czy wystarczy ?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

pewnien ktos
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 26 lut 2008, 21:15
Skąd: POlska
Płeć:

czy wystarczy ?

Postautor: pewnien ktos » 26 lut 2008, 21:20

czy sama milosc wystarczy do tego zeby byc razem ?
Czy trzeba wziąść tez inne aspekty pod uwage ?
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 26 lut 2008, 21:26

pewnien ktos pisze:czy sama milosc wystarczy do tego zeby byc razem ?
Nie.
Czy trzeba wziąść tez inne aspekty pod uwage ?
Tak.
pewnien ktos
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 26 lut 2008, 21:15
Skąd: POlska
Płeć:

Postautor: pewnien ktos » 26 lut 2008, 21:45

A co jeszcze należy wziąść pod uwage ?
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 26 lut 2008, 22:11

pewnien ktos pisze:A co jeszcze należy wziąść pod uwage ?
Dojrzałość emocjonalna, umiejętność wspólnego życia? Cały związek. Bo uczucie to jedno, a związek drugie - to ciężka praca jest choć budowana na uczuciu.
manekin
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 23 lut 2008, 13:43
Skąd: G-da
Płeć:

Postautor: manekin » 26 lut 2008, 22:26

księżycówka pisze:
pewnien ktos pisze:A co jeszcze należy wziąść pod uwage ?
Dojrzałość emocjonalna, umiejętność wspólnego życia? Cały związek. Bo uczucie to jedno, a związek drugie - to ciężka praca jest choć budowana na uczuciu.


Miałem taką sytuację. Miłość była naprawdę, niestety dziewczynę dopadł okres "dojrzewania" i rzuciła mnie po 2 latach. Bez miłości nie ma związku, ale samo uczucie nie gwarantuje powodzenia.
Należy radzić sobie z problemami i mieć wspólną wizję związku. No i oczywiście sztuka kompromisu, o której mało się mówi, a jest bardzo ważna.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 26 lut 2008, 23:05

pewnien ktos pisze:czy sama milosc wystarczy do tego zeby byc razem ?

Nie jest nawet niezbędna.

Czy trzeba wziąść tez inne aspekty pod uwage ?

Trzeba. Najczęściej niezbędne są:
- szacunek
- zaangażowanie
- fascynacja (permanentna, długotrwała)

Mile widziane:
- podobne zainteresowania
- podobne poczucie humoru
- podobne/identyczne potrzeby, cele, marzenia, ambicje, status społeczny, wiek, miejsce zamieszkania, rasa, religia, światopogląd
- zróżnicowanie płci.

Polecam ostatni poradnik psychologiczny z Polityki.
Awatar użytkownika
lamaa
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 116
Rejestracja: 20 wrz 2007, 13:14
Skąd: nvm
Płeć:

Postautor: lamaa » 27 lut 2008, 16:57

shaman pisze:- podobne zainteresowania
- podobne poczucie humoru
- podobne/identyczne potrzeby, cele, marzenia, ambicje, status społeczny, wiek, miejsce zamieszkania, rasa, religia, światopogląd

zgadzam się z powyższym. szczególnie wydają mi się istotne podobne cele, potrzeby, bo związek ma służyć rozwojowi i dawać poczucie realizacji obojgu. Odmienne cele stają się czasem problemem, nie dają satysfakcji ze wspólnego życia, a więc po jakimś czasie i sam związek może stać się uciążliwy dla choćby jednej ze stron.
.::falling away from me::.
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 27 lut 2008, 19:32

pewnien ktos pisze:czy sama milosc wystarczy do tego zeby byc razem ?
Tak. Wystarczy. Być razem tak- zbudować związek jest już trudniej. To tak jak z budową domu- można mieć tonę cegieł, ale bez worka cementu nawet ścianki nie postawisz :P Co nie zmienia faktu, że można ów "dom zbudować", można go z desek postawić- tylko, że to nie jest inwestycja na lata...
pien ktos pisze:Czy trzeba wziąść tez inne aspekty pod uwage ?
Tak, począwszy od upodoban wyznania, przezd wykształcenie, zainteresowania, pogladay polityczne, po ulubiony kolor, zespół i stosunek do seksu oralnego....
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
Atanazy
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 157
Rejestracja: 13 sty 2007, 12:19
Skąd: z szafy
Płeć:

Postautor: Atanazy » 01 mar 2008, 10:29

księżycówka pisze:
pewnien ktos pisze:czy sama milosc wystarczy do tego zeby byc razem ?
Nie.


Niektórzy nie kochają się, a są razem. Czasem ważniejsze jest ciepło waginy, niż ciepło samo w sobie. Taki trendowy świat mamy.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
Awatar użytkownika
Martinoo
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 290
Rejestracja: 18 lis 2006, 15:10
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Martinoo » 01 mar 2008, 14:14

Zeby miłosc mogła wykiełkowac potrzeba konkretnych warunków. Jesli proces miłosci, nie zostanie zbudowany na dobrych fundamentach i nie podewa sie go czasem to przełamywanie pewnych rzeczy jest niemozliwe i dyskfalifikuje parę.

Pocztkowe zauroczenie mimo, że intensywne moze ewentualnie naginac do siebie pewne sprawy w życiach dwojga ludzi. Gdy uczucie jest juz stałe i silne dla miłosci mozna nie tylko te zasady naginac ale takrze łamac. Ale do tego potrzeba wsparcia i stabilnosci. Potrzeba fundamentu który jest niezwykle wazny w życiu dwojga i dla ktorego poswieca sie pewne sprawy. Poswiecanie sie milosci jest wtedy łatwiejsze bo wiadomo, ze walczy o stan, ktory w systemie wartosci wybił sie juz na wysoką pozycje.

Jednak każdy pozycje miłosci ustala sam i te wartosci ktore sa wyzej pozostaja nie do przeskoczenia.
Awatar użytkownika
a.b1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 210
Rejestracja: 22 cze 2006, 15:31
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: a.b1 » 03 mar 2008, 13:58

miłość szybko się kończy, jesli wpełni nie akceptujesz partnera, jesli liczą się tylko dobre chwile, a w złych zapominasz o 2gim człowieku, to chyba nie warto jeszcze mysleć o związku
ważna jest miłośc własna i pełna akceptacja tej 2giej osoby
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 mar 2008, 14:25

Atanazy pisze:Taki trendowy świat mamy

Przewidywalny się robisz <diabel>

Znów kolejna osoba traktuje miłość jako byt idealny, lęgnący się w oderwaniu od realiów i z powietrza. Miłość (wbrew amerykańskim filmom) to nie grom jasny spalający rozsądek i rozum w sekundzie, to jednak proces (stały zresztą, nie prowadzący do jednoznacznego finału i stanu umysłu utrzymującego się bez zmian lat sześćdziesiąt lub więcej, żyli długo i szczęśliwie, amen). Sama miłość? A co to jest? Ku miłości można wiersze pisać, traktując ją jako ideę i hasło / slogan. W praktyce zanim się miłość zjawi, jest sporo etapów pośrednich i zwykłej codzienności, tych "innych aspektów", zwykle traktowanych z pogardą jako niewiele znaczące. Zanim porządne uczucie się pojawi, inne nici łączą ludzi coraz gęstszą siecią (od namacalnej wspólnoty miejsca / czasu zaczynając, po bardziej ulotne chwile, odczucia i refleksje).
Tak, sama miłość nie wystarczy. Bo jak może wystarczyć coś, co nie istnieje - czyli miłość bez obiektu niemal, ignorująca świat, z którego wypływać powinna?

A autorce zapewne chodzi o to, ile wybaczyć i na ile się dotrzeć w codzienności można. Nie jest mi znany lepszy od miłości smar dla maszynerii stosunków międzyludzkich. Tym niemniej niektóre części po prostu do siebie nie pasują - i w takim przypadku pozostaje miłość z dystansu. Albo kolaps zupełny, widowiskowy zwykle.
Awatar użytkownika
Atanazy
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 157
Rejestracja: 13 sty 2007, 12:19
Skąd: z szafy
Płeć:

Postautor: Atanazy » 03 mar 2008, 17:23

pani_minister pisze:
Atanazy pisze:Taki trendowy świat mamy

Przewidywalny się robisz <diabel>


Bo i świat przewidywalny się robi.

pani_minister pisze:Znów kolejna osoba traktuje miłość jako byt idealny, lęgnący się w oderwaniu od realiów i z powietrza. Miłość (wbrew amerykańskim filmom) to nie grom jasny spalający rozsądek i rozum w sekundzie, to jednak proces (stały zresztą, nie prowadzący do jednoznacznego finału i stanu umysłu utrzymującego się bez zmian lat sześćdziesiąt lub więcej, żyli długo i szczęśliwie, amen).


Każda miłość jest inna i każda jest niepowtarzalna. Jedno jest pewne, że zawsze jest wzniosła i bujająca w obłokach. Podkreślić natomiast należy, że definicja miłości nie pokrywa się z definicją związku. To dwie inne semantyki. Związek, to umowa między dwojgiem ludzi. Miłość, to stan psychiczny, hormony, emocje - zawsze subiektywne i zawsze najważniejsze. Związkiem rządzi rozum. Miłością - serce.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 03 mar 2008, 17:46

Atanazy pisze:Jedno jest pewne, że zawsze jest wzniosła i bujająca w obłokach

Nie do końca tak. Uwzniośla rzeczy najprymitywniejsze - nie musi się od nich odcinać i niegodnymi uczuciowego piedestału uznawać. Ale ja piszę o tym, że o SAMEJ miłości w przypadku związku (niekoniecznie w formalnej formie, chodzi mi o związek uczuciowy między ludźmi) pisać się nie da. Gdy wychodzimy poza obszar teoretyzowania i wchodzimy w sferę konkretnego problemu, indywidualnego przypadku - to już nie jest samo uczucie, to jest określony etap ciągle ewoluującego procesu, który trwa od jakiegoś czasu i różne czynniki wpłynęły na jego aktualny obraz. Ta właśnie niepowtarzalna wypadkowa, specyficzna dla każdego osobnika / układu osobników, dla wygody nazywana jest niekiedy miłością. Wydzieranie na siłę tej rośliny celem analizy z gleby, na której wyrosła, może tylko zakłócić proces jej zrozumienia. Fizyka kwantowa najlepiej wie o tym, że samo obserwowanie procesu wpływa na jego postać :> A co dopiero takie brutalne odseparowanie tego procesu od jego składników - czyli (w standardowym układzie) jego:jej:wspólnych chwil:dzielonych przeżyć:uczuć przez przeżycia te wzbudzanych. Zakochując się, transfigurując potem to zakochanie w coraz ciekawsze i bogatsze uczucia, bazujemy przecież na drugim człowieku, jego cechach najróżniejszych czy zachowaniach, na pewnej wspólnocie tworzonej z biegiem czasu. I dlatego takie sztuczne wydaje mi się zapytanie: czy sama miłość wystarczy. Sama miłość świadczyłaby o tym, że kochać można garść powietrza, nicość de facto, bo liczy się uczucie wzbudzane, a nie to, czym uczucie to wywołane zostało. Choć dość bliskie jest mi takie podejście, a niewątpliwie interesujące jest jako eksperyment myślowy, w tym akurat przypadku odeszłabym od podobnego gdybania.

Atanazy pisze:Związkiem rządzi rozum. Miłością - serce

A wszystkim trochę ponad kilogram neuronów :]

Wolę podejście holistyczne od tworzenia podziałów - i w świecie zewnętrznym, i w ramach introspekcji. Po co mi wewnętrzna Palestyna?
Ostatnio zmieniony 04 mar 2008, 01:40 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 03 mar 2008, 18:07

pani_minister pisze:Znów kolejna osoba traktuje miłość jako byt idealny, lęgnący się w oderwaniu od realiów i z powietrza.

100% racji. Dlatego gros ludzi tutaj nie rozumie moich "prymitywnych" postów, bo nie odnosza sie one do teoretycznego bytu idealnego.
ps. podziwiam za wiedzę :)
Ostatnio zmieniony 03 mar 2008, 18:08 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Atanazy
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 157
Rejestracja: 13 sty 2007, 12:19
Skąd: z szafy
Płeć:

Postautor: Atanazy » 03 mar 2008, 18:58

Samo gdybanie mało precyzuje, bo i teoretyzowanie słynie z tego, że końca nie ma. Jeśli weźmiemy pod lupę proces "historycznomiłosny" konkretnego przypadku, to można rzeczywiście wydedukować, że domeną miłości nie jest "bycie", a "stawanie się". Dywagacje skupione na "miłości" jako takiej, niekoniecznie muszą przystawać do wizerunku przykładu badanego, bo zawsze znajdzie się dziura w całym, jak i zawsze znajdzie się przypadek podważający regułę. Miłość sama w sobie jest bytem dynamicznym, niedefiniowalnym do tego stopnia, by mogła tłumaczyć globalny jej status. I odpowiadając na pytanie:czy sama miłość wystarczy?, odpowiedź brzmi: raz tak, raz nie.

pani_minister pisze:
Atanazy pisze:Związkiem rządzi rozum. Miłością - serce

A wszystkim trochę ponad kilogram neuronów :]


Humanizm, który jest we mnie, nie pozwala mi przytaknąć. I to do końca nie kwestia argumentacji pożądanej, jak bardziej kwestia zasad "odgórnych" i jakiegoś tam permanentnego kaprysu ;)
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 324 gości