prawie 4 lata razem a teraz co
: 20 mar 2008, 17:10
mam taki problem . chciałabym abyście mi coś poradzili.
jestem ze swoim chłopakiem już prawie 4 lata. jak w kazdym zwiazku u nas tez były kóotnie ale było dobrze. było dobrze przez 3 lata. ostatnio zaczęlismy się coraz cześciej kłocić. Ale zawsze sie godziliśmy. Ostanio przez jakieś 3 tygodnie kłociliśmy się częściej
( nie codziennie).
po ostatniej kłotni powiedział że ma mnie już dość i musi sobie to wszytsko przemysleć. powiedział że najlepiej by było gdybysmy narazie się roztsali na jakieś 2 - 3 miesiące a potem zobaczymy albo coś z tego bedzie albo nie. Ja sie nie zgodziłam bo bardzo go kocham i myśle że jak bysmy się teraz rostali to potem bysmy nie byli razem. Spotkaliśmy się i ustalilismy że za dwa tygodnie podejmiemy decyzję czy będziemy razem czy nie. Ja chcę z nim byc, bez niego nie chcę żyć , nic mi się ie chcę.
mi sie wydaje ze nic z tego nie bedzie. Traktuje mnie jak koleżankę. Nie odpisje na sms-y. Ostatnio nwwrt powiedział że zasuzyłam miłosć w jego sercu. A mówił że mnie kocha bo nie chciał mi zrobic przykrości. co ja mam teraz o tym myśleć.? Co bedzie dalej?
co wy o tym sądzicie???
jestem ze swoim chłopakiem już prawie 4 lata. jak w kazdym zwiazku u nas tez były kóotnie ale było dobrze. było dobrze przez 3 lata. ostatnio zaczęlismy się coraz cześciej kłocić. Ale zawsze sie godziliśmy. Ostanio przez jakieś 3 tygodnie kłociliśmy się częściej
( nie codziennie).
po ostatniej kłotni powiedział że ma mnie już dość i musi sobie to wszytsko przemysleć. powiedział że najlepiej by było gdybysmy narazie się roztsali na jakieś 2 - 3 miesiące a potem zobaczymy albo coś z tego bedzie albo nie. Ja sie nie zgodziłam bo bardzo go kocham i myśle że jak bysmy się teraz rostali to potem bysmy nie byli razem. Spotkaliśmy się i ustalilismy że za dwa tygodnie podejmiemy decyzję czy będziemy razem czy nie. Ja chcę z nim byc, bez niego nie chcę żyć , nic mi się ie chcę.
mi sie wydaje ze nic z tego nie bedzie. Traktuje mnie jak koleżankę. Nie odpisje na sms-y. Ostatnio nwwrt powiedział że zasuzyłam miłosć w jego sercu. A mówił że mnie kocha bo nie chciał mi zrobic przykrości. co ja mam teraz o tym myśleć.? Co bedzie dalej?
co wy o tym sądzicie???