milosc, rozstanie, teraz nagle on chce seksu
: 04 gru 2007, 13:15
Witam. Jaka jest rada na taka sytuacje która mnie spotkala:
Znam się z facetem już 4 lata, nigdy się ze soba nie kochaliśmy, bo uznałam ze po prostu nie był tego wart, rzadko się ze soba spotykaliśmy, bardziej koncentrowałam się na jakims stalym związku, na bliskości, zaufaniu niż na seksie.
Rzuciłam go, po raz kolejny 2 miesiace temu, ostatnio zaczal się odzywac do mnie, pisac łapiące za serce smsy, blagal o spotkanie, o jedna rozmowe na gg, o sms... zachowywałam się wrednie, dalam mu jasno do zrozumienia, ze nie ma tu czego szukac- nie zrazilo go to, NIC go nie zrarza żeby mi dac spokoj. NIC, nawet moje NIE.
no wiec w koncu zlapal ze mna kontakt, myślałam ze rzeczywiście chce się ze mna zobaczyc, ze mu zalezy. Troche rozmawialiśmy na gg, znowu zaczal ten sam temat, temat SEKSU, nie wprost, ale miedzy wierszami. Ja nie wiem jak on to sobie wyobraza, zrywamy ze soba co chwile, nie układa się miedzy nami, nie ma dla mnie czasu, nie tworzymy normalnego związku opartego na zaufaniu i oddaniu. A on nagle wyskakuje: zacznijmy w koncu ze soba sypiac... już nawet nie owija w bawełnę, już nawet nie udaje ze mu na mnie zalezy, a co gorsza w tym calym zamroczeniu powiedziałam ok... kocham go, po prostu nie mysle realnie
zapewne nie zyskam jego szacunku gdy się z nim przespie. Nie szanowal mnie nawet gdy ze soba nie spalismy, nie liczy się z moim zdaniem, ani potrzebami. Nie wiem jak to wszystko odkręcić, tak na prawde chce się z nim kochac, ale kumpel uświadomił mi ze robiąc to zrobie najwieksza głupotę swiata... jesteśmy umowieni na sobote, bo akurat w sobote będę na uczelni, i zostane na weekend w hotelu. Chciałam się spotkac w piątek- powiedział ze nie, lepsza sobota. Czyli nie zalezy mu na tym żeby mnie zobaczyc jak najszybciej, tylko chyba o seks. Jakby mu zależało na MNIE to byśmy się spotkali w piątek, porozmawiali, ale wtedy musiałabym wrócić do domu, wiec jego to nie zadowala chyba. JAK MAM TO ODKRECIC? MAM GO WYZWAC OD SZUJI, OD KRETYNOW? To chyba nic nie da... Jak mam skończyć to z klasa, uświadamiając mu ze jeśli mnie nie szanuje to seksu nie będzie, ze nie chce go znac
?? To boli...
Znam się z facetem już 4 lata, nigdy się ze soba nie kochaliśmy, bo uznałam ze po prostu nie był tego wart, rzadko się ze soba spotykaliśmy, bardziej koncentrowałam się na jakims stalym związku, na bliskości, zaufaniu niż na seksie.
Rzuciłam go, po raz kolejny 2 miesiace temu, ostatnio zaczal się odzywac do mnie, pisac łapiące za serce smsy, blagal o spotkanie, o jedna rozmowe na gg, o sms... zachowywałam się wrednie, dalam mu jasno do zrozumienia, ze nie ma tu czego szukac- nie zrazilo go to, NIC go nie zrarza żeby mi dac spokoj. NIC, nawet moje NIE.
