Sporo się tutaj i w ogóle mówi o wartościach, cechach charakteru i takich tam różnych pierdołach, które w realnym życiu jakoś zastosowania znaleźć nie mogą. Zacznijmy może od wartości i ustalmy kto to jest "wartościowy facet" i co to są te wartości. Może skupmy się na tych podstawowych i najważniejszych, które decydują o wszystkim.
Najważniejsze wartości wartościowego faceta to imponujący wygląd, dobre wrażenie, wypasiona gablota, przebojowość.
Najważniejsze wartości wartościowych kobiet to ładna buzia, zgrabny tyłek, niedostępność.
Cała reszta ma pomijalne znaczenie, bo przez pierwsze godziny, dni, tygodnie czy miesiące nic o sobie nie wiemy, poza tym co druga strona CHCE nam pokazać, więc jaką wartość merytoryczną, poznawczą czy jakąkolwiek inną mogą mieć wpisy dziewczyn lat 18-23 zaczynające się od słów "większość moich facetów" czy chłopców lat 20-25 zaczynające się od słów "większość lasek jakie poznałem" rozpisujący się namiętnie o wartościach? Ja w wieku 20 lat byłem żonaty i zarabiałem na utrzymanie domu, rodziny, samochodu oraz psa, a w wieku lat 25 zajmowałem się głównie wychowywaniem dzieci i dbaniem o to, żeby nikomu niczego nie brakowało, zamiast całe noce spędzać w klubach i wstawać tylko po to, żeby rodzice u których mieszkam się nie czepiali, że nic nie robię, więc dla świętego spokoju pójdę sobie postudiować, byle do weekendu, byle do kolejnej imprezy... a tak to niestety wygląda w przypadku ogromnej większości wypowiadających się tutaj autorytetów od wartości, dla których porządny i dojrzały emocjonalnie mężczyzna, który większość wolnego czasu poświęca NIE na imprezy, "dobrą zabawę" i uganianie się za rozkapryszonymi księżniczkami, imponując im forsą nadzianego tatusia i tak dalej, TYLKO głównie skupia się na czymś tak nudnym i beznadziejnym jak praca na przykład i zadbanie o własny tyłek, bo nikt inny tego za niego nie zrobi, tatuś nie da, a mamusia nie ugotuje i pod nos nie podstawi... to według panujących dzisiaj standardów jest ciepła klucha i nic nie warty nudny cap. Za to rola wartościowej kobiety ogranicza się do tego, że jakimś tam zbiegiem okoliczności urodziła się akurat dziewczynką a nie chłopcem i w związku z tym żyje sobie w błogim przeświadczeniu, że cały świat istnieje tylko po to, żeby się kręcić wokół niej. Koniec. Oczywiście to wszystko w wielkim skrócie i uproszczeniu, bo zdarzają się wyjątki... potwierdzające regułę niestety.
Według mnie trzeba z kimś spędzić trochę więcej czasu i w nieco innych okolicznościach, żeby cokolwiek móc powiedzieć o jego wartościach. Na przykład jakiś czas razem pomieszkać, bo życie z tego co mi wiadomo nie składa się z samych przyjemności, rozrywek, imprezowania i spełniania przeróżnych zachcianek znudzonej życiem królewny, która postrzega "wartościowego faceta" przez pryzmat tego co on może mi dać, czego nie może mi dać inny. To nie są żadne wartości ani nawet nie cechy, tylko błyskotki i zalety, bez których można się w życiu obejść, tylko żeby o tym wiedzieć, to trzeba najpierw trochę przeżyć, a nie czekać na księcia z bajki, a w tak zwanym międzyczasie kolekcjonować "większość moich facetów" którzy dostąpią zaszczytu bycia ze mną, może na dłużej, a może tylko na dziś wieczór. Dziękuję, skończyłem