Koniec... i powrót
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 3
- Rejestracja: 01 mar 2008, 09:47
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Koniec... i powrót
Nie wiem od czego mam zaczac... Jestesmy razem prawie 1,5 roku... oboje mamy po 18 lat... Jakiś czas temu on zacza sie dziwnie zachowywac... denerwuje sie o byle co, ciagle cos mu przeszkadza caly czas cos jest nie tak... przed wczoraj sie poklocilismy i on powiedzial ze nie mozemy byc razem... Powodem bylo to ze go ograniczam i nie czuje sie przy mnie swobodnie. Powiedzial tez ze nie chce zebysmy sie razem meczyli bo wie ze cierpie... Wczoraj rano do mnie zadzwonil i prosil o spotanie. Spotkalismy sie i wrocilismy do siebie... Juz raz wczesniej ze mna zrewal... Nie mam pojecia co mam o tym myslec i co robic... narazie jest wszystko dobrze ale ja nie zniose tego jezeli zrobi to kolejny raz... nie chce go stracic bo kocham go ponad wszystko... Wiem ze nie mowi mi o wszystkim i to bardzo mnei boli bo nie wiem jak moge zmienic cokolwiek na lepsze... Zastanawiam sie nad tym czy on mnie jeszcze kocha... Dla mnie i dla niego jest to pierwszy powazny zwiazek... A ja nie mam pojecia co dalej... Mam zyc nadzieja na to ze wiecej tego nie zrobi? Nie potrafie przestac o tym myslec... a moze powinnam to skonczyc teraz kiedy wszystko juz jest dobrze? Pomocy...
Każdy związek jest pewnego rodzaju ograniczeniem, ważne natomiast jest to, by to ograniczenie nie przeszkadzało. Myślę, że zbyt rzadko rozmawiacie ze sobą, co powoduje niedomówienia oraz takie, a nie inne, twoje domysły. Bez szczerości związku nie ma. Zważ też na to, że chłopcy w wieku 18 lat nie mają tyle w głowie, co dziewczyny. Wykaż się cierpliwością, a jak to nie poskutkuje, to zacznij "dominowanie" przeciągać na swoją stronę. Póki co, mam wrażenie, grasz tak, jak on zagra. Trochę to nie fair.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
-
- Początkujący
- Posty: 3
- Rejestracja: 01 mar 2008, 09:47
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
-
- Początkujący
- Posty: 3
- Rejestracja: 01 mar 2008, 09:47
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Teraz tak... Po tym jak do siebie wrocilismy rzeczywiscie jest inaczej... powiedzielismy sobie co uwazamy ze jest nie tak i teraz oboje staramy sie zeby bylo lepiej... Boje sie o to jak dlugo tak bedzie... i uwazam ze jezeli 2 osoby sie kochaja i zalezy im na tym zeby byc razem to nie powinny ze soba zrywac wtedy kiedy pojawia sie problem... a jezeli juz ze soba zerwa to nie po to zeby do siebie wracac na nastepny dzien...
Mam pare pytan:
Czy kiedy z Toba jest są sytacje w który wyczuwasz, że niedomawia pewnych rzeczy?
Czy sa w nim wybuchy tego ze bedzie sie starał tzn czy ma mieszane nastroje? Raz sie mocno stara, zeby za chwile zupełnie wszysko olac?
Czy czasem traci pewnosc siebie staja sie w pewnym sesie obojetny wręcz niesmiały?
Jakie były przyczyny, że z tobą zrywał? Czy było to uwarunkowane jakims procesem (cos sie psuło dłuzszy czas)? Czy raczej takie decyzje były dla ciebie wiekszym baddz mniejszym zaskoczeniem?
Czy kiedy z Toba jest są sytacje w który wyczuwasz, że niedomawia pewnych rzeczy?
Czy sa w nim wybuchy tego ze bedzie sie starał tzn czy ma mieszane nastroje? Raz sie mocno stara, zeby za chwile zupełnie wszysko olac?
Czy czasem traci pewnosc siebie staja sie w pewnym sesie obojetny wręcz niesmiały?
Jakie były przyczyny, że z tobą zrywał? Czy było to uwarunkowane jakims procesem (cos sie psuło dłuzszy czas)? Czy raczej takie decyzje były dla ciebie wiekszym baddz mniejszym zaskoczeniem?
Ostatnio zmieniony 01 mar 2008, 14:00 przez Martinoo, łącznie zmieniany 1 raz.
Miłość to coś naprawdę pięknego, ale prawda jest taka, że oboje jesteście jeszcze bardzo młodzi. Dziewczyny mając 18 lat, potrafią się bawić, ale również potrafią myśleć w miarę poważnie o życiu. Chłopcy niestety nie potrafią tworzyć w tym wieku trwałych związków. Nie mówię, że wszyscy, ale większość na pewno. Mają jeszcze umysły dzieci, szybko im się nudzi, związki, które zaczynają są raczej prowizoryczne. Pierwsza miłośc nie zawsze bywa tą ostatnią. Ludzie się zmieniają, w tym wieku kształtuje się ich charakter, zmieniają się też upodobania, czego innego zaczynamy oczekiwać od życia. Może Twoj chłopak potrzebuje więcej swobody żeby móc to wszystko sobie poukładać, naprawde zrozumieć, co do Ciebie czuje, jaka czeka Was przyszłość. Warto dać mu trochę czasu na takie przemyślenia. Nie mówię, że będzie łatwo, może nawet dojśc do rozstania, ale nie można się tym załamywać. Teraz wydaje Ci się, że to ten jeden jedyny na świecie, ale uwierz mi, że całe życie przed Toba i dasz sobie radę w złych chwilach. Taki ból czasami dodaje dużo sił żeby przetrwać - piszę z własnego doświadczenia.
Jeśli chodzi o prawdomówność to zapytaj go wprost, czy aby na pewno jest z Tobą szczery, bo czujesz, że nie jest OK. Zapytaj, czy jest jakiś konkretny powód takiego ukrywania i omijania prawdy (słowo "kłamstwo" jest zbyt silne). Każdy związek powinien przede wszystkim opierać się na miłości i szczerości. Nikt nie zasługuje na nieszczerość.
Jeśli chodzi o prawdomówność to zapytaj go wprost, czy aby na pewno jest z Tobą szczery, bo czujesz, że nie jest OK. Zapytaj, czy jest jakiś konkretny powód takiego ukrywania i omijania prawdy (słowo "kłamstwo" jest zbyt silne). Każdy związek powinien przede wszystkim opierać się na miłości i szczerości. Nikt nie zasługuje na nieszczerość.
Red_Butterfly pisze:wydaje mi sie ze to on nie mowi mi o wszystkim...
Red_Butterfly pisze:Wiem ze nie mowi mi o wszystkim
Więc wiesz, czy wydaje Ci się? Bo mnie wydaje się, że dużo sobie dopowiadasz. Zauważyłaś, że każde Twoje zdanie jest emocjonalną reakcją na poprzednie? Zacznij myśleć chłodniej o swoim związku, bardziej analitycznie. Będziesz potrzebowała do tego informacji, które on posiada.
I przełącz się z burst ("...") na single shot (".") z łaski swojej -_-
Najgorsze co można zrobić w wieku 18 lat to męczyć się w związku, w którym myśli się tylko o tym, co zrobić i czego nie robić aby czasem nie urazić tej drugiej osoby. Nie może myśleć schematycznie: nie zwrócę mu uwagi bo ze mną zerwie- 18 lat to raczej nie jest odpowiedni wiek na takie dylematy- powinniście sobie wiersze pisać, syrenday pod oknami spiewać, kwiaty przynosić, nie spać po nocach a nie męczyć i zastanawiać kiedy znowu mój Romeo ze mną zerwie....
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Martinoo pisze:Czy kiedy z Toba jest są sytacje w który wyczuwasz, że niedomawia pewnych rzeczy?
Czy sa w nim wybuchy tego ze bedzie sie starał tzn czy ma mieszane nastroje? Raz sie mocno stara, zeby za chwile zupełnie wszysko olac?
Czy czasem traci pewnosc siebie staja sie w pewnym sesie obojetny wręcz niesmiały?
Przechodziłem niedawno przez coś podobnego... I w moim "byłym" związku na każde z tych pytań odpowiedź brzmi TAK ;] Mógłbyś napisać, "czego są to objawy", bo coś wyczuwam, że isę na tym znasz
Ostatnio zmieniony 02 mar 2008, 16:48 przez Iglooo, łącznie zmieniany 1 raz.
Red_Butterfly pisze:W naszym zwiazku jest szczerosc ale wydaje mi sie ze to on nie mowi mi o wszystkim
więc jest szcerość, czy jej nie ma?
pozatym na czym to Twoje ograniczanie tego chłopca miało polegać?
taki powód jest bardzo wygodny, czy on wcześniej wysyłała jakieś sygnały, że robisz cos nie tak?
kazdy pewnie dal Ci rade. nie z kazdej skorzystasz i tak zrobisz co Ci dyktuje serce. sama cos o tym wiem
Tak naprawde tylko On wie czy Cie kocha czy nie. jesli nie zrobisz wszystkiego zeby naprawic ten zwiazek bedziesz sie potem obwiniac nawet jesli rozpad waszego zwiazku nie byl Twoja wina. i nie kaze Ci robic tego co on chce, bo to nie o to chodzi, ale tak niestety wyglada milosc. robimy wszystko dla drugiej osoby, kiedy jednak odchodzi momo wszystko, mimo naszych staran, uwazamy, ze zrobilismy za malo. o tym wszystkim, o bolu, o zalu zapomnimy, kiedy przestaniemy kochac. niektorym wystarczy kilka tygodni iinym zajmuje to lata. bede trzymac za Ciebie i Twoj zwiazek kciuki 


Nie wiem jak u was jest dokładnie, ale mój facet też często w kłótni czy pod wpływem jakichś własnych rozmyślań lub ewentualnie pod wpływem mamusi zrywał ze mną. Po 3 razie przyzwyczaiłam się do tego, że i tak wraca jak bumerang. Teraz mieszkamy razem, za kilka miesięcy ślub a dalej się to zdarza. Umawiam się wtedy z koleżankami, wyszaleję się troszkę, nadrabiam braki w spotkaniach ze znajomymi. On pewnie też. A potem i tak jest dobrze. Albo nie wytrzymasz i ty odejdziesz albo się przyzwyczaisz. No chyba że to tylko u was chwilowe i mu minie. Pozdrawiam
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 294 gości