Pierwszy i ostatni związek.
Moderator: modTeam
Pierwszy i ostatni związek.
Ostatnio zaczynam mieć wątpliwości co do swego związku. Nie to żebym był nieszczęśliwy - kocham ją bardzo i generalnie poza strefą seksualną (chociaż i tu nie do końca) nie mam powodów do narzekań. Jest to zarówno mój jak i jej pierwszy prawdziwy związek (wcześniej jej jakos to nie interesowało a ja dostawałem kosze ), jesteśmy swoimi pierwszymi i (mam nadzieje - żart) jedynymi partnerami seksualnymi. I wszystko wskazuje na to, że tak już zostanie. Z jednej strony tylko się cieszyć - wielu by pewnie zazdrościło znalezienia tej jednej miłości na całe życie, z drugiej... no właśnie - czy życie nie jest za krótkie na tylko 1 związek. Wiem np. że nigdy nie spróbujemy paru rzeczy w łóżku i nie to, że są one niezbędne itp. ale jestem osobą ciekawą - wolałbym spróbować a potem ewt odstawić jeśli nie byłoby to ciekawe/przyjemne. Miłości francuskiej pewnie też nigdy nie zaznam. W żadnym wypadku nie są to oczywiście powody to przerwania związku - po prostu mam taki strach przed brakiem doświadczenia. W tej chwili to nie jest jakaś niemożliwa potrzeba ale kto wie co będzie za rok, za dwa. A może ona też zatęskni do "spróbowania życia z innej strony".
Powiedzcie mi proszę czy ktokolwiek z was przeżył już jakiś dłuższy czas (może juz ma dzieci, moze planuje ślub albo jest juz po ślubie) z jednym jedynym partnerem (zarówno życiowym jak i seksualnym)??
Powiedzcie mi proszę czy ktokolwiek z was przeżył już jakiś dłuższy czas (może juz ma dzieci, moze planuje ślub albo jest juz po ślubie) z jednym jedynym partnerem (zarówno życiowym jak i seksualnym)??
Lonty pisze:Powiedzcie mi proszę czy ktokolwiek z was przeżył już jakiś dłuższy czas (może juz ma dzieci, moze planuje ślub albo jest juz po ślubie) z jednym jedynym partnerem (zarówno życiowym jak i seksualnym)??
Mi to się nie zdarzyło, ale moja dobra koleżanka wyszła za mąż i ma dziecko ze swoim pierwszym. Nie wiem, jak jest teraz, ale jakiś czas temu Ona też coś mówiła, że chciałaby spróbować z innym, tak z ciekawości.
Znowu inna moja nauczycielka ze szkoły średniej wyszła za mąż za swojego pierwszego i twierdziła, że nigdy nie żałowała, że nie spróbowała z innym.
Dlatego też nie da się tego tak bardzo uogólnić. Istotą Twoich wątpliwości nie jest o tyle czysta sama ciekawość a to, że rzeczywiście chciałbyś spróbować z kimś innym.
Nie wróżę świetlanej przyszłości Waszemu związkowi, bo prędzej czy później i tak bzykniesz inną. Z tego lub innego powodu...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:Nie wróżę świetlanej przyszłości Waszemu związkowi, bo prędzej czy później i tak bzykniesz inną. Z tego lub innego powodu...
prędzej panna pójdzie na bok, z czystej ciekawości
Tak to już często jest,bracie,że jak jesteś dla niej pierwszy, ta upiorna ciekawość wisi jak miecz Damoklesa, jak bomba z opóźnionym zapłonem. Duże ryzyko Ale sukcesów życzę, mimo wszystko.
Jednego nie łapię. Brakuje Ci oralu, jakichś nowych konfiguracji w łóżku, ale po co patrzeć na boki? Rozmawiacie o tym, czego potrzebujesz?
Ostatnio zmieniony 23 lut 2008, 13:16 przez Ted Bundy, łącznie zmieniany 1 raz.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Lonty pisze:ale kto wie co będzie za rok, za dwa.
Dla swojego dobra nie planuj sobie tak daleko.
Lonty pisze:A może ona też zatęskni do "spróbowania życia z innej strony".
I niewykluczone, że spróbuje z kim innym.
Olivia pisze:Nie wróżę świetlanej przyszłości Waszemu związkowi, bo prędzej czy później i tak bzykniesz inną. Z tego lub innego powodu...
Nie popadajmy w skrajnosci. Przetrwac może, ale zdrada jest tu nieunikniona.
TedBundy pisze:prędzej panna pójdzie na bok, z czystej ciekawości
Ale autor tematu sam się przyznał, że myśli o seksie z inną. Trzymaj się tematu, Ted.
Rozmawiacie o tym, czego potrzebujesz?
Ted, zdarza się, że ludzie nie dobierają się w łóżku. Współżycie nie polega, wbrew wszelkim opiniom, na rozmowach o tym, kto czego potrzebuje. Jak ludzie w łóżku spełniają się ze sobą, nie muszą o tym rozmawiać. I dostają to, czego potrzebują bez rozmów.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:Współżycie nie polega, wbrew wszelkim opiniom, na rozmowach o tym, kto czego potrzebuje. Jak ludzie w łóżku spełniają się ze sobą, nie muszą o tym rozmawiać
większej pierdółki dawno nie czytałem Trudno czasem, by ktoś miał radar we łbie i umiał odczytywać potrzeby partnera szybko, od razu i idealnie. Cóż, tylko współczuć toku myślenia nt. harmonijnego związku. Z kim ma o tym rozmawiać, jak nie z najbliższą osobą?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:Trudno czasem, by ktoś miał radar we łbie i umiał odczytywać potrzeby partnera szybko, od razu i idealnie.
A czy ja tak napisałam? Po prostu do tego, by poznać potrzeby partnera, same rozmowy nie wystarczą. Jak się nie zgrali, to i tak nic nie będzie.
A rozmawiałeś już Ted ze swoją dziewczyną o kalafiorach?
Ostatnio zmieniony 23 lut 2008, 13:59 przez Olivia, łącznie zmieniany 1 raz.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Lonty pisze:Powiedzcie mi proszę czy ktokolwiek z was przeżył już jakiś dłuższy czas (może juz ma dzieci, moze planuje ślub albo jest juz po ślubie) z jednym jedynym partnerem (zarówno życiowym jak i seksualnym)??
Moja była najlepsza przyjaciółka wyszła za mąż za swojego pierwszego. Jak kiedyś rozmawiałyśmy to niczego nie żałowała. Teraz nie wiem jak jest. Znając ją, dalej nie żałuje.
Wszystko jest dla ludzi - jedna osoba będzie miała ochotę poznawać inne, inna całkowicie zadowoli się jednym partnerem na całe życie. Ty raczej do tego drugiego gatunku nie należysz.
Jak mi czegoś brakowało w łóżku to najpierw czekałem, myślałem ze może dziewczyna sama wpadnie na to. Niestety czekał i czekałem, aż w końcu powiedziałem co potrzebuję. Od tego czasu jak zacząłem to od niej dostawać to zawsze myślałem, że ona to robi tylko dlatego że powiedziałem, ze sama nie ma na to ochoty. Od tego czasu nie było to już dla mnie przyjemnością. I tak źle i tak nie dobrze heh.
Co do partnerki. Ja byłem jej 3-cim ona moją pierwszą. Diabelnie mi to przeszkadzało. Chciałem wiedzieć jak to jest z innymi. Ona wiedziała, ja nie. To był jeden z powodów tego że się rozstaliśmy. Myślę że wcześniej czy później bym ją zdradził, ta ciekawość jest ogromna. Czy jestem zadowolony hmmm raczej tak, nikogo nie oszukałem, nie zdradziłem, a moja ciekawość została zaspokojona.
Co do partnerki. Ja byłem jej 3-cim ona moją pierwszą. Diabelnie mi to przeszkadzało. Chciałem wiedzieć jak to jest z innymi. Ona wiedziała, ja nie. To był jeden z powodów tego że się rozstaliśmy. Myślę że wcześniej czy później bym ją zdradził, ta ciekawość jest ogromna. Czy jestem zadowolony hmmm raczej tak, nikogo nie oszukałem, nie zdradziłem, a moja ciekawość została zaspokojona.
Jeśli już się nad tym zastanawiasz to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Im dalej tym więcej będziesz o tym myślał aż w końcu spróbujesz.Lonty pisze:czy życie nie jest za krótkie na tylko 1 związek
A dlaczego jesteś pewien?Lonty pisze:Wiem np. że nigdy nie spróbujemy paru rzeczy w łóżku i nie to, że są one niezbędne itp. ale jestem osobą ciekawą - wolałbym spróbować a potem ewt odstawić jeśli nie byłoby to ciekawe/przyjemne. Miłości francuskiej pewnie też nigdy nie zaznam.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
W obie strony zazwyczaj, u każdego wychodzi kiedy indziej. Czasem to tylko ulotna i cicha myśl przemykająca przez głowę, a czasem uciążliwe i drażniące coś.TedBundy pisze:upiorna ciekawość wisi jak miecz Damoklesa, jak bomba z opóźnionym zapłonem. Duże ryzyko
Nigdy się nie zgodzę. Tak jest tylko może i przy pierwszych stosunkach, przez pierwszy miesiąc, dwa czy trzy, ale nie jeśli mówimy o trwałym związku. W trwałym związku zmieniają się i oczekiwania w tych kwestiach i rozmowa jest rzeczą normalną o tym.Olivia pisze:Jak ludzie w łóżku spełniają się ze sobą, nie muszą o tym rozmawiać. I dostają to, czego potrzebują bez rozmów.
Nie, takich cudów to ja nie znam. <chyba>Lonty pisze:Powiedzcie mi proszę czy ktokolwiek z was przeżył już jakiś dłuższy czas (może juz ma dzieci, moze planuje ślub albo jest juz po ślubie) z jednym jedynym partnerem (zarówno życiowym jak i seksualnym)??
Lonty pisze:Wiem np. że nigdy nie spróbujemy paru rzeczy w łóżku i nie to, że są one niezbędne itp. ale jestem osobą ciekawą - wolałbym spróbować a potem ewt odstawić jeśli nie byłoby to ciekawe/przyjemne. Miłości francuskiej pewnie też nigdy nie zaznam.
Skąd wiesz? Stosunek kobiety do seksu oralnego różni się od stosunku dziewczyny.
Lonty pisze:W żadnym wypadku nie są to oczywiście powody to przerwania związku - po prostu mam taki strach przed brakiem doświadczenia. W tej chwili to nie jest jakaś niemożliwa potrzeba ale kto wie co będzie za rok, za dwa. A może ona też zatęskni do "spróbowania życia z innej strony".
No to albo jedno, albo drugie. Nie lubię jak ktoś tak tchórzliwie kłamie. Chcesz zaliczyć od tyłu i włożyć jej do ust, okay, oryginalny nie jesteś, możesz śmiało się do tego przyznać.
Olivia pisze:Ted, zdarza się, że ludzie nie dobierają się w łóżku. Współżycie nie polega, wbrew wszelkim opiniom, na rozmowach o tym, kto czego potrzebuje. Jak ludzie w łóżku spełniają się ze sobą, nie muszą o tym rozmawiać. I dostają to, czego potrzebują bez rozmów.
Ja się zgodzę, pod warunkiem dosyć ogólnej interpretacji, np. zgoda na określony typ pieszczot/pozycję bez rozmowy na ten temat.
Lonty pisze:czy życie nie jest za krótkie na tylko 1 związek.
Chciałeś powiedzieć: "za długie"?
Ile macie lat, ile jesteście razem?
(Z jakiego źródła dowiedziałeś się o tym forum? Zniszczę to źródło)
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Ja znam. Niesamowita para, sa razem ponad 7 lat, nie mysla o glupotach typu "slub", nie potrzebuja nikogo poza soba, kochaja sie, jest im dobrze.księżycówka pisze:Nie, takich cudów to ja nie znam. <chyba>Lonty pisze:Powiedzcie mi proszę czy ktokolwiek z was przeżył już jakiś dłuższy czas (może juz ma dzieci, moze planuje ślub albo jest juz po ślubie) z jednym jedynym partnerem (zarówno życiowym jak i seksualnym)??
Da sie.
Tylko, ze to wyjatki.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
-
- Bywalec
- Posty: 53
- Rejestracja: 24 gru 2007, 14:39
- Skąd: .......
- Płeć:
(Z jakiego źródła dowiedziałeś się o tym forum? Zniszczę to źródło)
okej to ty niszcz google a ja w tym czasie odpowiem na pytania:
Mamy odpowiednio - ja 22 ona 21. Powoli zbliża się nasz drugi rok bycia ze sobą (i 1,5 rocznica zaczęcia współżycia seksualnego). Jest mi z nią świetnie i jej raczej ze mną też. Nie planuje zdrady i nie myślę o żadnej innej. Nie jestem na tyle ciekawy aby spróbować. po prostu nie znam natury ludzkiej i chciałem się dowiedzieć czy tak się da, czy inni dali radę, czy nie zniszczyło to związku itp. Szczerze mówiąc nie boję się jednorazowego skoku w bok ani jej ani swojego. Nie to żebym był potem w skowronkach ale myślę że mógłbym to wybaczyć (czy ona - nie wiem). Także sex jest raczej drugoplanowy. Jak już to bardziej bałbym się romansów - długoterminowych i skrywanych przed sobą.
Dzięki za odpowiedzi - widzę, że jednak się da Wiem, że może być trochę pod górkę ale póki nam się dobrze żyje ze sobą to zrobię co mogę, żeby taki stan rzeczy pozostał
TedBundy pisze:Olivia pisze:Współżycie nie polega, wbrew wszelkim opiniom, na rozmowach o tym, kto czego potrzebuje. Jak ludzie w łóżku spełniają się ze sobą, nie muszą o tym rozmawiać
większej pierdółki dawno nie czytałem Trudno czasem, by ktoś miał radar we łbie i umiał odczytywać potrzeby partnera szybko, od razu i idealnie. Cóż, tylko współczuć toku myślenia nt. harmonijnego związku. Z kim ma o tym rozmawiać, jak nie z najbliższą osobą?
Tedziu - Ty kompletnie nie zrozumiałeś Oliwi, przeczytaj to co napisała tak z ... no nie wiem 10 razy ? Wtedy sam dojdziesz do tego, ze Oliwia zadnej pierdołki tu nie napisała.
W łóżku - da sie wszystko zauważyć, odkryc potrzeby partnera - bo on ! daje nam ku temu wskazówki, ale jak ktos jest slepy (w tej kwesti) to trudna sprawa.
w jednym masz racje, szybko i od razu - sie nie da
Ostatnio zmieniony 25 lut 2008, 14:05 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Lonty pisze:Powiedzcie mi proszę czy ktokolwiek z was przeżył już jakiś dłuższy czas (może juz ma dzieci, moze planuje ślub albo jest juz po ślubie) z jednym jedynym partnerem (zarówno życiowym jak i seksualnym)??
W moim przypadku jest tak, że jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami seksualnymi. Zaraz po studiach się pobieramy. O skoku w bok nigdy nie myślałem, jestem pewien że ona tez nie. Po prostu mamy takie oldschoolowe podejście do związku, że takie akcje nie przejdą za żadne skarby. W łóżku mamy podobne potrzeby i wymagania.
Sztuką jest nie szukając nigdy siebie,
iąż na nowo się odnajdywać.
iąż na nowo się odnajdywać.
Lonty pisze:okej to ty niszcz google a ja w tym czasie odpowiem na pytania:
Słyszałem, że jak się wpisze "google" w google to można popsuć internet
Do rzeczy
jestem z moją kobietą od dwóch lat, jest pierwszą kobietą, z którą kochałem się i przyznam, że czasem zastanawiam się jak by było mi z inną kobietą, ale zawsze dochodzę do wniosku, że żadna inna kobieta nie da mi tyle co mój kotek. Fakt w łóżku fantazji nam nie brakuje, ale to chyba kwestia podejścia.
Lonty, uswiadom sobie, ze jezeli w lozku jestes niespelniony to zwiazek idzie do kosza. Moze nie teraz, moze nie za 5 lat ale predzej czy pozniej jesli nic sie nie zmieni to na pewno. No chyba ze zadowolisz sie tym co masz (albo nie jest az tak zle, ale skoro ona nie chce francuza robic to az strach pomyslec czego jeszcze!), ale o ile nie jestes minimalista to tak sie nie stanie.
Malo tego, jezeli ona Cie kocha to na wiele rzeczy powinna sie zgodzic. Chyba ze nie i koniec. Ale pannie ktora mnie niby kocha a nie chce zrobic francuza z finalem w ustach bym podziekowal. No ewentualnie bym z nia byl a potrzeby seksualne zalatwial poza zwiazkiem.
Ogolnie widac zescie niedojrzali, widac ze to pierwszy zwiazek i widac typowe problemy. Tylko dlaczego w tym wieku a nie 4 lata wczesniej?
Aha - u mnie podobne watpliwosci co u Ciebie (choc ja mialem francuza na zawolanie) skonczyly sie zerwaniem po 3 latach Jak znajdziesz te wlasciwa no i jak troche pouzywasz zycia to ich miec nie bedziesz. Chyba ze masz taki charakter.
A co do zdrady to ja bym o zdradzie nei chcial wiedziec. Niech dusi ja w sobie, a co Ja mam sie meczyc? Niech ona sie meczy nie mogac mi o tym powiedziec
Malo tego, jezeli ona Cie kocha to na wiele rzeczy powinna sie zgodzic. Chyba ze nie i koniec. Ale pannie ktora mnie niby kocha a nie chce zrobic francuza z finalem w ustach bym podziekowal. No ewentualnie bym z nia byl a potrzeby seksualne zalatwial poza zwiazkiem.
Ogolnie widac zescie niedojrzali, widac ze to pierwszy zwiazek i widac typowe problemy. Tylko dlaczego w tym wieku a nie 4 lata wczesniej?
Aha - u mnie podobne watpliwosci co u Ciebie (choc ja mialem francuza na zawolanie) skonczyly sie zerwaniem po 3 latach Jak znajdziesz te wlasciwa no i jak troche pouzywasz zycia to ich miec nie bedziesz. Chyba ze masz taki charakter.
A co do zdrady to ja bym o zdradzie nei chcial wiedziec. Niech dusi ja w sobie, a co Ja mam sie meczyc? Niech ona sie meczy nie mogac mi o tym powiedziec
Ostatnio zmieniony 26 lut 2008, 20:22 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Mav,po prostu padłem Czyli miłość kobiety definiujemy częstotliwością jej połykania podczas oralu, tak? ;DD
Ostatnio zmieniony 26 lut 2008, 20:58 przez Ted Bundy, łącznie zmieniany 1 raz.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
No ja polykania nie wymagam, tylko finalu w ustach I nie mowie ze jezeli ona nie chce to znaczy ze nie kocha. Tylk oze raczej powinna na taki kompromis pojsc. A juz w szczegolnosci mowie, ze jezeli mi czegos w sferze seksu w zwiazku bedzie brakowac, to albo ona w koncu mi to da, albo da mi to inna. C'est la vie.
No chyba ze bylaby to zupelnie odjechana potrzeba i w zasadzie nie potrzeba a kaprys. Ale ciezko fellatio zaliczyc do kaprysow...
No chyba ze bylaby to zupelnie odjechana potrzeba i w zasadzie nie potrzeba a kaprys. Ale ciezko fellatio zaliczyc do kaprysow...
Czyli miłość kobiety definiujemy częstotliwością jej połykania podczas oralu, tak?
Ja to odebrałam jako bardzo zawoalowaną metaforę, ale pewnie niesłusznie, bo nigdy ich w postach Mava nie zauważyłam ;DD
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
TedBundy pisze:miłość kobiety definiujemy częstotliwością jej połykania podczas oralu, tak?
Nie, tak, nie, tak, nie, tak... fak.
Mav przez seks oralny rozumie jak widać nie tylko pieszczenie penisa ustami, ale i oznakę więzi. Jak wielu facetów zresztą. I wiele złego w tym podejściu nie ma, póki oczywiście nie jest skrajne. Jako że dyskusja winna dotyczyć autora tematu, który ma (w szerszym znaczeniu) podobne podejście - post jest na miejscu, podpisuję się pod nim. W takiej sytuacji należy szukać kobiety, która spełnia, lub prawdopodobnie będzie spełniać nasze potrzeby. Inaczej z długiego związku nici.
Maverick pisze:Ogolnie widac zescie niedojrzali, widac ze to pierwszy zwiazek i widac typowe problemy. Tylko dlaczego w tym wieku a nie 4 lata wczesniej?
Ja o seksie cztery lata temu mogłem pomarzyć co najwyżej więc nie mogłem rozwiązywać tego typu problemów, ale kiedy koło dwudziestki poznałem mojego kochanego kotka ani nie było problemów z dogadaniem się w łóżku, a jak były wątpliwości lub niejasności to rozmowa wszystko załatwiała.
Abstrahując od naszego kolegi, ostatnio spotkałem się z dwoma osobami w moim wieku, które przychodziły do mnie z problemami jakie ja miałem z kobietami w liceum. Zawsze myślałem, że wszyscy w miarę równo poważniejemy.
W sumie jakby pobadać sprawę, choć na pozór błahą lub nawet infantylną, można by na podstawie takich historii niezłą pracę socjologiczną napisać: "wpływ portali społecznościowych na uczuciowość pokolenia neostrady" (żeby nie było choć jam rocznikiem im równy, jestem raczej z pokolenia basha ;DD).
Maverick pisze:No ja polykania nie wymagam, tylko finalu w ustach I nie mowie ze jezeli ona nie chce to znaczy ze nie kocha. .
jezeli pozostawi penisa w ustach jak i połknie sperme - to znaczy to tylko tyle , ze była bardzo podniecona ! kocha czy nie kocha - nie ma tu nic do rzeczy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Absolutnie moje podejście nie jest pt:"zrobi - kocha, nie zrobi - nie kocha". Jest różnica między osobą którą chce ferrari a taką która zastawi dom i sprzeda meble żeby to ferrari mieć. Fakt nigdy nie zaznałem tej przyjemności więc chyba nic dziwnego, że jest to coś o czym poniekąd marze. W żadnym wypadku jednak nie postawiłoby to kreski na związku.
Rownie dobrze cos moze byc metafora i byc czyms doslownym.lollirot pisze:Ja to odebrałam jako bardzo zawoalowaną metaforę, ale pewnie niesłusznie, bo nigdy ich w postach Mava nie zauważyłam
Oral raczej jest czyms doslownym, bo to zbyt fajne by rezygnowac z niego na cale zycie. Ale tez nie musi to byc koniecnzie oral, moze to byc wiele innych rzeczy.
Nie podoba mi sie podejscie ze nie zrobi i koniec. Jeszcze gdyby to bylo cos powszechnie uznawanego za zboczenie w stylu sikanie na siebie to jest to oczywiste do zrozumienia.
Niekoniecznie seks oralny. Seks jako taki jest w zwiazku swietnym sposobem okazywania uczuc (jednym z wielu). I brak checi do francuza mozna poczuc jak odrzucenie czesci siebie, zamkniecie sie osoby na nas itd Tak czy siak pojawi sie frustracja, smutek, czasem zlosc. Moze nie od razu ale po czasie z pewnoscia. A uczucia dojrzewaja, ewoluuja. Potem przejdzie to na konflikty dnia codziennego. Moze nieswiadomie ale tak sie zaiste stanie. O marzeniach o zdradzie nie wspomne.shaman pisze:Mav przez seks oralny rozumie jak widać nie tylko pieszczenie penisa ustami, ale i oznakę więzi.
Tego typu rzeczy sa jak kropla drazaca skale, a raczej fundament udanego zwiazku. I predzej czy pozniej sie on zawali.
No chyba ze jak juz wspomnialem, ktos sie z tym pogodzi w co nie wierze. Zreszta predzej taka dizewczyna sobie znajdzie kogos komu po tygodniu laske zrobi z polykiem i bez skrepowania, a wyrozumialego fagasa wywali w kat. Sa granice kompromisow, trzeba byc facetem w pewnych sprawach Inaczej dziewczyna znajdzie sobie prawdziwego faceta =]
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 167 gości