moi najlepsi kumple w zwiazkach traktuja mnie jako"zapy
: 20 paź 2007, 17:42
odzywaja sie srednio 1-2 razy w miesiacu w stylu "co slychac, moze wpadniesz do mnie ?". mam juz tego dosyc. zazwyczaj nie jest to takie spontaniczne, zeby wynikalo samo z siebie - czyi z przyjazni - tylko akurat wtedy jak jest weekend. np jednego dnia da znac i ide do niego a drugiego juz potrafi pojechac na koncercik z dziewczyna. a ja oczywiscie jako dobry kolega mam byc na skiniecie kazde. czuje sie jak ten ostatni zapelniacz calego czasu ktory polega na niesedzeniu w domu w samotnosci chociaz przez chwile. a jak ja chce zeby ktos ze mna poszedl do klubu popodrywac to oczywiscie ze nie. i tak sie ciagnie od paru lat z przerwami.
ale postanowilem to zlewac. to ze nie mam dziewczyny wcale nie musi oznaczac tego. ba, nawet znalazlem forum gdzie ludzie sie ustawiaja i ida na wspolny podryw na imprezy
pomijam kwestie ze ich dziewczyny i ich kolezanki zupelnie mi nie odpowiadaja (nawet z wygladu) wiec tez woidze sie z nimi 1-2 razy w roku.
tak to jest drodzy panowie i panie jesli wasi znajomi was "wyprzedzili" i wieku kiedy wy nie mysleliscie o "tych sprawach" to oni juz podrywali. teraz sa uziemieni a ja podrywam. tak zle i tak niedobrze (musze to robic bez nich)
ale postanowilem to zlewac. to ze nie mam dziewczyny wcale nie musi oznaczac tego. ba, nawet znalazlem forum gdzie ludzie sie ustawiaja i ida na wspolny podryw na imprezy

pomijam kwestie ze ich dziewczyny i ich kolezanki zupelnie mi nie odpowiadaja (nawet z wygladu) wiec tez woidze sie z nimi 1-2 razy w roku.

tak to jest drodzy panowie i panie jesli wasi znajomi was "wyprzedzili" i wieku kiedy wy nie mysleliscie o "tych sprawach" to oni juz podrywali. teraz sa uziemieni a ja podrywam. tak zle i tak niedobrze (musze to robic bez nich)