Ona nie wie
Moderator: modTeam
Ona nie wie
Witam wszystkich!
Jestem nowy na forum,właściwie szukałem na necie porady i trafiłem tutaj,więc może moglibyście mi pomóc?
Ma spory problem zakochałem się w dziewczynie która ma chłopaka,wiem nie powinienem ale stało się.Znamy się jakieś sześć miesiecy i od początku byłem nią zafascynowany(oczywiście to ukrywałem)ale tydzień temu wyszliśmy wspólnie ze znajomymi (bez jej chłopaka)do pubu a pózniej na dyskoteke,świetnie się bawiliśmy no i gdy się zegnaliśmy pocałowaliśmy się...i uciekła mi:)
Niestety na drugi dzień potraktowała to(ja również)jakby nic się nie stało,wiem że popełniłem błąd może błędy ale ciągle o niej myśle to straszne ,nie wiem co mam robić jesli powiem ze cos czuje do niej,moge stracic jej przyjazn...
Jestem nowy na forum,właściwie szukałem na necie porady i trafiłem tutaj,więc może moglibyście mi pomóc?
Ma spory problem zakochałem się w dziewczynie która ma chłopaka,wiem nie powinienem ale stało się.Znamy się jakieś sześć miesiecy i od początku byłem nią zafascynowany(oczywiście to ukrywałem)ale tydzień temu wyszliśmy wspólnie ze znajomymi (bez jej chłopaka)do pubu a pózniej na dyskoteke,świetnie się bawiliśmy no i gdy się zegnaliśmy pocałowaliśmy się...i uciekła mi:)
Niestety na drugi dzień potraktowała to(ja również)jakby nic się nie stało,wiem że popełniłem błąd może błędy ale ciągle o niej myśle to straszne ,nie wiem co mam robić jesli powiem ze cos czuje do niej,moge stracic jej przyjazn...
A czego ona nie wie (jak w temacie)
Jak dla mnie to się nie wchodzi między związek. Jeśli ona mówi że nic się nie stało, to nic się nie stało (dla niej).
Pierwszy raz zgadzam się z engiem. Rozwalanie czyjegoś związku to jedne z największych censored jakie można spotkać w życiu.

Jak dla mnie to się nie wchodzi między związek. Jeśli ona mówi że nic się nie stało, to nic się nie stało (dla niej).
eng pisze:Jasne i bądź mendą ostatnią ... Andrew, ludzie kulturalni tak nie postepuję, tylko buraki.
Pierwszy raz zgadzam się z engiem. Rozwalanie czyjegoś związku to jedne z największych censored jakie można spotkać w życiu.
adamski77 pisze:wiem że popełniłem błąd może błędy ale ciągle o niej myśle to straszne ,nie wiem co mam robić jesli powiem ze cos czuje do niej,moge stracic jej przyjazn...
dlaczego błąd?
okoliczność była sprzyjająca, oboje chcieliście tego samego....
narazie nic nie rób po prostu bądź, sprawa sama się wyjaśni
tak sobie głośno myśle...czemu ta dziewczyna dała sie całować skoro jest z facetem?
coś tam u nich nie halo, czy to bardziej dziweczyna lubiąca adoratorów?
Marissa pisze:Rozwalanie czyjegoś związku to jedne z największych censored jakie można spotkać w życiu.
Gdybym kierował się emocjami tobym ci piwo za to postawił. Ale że z perpekywy czasu i wielu doświadczeń mam sprawy przemyślane, to zupełnie sie nie zgadzam. Wiele osób w związkach jest ze strachu, lęku przed samotnością, śmierdzących bokserek, znajomych i tylko czekają gdzieś w środku na swoją drugą połówkę. W tym momencie sam łowię taką dziewczynę, która jest spragniona tego, co mógłbym jej dać, widać że zupełnie nie wiadomo czemu tkwi w jakiejś relacji.
FrankFarmer pisze:Wiele osób w związkach jest ze strachu, lęku przed samotnością, śmierdzących bokserek, znajomych i tylko czekają gdzieś w środku na swoją drugą połówkę.
Ja nie czuje się na siłach żeby oceniać czyjś związek. Jeśli ktoś jest w związku - nieważne czy udanym czy nie (wtedy to osoba zainteresowana powinna to zakończyć a nie ktoś z zewnątrz), to jest to dla mnie nienaruszalna "świętość". Po prostu nie wchodzi się z butami do czyjegoś życia i go nie rozwala - nie chciałabym żeby takie coś mnie spotkało gdybym była w związku, i tak też nie robię.
Marissa pisze:wtedy to osoba zainteresowana powinna to zakończyć
Jasne, że tak, ale wszyscy tu na forum dobrze wiemy, że to tylko pobożne życzenie, a praktyka to co innego?
Marissa pisze:to jest to dla mnie nienaruszalna "świętość".
Ty nie jesteś zdobywcą, ja jestem. Całe szczęśćie, żę płcie sie różnią.
Marissa pisze:nie chciałabym żeby takie coś mnie spotkało gdybym była w związku
Też bym nie chciał, a mnie spotkało.
Marissa pisze:Po prostu nie wchodzi się z butami do czyjegoś życia i go nie rozwala
No nie wchodzi, ale czasem wystarczy się tylko pojawić, aby coś komuś uświadomić.
Ostatnio zmieniony 28 maja 2008, 13:13 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mam podobne spojrzenie z tym, że gdybym miała tak z ręką na sercu siebie postawić wobec takiej sytuacji... Tak gdybym poznała, zakochała się i wiedziała, że to TEN, idealnie pasujący do mnie element puzzlowaty to mało by mnie obchodziło czy ma dziewczynę, narzeczoną, żonę, dzieci. Ale musiałabym mieć pewność, bo to też ostateczność jest. No i wiadomo, że ryzyko.Marissa pisze:Rozwalanie czyjegoś związku to jedne z największych censored jakie można spotkać w życiu.
Ja też nie, ale jeśli w związku niczego nie brak i jest miłość i druga osoba jest szczęśliwa właśnie z Tobą to tak się stać po prostu nie może. Zdrady wynikają z braków w związku. Albo niedocenienia własnego szczęście i głupoty.Marissa pisze:nie chciałabym żeby takie coś mnie spotkało gdybym była w związku,
Tutaj zwykły stan zakochania co i minie za czas jakiś widzę więc bym się nie wciskała na miejscu autora.
księżycówka pisze:No i wiadomo, że ryzyko
ano ryzyko, jak najbardziej
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
FrankFarmer pisze:Jasne, że tak, ale wszyscy tu na forum dobrze wiemy, że to tylko pobożne życzenie, a praktyka to co innego?
Zależy u kogo. Ci, którzy z tym problemu nie mają nie pojawiają się na forum
FrankFarmer pisze:Marissa napisał/a:
nie chciałabym żeby takie coś mnie spotkało gdybym była w związku
Też bym nie chciał, a mnie spotkało.
Mnie też i dlatego też wiem, że nie będę osobą rozwalającą czyjeś związki.
FrankFarmer pisze:Marissa napisał/a:
Po prostu nie wchodzi się z butami do czyjegoś życia i go nie rozwala
No nie wchodzi, ale czasem wystarczy się tylko pojawić, aby coś komuś uświadomić.
Pojawić się, a działać tak żeby związek się rozpadł to 2 różne sprawy
księżycówka pisze:. Tak gdybym poznała, zakochała się i wiedziała, że to TEN, idealnie pasujący do mnie element puzzlowaty to mało by mnie obchodziło czy ma dziewczynę, narzeczoną, żonę, dzieci
Ale przecież jak jest stan zakochania to to też może minąć - i mija w końcu. Więc jak dla mnie gra niewarta świeczki - bo poznałam uczucia które mną targały gdy to moje "coś" się rozpadło właśnie przez osobę trzecią i prawie nikomu tego nie życzę.
Marissa pisze:dlatego też wiem, że nie będę osobą rozwalającą czyjeś związki.
racja, bo to zachowanie w rejonach zera absolutnego, mentalna kloaka
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
No raczej niezbyt w świecie ludzi cywilizowanych. Raczej ryzyko, że historia się kiedyś powtórzy bądź chorych niepewnych sytuacji.TedBundy pisze:można stracić np zęby, albo i gorzej.
Dwie różne sprawy - stan zakochania a kochania i pewności, że jak nie ten to już żaden. Po prostu sytuacja kiedy warto postawić wszystko na jedną kartę.Marissa pisze:Ale przecież jak jest stan zakochania to to też może minąć
Też przeżyłam. I sama też spowodowałam czego żałuję, bo to świństwo było akurat - nie kochałam ani nic.Marissa pisze:moje "coś" się rozpadło właśnie przez osobę trzecią i prawie nikomu tego nie życzę.
księżycówka pisze:No raczej niezbyt w świecie ludzi cywilizowanych
w pewnych wyjątkowych okolicznościach człowiek cywilizowany zawiesza swoją ogładę, erudycję i wykształcenie. Szmira - damska, męska (detal), która na takie coś się zdecyduje, nie jest warta nawet jednego splunięcia.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
księżycówka pisze:Tak gdybym poznała, zakochała się i wiedziała, że to TEN, idealnie pasujący do mnie element puzzlowaty to mało by mnie obchodziło czy ma dziewczynę, narzeczoną, żonę, dzieci. Ale musiałabym mieć pewność, bo to też ostateczność jest. No i wiadomo, że ryzyko.
Jasne, jakoś dziwnie tylko faceci rozwalają związki wyrywając panienkę, jakoś nie słyszałem o przypadku żeby się panna zakochała i wyrwała kolesia z ramion innej, to chyba marzenia facetów podobne jak nimfomanki z pornosów w realnym świecie ...
księżycówka pisze:niedocenienia własnego szczęście i głupoty.
Głownie z tego powodu.
Reszta jest do przerobienia, zmiany, poprawienia, ale jak ktoś głupi i durny plus "akwizytor" jako dobiegacz to szanse uratowania związku marne.
Jakoś w cudowne objawienia trudno mi uwierzyć, raczej prędzej w sprytne i cwane zagrywki, przemyślane ruchy, taktykę, intrygi i "słabą silną wolę" wywrywanej, znaczy ciele ...
Albo się ma zasady albo się ich nie ma, dla mnie nie ma w takim temacie szarości...
Ja się zakochałem kiedyś i prawie rok czekałem aż się związek mojego kolegi i jego panny sam rozleci żebym mógł się zakręcić za wybranką ... tyle że po paru latach trafił się koleś z parciem na defacto moją kasę i nie miał już takich oporów ...
bleeeeeeeeeeeee
Marissa pisze:Ty chyba życia nie znasz
Widocznie nie. Osobiście nie doświadczyłem niczego takiego i u żadnego z moich znajomych też o takiej akcji nie słyszałem. Ale może ja i moi znajomi jesteśmy za brzydcy i za biedni żeby się jakaś panna zainteresowała
I tak myślę że wszystko sprowadza się do zasad osoby atakującej i atakowanej, jak ich nie ma to się udaje, jak są to żeby niewiem co ktoś wymyślił to się nie uda. Kwestia osobnicza.
Ostatnio zmieniony 28 maja 2008, 19:17 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
ciekawe swoją drogą, jak to wygląda z drugiej strony
Jakich żałosnych sposobów próbuje taka panienka? Tutaj raczej przychylam sie do zdania enga, raczej to facet próbuje smrodzić.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Bo to w męskiej naturze podobno jest zdobywanie, im ktoś bardziej uwsteczniony do zezwierzecenia prawie tym mocniej odczuwa pociąg do "ilości" samic i ich zdobywania ...plus pewnie jakieś kompleksy "15cm"
... potrafią tacy mieć 3 dzieci każde z inną
Zresztą kobiety ogólnie mają wpojoną z mlekiem matki blokadę, są pasywne, nie zaczepią, nie podrywają ... nie mówię o blacharach polujących na własciciela ładnej Beemki, tylko o normalnych dziewczynach czy kobietach - zero działań i oczekiwanie ... więc to pewnie jest powiązane z nielicznymi przypadkami "odbijania" przez kobietę.

Zresztą kobiety ogólnie mają wpojoną z mlekiem matki blokadę, są pasywne, nie zaczepią, nie podrywają ... nie mówię o blacharach polujących na własciciela ładnej Beemki, tylko o normalnych dziewczynach czy kobietach - zero działań i oczekiwanie ... więc to pewnie jest powiązane z nielicznymi przypadkami "odbijania" przez kobietę.
Ostatnio zmieniony 28 maja 2008, 19:22 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
Marissa pisze:Pierwszy raz zgadzam się z engiem. Rozwalanie czyjegoś związku to jedne z największych censored jakie można spotkać w życiu.
znaczy sie z czym sie zgadzasz ? z jego innym , mylnym tokiem rozumowania ?albo ja zle kombinuje , albo jesli kobieta poderwac sie nie da to trudny trud faceta starajacego sie o nią , zatem nie facet ją podrywajacy winien , a Ona jesli idzie , brnie w ten układ, grę i jak kto to woli nazwac . Ja nie mial bym pretensji do faceta który poderwał mi kobiete a do niej iż widac za mało mnie kochała , dla niej za mało znaczyłem , ze ewentualnie odeszła , dala sie skusic , jak i do siebie , ze zbyt dobry jednak nie byłem , ze musiała czegos szukac u kogos innego ! Wiec gdzie i kto tu jest "skur...nstwem" podrywajacy ? czy dajaca sie poderwac ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
eng pisze:im ktoś bardziej uwsteczniony do zezwierzecenia prawie tym mocniej odczuwa pociąg do "ilości" samic i ich zdobywania ...
Co za bzdura, jeszcze w ustach ateisty?? Chyba ateista tylko z nazwy... Nie ma czegoś takiego jak uwstecznienie do zwierzęcia. Jest raczej uciekanie od normnalności i natury w strone zdeformowanych postaci cywilizacyjnych, o religiach nie wspomniawszy
eng pisze:lubisz igrać z ogniem?
Lubię obserwować taką kobietę, bo to sprawia, że chce mi się zdobywać go znowu i znowu
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
lollirot pisze:Lubię obserwować taką kobietę, bo to sprawia, że chce mi się zdobywać go znowu i znowuTo delikatne ukłucie zazdrości budzi namiętność i nie kumam dziewczyn, które w takiej sytuacji ostentacyjnie strzelają focha
Dlatego dla zdrowia związku też potrzebny jest ktoś... trzeci. <browar>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Wielkie dzięki za odpowiedzi na mój post,niestety sam nie wiem jeszcze co zrobie cały czas się zastanawiam,chciałem tylko powiedziec ze wcale nie jestem typem podrywacza a pocałunek wyszedł od nas obojga,ale nawet mój przyjaciel mi tego odradza ,ciągle mi powtarza że się sparzę i tyle a ja i tak ciągle o niej myślę...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 258 gości