ten tekst wcale nie jest zabawny, Ted. Jak napisala omg - "ciut" inny swiat i tyle. Niektore elementy mi sie podobaja, ale wiekszosc jest nie do przyjecia.
TedBundy pisze:I pokażcie mi kretyna, który nową kobietę zabiera na pierwsze spotkanie na full-wypas kolację
no wlasnie...
a co do placenia - jezeli koles by mnie zabral do najdrozszej knajpy, to wcale nie czulabym sie zobowiazana, zeby zaplacic za siebie. To jest poniekad bezczelne, bo nie znajac mojej sytuacji finansowej tak jakby "kaze" mi wybierac - albo place kasa albo czym innym. Z tego tekstu wynika, ze dla Amerykanek seks nie jest czyms tak waznym jak np. dla Polek, wiec jezeli ktoras nie bylaby zbytnio zainteresowana facetem, to i tak nic jej nie szkodzi odwdzieczyc sie w inny sposob. Za to Polka by podziekowala i poszla do domu i nie widze w tym nic zlego.
Poza tym - to rzeczywiscie wyglada na to, ze tam faceci sie staraja, bo chca zaciagnac kobiete do lozka. Z kolei kobieta ma prawo do swojej seksualnosci i taki uklad jest dobry, gdy obojgu chodzi o to samo - znajomosc i seks bez zobowiazan. Mimo, ze to moze zaowocowac czyms powazniejszym, ja i tak jestem za tym "polskim systemem randkowania" (o ile tak to mozna nazwac)
a tak swoja droga mysle, ze autorka w sprawie seksualnosci nie powinna wszystkich panstw europejskich (z wyjatkiem Skandynawii) wrzucac do jednego worka. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze te kwestie troche roznia sie w Polsce i np. w panstwach srodziemnomorskich.