Ewentualny romans rodzicow pary - pokrecony problem
Moderator: modTeam
Ewentualny romans rodzicow pary - pokrecony problem
Jest para. Maja po 2x lat. Ich rodzice sa samotni-oboje z winy partnerow, ktorzy ich opuscili.
Takze dziewczyna ma samotna matke, a chlopak samotnego ojca. Pewnego razu rodzice pary sie spotykaja, na uroczystej herbatce zapoznawczej. Potem jest sytuacja, ze ojciec syna musi pomoc matce dziewczyny w przeprowadzce. Potem matka dziewczyny rewanzuje sie za pomoc zapraszajac ojca na herbatke do restauracji. Jest ona w ciezkiej sytuacji psychicznej-ciezko przeszla opuszczenie ja przez meza, leczy sie. Nastepnie te zaproszenia na herbatke powtarzaja sie. Oczywiscie oboje twierdza, ze to tylko przyjazn. Pytanie-jak do tego podejsc, bo sytuacja w ktorej rodzice pary mieliby romans byloby zenujace dla tej pary. Rodzice sa samotni i nawet jesli nie maja "zlych intencji" to to jest tak jakby prowokowanie pewnych sytuacji, w ktorych samotny mezczyzna i kobieta moga w pewnym momencie nie myslec na moment o swoich dzieciach i zatracic sie w nieprzyjemne romansowe zawilosci. W tym momencie dla pary mlodych zakochanych ludzi sytuacja z ich rodzicami bylaby tragedia.
Czy serdeczna przyjazn dwojga samotnych ludzi, czy moze ryzyko czegos wiecej ?
Takze dziewczyna ma samotna matke, a chlopak samotnego ojca. Pewnego razu rodzice pary sie spotykaja, na uroczystej herbatce zapoznawczej. Potem jest sytuacja, ze ojciec syna musi pomoc matce dziewczyny w przeprowadzce. Potem matka dziewczyny rewanzuje sie za pomoc zapraszajac ojca na herbatke do restauracji. Jest ona w ciezkiej sytuacji psychicznej-ciezko przeszla opuszczenie ja przez meza, leczy sie. Nastepnie te zaproszenia na herbatke powtarzaja sie. Oczywiscie oboje twierdza, ze to tylko przyjazn. Pytanie-jak do tego podejsc, bo sytuacja w ktorej rodzice pary mieliby romans byloby zenujace dla tej pary. Rodzice sa samotni i nawet jesli nie maja "zlych intencji" to to jest tak jakby prowokowanie pewnych sytuacji, w ktorych samotny mezczyzna i kobieta moga w pewnym momencie nie myslec na moment o swoich dzieciach i zatracic sie w nieprzyjemne romansowe zawilosci. W tym momencie dla pary mlodych zakochanych ludzi sytuacja z ich rodzicami bylaby tragedia.
Czy serdeczna przyjazn dwojga samotnych ludzi, czy moze ryzyko czegos wiecej ?
commandos pisze: w ktorych samotny mezczyzna i kobieta moga w pewnym momencie nie myslec na moment o swoich dzieciach i zatracic sie w nieprzyjemne romansowe zawilosci.
a czemu maja myslec o dzieciach? to dwie rozne sprawy
czemu od razu nieprzyjemne zawilosci?
commandos pisze:W tym momencie dla pary mlodych zakochanych ludzi sytuacja z ich rodzicami bylaby tragedia.
bo?
commandos pisze:Czy serdeczna przyjazn dwojga samotnych ludzi, czy moze ryzyko czegos wiecej ?
a moze tak przestac mysle egoistycznie tylko cieszyc, sie ze oboje poznali kogos kto pomoze im zapomniec o samotnosci?
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
commandos pisze:Pytanie-jak do tego podejsc, bo sytuacja w ktorej rodzice pary mieliby romans byloby zenujace dla tej pary.
A dlaczego żenujące?
Tak jak Mia mówi - a dajcież im święty spokój. Niech się spotykają nawet codziennie i miło razem czas spędzają. Nikt nikogo nie zdradza, nie wbija noża w plecy.
Po co na siłę się doszukiwać czegoś niecnego?!?
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Blazej30 pisze:staliby się rodzeństwem
a od kiedy przez spotykanie sie czy romansu mozna zostac rodzenstwem?
Mlodzi pewnie przesadzaja. Jesli obie strony twierdza, ze to przyjazn, to czemu im nie wierzyc? Niech sie przyjaznia. Trudno zeby mieli z tego, czy nawet z czegos wiecej, rezygnowac, bo ich dzieci sie spotykaja.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Blazej30 pisze:a jeśli wezmą ślub
no od spotkan przy herbatce do slubu, sam przyznaj, droga daleka.
zreszta. nie wiadomo czy owa para sie nie rozejdzie za nim by to nastapilo

kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Od herbaty do slubu droga daleka. ;PBlazej30 pisze:a jeśli wezmą ślub
Rownie dobrze ta mlodsza parka moze sie rozstac za czas pewny, a oni sie dalejprzyjaznic beda ;P
[ Dodano: 2007-11-19, 23:28 ]
Szit dokladnie to samo co ja napisalam <powyzszego postu nie widzialam piszac>Mia pisze:no od spotkan przy herbatce do slubu, sam przyznaj, droga daleka.
zreszta. nie wiadomo czy owa para sie nie rozejdzie za nim by to nastapilo
Mia pisze:no od spotkan przy herbatce do slubu, sam przyznaj, droga daleka.
to raz. a dwa - ich ślub nie spokrewni dzieci, nie?
commandos pisze:W tym momencie dla pary mlodych zakochanych ludzi sytuacja z ich rodzicami bylaby tragedia.
nie przesadzaj. czy nie chodzi Ci wyłącznie o to, co ludzie powiedzą? warto się przejmować?
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
commandos pisze:Pytanie-jak do tego podejsc,
jak do zycia dorosłych odpowiedzialnych za siebie ludzi
commandos pisze:bo sytuacja w ktorej rodzice pary mieliby romans byloby zenujace dla tej pary
a co niby tu jest żenujacego
Co rodzic nie człowiek, romansu, zwiazku czy tam przyjaźni m iec nie moze
Blazej30 pisze:a jeśli wezmą ślub
to beda małzeństwem.
Skoro chłopak i dziewczyna oboje maja po 2x lat to już najwyższa pora, żeby rodzice przestali myślec o dzieciach i zajęli się swoim zyciem. Powiedziałbym nawet, że jest to dość szczęśliwe rozwiązaniecommandos pisze: Rodzice sa samotni i nawet jesli nie maja "zlych intencji" to to jest tak jakby prowokowanie pewnych sytuacji, w ktorych samotny mezczyzna i kobieta moga w pewnym momencie nie myslec na moment o swoich dzieciach i zatracic sie w nieprzyjemne romansowe zawilosci. W tym momencie dla pary mlodych zakochanych ludzi sytuacja z ich rodzicami bylaby tragedia.
Grzeczne dziewczynki idą do nieba
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Uwazacie ze taka sytuacja rodzicow jest normalna (powiedzmy ze opcja "najgorsza" czyli milosc i itp.) dla mlodych ?
Czy to nie zakrawa o jakas rodzinna patologie ?
Wg mnie to jest delikatnie mowiac chore i nie moralne ?!
Nie mowiac o wstydzie itp.
Z punktu widzenia moralnosci. kosciola, rodziny ?
Za przyklad chorych stosunkow rodzinnych niech posluzy np. romans na poziomie kuzynostwa itp. dziwne sytuacje wstydliwe i chyba nie moralne w rodzinie.
Nie wiem moze ja nie rozumiem pewnych stosunkow w rodzinie, ale bynajmniej sa dla mnie chore...
Teraz niby nic nie laczy mlodych, a jak beda malzenstwem a ich rodzice beda romansowac czy tam zakochaja sie w sobie, co to bedzie ze dziwny stosunek.
Czy to nie zakrawa o jakas rodzinna patologie ?
Wg mnie to jest delikatnie mowiac chore i nie moralne ?!
Nie mowiac o wstydzie itp.
Z punktu widzenia moralnosci. kosciola, rodziny ?
Za przyklad chorych stosunkow rodzinnych niech posluzy np. romans na poziomie kuzynostwa itp. dziwne sytuacje wstydliwe i chyba nie moralne w rodzinie.
Nie wiem moze ja nie rozumiem pewnych stosunkow w rodzinie, ale bynajmniej sa dla mnie chore...
Teraz niby nic nie laczy mlodych, a jak beda malzenstwem a ich rodzice beda romansowac czy tam zakochaja sie w sobie, co to bedzie ze dziwny stosunek.
Ostatnio zmieniony 06 cze 2008, 00:05 przez commandos, łącznie zmieniany 2 razy.
commandos pisze:Uwazacie ze taka sytuacja rodzicow jest normalna (powiedzmy ze opcja "najgorsza" czyli milosc i itp.) dla mlodych ?
Czy to nie zakrawa o jakas rodzinna patologie ?
Wg mnie to jest delikatnie mowiac chore i nie moralne ?!
Nie mowiac o wstydzie itp.
Z punktu widzenia moralnosci. kosciola, rodziny ?
Za przyklad chorych stosunkow rodzinnych niech posluzy np. romans na poziomie kuzynostwa itp. dziwne sytuacje wstydliwe i chyba nie moralne w rodzinie.
Nie wiem moze ja nie rozumiem pewnych stosunkow w rodzinie, ale bynajmniej sa dla mnie chore...
Teraz niby nic nie laczy mlodych, a jak beda malzenstwem a ich rodzice beda romansowac czy tam zakochaja sie w sobie, co to bedzie ze dziwny stosunek.
o matko !! A ja myślałam że żyjemy w erze oświecenia
Radzę zastanowić się nad terminem kazirodztwa i nie mieszac pojęć.
Rodzice mają prawa do szczęścia i nie ma to nic wspólnego z ich dziećmi. Będa chcieli się pobrać to sie pobiorą gdzie tu jest problem. Chyba że w główce jednego z tych dzieci siedzi głęboko zakorzeniony lęk przed utratą rodzica i zupełnie nie ma to nic wspólnego z partnerem. Nie chce sie przyznać a czuje podświadomą niechęć do rodzica i burzy spokój całego związku totalnymi dyrdymałami. Dziwne podejście bo rodzice wychowują dzieci według zasad które wyznają a tu wychodzi że dzieci są bardziej zacięte w koscielno - co ludzie powiedzą - zasadach niż rodzice. Coś tu sie nie klei. Widac albo uczucie tu jest prawdziwe i nie ma dla niego przeszkód albo zaklamanie jest tak wielkie że aż boli. Oczywiście istnieje pewnie także aspekt że autor nie napisał nam całej prawdy i byc może nie przedstawił wszystkich aspektów całej sprawy byśmy mogli realnie to przedyskutować
I nic nie wiem i nic nie rozumiem
I
iąż wierzę biednymi zmysłami
Ze ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami
"Julian Tuwim"
I

Ze ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami
"Julian Tuwim"
A co w niej nienormalnego ?commandos pisze:Uwazacie ze taka sytuacja rodzicow jest normalna (powiedzmy ze opcja "najgorsza" czyli milosc i itp.) dla mlodych ?
To Ty masz problem, nikt inny, współczuję.commandos pisze:Wg mnie to jest delikatnie mowiac chore i nie moralne ?!
Nie mowiac o wstydzie itp.
Z punktu widzenia moralnosci. kosciola, rodziny ?
commandos pisze:Za przyklad chorych stosunkow rodzinnych niech posluzy np. romans na poziomie kuzynostwa itp. dziwne sytuacje wstydliwe i chyba nie moralne w rodzinie.
A co ma potencjalny romans dwojga obcych sobie biologicznie i genetycznie ludzi do związków między kuzynami ? Kompletnie nic. Jakieś dziwne rozumowanie tu widzę i pokręcenie ale autora tematu ...
bleeeeeeeeeeeee
lollirot pisze:Ja uważam, że to całkiem niezła sytuacja: rodzice przenoszą się do jednego mieszkania, drugie zostaje dla młodych
tak myślą tylko młodzi ludzie
Commandos,
masz bardzo egoistyczne podejście. Dziwi mnie, że nie cieszy się szczęściem swojego rodzica i nie życzysz mu go. Nawet jeśli uważasz tę sytuację za lekko krępującą, a wierzę, że tak możesz się czuć, nie powinnaś mieć pretensji do rodziców, że chcą sobie życie układać.
Równie dobrze Twoja mama mogłaby mieć pretensję, że Ty spotykasz się z synem jej faceta. I co będziecie się licytować, która kogo pierwsza poznała ?
Ostatnio zmieniony 06 cze 2008, 22:37 przez Grace, łącznie zmieniany 1 raz.
Po ewentualnym najgorszym scenariuszu, czyli malzenstwo tych rodzicow, to jakby nie patrzec mlodzi beda dla siebie jak brat i siostra ?:D
Czy to normalne aby brat i siostra wzieli tez slub ?:D
Lub co gorsze rodzice moga skrzetnie to ukrywac, podkreslajac ze to tylko znajomosc a nie milosc, a za plecami romansujac itp.
Czy to normalne aby brat i siostra wzieli tez slub ?:D
Lub co gorsze rodzice moga skrzetnie to ukrywac, podkreslajac ze to tylko znajomosc a nie milosc, a za plecami romansujac itp.
commandos pisze:Lub co gorsze rodzice moga skrzetnie to ukrywac, podkreslajac ze to tylko znajomosc a nie milosc, a za plecami romansujac itp.
To głupota, żeby dwoje dorosłych ludzi miało się urywać z uczuciem

pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 310 gości