Zło się otwiera - odpowiedz mu
: 20 cze 2004, 01:18
Możliwe, że mylę się, ponieważ nigdy nie byłem w jakimkolwiek związku mimo 21 lat na karku, ale jednak sądzę, że mam rację.
Otóż przykro mi to stwierdzić, ale odnoszę wrażenie, że zdecydowana większość związków
obok korzyści przynosi osobom w nich będących masę problemów. Ludzie niby są ze sobą a jednak sprzeczają się, okłamują... Jest dla mnie całkowicie abstrakcyjne postępowanie typu "Krzyczę na Ciebie bo mi na tobie zależy" nie potrafiłbym być z kimś kto chciałby ograniczyć moją wolność w jakikolwiek sposób, jak również sam nie umiałbym ograniczać czyjejś wolności "Dla czyjegoś dobra". Aby uniknąć nieścisłości napiszę to, co pisałem już na tym forum, że nigdy nie uprawiałem seksu. Wielu ludzi to dziwi zwłaszcza kobiety które mnie znają, ponieważ jestem dobrze zbudowanym i ponoć niebrzydkim mężczyzną, wyczynowym sportowcem, studiuję (choć to chyba niedługo się zmieni, mam już dosyć tych studenckich klimatów, uczelni, wykładowców, studentów ale nie o tym tu mowa) jestem... Wydolny finansowo, to chyba dobre określenie mojego stanu majątkowego. Mimo to nie byłem nigdy w związku. Dlaczego? Chyba dlatego, że patrzę, obserwuję i to co widzę mnie przeraża. Niezależnie od tego co zrobi jedna osoba druga zawsze może czuć się w niewyjaśniony sposób pokrzywdzona. Jestem bardzo otwartym człowiekiem, nie potrzebuję internetu aby mówić to co mówię, bo to samo powiem na pierwszej lepszej imprezie szerszemu gronu słuchaczy jak tylko trochę ich poznam. Idąc dalej - wyobrazić siebie mogę sobie tylko w dwóch typach związków - albo w takim, w którym od początku do końca oboje partnerów wie, że chodzi tylko o seks i niczego sobie nawzajem nie narzuca, albo w takim w którym czuję się NAPRAWDĘ rozumiany. Nie próbuję ukrywać, że brakuje mi seksu, ale nie mam jak go zdobyć. Dlaczego? To proste. Są w zasadzie 3 możliwości zdobywania seksu.
Jednym jest związek. Dlaczego nie już tłumaczyłem. Drugim seks za pieniądze. Odpada - pracowałem w agencji (niech będzie, że powiem - zdarzyło mi się pracować jako ochrona lokalu) i poznałem tam sympatyczne koleżanki z których wdzięków jednak nie zdecydowałbym się skorzystać bo po prostu nie lubię klientów. Może zawiłe, ale myślę, że w miarę zrozumiałe. One zresztą bardzo się dziwiły, gdy się dowiedziały, że jestem prawiczkiem i niektóre nie chciały uwierzyć, jednak były dla mnie bardzo miłe i wspominam je dobrze, lubię oraz szanuję. Także skoro seks za pieniądze odpada zostaje 3cia opcja - podryw. Tu jednak pojawia się problem - kobiety zazwyczaj oczekują, że mężczyzna będzie je zdobywał\podrywał itd. Ja jestem niezdolny do tego, ponieważ nie wykonam nigdy pierwszego kroku - mogę otwarcie rozmawiać o wszystkim, jednak nie zaczepiam słownie ani też nie dotknę kobiety jeśli ona najpierw mnie nie dotknie, nie pocałuję jeśli ona tego nie zrobi pierwsza itd. po prostu jestem absolutnie nieagresywny, choć np. bić się z mężczyznami bardzo lubię i walczę od zawsze czy to na sparingach czy na zawodach czy na ulicy. Ale to inny typ agresji, to jest walka czyli to w co włożyłem lata pracy i z czego jestem dumny. NIE jestem nieśmiały wobec kobiet. Po prostu jeśli rozmawiam z ładną kobietą to zasadniczo jestem do wzięcia, ale zazwyczaj każda rozmowa kończy się albo tym, że mam nową sympatyczną koleżankę, która bardzo mnie lubi i wita z radością gdziekolwiek widzi jak również chętnie rozmawia i przebywa w towarzystwie ale nie proponuje mi seksu, albo po prostu kobieta oczekująca jakiegoś ruchu z mojej strony zniechęca się i odchodzi. Takie połączenie skrajności - typ umięśniony po którym oczekuje się, że będzie macho a zarazem człowiek miły i uprzejmy w zasadzie dla wszystkich, akceptowany szybko w kazdym towarzystwie i jak ktoś powiedział o mnie "Andrzejowi nigdy nigdzie się nie śpieszy i zawsze zachowuje absolutny spokój" może przesada, ale z wiekiem coraz bardziej jestem właśnie taki, także nawet towarzysko imprezuję w towarzystwie ludzi średnio 10 lat starszych ode mnie, bo czuję się przy nich swobodniej niż wśród rówieśników.
Ogólnie nie narzekam, czerpię dużo radości z życia, z treningu, z walki, z tańca z rozmów z ludźmi z alkoholu i dragów. Jestem pewien, że kiedyś znajdę kobietę, z którą będę się czuł po prostu dobrze, ale póki co w sumie mam spore potrzeby które muszę rozładowywać ręką, choć nie narzekam bo i to fajna zabawa. W sumie najdalej jak doszedłem to sporo pocałunków w usta (przyjaciółka zaczęła mnie całować i tulić, odwzajemniłem się tym samym, ale w końcu zamykali lokal w którym byliśmy więc odwiozłem ją do domu. Było to naprawdę bardzo przyjemne, ogromny relaks psychiczny, sądzę więc, że seks musi być znakomitą metodą relaksu i jestem pewien, że podniósłby również moje zdolności bojowe i ogólną wydolność fizycznę a tym żyję, to jest najważniejsze, więc w końcu czas zacząć uprawiać ten seks tylko z kim?
Post scriptum - Chcąc uprzedzić teksty typu "po co właściwie to pisałeś" zaznaczam, że lubię się otwierać, to taki psychiczny ekshibicjonizm, lubię gdy inni oglądają wnętrze mojego umysłu lub jego kawałek i gdy się do tego ustosunkowywują. Tak więc będę wdzięczny za każdą odpowiedź. W tekście są drobne niedopowiedzenia zwłaszcza w końcówce ale... Na pytania odpowiem jeśli ktoś jakieś zada.
Pozdrawiam serdecznie tych, którzy zdecydują się odpowiedzieć. Tych, którzy się nie zdecydują też pozdrawiam, ale mniej serdecznie tak jak mam w podpisie. Jesli ktoś chce wiedzieś mniej - więcej jak wyglądam, zdjęcie jest w profilu.
Otóż przykro mi to stwierdzić, ale odnoszę wrażenie, że zdecydowana większość związków
obok korzyści przynosi osobom w nich będących masę problemów. Ludzie niby są ze sobą a jednak sprzeczają się, okłamują... Jest dla mnie całkowicie abstrakcyjne postępowanie typu "Krzyczę na Ciebie bo mi na tobie zależy" nie potrafiłbym być z kimś kto chciałby ograniczyć moją wolność w jakikolwiek sposób, jak również sam nie umiałbym ograniczać czyjejś wolności "Dla czyjegoś dobra". Aby uniknąć nieścisłości napiszę to, co pisałem już na tym forum, że nigdy nie uprawiałem seksu. Wielu ludzi to dziwi zwłaszcza kobiety które mnie znają, ponieważ jestem dobrze zbudowanym i ponoć niebrzydkim mężczyzną, wyczynowym sportowcem, studiuję (choć to chyba niedługo się zmieni, mam już dosyć tych studenckich klimatów, uczelni, wykładowców, studentów ale nie o tym tu mowa) jestem... Wydolny finansowo, to chyba dobre określenie mojego stanu majątkowego. Mimo to nie byłem nigdy w związku. Dlaczego? Chyba dlatego, że patrzę, obserwuję i to co widzę mnie przeraża. Niezależnie od tego co zrobi jedna osoba druga zawsze może czuć się w niewyjaśniony sposób pokrzywdzona. Jestem bardzo otwartym człowiekiem, nie potrzebuję internetu aby mówić to co mówię, bo to samo powiem na pierwszej lepszej imprezie szerszemu gronu słuchaczy jak tylko trochę ich poznam. Idąc dalej - wyobrazić siebie mogę sobie tylko w dwóch typach związków - albo w takim, w którym od początku do końca oboje partnerów wie, że chodzi tylko o seks i niczego sobie nawzajem nie narzuca, albo w takim w którym czuję się NAPRAWDĘ rozumiany. Nie próbuję ukrywać, że brakuje mi seksu, ale nie mam jak go zdobyć. Dlaczego? To proste. Są w zasadzie 3 możliwości zdobywania seksu.
Jednym jest związek. Dlaczego nie już tłumaczyłem. Drugim seks za pieniądze. Odpada - pracowałem w agencji (niech będzie, że powiem - zdarzyło mi się pracować jako ochrona lokalu) i poznałem tam sympatyczne koleżanki z których wdzięków jednak nie zdecydowałbym się skorzystać bo po prostu nie lubię klientów. Może zawiłe, ale myślę, że w miarę zrozumiałe. One zresztą bardzo się dziwiły, gdy się dowiedziały, że jestem prawiczkiem i niektóre nie chciały uwierzyć, jednak były dla mnie bardzo miłe i wspominam je dobrze, lubię oraz szanuję. Także skoro seks za pieniądze odpada zostaje 3cia opcja - podryw. Tu jednak pojawia się problem - kobiety zazwyczaj oczekują, że mężczyzna będzie je zdobywał\podrywał itd. Ja jestem niezdolny do tego, ponieważ nie wykonam nigdy pierwszego kroku - mogę otwarcie rozmawiać o wszystkim, jednak nie zaczepiam słownie ani też nie dotknę kobiety jeśli ona najpierw mnie nie dotknie, nie pocałuję jeśli ona tego nie zrobi pierwsza itd. po prostu jestem absolutnie nieagresywny, choć np. bić się z mężczyznami bardzo lubię i walczę od zawsze czy to na sparingach czy na zawodach czy na ulicy. Ale to inny typ agresji, to jest walka czyli to w co włożyłem lata pracy i z czego jestem dumny. NIE jestem nieśmiały wobec kobiet. Po prostu jeśli rozmawiam z ładną kobietą to zasadniczo jestem do wzięcia, ale zazwyczaj każda rozmowa kończy się albo tym, że mam nową sympatyczną koleżankę, która bardzo mnie lubi i wita z radością gdziekolwiek widzi jak również chętnie rozmawia i przebywa w towarzystwie ale nie proponuje mi seksu, albo po prostu kobieta oczekująca jakiegoś ruchu z mojej strony zniechęca się i odchodzi. Takie połączenie skrajności - typ umięśniony po którym oczekuje się, że będzie macho a zarazem człowiek miły i uprzejmy w zasadzie dla wszystkich, akceptowany szybko w kazdym towarzystwie i jak ktoś powiedział o mnie "Andrzejowi nigdy nigdzie się nie śpieszy i zawsze zachowuje absolutny spokój" może przesada, ale z wiekiem coraz bardziej jestem właśnie taki, także nawet towarzysko imprezuję w towarzystwie ludzi średnio 10 lat starszych ode mnie, bo czuję się przy nich swobodniej niż wśród rówieśników.
Ogólnie nie narzekam, czerpię dużo radości z życia, z treningu, z walki, z tańca z rozmów z ludźmi z alkoholu i dragów. Jestem pewien, że kiedyś znajdę kobietę, z którą będę się czuł po prostu dobrze, ale póki co w sumie mam spore potrzeby które muszę rozładowywać ręką, choć nie narzekam bo i to fajna zabawa. W sumie najdalej jak doszedłem to sporo pocałunków w usta (przyjaciółka zaczęła mnie całować i tulić, odwzajemniłem się tym samym, ale w końcu zamykali lokal w którym byliśmy więc odwiozłem ją do domu. Było to naprawdę bardzo przyjemne, ogromny relaks psychiczny, sądzę więc, że seks musi być znakomitą metodą relaksu i jestem pewien, że podniósłby również moje zdolności bojowe i ogólną wydolność fizycznę a tym żyję, to jest najważniejsze, więc w końcu czas zacząć uprawiać ten seks tylko z kim?
Post scriptum - Chcąc uprzedzić teksty typu "po co właściwie to pisałeś" zaznaczam, że lubię się otwierać, to taki psychiczny ekshibicjonizm, lubię gdy inni oglądają wnętrze mojego umysłu lub jego kawałek i gdy się do tego ustosunkowywują. Tak więc będę wdzięczny za każdą odpowiedź. W tekście są drobne niedopowiedzenia zwłaszcza w końcówce ale... Na pytania odpowiem jeśli ktoś jakieś zada.
Pozdrawiam serdecznie tych, którzy zdecydują się odpowiedzieć. Tych, którzy się nie zdecydują też pozdrawiam, ale mniej serdecznie tak jak mam w podpisie. Jesli ktoś chce wiedzieś mniej - więcej jak wyglądam, zdjęcie jest w profilu.