Co robić dalej
Moderator: modTeam
Co robić dalej
Witam
Wiele osób zna moje dość kontrowersyjne poglądy. Jednak nie o tym chciałbym tutaj dyskutować, raczej o czymś co wielu osobom się przydarzyło. Część z Was posiada duże doświadczenie, wiedzę. Patrzą z perspektywy czasu na pewne już podjęte decyzje i widzą czy były one dobre czy złe. Co zrobiłyby teraz - czy tak jak kiedyś czy odwrotnie.
Na początek w ogromnym skrócie historia (dla tych co nie znają).
W listopadzie 2006 poznałem dziewczynę. Byliśmy razem ze sobą do listopada 2007. Związek dość burzliwy. W trakcie jego trwania każde z Nas wyrządziło krzywdę drugiej osobie, tak że zaufanie sięgnęło 0. Dla dziewczyny byłem 3 partnerem, ona dla mnie 1 -wszą (podaję to bo może mieć to znaczenie). Od tamtego czasu widzieliśmy się może z 2-3 razy, przelotnie że to tak ujmę. Był ogromny obustronny żal, złość. To ja podjąłem decyzję o rozstaniu.
Minęło już trochę czasu. Jest kwiecień 2008. Jestem w kolejnym związku. Mam też inną dziewczynę do sexu. Z obiema jest mi dobrze. Miło się przy nich czuję, bawię, ale tej pierwszej (byłej już) zapomnieć nie mogę. Nie chodzi tu o sex z tą pierwszą, bo wg mnie był średni, a nawet słaby. Więcej otrzymuję od obecnej dziewczyny (tej od sexu), ale do tej pierwszej czułem coś innego. Mimo tego że sie kłóciliśmy, byłem na nią zły - to wydaje mi się że chciałbym z nią być. Bronie się przed tymi uczuciami, ale z dnia na dzień tęsknie za nią coraz bardziej. Nie chcę jej robić problemów, mieszać jej więc się do niej nie odzywam, nie piszę itp.. Zresztą wcześniej na próbę kontaktu nie odpowiadała, więc moje pisanie raczej nie miałoby sensu (proponowałem jej wówczas przyjaźń). Powiedźcie mi - czy to minie!! te uczucie bo mam tego serdecznie dość. Uczucia to nie wszystko. Głowa mi mówi, że to nie ma sensu. Że o wiele lepiej mi będzie jak o niej zapomnę. Ale głowa jedno a uczucia co innego. Jak to było u Was? Jakie decyzje podejmowaliście? I czy nie żałujecie tych decyzji?. Co robić by zapomnieć. Próbuję sobie czas zapełnić, mam nową dziewczynę i dalej nic. Czas mija - może za krótko?
Wiele osób zna moje dość kontrowersyjne poglądy. Jednak nie o tym chciałbym tutaj dyskutować, raczej o czymś co wielu osobom się przydarzyło. Część z Was posiada duże doświadczenie, wiedzę. Patrzą z perspektywy czasu na pewne już podjęte decyzje i widzą czy były one dobre czy złe. Co zrobiłyby teraz - czy tak jak kiedyś czy odwrotnie.
Na początek w ogromnym skrócie historia (dla tych co nie znają).
W listopadzie 2006 poznałem dziewczynę. Byliśmy razem ze sobą do listopada 2007. Związek dość burzliwy. W trakcie jego trwania każde z Nas wyrządziło krzywdę drugiej osobie, tak że zaufanie sięgnęło 0. Dla dziewczyny byłem 3 partnerem, ona dla mnie 1 -wszą (podaję to bo może mieć to znaczenie). Od tamtego czasu widzieliśmy się może z 2-3 razy, przelotnie że to tak ujmę. Był ogromny obustronny żal, złość. To ja podjąłem decyzję o rozstaniu.
Minęło już trochę czasu. Jest kwiecień 2008. Jestem w kolejnym związku. Mam też inną dziewczynę do sexu. Z obiema jest mi dobrze. Miło się przy nich czuję, bawię, ale tej pierwszej (byłej już) zapomnieć nie mogę. Nie chodzi tu o sex z tą pierwszą, bo wg mnie był średni, a nawet słaby. Więcej otrzymuję od obecnej dziewczyny (tej od sexu), ale do tej pierwszej czułem coś innego. Mimo tego że sie kłóciliśmy, byłem na nią zły - to wydaje mi się że chciałbym z nią być. Bronie się przed tymi uczuciami, ale z dnia na dzień tęsknie za nią coraz bardziej. Nie chcę jej robić problemów, mieszać jej więc się do niej nie odzywam, nie piszę itp.. Zresztą wcześniej na próbę kontaktu nie odpowiadała, więc moje pisanie raczej nie miałoby sensu (proponowałem jej wówczas przyjaźń). Powiedźcie mi - czy to minie!! te uczucie bo mam tego serdecznie dość. Uczucia to nie wszystko. Głowa mi mówi, że to nie ma sensu. Że o wiele lepiej mi będzie jak o niej zapomnę. Ale głowa jedno a uczucia co innego. Jak to było u Was? Jakie decyzje podejmowaliście? I czy nie żałujecie tych decyzji?. Co robić by zapomnieć. Próbuję sobie czas zapełnić, mam nową dziewczynę i dalej nic. Czas mija - może za krótko?
dias1 pisze:Wiele osób zna moje dość kontrowersyjne poglądy
nie kontrowersyjne tylko ociekające hipokryzją, a to różnica
dias1 pisze:Powiedźcie mi - czy to minie!!
uczucia do tej pierwszej która teraz jak sie okazuje była kiepska w łóżku
Tak to minie
dias1 pisze:Jakie decyzje podejmowaliście?
najczęściej dobre, chociaż takie które mi zaszkodziły również
dias1 pisze:I czy nie żałujecie tych decyzji?
z perspektywy czasu chyba niczego ni żałuje, niczego na co miałam wpływ. Fakt teraz pewnie postąpiła bym inaczej.
dias1 pisze:Co robić by zapomnieć.
pogodzić się z przeszłością, żyć dalej.
I zacznij wreszcie traktować ludzi tak jak byś chciał by oni traktowali Ciebie
Dzindzer, ale jak się pogodzić? Ja sobie ciągle mówię, zostawić to tak jak jest. Tamto to przeszłość. Nic z tego by nie było, nie warto. Zająć się nową dziewczyną, przyszłością. I dupa zbita. To nie pomaga. Może więcej czasu. Czas - to jedyna opcja?
Ps. Tak słabo tam było z sexem - tak to oceniam na podstawie kolejnej dziewczyny. Teraz o nic się nie muszę prosić, to jest ogromna różnica. Dziewczyna aktywna, co chwila jakieś nowości, urozmaicenia. Poprzednio to prawie tylko po bożemu. Na próby zmian, ciągłe NIE. Wtedy myślałem, że to tak powinno wyglądać, a tu okazuje się że nie musi tak być. To co jest teraz mi o wiele bardziej odpowiada. Nikt nie czuje się pominięty, źle. Tak chyba powinno być.
Ps. Ja nie żałuję ówczesnej decyzji o rozstaniu. To była dobra decyzja. Przez ten czas poznałem i nauczyłem się wielu rzeczy. Bardziej wiem co chcę, a co nie.
Ps. Tak słabo tam było z sexem - tak to oceniam na podstawie kolejnej dziewczyny. Teraz o nic się nie muszę prosić, to jest ogromna różnica. Dziewczyna aktywna, co chwila jakieś nowości, urozmaicenia. Poprzednio to prawie tylko po bożemu. Na próby zmian, ciągłe NIE. Wtedy myślałem, że to tak powinno wyglądać, a tu okazuje się że nie musi tak być. To co jest teraz mi o wiele bardziej odpowiada. Nikt nie czuje się pominięty, źle. Tak chyba powinno być.
Ps. Ja nie żałuję ówczesnej decyzji o rozstaniu. To była dobra decyzja. Przez ten czas poznałem i nauczyłem się wielu rzeczy. Bardziej wiem co chcę, a co nie.
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2008, 14:54 przez dias1, łącznie zmieniany 1 raz.
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
dias1 pisze:Jestem w kolejnym związku. Mam też inną dziewczynę do sexu. Z obiema jest mi dobrze.
a co to? arabia saudyjska czy cos innego ze masz kilka "zon" i kazda jest od czegos innego? O_o najs...
No coz, kazdego mecza wspomnienia, sentymenty, bo pierwsza milosc(?) jest chyba najbardziej odczuwalna w dalszym zyciu. Chyba wiele osob sie ze mna zgodzi ?
Dzindzer, ale jak się pogodzić? Ja sobie ciągle mówię, zostawić to tak jak jest. Tamto to przeszłość. Nic z tego by nie było, nie warto. Zająć się nową dziewczyną, przyszłością. I dupa zbita. To nie pomaga.
Bo to nie chodzi o mówienie sobie, tylko o zrozumienie i pogodzenie sie z tym co było, nauczenie sie czegoś na tamtych błędach. Wiesz czasu nie cofniesz, ale masz wpływ na teraźniejszość która będzie kiedyś przeszłością
dias1 pisze:Może więcej czasu. Czas - to jedyna opcja?
Zdecydowanie więcej, każdy go potrzebuje, jeden więcej inny mniej.
Masz babeczkę od trzymania sie za rączkę i w zdychania i babeczkę od seksu, na razie jakoś to ciągniesz i jest fajnie, ale to Ci się zacznie pitolić z czasem.
Dużo pytań zadałeś. To można sobie wybrać?
Ja mam conajwyżej trochę zbyt rozwinięty altruizm, co czasami przeszkadza, ale generalnie tego nie żałuję. W związku z tym interesy drugiej osoby są na lekko uprzywilejowanej pozycji. To ma swoje odbicie w moich decyzjach; które później nie pozwalają mi żałować czegokolwiek, zapewniają możliwie czyste sumienie.
Ty o interesach drugiej osoby wydajesz się wręcz zapominać. Na Twoim miejscu to właśnie bym zmienił.
dias1 pisze:Co zrobiłyby teraz - czy tak jak kiedyś czy odwrotnie.
Ja mam conajwyżej trochę zbyt rozwinięty altruizm, co czasami przeszkadza, ale generalnie tego nie żałuję. W związku z tym interesy drugiej osoby są na lekko uprzywilejowanej pozycji. To ma swoje odbicie w moich decyzjach; które później nie pozwalają mi żałować czegokolwiek, zapewniają możliwie czyste sumienie.
Ty o interesach drugiej osoby wydajesz się wręcz zapominać. Na Twoim miejscu to właśnie bym zmienił.
Dzindzer - póki co jest niby fajnie. Bo mam niby i to i to. Czasami sam sobie tak mówię by czuć się lepiej. W rzeczywistości nie jest tak fajnie. Raczej mi się to nie pomiesza, ta dziewczyna od sexu wie o tej drugiej. Godzi się na to (albo dobrze udaje). Ja zaś ją wspieram by znalazła sobie fajnego faceta. Umowa jest taka, że jak któreś z nas się zaangażuje (tak samo uzna), to to mówi i sie rozstajemy w tym znaczeniu. A nie jest tak fajnie bo oddałbym to wszystko za uczucie które kiedyś miałem do byłej i jakie ona żywiła do mnie. Wiem że kiedyś te uczucia były, czułem to i widziałem. Gdybym miał wówczas wiedzę i doświadczenie to co teraz to najprawdopodobniej skończyłoby się to całkiem inaczej.
To rozstanie było jednak konieczne. Dopiero teraz widzę, jaką wielką przewagę miała nademną. Ja musiałem uzupełnić tą wiedzę i doświadczenie. Teraz mądrzej mógłbym rozwikłać niektóre problemy, kłótnie. Potrafiłbym z nią rozmawiać. Więc rozstania nie żałuję. Najpewniej dam czas. Są osoby które się schodzą po czasie. Widzą kim była dla nich druga osoba. Jak się nie zejdziemy to widocznie tak miało być. A póki co żyć swoim życiem.
Shaman - ale życie nie polega na ciągłym ustępowaniu. Ja w przeszłości starłem się robić tak jak piszesz. Ale w pewnym momencie mówi sie dość. I dlatego rozstania nie żałuję. Ja żywiłem do niej uczucia i ciężko powiedzieć next. Ona mówiła wiele pięknych rzeczy - szkoda że czyny wskazywały na coś odmiennego. Od tamtego czasu bardzo sie zmieniłem. Miejscami pozytywne, miejscami negatywnie. Ciężko zaufać kolejny raz.
To rozstanie było jednak konieczne. Dopiero teraz widzę, jaką wielką przewagę miała nademną. Ja musiałem uzupełnić tą wiedzę i doświadczenie. Teraz mądrzej mógłbym rozwikłać niektóre problemy, kłótnie. Potrafiłbym z nią rozmawiać. Więc rozstania nie żałuję. Najpewniej dam czas. Są osoby które się schodzą po czasie. Widzą kim była dla nich druga osoba. Jak się nie zejdziemy to widocznie tak miało być. A póki co żyć swoim życiem.
Shaman - ale życie nie polega na ciągłym ustępowaniu. Ja w przeszłości starłem się robić tak jak piszesz. Ale w pewnym momencie mówi sie dość. I dlatego rozstania nie żałuję. Ja żywiłem do niej uczucia i ciężko powiedzieć next. Ona mówiła wiele pięknych rzeczy - szkoda że czyny wskazywały na coś odmiennego. Od tamtego czasu bardzo sie zmieniłem. Miejscami pozytywne, miejscami negatywnie. Ciężko zaufać kolejny raz.
dias1 pisze:W rzeczywistości nie jest tak fajnie.
to po co to ciągniesz
Po co wmawiasz sobie, że jest fajnie
Może nie masz odwagi przerwać tego
dias1 pisze:Godzi się na to (albo dobrze udaje)
pewnie jej tak wygodnie
dias1 pisze:Gdybym miał wówczas wiedzę i doświadczenie to co teraz to najprawdopodobniej skończyłoby się to całkiem inaczej.
jak już gdybamy to co bys zrobił inaczej
dias1 pisze:a musiałem uzupełnić tą wiedzę i doświadczenie. Teraz mądrzej mógłbym rozwikłać niektóre problemy, kłótnie. Potrafiłbym z nią rozmawiać
to wykorzystaj te wiedzę w kolejnym związku
dias1 pisze:Ciężko zaufać kolejny raz.
a czy sobie ufasz
dias1 pisze:Umowa jest taka, że jak któreś z nas się zaangażuje (tak samo uzna), to to mówi i sie rozstajemy w tym znaczeniu.
Kiedy któreś się zaangażuje, pierwszym odruchem będzie zwolnienie się z tej umowy i zatajenie uczucia. Drugim: wzbudzenie wzajemności. Wniosek: kuleje ta umowa.
dias1 pisze:ale życie nie polega na ciągłym ustępowaniu. Ja w przeszłości starłem się robić tak jak piszesz.
Nie zrozumiałeś ani słowa, z tego co napisałem

Ciągnę to, bo to zapełnia mój czas. Daje poczucie bliskości. Jakbym to przerwał to wróciłbym do momentu tuż zaraz po rozstaniem, kiedy byłem sam. Kiedy nie wiedziałem co z sobą zrobić. Kiedy non stop rozmyślałem o przeszłości. To co robie teraz zmniejsza uczucie smutku, tęsknoty. Częściej sie uśmiecham, bawię. Chociażby z tego powodu warto to ciągnąć. Szkoda tylko, że wszystko porównuję do byłej. To jest złe.
Jakbym miał wiedzę i doświadczenie to niektóre rzeczy nie miałyby takiego znaczenia jakie miały. Myślę, że przekonałbym ją do zmiany podejścia w niektórych kwestiach. Nawet w kwestii sexu myślę że byłoby inaczej. Byłbym w stanie ją przekonać, bardziej zaciekawić, zmienić podejście.
No właśnie tylko czy to musi być kolejny związek?
Czy sobie ufam? Hmmm Powiem tak: sprawiam wrażenie człowieka któremu można zaufać. Ja nie potrafię teraz się tak otworzyć i zaufać. Obecnie na miejscu obcych osób nie zaufałbym mi.
Ps. Zgadza się ta umowa kuleje. Sam to widzę po sobie.
Jakbym miał wiedzę i doświadczenie to niektóre rzeczy nie miałyby takiego znaczenia jakie miały. Myślę, że przekonałbym ją do zmiany podejścia w niektórych kwestiach. Nawet w kwestii sexu myślę że byłoby inaczej. Byłbym w stanie ją przekonać, bardziej zaciekawić, zmienić podejście.
No właśnie tylko czy to musi być kolejny związek?
Czy sobie ufam? Hmmm Powiem tak: sprawiam wrażenie człowieka któremu można zaufać. Ja nie potrafię teraz się tak otworzyć i zaufać. Obecnie na miejscu obcych osób nie zaufałbym mi.
Ps. Zgadza się ta umowa kuleje. Sam to widzę po sobie.
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2008, 16:56 przez dias1, łącznie zmieniany 3 razy.
dias1 pisze:Czy sobie ufam? Hmmm Powiem tak: sprawiam wrażenie człowieka któremu można zaufać. Ja nie potrafię teraz się tak otworzyć i zaufać.
a ta Twoja obecna wie o tej od sexu? bo jeśli nie to jakoś nie sądzę by można Ci było ufać

A co do sytuacji ogólnie... Jesteś z inną dziewczyną, chociaż doszedłeś do wniosku, że niby kochasz tamtą, tak? Pierwsze co ja by mzrobiła, to uwolniłabym się od związku z kimś kogo nie kocham, bo nie chciałabym nikogo oszukiwać. Druga sprawa, jeśli już tak strasznie chcesz to spróbuj zlapać kontakt z tamtą. Jeśli Cie oleje, to może zadziała to na Ciebie jak zimny prysznic i dasz sobie spokój.
Ciągnę to, bo to zapełnia mój czas. Daje poczucie bliskości. Jakbym to przerwał to wróciłbym do momentu tuż zaraz po rozstaniem, kiedy byłem sam.
jak bys sie poczuł gdybyś sie dowiedział, że właśnie taka rolę pełnisz w czyimś życiu
I nie pisz, że one sie nie dowiedzą, boi to nie w tym rzecz
dias1 pisze:Częściej sie uśmiecham, bawię.
to dobrze, że sie uśmiechasz i bawisz, szkoda, ze bawisz się cudzym kosztem.
dias1 pisze:Szkoda tylko, że wszystko porównuję do byłej. To jest złe.
zdecydowanie źle. Nie powinieneś za punk odniesienia brać byłej.
No właśnie tylko czy to musi być kolejny związek?
oczywiście, ze nie musi, może być romans, układ dla samego seksu, kumplostwo z seksem, co sobie tylko chcesz
dias1 pisze:Ps. Zgadza się ta umowa kuleje. Sam to widzę po sobie.
czyli juz łapiesz, że stąpasz po cienkim lodzie.
a ta Twoja obecna wie o tej od sexu?
zapewne nie
Oczywiście że nie wie. Ta nowa dziewczyna mi się podoba. Spróbuję z nią, może Nam sie uda. Tylko, że mnie dręczą te myśli o byłej. Nie potrafię tego zakończyć w swojej głowie. A tym samym stawiam tą nową na straconej pozycji.
A nie może być coś co już było a się nie udało?
W kwestii dziewczyny do sexu.W przypadku gdy ona znajdzie faceta a ze mną dalej będzie sex to mi to nie przeszkadza. Sam w końcu robię to samo. W sumie jak komuś z Nas to przestanie odpowiadać to się to skończy. Więc chyba układ z nią jest oki. Nie wiem ile czasu to jeszcze potrwa, może do momentu aż coś poczuję.
A nie może być coś co już było a się nie udało?
W kwestii dziewczyny do sexu.W przypadku gdy ona znajdzie faceta a ze mną dalej będzie sex to mi to nie przeszkadza. Sam w końcu robię to samo. W sumie jak komuś z Nas to przestanie odpowiadać to się to skończy. Więc chyba układ z nią jest oki. Nie wiem ile czasu to jeszcze potrwa, może do momentu aż coś poczuję.
dias1 pisze:Więc chyba układ z nią jest oki. Nie wiem ile czasu to jeszcze potrwa, może do momentu aż coś poczuję.
nie jest ok wobec nowej dziewczyny....
Chyba jesteś jedną z tych osób, które muszą z kimś być koneicznie...a prawda jest taka, że dopóki się coś czuje do byłej/byłego warto przeczekać, aż się do kogoś zacznie coś czuć...a z tego co piszesz nowa Ci się tylko podoba...
dias1 pisze:Więc chyba układ z nią jest oki. Nie wiem ile czasu to jeszcze potrwa, może do momentu aż coś poczuję.
Będę się śmiał Tobie w twarz, kiedy się w niej zakochasz >>> nie będziesz potrafił dotrzymać warunków umowy >>> założysz temat: zakochałem się w kumpeli od seksu, co robić?
Kiedy jednak to ona zakocha się w Tobie, powiem: to w jego stylu.
Gdyby ktoś podsumował mnie tak jak ja Ciebie powyżej, byłoby mi strasznie głupio.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Shaman:
W tej dziewczynie od sexu na pewno się nie zakocham. Ona mi tak do końca nie odpowiada fizycznie. Fajna z charakteru, miła. To wszystko. Nie postrzegam jej jako dziewczyny na dłużej. Przychodzi, odchodzi. Tu nie ma mojego uczucia.
O to czy ona się nie zakocha, hmmm myślałem nad tym, nawet się tego obawiałem po jej wcześniejszym zachowaniu. Teraz widzę, że jej też tylko chodzi o sex. Więc myślę, że ta kwestia nie wchodzi w grę.
To co piszesz to tylko w filmie się dzieje.
Silence:
Wiem, że nie jest to ok względem nowej dziewczyny. Jak poczuję do niej uczucie to zerwę z tamtą.
Księżycówka:
A czemu uważasz, że musi być to kolejny związek?
W mojej ex nie zakochałem się od razu. Dopiero po dłuższym czasie zdałem sobie sprawę, że to coś więcej. Może z tą nową będzie podobnie.
Nadzieja umiera ostatnia.
W tej dziewczynie od sexu na pewno się nie zakocham. Ona mi tak do końca nie odpowiada fizycznie. Fajna z charakteru, miła. To wszystko. Nie postrzegam jej jako dziewczyny na dłużej. Przychodzi, odchodzi. Tu nie ma mojego uczucia.
O to czy ona się nie zakocha, hmmm myślałem nad tym, nawet się tego obawiałem po jej wcześniejszym zachowaniu. Teraz widzę, że jej też tylko chodzi o sex. Więc myślę, że ta kwestia nie wchodzi w grę.
To co piszesz to tylko w filmie się dzieje.
Silence:
Wiem, że nie jest to ok względem nowej dziewczyny. Jak poczuję do niej uczucie to zerwę z tamtą.
Księżycówka:
A czemu uważasz, że musi być to kolejny związek?
W mojej ex nie zakochałem się od razu. Dopiero po dłuższym czasie zdałem sobie sprawę, że to coś więcej. Może z tą nową będzie podobnie.
Nadzieja umiera ostatnia.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
A o to chodziło. No może. Ja zrozumiałam, że myślisz nad powrotem do byłej i do tego się odniosłam.dias1 pisze:A czemu uważasz, że musi być to kolejny związek?
W mojej ex nie zakochałem się od razu. Dopiero po dłuższym czasie zdałem sobie sprawę, że to coś więcej. Może z tą nową będzie podobnie.
Nadzieja to głupota w czystej postaciNadzieja umiera ostatnia.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Księżycówka:
No właśnie myślę nad powrotem do byłej. Głupi jestem jak but. Z takim podejściem to ta nowa dziewczyna jest bez szans
. A wolałbym o byłej zapomnieć. Nie wiem czy złość itp by się nie odnowiły. Zresztą pod koniec nie czułem się kochany tylko wykorzystywany.
Muszę to jakoś poukładać, dla swojego dobra.
Ps. Stormy:
Ja mam dziewczynę do sexu. Ona o tym wie, że jest tylko do tego i to akceptuje. Więc z nią układ jest oki.
To nie jest to czego chcę, dlatego szukam dziewczyny z którą będę chciał się związać. Właśnie taką wydaje mi się że poznałem. Jednak nie żywię do niej uczuć obecnie takich jakie ona i ja byśmy chcieli. Dam temu czas. Z tą dziewczyną nie jestem do końca uczciwy. Nie wiem co by było dla niej gorsze: - to że uprawiam sex z inną kobietą, czy to że mam bardzo mocne uczucie (o wiele większe) w stosunku do mojej ex niż do niej.
Daję czas aby się lepiej poznać. Czas by podjąć decyzję. Z tą nową nie uprawiam sexu!!! aby nie było że lecę od jednej do drugiej zamoczyć.
Nie aprobujesz tego - rozumiem. Też nie jestem szczęśliwy, że jest tak a nie inaczej. Uwierz mi to szczęścia nie daje.
No właśnie myślę nad powrotem do byłej. Głupi jestem jak but. Z takim podejściem to ta nowa dziewczyna jest bez szans

Muszę to jakoś poukładać, dla swojego dobra.
Ps. Stormy:
Ja mam dziewczynę do sexu. Ona o tym wie, że jest tylko do tego i to akceptuje. Więc z nią układ jest oki.
To nie jest to czego chcę, dlatego szukam dziewczyny z którą będę chciał się związać. Właśnie taką wydaje mi się że poznałem. Jednak nie żywię do niej uczuć obecnie takich jakie ona i ja byśmy chcieli. Dam temu czas. Z tą dziewczyną nie jestem do końca uczciwy. Nie wiem co by było dla niej gorsze: - to że uprawiam sex z inną kobietą, czy to że mam bardzo mocne uczucie (o wiele większe) w stosunku do mojej ex niż do niej.
Daję czas aby się lepiej poznać. Czas by podjąć decyzję. Z tą nową nie uprawiam sexu!!! aby nie było że lecę od jednej do drugiej zamoczyć.
Nie aprobujesz tego - rozumiem. Też nie jestem szczęśliwy, że jest tak a nie inaczej. Uwierz mi to szczęścia nie daje.
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2008, 18:54 przez dias1, łącznie zmieniany 1 raz.
dias1 pisze:Z takim podejściem to ta nowa dziewczyna jest bez szans .
I pytanie brrmi po co robisz biedaczce nadzieje...
dias1 pisze:Zresztą pod koniec nie czułem się kochany tylko wykorzystywany.
Ty sie czules wykorzystywany? To pomyśl o tej dziewczynie, którą Ty teraz wykorzystujesz..so zabawy, dla własnego lepszego samopoczucia...
Jak Ciebie wykorzystują to jest

Stormy pisze:nie jestes kims kto koniecznie musi z kims byc - ty jestes typem ktory musi miec w co wlozyc.
Prawda..i jeszcze pokrzywdzonego zgrywa...
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2008, 18:47 przez silence, łącznie zmieniany 1 raz.
Muszę to jakoś poukładać, dla swojego dobra.
Poukładaj - jeśli kogoś do siebie zapraszasz, to nie możesz mieć totalnego burdelu. Jakiś porządek musi być. Nie może gość Twój wleźć w jakiegoś rupiecia na podłodze oraz musi mieć gdzie usiąść.
Chcesz ułożyć sobie życie z kimś - ułóż je najpierw sam ze sobą. A potem, to nawet jeśli nie wszystko będzie poukładane, to ten ktoś będzie w stanie posprzątać razem z Tobą. Ale musi mieć WIZJĘ PORZĄDKU PO sprzątaniu. Kapujesz?
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Imperator i Dzindzer macie rację. Najpierw poukładać wszystko sobie a dopiero ewentualnie się wiązać z kimś. Wydawało mi się, że najgorsze mam już za sobą. Tej nowej powiedziałem na samym początku, że jeszcze mnie trzyma przeszłość. Wtedy od razu się zmieniła. Większy dystans. Więc tego tematu już nie poruszałem od tamtego czasu. Uznałem, że łatwiej mi będzie z czyjąś pomocą to przejść niż samemu. Chyba sie myliłem. Dziewczyna robi sobie nadzieje, to widzę i czuję. Nie chce jej skrzywdzić, a to robię. Chciałbym się w niej zakochać, bo ma praktycznie wszystko co bym chciał aby kobieta sobą reprezentowała. Ehh
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Ale tak szczerze? Nie meczy Cie poczucie winy, ze jestes z jedna, a pykasz sie na boku z druga? Nie wiem jak Ty, ale ja mialbym kaca moralnego przez kupe czasu po takim czyms
Takie zachowanie "meskiej szmiry"
sorry, ze Cie tak oceniam, ale trzeba miec swoj honor i poczucie wartosci, a poki bedziesz tak robil, nie zaznasz tak na prawde spokoju i szczescia IMO !
Ty sie czujesz wykorzystany?
dobre sobie
Wez sie w garsc, uderz reka w stol i zadecyduj co robic dalej, bo w ten sposob nigdzie nie dojdziesz. Nie wspominajac juz o tych 2 dziewczynach....

Ty sie czujesz wykorzystany?


Wez sie w garsc, uderz reka w stol i zadecyduj co robic dalej, bo w ten sposob nigdzie nie dojdziesz. Nie wspominajac juz o tych 2 dziewczynach....
hee... wiem że może zabrzmi banalnie... ale może najwyższy czas, abyś wziął się w garść..? i w końcu poukładał to wszystko..? Przecież to nie może tak trwać w nieskończoność...
Nie wiesz jak? Najlepiej bądź szczery wobec siebie samego..
Odpowiedz sobie na pytanie co chcesz przez to wszystko osiągnąć... Bo chyba nic dobrego...
Nie wiesz jak? Najlepiej bądź szczery wobec siebie samego..
Odpowiedz sobie na pytanie co chcesz przez to wszystko osiągnąć... Bo chyba nic dobrego...
Nie dręczy mnie w ogóle to, że spotykam się z dwoma. Nic a nic. Pewnie dlatego, że moja była też mnie zdradzała o czym dowiedziałem się w najmniej spodziewanym momencie. Jakoś teraz mnie to nie rusza. Poczucie wartości już nabrałem. Spotykam się z dziewczynami na wysokim poziomie. One chcą mnie zarówno do sexu, jak i do rozmów, bycia w moim towarzystwie.
Niezdecydowany jestem dlatego, że nie spotykam się z dziewczyną na punkcie której bym zwariował + aby miała to co bym chciał (patrząc dalej niż uroda). Nie ma ideałów a ja chyba takowy szukam.
Teraz wykorzystywany nie jestem, teraz role się odwróciły. I powiem szczerze wolę być w tej roli co obecnie. Trochę wiem co chcę tą drogą osiągnąć. Kiedyś napisałem tutaj na forum. Jest to złe. Chcę mieć to co miała moja ex. Nadrabiam zaległości.
Niezdecydowany jestem dlatego, że nie spotykam się z dziewczyną na punkcie której bym zwariował + aby miała to co bym chciał (patrząc dalej niż uroda). Nie ma ideałów a ja chyba takowy szukam.
Teraz wykorzystywany nie jestem, teraz role się odwróciły. I powiem szczerze wolę być w tej roli co obecnie. Trochę wiem co chcę tą drogą osiągnąć. Kiedyś napisałem tutaj na forum. Jest to złe. Chcę mieć to co miała moja ex. Nadrabiam zaległości.
dias1 pisze:Nie dręczy mnie w ogóle to, że spotykam się z dwoma. Nic a nic. Pewnie dlatego, że moja była też mnie zdradzała o czym dowiedziałem się w najmniej spodziewanym momencie.
aha..i zemsta polega na tym, że krzywdzisz tę nie mającą z tym nic wspólnego nową dziewczynę?
dias1 pisze:Teraz wykorzystywany nie jestem, teraz role się odwróciły. I powiem szczerze wolę być w tej roli co obecnie. Trochę wiem co chcę tą drogą osiągnąć. Kiedyś napisałem tutaj na forum. Jest to złe. Chcę mieć to co miała moja ex. Nadrabiam zaległości.
Czyims kosztem..Jesteś egoistą i tylk otyle powiem... Mnie ostatnio podle potraktowano, wykorzystano, ale nigdy by mi nie rpzyszło do głowy by sobie "odbić" krzywdząc kogoś innego.
Prawd ajest taka, że skoro Ty tak przemdiotowo traktujesz ludzi, myslisz tylk oo sobie to to wraca do Ciebie. Gratuluje.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 199 gości