
- Posty: 13
- Rejestracja: 21 lip 2006, 23:21
- Skąd: warszawa
- Płeć:
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
insolventangel pisze:przyszedl dzien, ze ja chcialam wiecej,
Nie trzeba było wchodzić w układy wymagające dojrzałości.
Kobiecie nie wystarczy adoracja żeby się zakochała tylko właśnie stosunek płciowy.
Wytwarza się wtedy najwięcej oksytocyny, hormonu więziotwórczego. Jesteś przywiązana
do niego a nie zakochana.
insolventangel pisze:Czy on cos do mnie czuje i naprawde sie boi czy jestem jego zabawka?? Prosze bo ja sama zadreczam sie pytaniami.
NIe wejdziemy mu do głowy, ale może przestań się z nim kochać.
I postaw warunek ze jeżeli chce więcej to niech zerwie z tamtą, bo to dla ciebie chory układ
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
-
- Zaglądający
- Posty: 13
- Rejestracja: 21 lip 2006, 23:21
- Skąd: warszawa
- Płeć:
Chciałam wiecej niz seksu... taki uklad trwa ponad rok, spedzialismy ze soba mnustwo czasu...
napisalam, ze po tym jak zostalismy kochankami zrozumialam, ze go kocham.
chyba zrobie tak jak mowisz
Krzych(TenTyp) pisze:Kobiecie nie wystarczy adoracja żeby się zakochała tylko właśnie stosunek płciowy.
napisalam, ze po tym jak zostalismy kochankami zrozumialam, ze go kocham.
chyba zrobie tak jak mowisz
Ostatnio zmieniony 14 lis 2008, 22:32 przez insolventangel, łącznie zmieniany 1 raz.
Na Twoim miejscu skoro chcesz sie przekonac na czym stoisz dalabym sobie spokoj z seksem. Ogolnie wydaje mi sie ze facet sam nie wie czego tak do konca chce, niby z tamta jest ale nic nie czuje, z Toba spedza mile chwile w lozku i moze czuje cos wiecej ale przeciez nie jest pewien. Albo gra zagubionego chlopca albo taki naprawde jest. Wierz mi ze zycie z takim to nieprzerwane pasmo rozczarowan.
Zwiazek moze zaczac sie od seksu, ale nie sadze zeby tak bylo w tym przypadku.
Zwiazek moze zaczac sie od seksu, ale nie sadze zeby tak bylo w tym przypadku.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Skończ to raz a dobrze. Przykro mi, ale chyba pełnisz funkcję materaca-spełaniasz zachcianki, z którymi do tej "oficjalnej" nie pójdzie.
A jak już się wypłaczesz to wytłumacz samej sobie, że stać Cię na więcej.
A jak już się wypłaczesz to wytłumacz samej sobie, że stać Cię na więcej.
Ostatnio zmieniony 15 lis 2008, 19:28 przez ja-to-ja, łącznie zmieniany 1 raz.
Elspeth pisze:Ogolnie wydaje mi sie ze facet sam nie wie czego tak do konca chce, niby z tamta jest ale nic nie czuje, z Toba spedza mile chwile w lozku i moze czuje cos wiecej ale przeciez nie jest pewien.
Nie daj się zwieść pozorom. Ten facet doskonale wie, czego chce. I wie, jak postępować, by to dostać.
insolventangel pisze:Czy on cos do mnie czuje i naprawde sie boi czy jestem jego zabawka??
Czuje do Ciebie pożądanie, może odrobinę sympatii. Tak, jesteś Jego zabawką, bo nie zależy Mu na Tobie.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Trudno mnie się tak postawić.insolventangel pisze:PANOWIE licze, ze w wiekszosci to wy postaracie sie postawic na jego miejscu i odpowiecie mi na moje pytanie... Czy on cos do mnie czuje i naprawde sie boi czy jestem jego zabawka?? Prosze bo ja sama zadreczam sie pytaniami.
Jesteś zabawką lub on jest uczuciowo ułomny. Jedno i drugie niewarte zachodu.
Bylem w Twojej sytuacji, po czesci nie wiem czy ona cos do mnie poczula czy nie, ja do niej cos poczulem. W kazdym badz razie od 2 tyg jest cisza z mojej strony, poniewaz nie doszlo do niej to co jej powiedzialem kiedys, ze jak sie nie zdecyduje w miare szybko to wszystko straci. I stracila.
Ale mi tez takie jebanko na boku nie odpowiadalo. Jemu nie przeszkadza puszczanie panny kantem. Mi by przeszkadzalo.
Ona mowila ze zawsze tak myslala ze jesli juz w ogole zdradzi to od razu zerwie z tym, ktorego zdradzila. A teraz to "nie takie proste". A ja mowie go...no prawda, albo sie chce albo nie chce.
On klamie.
Ale mi tez takie jebanko na boku nie odpowiadalo. Jemu nie przeszkadza puszczanie panny kantem. Mi by przeszkadzalo.
Ona mowila ze zawsze tak myslala ze jesli juz w ogole zdradzi to od razu zerwie z tym, ktorego zdradzila. A teraz to "nie takie proste". A ja mowie go...no prawda, albo sie chce albo nie chce.
On klamie.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 401 gości