Poznałem ją przez internet. Za nami kilka spotkań. Wzajemna fascynacja, chemia od samego początku, nadawanie na tych samych falach. Z jej strony zainteresowanie, o czym świadczy choćby to, że często sama się do mnie odzywa - pisze smsy, dzwoni. Z każdym spotkaniem poznajemy się lepiej, zbliżamy się do siebie. Niemal idealna sytuacja, żeby wyszło z tego coś więcej. No ale jest jedna rzecz, która mi nie daje spokoju. Odkąd się poznaliśmy na jednej ze stron randkowych ja praktycznie w ogóle tam nie zaglądam. A ona codziennie i to po kilka razy. Wiem, bo sprawdzam ją z innego konta. Jasne, nie jesteśmy parą i możemy sobie robić co chcemy i z kim, ale nie ukrywam że jestem tym wkurzony i tracę pomału motywację do dalszego 'zdobywania' jej. Wiecie jak to jest - świadomość tego, ze byc może ona jednocześnie umawia się z innymi, nie jest to miłe, a zwłaszcza dla faceta takiego jak ja, który dość szybko się angażuje.
Ona należy do dziewczyn-kokietek. Takie mam wrażenie, zresztą swoim sposobem zachowania i seksapilem właśnie mnie oczarowała. Nie jest nieśmiała, raczej rozrywkowa i pewnie nie szuka stałego związku. No ale ja też nie należę do nieśmiałych czy mało rozrywkowych. Jak mam rozumieć jej zachowanie? Jak myślicie, czy to że ona ciągle wchodzi na te stronki oznacza, że szuka innych i dac sobie spokój? A może pogadać z nią o tym? Ale to chyba niezbyt dobry pomysł, bo w sumie to nie mogę jej nic zarzucić. Napiszcie kobiety szczerze. Gdybyście były zauroczone facetem i zaczeło by wam na nim zależeć to wchodziłybyście na tego typu strony? Bo może to jest normalne, a ja sobie niepotrzebnie wkręcam.
I tu pojawia się kolejne pytanie - czy da się w taki sposób poznać normalną, lojalną kobietę? Tzn. taką, która nie traktowałaby tego typu znajomości tylko jak rozrywki? Pewnie, pobawić się można, ale wydaje mi się, że w pewnym momencie powinno pojawić się coś takiego jak zaangażowanie, które spowoduje, że inni faceci nie będą się liczyć. Właśnie na coś takiego czekam, ale się chyba nie doczekam...