Czy jeszcze odzyskam moją miłość ??
Moderator: modTeam
Czy jeszcze odzyskam moją miłość ??
Witam...
Opowiem Wam pokrotce moja Historie.....Otóźż...po 21latach oczekiwania..w Lutym...adokladnie 14 lutego...dostalem na pewnym forum wiadomosc od dziewczyny..zebym sie nie lamal..ze osoby puszyste maja prawo do milosci..bo maja...no i od tego sie zaczelo..rozmowy na GG ..i 26 lutego sie spotkalismy....to byla milosc od 1 wejrzenia....do maja bylo cudownie...w maju..podkoniec...rozstala sie ze mna we wlasne urodziny...bo w sprawe wmieszal sie moj najlepszy przyjaciel z osiedla....bardzo to przezylem..ale po 2 dniach..blagala mnie na kolanach abym pozwolil jej wrocic..i pozwolilem ..znow bylo cudownie...spedzalismy razem mnostwo czasu..ja jezdzilem do niej np na caly tydzien albo i dluzej..a ona potem do mnie..smsy..rozmowy na GG..jednak....troche w pewnym momencie m zaczalem ja olewac..mniej sie starac..wazniejsze bylodlamnie piwko z kolegami..czy graie w karty..niz rozmowa z nia...no ale potem dostalasie na studia do tego samego miasta co ja...i juz cieszyslismy sie..ze mamy blisko siebie...ze bedziemy szczesliwi..az tu nagle . 7 pazdziernika tego roku..rozstala sie ze mna....jednak nie wierzylemw to..ze tak po prostu odeszla....blagalem ze wszystko naprawie...ona zmienla nr telefonu...ale nie dalem za wygrana i pojechal;em do nioej do odmu 250 km...i przyjela mnie..dajac mi ostatnia szanse..abym sie zmienildla niej..przestal palic..pic..poszedl dopracy...chcialem tak zrobic..naprawde..w miedzyczasie okazalo sie ze znow moj kumpel sie do niej dowalal...ale wyslala mu sms ze jest ze mna oi zeby sp...... no to on zrobil taka afere...na osiedlu..ze szkoda gadac...jego starzy sie w to wmieszali...Gdy przyjechalem z nia do domu..zapytala czy moze p[ojdzie dojego rodzicow i wyjasni..zeby sie od niej raz na zawsze odczepili.....no i to bym moj blad...ze pozwolilem jej tam isc..takto bysmy przezyli cudowna noc...ktora mielismy w planach..i bylo by dobrze...w koncu nie wytrzymalem tam i poszedlem za nia..do jego dodomu..no i wtedy ponoc wszystko rozwalilem...bo gdy ona bylasama juz miala od niego wychodzic..miala mnie wybranego..powiedziala mi tozelzami w oczach...a ja wdalem sie w awanture z moim bylym przyjacielem..przy jego starych krzyknalem,że ,,ona ze mna do lozka poslza nie z Toba, 1szy ja poznalem''...to ja bardzo upokorzylo...:(..szarpalismy z tamtym sie pod klatka..z ktorym ma pojsc spac...poszlazemna..mowila ze mnie kocha, ze moich uczuc jest pewna..a jego nie..powiedziala.ze gdybym nie klocil sie tak zawziecie..tylko powiezial..pragne twojego sczescia..jak chcesz to zostan z nim...to by za mna wybiegla...a takto..zerwala ze mna..i z tamtym...przez niego ja stracilem.....na dodatek w poniedzialek...zachowalem sie wobec niej jak ostatni kretyn...dzwonilem 50 razy do akademika..blagajac o szanse jescze 1..mowiwiac ze nie moge be zniej zyc....grozilem ze zabije sie w wypadku samochodowym..albonas..wponiedzialek..prosila mnie o czas...ale ja nie..mielismy spotkac sie w ten piatek...alenie wytrzymalem i pojehalem wczoraj do niej do akademika...no i wykrzyczala..ze non stop ja nekam.przesladuje..ze chce spokoju..ze nigdy sie nie zmienie..choc obiecalem...ze mnie bardzo kocha..ale nie moze ze mna byc ze wzgledu na moje zachowanie...tak bardzoi chcialbym cofnac czas...w piatek i sobote i prawie calaniedziele..bylataka szczesliwa zemna...planowlismy sylwestra..gwiazdke..przytulalismy sie,calowalismy..a wieczor u tego kretyna..i moje zachowanie..ktore bylo tego nastepstwem..wszystko to znisczylo...uznalamnie za szalenca,wariata co nie chce jej dac spokoju ..pomyslec nad nami..nad tym wszystkim....jestem zalamany..chcialbym wszystkonaprawic..to ze jej nie docenialem...chcialbym byc dlaniej prawdziwym facetem..azachowlm sie jak ciota....obiecala mi wczorajjednak..przez telefon..juz po wizycie w akademiku...ze jesli przez MIESIAC..dam jej spokoj calkowity...to obiecuje ,że sproboje do mnie wrocic..bo mnie nadal KOCHA..czeka az sie zmienie....problem w tym..ze ja sie boje..ze za miesiac jej przejdzie..pozna innego.....i az mnie reka swiezbi..zeby przyspieszyc ten termin...ale jesli tozrobie..strace ja na zawsze ...Ludzie co mam robic..to kobieta moich marzen i snow.czekalem na nia 21 lat..mielismy razem tyleplanow..marzen....jej znajomi jak dowiezieli sie o moim zachoaniu w poniedzialek..to zabronoili sie jej ze mna kontaktowac..uznali mnie za wariata....wczesniej byli za mna....ZMARNOWLAEM miloscmojego zycia...:(:(:( ludzie co ja mam robic..dac ten miesiac czy co..:(:(..powiedziala..zejesli dam jej spokoj..to jej udowodnie..zepotrafie dotrzymac obietnicy..i ze jstem cos wart...ja za nia straszliwie tesknie...wszyscy mi radza..daj njej czas...to ja odzyskasz..wydoroslej..ucz sie...bez niej jestem w tym miescie sam jak Kołek....znajomych mam za granica aLBO w innych miastach...nie daruje sobie niedzieli i poniedzialku ;(..wiem jedno..że jak mi sie z nia nie uda..to nigdy juz nie bede z zadna kobieta..ajesli nawet to bede klamalzeja kochal i skrzywdze i rzuce tak jak ja teraz rzucony jestem :(:(...nie wierze ze los najpierw zeslalmi szanse...a potem gdy naprawde chcialem stac sie innym czlowiekiem nagle mi ja odebral :(:(..ona zadzwonila przedwczoraj do mojego kumpla i powiedziala..zeby od niej odwalil sie raz na zawsze bo go nigdy nie pokocha..zresszta znam go ..to zwykly klamca i oszust,...mnie oklamywalod dawna juz..aleze swej chorej zazdrosci ..i checi zalatwienia sobie dziewczyny moim kosztem..zniszczyl nas..naszamilosc ;(;(...nie mam juz po co zyc....:(:(:( jedyne na colicze to na jej powot..ze zateskni....bo cierpiala pomnie jak sie roztsalismy ostatnio ...ale teraz przez to wszystko nie wiem czy jescze mnie zehce :(:( Boze bede kawalerem alboksiedzem..spotkalem swoj ideal..i stracilem go..przez wlasna glupote :(:(//ona wi ze nikt jej nie pokocha tak jak ja.... :(..powiedziala..ze bedzie wkontakcie zmoja matka..i ze jesli sie zmienie..to ze sproboje wrocic...eh..to jest ta jedyna..moja druga polowka..czuje to w sercu..ona tez mowi..ze jestem miloscia jej zycia...
Opowiem Wam pokrotce moja Historie.....Otóźż...po 21latach oczekiwania..w Lutym...adokladnie 14 lutego...dostalem na pewnym forum wiadomosc od dziewczyny..zebym sie nie lamal..ze osoby puszyste maja prawo do milosci..bo maja...no i od tego sie zaczelo..rozmowy na GG ..i 26 lutego sie spotkalismy....to byla milosc od 1 wejrzenia....do maja bylo cudownie...w maju..podkoniec...rozstala sie ze mna we wlasne urodziny...bo w sprawe wmieszal sie moj najlepszy przyjaciel z osiedla....bardzo to przezylem..ale po 2 dniach..blagala mnie na kolanach abym pozwolil jej wrocic..i pozwolilem ..znow bylo cudownie...spedzalismy razem mnostwo czasu..ja jezdzilem do niej np na caly tydzien albo i dluzej..a ona potem do mnie..smsy..rozmowy na GG..jednak....troche w pewnym momencie m zaczalem ja olewac..mniej sie starac..wazniejsze bylodlamnie piwko z kolegami..czy graie w karty..niz rozmowa z nia...no ale potem dostalasie na studia do tego samego miasta co ja...i juz cieszyslismy sie..ze mamy blisko siebie...ze bedziemy szczesliwi..az tu nagle . 7 pazdziernika tego roku..rozstala sie ze mna....jednak nie wierzylemw to..ze tak po prostu odeszla....blagalem ze wszystko naprawie...ona zmienla nr telefonu...ale nie dalem za wygrana i pojechal;em do nioej do odmu 250 km...i przyjela mnie..dajac mi ostatnia szanse..abym sie zmienildla niej..przestal palic..pic..poszedl dopracy...chcialem tak zrobic..naprawde..w miedzyczasie okazalo sie ze znow moj kumpel sie do niej dowalal...ale wyslala mu sms ze jest ze mna oi zeby sp...... no to on zrobil taka afere...na osiedlu..ze szkoda gadac...jego starzy sie w to wmieszali...Gdy przyjechalem z nia do domu..zapytala czy moze p[ojdzie dojego rodzicow i wyjasni..zeby sie od niej raz na zawsze odczepili.....no i to bym moj blad...ze pozwolilem jej tam isc..takto bysmy przezyli cudowna noc...ktora mielismy w planach..i bylo by dobrze...w koncu nie wytrzymalem tam i poszedlem za nia..do jego dodomu..no i wtedy ponoc wszystko rozwalilem...bo gdy ona bylasama juz miala od niego wychodzic..miala mnie wybranego..powiedziala mi tozelzami w oczach...a ja wdalem sie w awanture z moim bylym przyjacielem..przy jego starych krzyknalem,że ,,ona ze mna do lozka poslza nie z Toba, 1szy ja poznalem''...to ja bardzo upokorzylo...:(..szarpalismy z tamtym sie pod klatka..z ktorym ma pojsc spac...poszlazemna..mowila ze mnie kocha, ze moich uczuc jest pewna..a jego nie..powiedziala.ze gdybym nie klocil sie tak zawziecie..tylko powiezial..pragne twojego sczescia..jak chcesz to zostan z nim...to by za mna wybiegla...a takto..zerwala ze mna..i z tamtym...przez niego ja stracilem.....na dodatek w poniedzialek...zachowalem sie wobec niej jak ostatni kretyn...dzwonilem 50 razy do akademika..blagajac o szanse jescze 1..mowiwiac ze nie moge be zniej zyc....grozilem ze zabije sie w wypadku samochodowym..albonas..wponiedzialek..prosila mnie o czas...ale ja nie..mielismy spotkac sie w ten piatek...alenie wytrzymalem i pojehalem wczoraj do niej do akademika...no i wykrzyczala..ze non stop ja nekam.przesladuje..ze chce spokoju..ze nigdy sie nie zmienie..choc obiecalem...ze mnie bardzo kocha..ale nie moze ze mna byc ze wzgledu na moje zachowanie...tak bardzoi chcialbym cofnac czas...w piatek i sobote i prawie calaniedziele..bylataka szczesliwa zemna...planowlismy sylwestra..gwiazdke..przytulalismy sie,calowalismy..a wieczor u tego kretyna..i moje zachowanie..ktore bylo tego nastepstwem..wszystko to znisczylo...uznalamnie za szalenca,wariata co nie chce jej dac spokoju ..pomyslec nad nami..nad tym wszystkim....jestem zalamany..chcialbym wszystkonaprawic..to ze jej nie docenialem...chcialbym byc dlaniej prawdziwym facetem..azachowlm sie jak ciota....obiecala mi wczorajjednak..przez telefon..juz po wizycie w akademiku...ze jesli przez MIESIAC..dam jej spokoj calkowity...to obiecuje ,że sproboje do mnie wrocic..bo mnie nadal KOCHA..czeka az sie zmienie....problem w tym..ze ja sie boje..ze za miesiac jej przejdzie..pozna innego.....i az mnie reka swiezbi..zeby przyspieszyc ten termin...ale jesli tozrobie..strace ja na zawsze ...Ludzie co mam robic..to kobieta moich marzen i snow.czekalem na nia 21 lat..mielismy razem tyleplanow..marzen....jej znajomi jak dowiezieli sie o moim zachoaniu w poniedzialek..to zabronoili sie jej ze mna kontaktowac..uznali mnie za wariata....wczesniej byli za mna....ZMARNOWLAEM miloscmojego zycia...:(:(:( ludzie co ja mam robic..dac ten miesiac czy co..:(:(..powiedziala..zejesli dam jej spokoj..to jej udowodnie..zepotrafie dotrzymac obietnicy..i ze jstem cos wart...ja za nia straszliwie tesknie...wszyscy mi radza..daj njej czas...to ja odzyskasz..wydoroslej..ucz sie...bez niej jestem w tym miescie sam jak Kołek....znajomych mam za granica aLBO w innych miastach...nie daruje sobie niedzieli i poniedzialku ;(..wiem jedno..że jak mi sie z nia nie uda..to nigdy juz nie bede z zadna kobieta..ajesli nawet to bede klamalzeja kochal i skrzywdze i rzuce tak jak ja teraz rzucony jestem :(:(...nie wierze ze los najpierw zeslalmi szanse...a potem gdy naprawde chcialem stac sie innym czlowiekiem nagle mi ja odebral :(:(..ona zadzwonila przedwczoraj do mojego kumpla i powiedziala..zeby od niej odwalil sie raz na zawsze bo go nigdy nie pokocha..zresszta znam go ..to zwykly klamca i oszust,...mnie oklamywalod dawna juz..aleze swej chorej zazdrosci ..i checi zalatwienia sobie dziewczyny moim kosztem..zniszczyl nas..naszamilosc ;(;(...nie mam juz po co zyc....:(:(:( jedyne na colicze to na jej powot..ze zateskni....bo cierpiala pomnie jak sie roztsalismy ostatnio ...ale teraz przez to wszystko nie wiem czy jescze mnie zehce :(:( Boze bede kawalerem alboksiedzem..spotkalem swoj ideal..i stracilem go..przez wlasna glupote :(:(//ona wi ze nikt jej nie pokocha tak jak ja.... :(..powiedziala..ze bedzie wkontakcie zmoja matka..i ze jesli sie zmienie..to ze sproboje wrocic...eh..to jest ta jedyna..moja druga polowka..czuje to w sercu..ona tez mowi..ze jestem miloscia jej zycia...
Love is beautiful
Piernik, przejęła mnie Twoja historia Ile Ty masz lat żeby się tak zachowywać? Jakieś szarpaniny z ex-adoratorem, grożenie że się zabijesz, wykrzykiwanie
Pojechałeś stary po całości. Ona ma problem z decydowaniem czy Ty czy on i chęcią zmieniania Cię, a Ty chyba masz problem z zaufaniem jej. Poza tym po Waszym zachowaniu widzę, że oboje nie zdajecie sobie sprawy czym jest związek między ludźmi.
Piernik pisze:,,ona ze mna do lozka poslza nie z Toba, 1szy ja poznalem''
Pojechałeś stary po całości. Ona ma problem z decydowaniem czy Ty czy on i chęcią zmieniania Cię, a Ty chyba masz problem z zaufaniem jej. Poza tym po Waszym zachowaniu widzę, że oboje nie zdajecie sobie sprawy czym jest związek między ludźmi.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
wiem,że odwaliłem maniane....ale tamten debil juz dla niej nie istnieje..boje sie tylko..zeby MNIE nie przestala kochać ;/ zeby uznala ze dla niej sie zmienie..bo wiem....ze zachowalem sie jak mgowniarz..ale skoro w niuedziel;e..jeszcze wierzyla we mnie i w Nas..no to..nie wiem po co jej az miesiac..dac jej go czy nie ?? przyszedlem tu po porade :(:( propsze jakas doswiadczona osobe o pomoc !! nie jestem typem co zaraz znajdzie sobie nastepna i problem mz glowy!
Love is beautiful
Piernik pisze:ale tamten debil juz dla niej nie istnieje
urocze
Piernik pisze:boje sie tylko..zeby MNIE nie przestala kochać
może nie przestać kochać ale i tak może nie chcieć już być z kimś kto tak się zachowuje.
Piernik pisze:nie wiem po co jej az miesiac..dac jej go czy nie
Zostaw ją na razie w świętym spokoju. Niech dziewczyna na spokojnie pomyśli.
Piernik pisze:propsze jakas doswiadczona osobe o pomoc
Przykro mi jeśli okazuję się "mało" doświadczoną osobą
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
daj jej czas - nie masz prawa nic przyspieszac - tyle nagrabiles ze lepiej zeby sobie przemyslala co chce i z kim chce. oboje jak dzieci, od poznania zaczynajac, na awanturach konczac. osmieszyles ją, zraniles, ona tez sobie winna. popracuj nad poczuciem wlasnej wartosci bo daleko nie zajedziesz. i nie nachodz jej , bo ja wystarszysz. badz gdzies obok, odzywaj sie jak bedzie miala jakis interes, grzecznie, spokojnie, nie wymagaj.
jak moj chcial odpoczac a ja tak jak ty sie balam ze zapomni o mnie i cisnelam - pogarszalam sprawe, pozwolilam sobie tylko powiedziec ze bede czekac jak dlugo trzeba i ze go kocham. nie licz na to ze uslyszysz po tym: och kochanie tesknilam, nie. spodziewaj sie gluchej ciszy. i czekaj, nagrabiles sobie 2 razy gorzej niz ja, nie masz wyjscia, wszystko w jej rekach - ty w tym czasie znajdz swoje bledy, przzeanalizuj i mysl co w sobie naprawic - nie ogolnie: punkt po punkcie, to samo zrob z jej zachowaniem - przeanalizuj. powodzenia
jak moj chcial odpoczac a ja tak jak ty sie balam ze zapomni o mnie i cisnelam - pogarszalam sprawe, pozwolilam sobie tylko powiedziec ze bede czekac jak dlugo trzeba i ze go kocham. nie licz na to ze uslyszysz po tym: och kochanie tesknilam, nie. spodziewaj sie gluchej ciszy. i czekaj, nagrabiles sobie 2 razy gorzej niz ja, nie masz wyjscia, wszystko w jej rekach - ty w tym czasie znajdz swoje bledy, przzeanalizuj i mysl co w sobie naprawic - nie ogolnie: punkt po punkcie, to samo zrob z jej zachowaniem - przeanalizuj. powodzenia
Ja bym chyba nie wytrzymala z kims takim jak Ty. Furiat i jakis popaprany. Szantaż psychiczny, mowiac ze sie zabijesz to cios ponizej pasa, tak sie w tym wieku nie robi.
Daj jej na razie spokoj, przestan sie kontaktowac.Ona sie czuje osaczona i czuje, ze ja nekasz? nie dziwie sie wcale. Mozna okazywac milosc, ale bez przesady
Odpocznie, pomysli, moze zdecyduje sie wrocic, pozwol jej zrobic ten pierwszy krok. Na razie nie odzywaj sie, niech dziewcze zlapie troszke powietrza, niech odpocznie.
Daj jej na razie spokoj, przestan sie kontaktowac.Ona sie czuje osaczona i czuje, ze ja nekasz? nie dziwie sie wcale. Mozna okazywac milosc, ale bez przesady
Odpocznie, pomysli, moze zdecyduje sie wrocic, pozwol jej zrobic ten pierwszy krok. Na razie nie odzywaj sie, niech dziewcze zlapie troszke powietrza, niech odpocznie.
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Piernik pisze:wierze ze los najpierw zeslalmi szanse...a potem gdy naprawde chcialem stac sie innym czlowiekiem nagle mi ja odebral
los Ci niczego nie odebrał, to Ty sobie odebrałes, Twoje zachowanie, to nie los to Ty
Piernik pisze:.zniszczyl nas..naszamilosc
jak jest miłosc, to kolega podrywacz nic nie zniszczy. Jak dwie osoby chca by było dobrze to takie cos nie jest w stanie nic zniszczyc. za to odpowiadsz Ty i tamta dziewczyna.
Piernik pisze:...nie mam juz po co zyc....
a dla siebie
Piernik pisze:ona wi ze nikt jej nie pokocha tak jak ja....
no nie poiwiedziała bym.
Czemu nikt jej nie pokocha tak jak Ty
moze ktos madrzej, dojrzalej pokocha a nie po gówniarsku
Miłość zmienia ludzi i świat..o 360 stopni
zmien sobie w podpise na 180 stopni, bo 360 to to tak jakby zrobic kułko i wyladowac w tym samym miejscu
Zaq pisze:Przeciez tego nie da się normalnie czytać!
własnie
Kolejny...
Człowieku, przyjmij do wiadomości to, że wybrała kogoś lepszego od Ciebie... w sumie jej się nie dziwię
Ależ to do niego właśnie doskonale pasuje. Podejrzewam że w ogóle się nie zmienił
Człowieku, przyjmij do wiadomości to, że wybrała kogoś lepszego od Ciebie... w sumie jej się nie dziwię
Dzindzer pisze:Cytat:
Miłość zmienia ludzi i świat..o 360 stopni
zmien sobie w podpise na 180 stopni, bo 360 to to tak jakby zrobic kułko i wyladowac w tym samym miejscu
Ależ to do niego właśnie doskonale pasuje. Podejrzewam że w ogóle się nie zmienił
tamtego chlopaka nie wybrała.....powiedziala..zeby odczepil sie raz na zawsze...nie wiem..powiedziala..ze chyba da mi szanse jeszcze jedna..ale nie moge z jednej strony pozwolic sobie na to aby calkiem o mnie zapomniala, bo przegram cala to walke..wiec moze najlepiiej bedzie nie odzywac sie,nie pisac esow..tylko np raz na tydzien wyslac gonca z kwiatami bo tat\kto w ogóle zapomni..a ja przeanalizowalem swoje bledy..i chcialbym to wszystko naprawic..a ostatnio...przez 2 dni nie zdazylem sie wykazac tak jak bym tego pragnal...wiem,ze gdyby nie tamten niedzielny wieczor..bym sie dalej wykazywal i bylaby szczesliwa...boje sie,ze ona mi juz nie wierzy...wczoraj nie wytrzymalem i zadzwonilem do niej..to odebrala i pyta sie..oschlym glosem co chcesz ,miales nie dzwonic...pytam sie co slychac a ona..dobrze...al;e teraz nie mam zcasu,czesc..dzwonie 2 raz to jej kolezaneczka z akademika powiedziala,,z kasia nie mozna teraz,narazie''..przebywa tam z tymi sukami i pewnie jej piora mózg...jak i ten caly akademik..boje sie..ze jakis inny typ teraz stara sie o jej wzgledy..choc przysiegala mi,ze nie chce byc sama...i mowila ze czeka na moja zmiane..hmm..a ponoć z miloscia NIE NALEŻY CZEKAC...bo wygasa.....dziwne no..mowila w tamten weekend ze kocha..i ze daje szanse....a przez moje zachowanie tak od razu by sie odkochala.. albo ciagle imprezuje i nie ma zcasu nawet o mnie pomyslec ..mam tysiace domyslow..ale wiem jedno...musze cos zrobic..bo to kobieta mojego zycia..musze ja jakos do siebie przekonac jeszcze raz...nie wiem zastanawiam sie nad przyjechaniem do niej z nienacka tak jak wtedy..na wszystkich swietych..jeszcze 10 dni..od tamtego wtorku sie nie widzielismy wiec 2 tygodnie przerwwy to optimum chyba...do tego czasu jedynie je wysle za tydzien 1 esmsa na dobranoc,slodkiego..i bukioet kwiatow..aby wiedziala..ze tesknie kocham i pamietam..zeby nie zapomniala..nie sadze aby siedzenie na dupie bylo dobrym pomyslem..az do 17 listopada...bo gdybym w tamten piatek nie przyjechal...to bym dalej siedzial...i nawet tych 2 dni bym nie mial..a ona by krecila z tamtym leszczem..ona tez nie jest w porzadku ze to robila..bardzo mnie przeparszala..ale prawda jest taka..ze gdybym inaczej sie zachowywal,dbal o nia..to on by sie nie wkradl...jesli dziewczyna mowi..ze chce miesiac to jak myslicie, chyba chce zapomniec czy nie ? ..tak teraz siedze i mysle...ze wtedy tez na tarsie zadzwonila ze mnie nie kocha..i zebym o niej zapomnial..okazalo sie ze to tamten debil....tak jej kazal..ale przeszlo jej jak wszedlem..przytulila sie....i powiedziala..ze daje szanse..wiec i teraz chyba tak sproboje..pokaze sie u niej w domu..ze przy okazji przywiozlem jej pierscionek..ktory chciala abym jej kupil na allegro..kupilem w tamta niedziele..po prostu powiem..ze przy okazji wpadlem do Lublina..jadac na groby do chelma...jak mnie wyrzuci..i znow powie ze ja nekam..to....znaczy ze mnie nie KOCHA !!!! czyz nie ? a jak pozwoli zostac..tak jak tamtym razem to...moze cos z tego bedzie...
Love is beautiful
Piernik pisze:..przebywa tam z tymi sukami i pewnie jej piora mózg...
nic sie nie zmieniłes, chamstwo, chamstwo i słoma z butów
nie chciała bym byc z kims kto tak pisze o innych kobietach
Piernik pisze:...a przez moje zachowanie tak od razu by sie odkochala..
nie zawsze sie odchodzi kiedy miłośc wygasa.
sloma z butow to malo powiedziane - jestes zaborczy, mnie przerazasz tekstami o kolezankach z akademika to pomysl jak ją to musi odstraszac.
2 tyg to zadne optimum - ja czekalam miesiac i bylam gotowa czekac dluzej, mimo ze sie we mnie gotowalo, tracilam nadzieje, cierpielam - ale wiedzialam ze jak on nie bedzie chcial sprobowac sam z siebie to nic z tego - nie zmusisz jej zeby byla z toba. kwiaty? kwiaty nie pomoga, slowa i slodkie smsy nie pomoga - nie przeszkadzaj jej , daj jej sie zastanowic czego ona chce - ciaglym nachodzeniem mozesz wszystko popsuc, szczegolnie ze jestes nachalny, zle wychowany i agresywny. najpierw zrob cos ze soba, jesli sam nie echcesz sie zmienic to nic nie wskorasz - bedziesz udawac ze probujesz, a potem ona bedzie winna bo tego nie docenia - a przeciez tylko udawales
na jej miejscu bym cie po takiej scenie w dupe kopnela, i tyle. zycze jej zeby je przeszlo, cokolwiek ona czuje do ciebie, bo ja tym zatrujesz
2 tyg to zadne optimum - ja czekalam miesiac i bylam gotowa czekac dluzej, mimo ze sie we mnie gotowalo, tracilam nadzieje, cierpielam - ale wiedzialam ze jak on nie bedzie chcial sprobowac sam z siebie to nic z tego - nie zmusisz jej zeby byla z toba. kwiaty? kwiaty nie pomoga, slowa i slodkie smsy nie pomoga - nie przeszkadzaj jej , daj jej sie zastanowic czego ona chce - ciaglym nachodzeniem mozesz wszystko popsuc, szczegolnie ze jestes nachalny, zle wychowany i agresywny. najpierw zrob cos ze soba, jesli sam nie echcesz sie zmienic to nic nie wskorasz - bedziesz udawac ze probujesz, a potem ona bedzie winna bo tego nie docenia - a przeciez tylko udawales
na jej miejscu bym cie po takiej scenie w dupe kopnela, i tyle. zycze jej zeby je przeszlo, cokolwiek ona czuje do ciebie, bo ja tym zatrujesz
Piernik pisze:Opowiem Wam pokrotce moja Historie.....Otóźż...po 21latach oczekiwania..
Ty to masz zdrowie... Miesiąc w tą czy w tamtą chyba Cię nie zbawi
[ Dodano: 2007-10-21, 20:59 ]
Dzindzer pisze:nic sie nie zmieniłes, chamstwo, chamstwo i słoma z butów
nie chciała bym byc z kims kto tak pisze o innych kobietach
Ja też nie
Lilian pisze:na jej miejscu bym cie po takiej scenie w dupe kopnela, i tyle. zycze jej zeby je przeszlo, cokolwiek ona czuje do ciebie, bo ja tym zatrujesz
O i to jest bardzo słuszna koncepcja
a dobry koń to i po błocie pójdzie
-
- Zaglądający
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 sie 2007, 14:41
- Skąd: Śląsk
- Płeć:
Tak czytam twoje posty, Pierniku i widzę tylko "czekałem na nią 21 lat" "ona nie była w porządku" "tamten leszcz", wszyscy winni wokoło. Tylko nie ty. Owszem, przyznajesz, że przesadziłeś robiąc awanturę, ale tak naprawdę ani nie rozumiesz ani nie chcesz zrozumieć dlaczego zrobiłeś źle. Nie żałujesz tego co zrobiłeś tylko tego konsekwencji.
Gdzie w tym wszystkim twoja dziewczyna? Martwisz się o nią? O to jak przeżyła to wszystko? Wątpię. Ciebie interesuje tylko jak ją zmusić, żeby była z tobą.
Dziwisz się, że była chłodna jak do niej zadzwoniłeś? Przecież złamałeś obietnicę jaką jej dałeś. Ale nie, oczywiście wytłumaczyłeś sobie, że to winne są jej koleżanki. A to ty jesteś winien, bo jej skłamałeś. Znowu obwiniasz wszystkich tylko nie siebie.
Chłopie, opanuj się trochę i zastanów co robisz.
Gdzie w tym wszystkim twoja dziewczyna? Martwisz się o nią? O to jak przeżyła to wszystko? Wątpię. Ciebie interesuje tylko jak ją zmusić, żeby była z tobą.
Dziwisz się, że była chłodna jak do niej zadzwoniłeś? Przecież złamałeś obietnicę jaką jej dałeś. Ale nie, oczywiście wytłumaczyłeś sobie, że to winne są jej koleżanki. A to ty jesteś winien, bo jej skłamałeś. Znowu obwiniasz wszystkich tylko nie siebie.
Chłopie, opanuj się trochę i zastanów co robisz.
-
- Zaglądający
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 sie 2007, 14:41
- Skąd: Śląsk
- Płeć:
to co mam bezczynnie czekac..az o mnie zapomni
a może tak pozwolić jej decydować o tym z kim chce być? bez żadnych nacisków.
Poza tym chamem jesteś. Na jej miejscu nie chciałabym być z takim hmm... facetem Cię nie nazwę, niech będzie "z takim typkiem".
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Piernik pisze:tak teraz siedze i mysle...ze wtedy tez na tarsie zadzwonila ze mnie nie kocha..i zebym o niej zapomnial..okazalo sie ze to tamten debil....tak jej kazal..ale przeszlo jej jak wszedlem
Jak to "tak jej kazał"? Co to ma być?! Kazał jej powiedzieć, że Cię nie kocha choć tak na prawdę kocha? To równie dobrze też mogła Tobie powiedzieć, że Cię kocha (choć może tak na prawde nie kocha) tylko dlatego, że Ty tak chciałeś? Ona mówi to co chcą inni usłyszeć, nie ma własnego zdania... to jest chore...
Chorzy ludzie, chore układy...
No cóż nie wszyscy ludzie sie nadaja do tego zeby być ze soba na całe życie. A ty od razu .. umieram, nie moge bez niej [...] Wiec moze warto przyjąc taką opcje, ze czas zacząc od nowa? To bardzo zdrowe myślenie. Jeśli uważasz to za poddanie się, to jeszcze raz przeczytaj 1 zdanie. Czy przez takie wydarzenia jak twoje ziemia kręci sie wolniej?
taa pprzyzwyxzaje sie..za jakies 2 lata.. :(...skoro mnie tak bardzo kochała...mowiła,że umrze..jak odejde..jeszcze niedawno..to co..kłamała nie wierze ja wrecz nie chce o niej zapomnieć.. : jade doniej 1 listopada i wszystko sie wyjasni..
Ostatnio zmieniony 25 paź 2007, 22:57 przez Piernik, łącznie zmieniany 2 razy.
Love is beautiful
jeżeli mnie kocha..to mnie przyjmie..bo zateskni..tak jak tamtym razem..jeżeli nie..to wszystko bedzie jasne...jej uczucie nie było szczere i od dawna musiaiła mnie nie kochać...a miesiac..tomoze mnie zapomnieć a tego nie chcę..po prostu..mam jej dostarczyc pierscionek..ktory kupilem na allegro...i powiem..ze nie moglem go zostawic na portierni wakademiku..bo balem sie..ze by ukradli....a jade na groby bliskich do chełma..a przez Lublin tamtedy sie jedzie..
Love is beautiful
Piernik pisze:a miesiac..tomoze mnie zapomnieć a tego nie chcę..
JESLI kochala - przez miesiac nie zapomni
Piernik pisze:po prostu..mam jej dostarczyc pierscionek..ktory kupilem na allegro...i powiem..ze nie moglem go zostawic na portierni wakademiku..bo balem sie..ze by ukradli....a jade na groby bliskich do chełma..a przez Lublin tamtedy sie jedzie..
grubymi nicmi szyte - nie bierz dziewczyny za idiotke, myslisz ze sie nie domysli?
Piernik pisze:jeżeli mnie kocha..to mnie przyjmie..bo zateskni..tak jak tamtym razem.
nie musi cie przyjac - moze chce odpoczac, mimo ze teskni - nie wszystko jest biale lub czarne
ale jedz, szerokiej drogi.... napisz co bylo potem - jak wygladalo pogodzenie, wielkie wyznania milosne, i odejscie ku zachodzacemu sloncu ku waszemu domku na prerii
Chyba wiem, co ta dziewczyna czuje. Coś podobnego przeżyłam. Jeśli facet jest natrętny, to ma się go serdecznie dosyć. Co za dużo, to nie zdrowo. Nawet od słodkich słówek i czynów może się zrobić niedobrze.
Piernik, wiedz, że jeśli będziesz do niej dzwonił, wysyłał kwiaty,a już w ogóle ją odwiedzisz, to tylko pogorszysz sytuację. Ona się wkurzy i nic z tego nie będzie. Ale szczerze mówiąc, to chyba nie byłoby to najgorsze wyjście. Twoim problemem jest zaborczość i, serio, upierdliwość.
Powiem jeszcze, że fakt, iż powiedziałeś jej, że bez niej się zabijesz, to, że ją obraziłeś i jeszcze stwierdzenie, że prócz niej nie masz nikogo jest dla niej zapewne męczące. Gdybym była na jej miejscu, to nie czekałbyś miesiąca, tylko od razu dostał kopa w dupę. Więc uszanuj to, co ona postanowiła, bo może akurat będzie dla ciebie jakaś szansa. Poczekaj jeszcze trochę i nie naciskaj. A jesli nawet po tym czasie ona powie, że to nie ma sensu, to daj jej spokój i nie szantażuj znowu samobójstwem, nie obrażaj. Gdy ona powie, że to koniec, to przynajmniej raz zachowaj się jak facet.
Piernik, wiedz, że jeśli będziesz do niej dzwonił, wysyłał kwiaty,a już w ogóle ją odwiedzisz, to tylko pogorszysz sytuację. Ona się wkurzy i nic z tego nie będzie. Ale szczerze mówiąc, to chyba nie byłoby to najgorsze wyjście. Twoim problemem jest zaborczość i, serio, upierdliwość.
Powiem jeszcze, że fakt, iż powiedziałeś jej, że bez niej się zabijesz, to, że ją obraziłeś i jeszcze stwierdzenie, że prócz niej nie masz nikogo jest dla niej zapewne męczące. Gdybym była na jej miejscu, to nie czekałbyś miesiąca, tylko od razu dostał kopa w dupę. Więc uszanuj to, co ona postanowiła, bo może akurat będzie dla ciebie jakaś szansa. Poczekaj jeszcze trochę i nie naciskaj. A jesli nawet po tym czasie ona powie, że to nie ma sensu, to daj jej spokój i nie szantażuj znowu samobójstwem, nie obrażaj. Gdy ona powie, że to koniec, to przynajmniej raz zachowaj się jak facet.
ależ ja do niej nie dzwonię...od 9 dni sie nie widzielismy..a 1szego bedzie 16 dni...zadnych smsow...w ogóle zero kontaktu od soboty jest...trudno..raz mi powiedziala..ze jak sie zblize przez 2 miesiace..choc na ta ulice..na ktorej ma akademik...to nie chce mnie znac..i co..2 dni potem przyjechalem..i mnie przyjela..teraz zaryzykuje..wole tak..niz pluc sobie w brode..ze olalem sprawe..a po 1szym bedzie co ma byc..jesli poie ze koniec.sspoko..wyjde..i juz... ..odpocznie sobie 2 tygodnie...
trzeba dzialac szybko..bo może sobie znalezc innego...ona mi dala czas na zmaine..wiec powiemzezmienilem sie wczesniej..udowodnie jej..a takto..gdybym nie przyjechal wtedy..to by krecila z tym obwiesiem z mojego osiedla..a ja nie chce by on ja skrzywdził...juz 2gi raz mu przeszkodzilem...i ja odzyskalem..ale ten albo z nia kreci..albo cieszy sie ze zniszczył nas....wszytsko stawiam na jedna karte..raz sie żyje..ponoć jeśli sie kocha to się walczy....bo po mkiesiacu..ona sie moze nie odezwać..bo pomysli..aolał sprawe i zapomniał pewnie..już mu dobrze beze mnie...musze jej pokazać,żenie...napisałem jej tez kilka dni temu emaila...mam nadzieje..ze odczyta go w srode wieczor..i zrobi jej sie cieplej na sercu..zateskni..z miłościa nie nalezy czekać...zreszta..ja jej nie meczylem jak byla ze mna...kazdy mial swoje zycie..smski..telefon..gg..czasem 2 tyg. sie nie widzielsimy tylko kontakt w ww. formach..i dalismy rade ze zwiakiem na odleglosc..nie zadreczalem jej..ona czasem miala pretensje..ze sie np 3 dni nie odzywam..albo zenie chce kilka dni wczesniej przyjechac..mialem swoj swiat..i teraz po prostu..widze ze przez ten swiat..za malo sie staralem..stracilem szanse na moje szczescie :(:(..i chce to naprawic .. jest takie przysłowie: czasem by docenic co sięma trzeba to najpierw stracić..i ja jestem tego przykładem..zrozumiałem ile straciłem...boje sie tego wyjazdu..ale musze
trzeba dzialac szybko..bo może sobie znalezc innego...ona mi dala czas na zmaine..wiec powiemzezmienilem sie wczesniej..udowodnie jej..a takto..gdybym nie przyjechal wtedy..to by krecila z tym obwiesiem z mojego osiedla..a ja nie chce by on ja skrzywdził...juz 2gi raz mu przeszkodzilem...i ja odzyskalem..ale ten albo z nia kreci..albo cieszy sie ze zniszczył nas....wszytsko stawiam na jedna karte..raz sie żyje..ponoć jeśli sie kocha to się walczy....bo po mkiesiacu..ona sie moze nie odezwać..bo pomysli..aolał sprawe i zapomniał pewnie..już mu dobrze beze mnie...musze jej pokazać,żenie...napisałem jej tez kilka dni temu emaila...mam nadzieje..ze odczyta go w srode wieczor..i zrobi jej sie cieplej na sercu..zateskni..z miłościa nie nalezy czekać...zreszta..ja jej nie meczylem jak byla ze mna...kazdy mial swoje zycie..smski..telefon..gg..czasem 2 tyg. sie nie widzielsimy tylko kontakt w ww. formach..i dalismy rade ze zwiakiem na odleglosc..nie zadreczalem jej..ona czasem miala pretensje..ze sie np 3 dni nie odzywam..albo zenie chce kilka dni wczesniej przyjechac..mialem swoj swiat..i teraz po prostu..widze ze przez ten swiat..za malo sie staralem..stracilem szanse na moje szczescie :(:(..i chce to naprawic .. jest takie przysłowie: czasem by docenic co sięma trzeba to najpierw stracić..i ja jestem tego przykładem..zrozumiałem ile straciłem...boje sie tego wyjazdu..ale musze
Love is beautiful
moim zdaniem to klarowne okreslenie i skoro tak Ci powiedziala to powinienes sie tego trzymacPiernik pisze:ze jak sie zblize przez 2 miesiace..choc na ta ulice..na ktorej ma akademik...to nie chce mnie znac..
jezeli jest rozsądną kobietą to tak nie pomysli, skoro sama Cie o to prosila.Piernik pisze:bo po mkiesiacu..ona sie moze nie odezwać..bo pomysli..aolał sprawe i zapomniał pewnie..j
z tego co pisales ona jednak twierdzila inaczejPiernik pisze:nie zadreczalem jej
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 241 gości