O nadziei (głupocie...) słów kilka
Moderator: modTeam
O nadziei (głupocie...) słów kilka
Witam wszystkich.
Moja historia jest tak banalna, ze az glupio to pisac, ale chce to po prostu z siebie wyrzucic. Poznalem pewna dziewczyne. Typowe zauroczenie - nie moglem spac, jesc itp. Wydawalo mi sie, ze to minie. I w pewnej chwili myslalem, ze minelo. Ustalilismy, ze bedizemy ze soba, ale niczego sobie nie obiecywalisy, ani slowa o milosci. Po prostu mielismy byc ze soba, bo bylo nam dobrze. To bylo 5 miesiecy temu. Dzis sytuacja sie nieco zmienila. Ja sie w niej naprawde zakochalem - tzn kocham ja po prostu. A ona caly czas pozostawala przy naszej umowie, postanowilem z nia pogadac 'na serio'. Stwierdzila, ze jest jej ze mna dobrze, ale na pewno nie jestem jej wielka miloscia, ze nie wyobraza sobie rozstania, ale o milosci nie ma mowy. Pomyslalem, ze jest ze mna dla seksu, bo boi sie samotnosci i nudy. Wiec postanowilem sie rozstac. Nikt nie chce byc marionetka. Powiedzialem, ze nie chce sie dluzej angazowac i wole to skonczyc jak najszybicej, wtedy szybciej przestanie mnie bolec. Stwierdzilem, ze robie to dlatego, ze boje sie zranienia, ze nie jestem jakims chlopcem dla rozrywki. Ale tak naprawde pragne jej szczescia, chce, zeby poczula, co to milosc. A, jak sama twiedzi, ze mna tego uczucia nie zaznaje. Tylko kiedy mowilem, ze powinnismy sie rozstac, przyznala mi racje (co do powodow takze), ale zaczela... plakac. I mowic, ze nie wie, czy dobrze robimy, ze nie jest pewna. Ze na pewno nie znajdzie sobie innego chlopaka... Eh. Wiem, ze to glupie i moje marzenia to zyczenia scietej glowy, ale jednak iskierka sie we mnie tli. Postanowilismy jeszcze tego nie konczyc. Ale ja wiem, ze to kwestia czasu. Przez te pol godziny, kiedy juz nie bylismy razem, myslalem, ze sam sie zaraz rozplacze. Bedzie bolalo... Bardzo. Naprawde ja kocham i oddalbym wiele, zeby ona czula do mnie to samo. ale niestety. Zaluje, ze to sie w ogole zaczelo. Wiem, ze nie ma co sobie robic nadziei, ale serce jest glupie... Moze jednak...
Wiec jesli jestescie w podbnej sytuacji i macie pewnosc, ze wielkiej milosci z tego nie bedzie - odpusccie sobie.
Moja historia jest tak banalna, ze az glupio to pisac, ale chce to po prostu z siebie wyrzucic. Poznalem pewna dziewczyne. Typowe zauroczenie - nie moglem spac, jesc itp. Wydawalo mi sie, ze to minie. I w pewnej chwili myslalem, ze minelo. Ustalilismy, ze bedizemy ze soba, ale niczego sobie nie obiecywalisy, ani slowa o milosci. Po prostu mielismy byc ze soba, bo bylo nam dobrze. To bylo 5 miesiecy temu. Dzis sytuacja sie nieco zmienila. Ja sie w niej naprawde zakochalem - tzn kocham ja po prostu. A ona caly czas pozostawala przy naszej umowie, postanowilem z nia pogadac 'na serio'. Stwierdzila, ze jest jej ze mna dobrze, ale na pewno nie jestem jej wielka miloscia, ze nie wyobraza sobie rozstania, ale o milosci nie ma mowy. Pomyslalem, ze jest ze mna dla seksu, bo boi sie samotnosci i nudy. Wiec postanowilem sie rozstac. Nikt nie chce byc marionetka. Powiedzialem, ze nie chce sie dluzej angazowac i wole to skonczyc jak najszybicej, wtedy szybciej przestanie mnie bolec. Stwierdzilem, ze robie to dlatego, ze boje sie zranienia, ze nie jestem jakims chlopcem dla rozrywki. Ale tak naprawde pragne jej szczescia, chce, zeby poczula, co to milosc. A, jak sama twiedzi, ze mna tego uczucia nie zaznaje. Tylko kiedy mowilem, ze powinnismy sie rozstac, przyznala mi racje (co do powodow takze), ale zaczela... plakac. I mowic, ze nie wie, czy dobrze robimy, ze nie jest pewna. Ze na pewno nie znajdzie sobie innego chlopaka... Eh. Wiem, ze to glupie i moje marzenia to zyczenia scietej glowy, ale jednak iskierka sie we mnie tli. Postanowilismy jeszcze tego nie konczyc. Ale ja wiem, ze to kwestia czasu. Przez te pol godziny, kiedy juz nie bylismy razem, myslalem, ze sam sie zaraz rozplacze. Bedzie bolalo... Bardzo. Naprawde ja kocham i oddalbym wiele, zeby ona czula do mnie to samo. ale niestety. Zaluje, ze to sie w ogole zaczelo. Wiem, ze nie ma co sobie robic nadziei, ale serce jest glupie... Moze jednak...
Wiec jesli jestescie w podbnej sytuacji i macie pewnosc, ze wielkiej milosci z tego nie bedzie - odpusccie sobie.
Omen pisze:Wiec jesli jestescie w podbnej sytuacji i macie pewnosc, ze wielkiej milosci z tego nie bedzie - odpusccie sobie.
Bez przesady. Twoja sytuacja nie jest znowu taka fatalna. Masz dziewczynę którą kochasz i z którą się kochasz więc nie jest źle, zwłaszcza że ona się godzi na taki układ.
Omen pisze:Stwierdzilem, ze robie to dlatego, ze boje sie zranienia, ze nie jestem jakims chlopcem dla rozrywki.
Zwykle takie problemy to mają dziewczyny. Jeszcze się nie spotkałem żeby facet był niezadowolony z takiej sytuacji.
sometimes saying nothing says all
- Kotek_Szarobury
- Bywalec
- Posty: 46
- Rejestracja: 29 gru 2006, 20:48
- Skąd: Kielce
- Płeć:
neo7 pisze:Bez przesady. Twoja sytuacja nie jest znowu taka fatalna. Masz dziewczynę którą kochasz i z którą się kochasz więc nie jest źle, zwłaszcza że ona się godzi na taki układ.
No nie żartuj, przecież Omen napisał że nie o to mu chodzi, a miłość jednostronna jest jak by ci tu powiedzieć, hmm, do związku na lata niewystarczająca. Chłopak ją kocha i dlatego się rozstają. Dobrze Omen robisz. I to wszystko nie stało się przez autosugestię. Lecz po prostu rzeczywistość minęła się z oczekiwaniami.
Powiedziałeś Omen że się popłakała. Może dlatego że miało się kończyć coś ważnego w jej życiu. Powiedziałeś
. Żałujesz tych wszystkich chwil razem? A może to w przypływie smutku związanego z sytuacją tak mówisz? Nie żałuj tego co zrobiłeś, żałuj tylko rzeczy na które nie znalazłeś odwagi. Ale to może minie.Zaluje, ze to sie w ogole zaczelo
Ze na pewno nie znajdzie sobie innego chlopaka... Bedzie bolalo... Bardzo... oddalbym wiele, zeby ona czula do mnie to samo. ale niestety
Powiem ci tak, jeśli nie znajdzie może wróci, może ty wrócisz, a że będzie bolało - normalne, zawsze boli

Don`t worry, be happy
Nie chce Ci robić złudnych nadziei, ale da sie rozkochać w sobie druga osobę. Najbardziej powszechne jest chyba staranie sie, zabieganie, a potem cisza... Tamtej osobie zaczyna tego brakować, myśli o tej drugiej no i naprawdę zaczyna jej zależeć. To tak w skrócie. Ale wszystko jest dziełem przypadku tak naprawdę, każdy czego innego potrzebuje, każdy czego innego szuka..nie zawsze sie to pokrywa. Ale jeśli naprawdę Ci NA NIEJ zależy to daj jej to odczuć , nie rezygnuj! świat zapełnia sie konformistami! 

No jak z nia bedziesz i nie bedziecie szczesliwi to znajdzie sobie nowego nawet bedac z Toba:) a czego tak ludzie sie boja w tej samotnosci. Kurde kazdy jest samotny czasami, a czasami nie, czego sie bac? To normalne - zostajesz sam, predzej czy pozniej to sie zmieni.Omen pisze:Ze na pewno nie znajdzie sobie innego chlopaka...
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
neo7 - to prawda, co napisales, mialem dziewczyne, ktora kocham i z ktora sie kochalem, ale przychodzi moment, ze zdajesz sobie sprawe, co to naprawde jest milosc. Sam nie wierze, jakie mysli klebia mi sie w glowie, bo nigdy nie przezywalem tak zwiazkow z kobietami, ba, bo pewnie zadnej nie kochalem. Teraz to co innego. To glupie i banalne, ale chce zeby byla naprawde szczesliwa. Ze mna pelni szczescia nie zazna. Jest ze mna, bo tak jej po prostu wygodnie, a przeciez kzdy boi sie samotnosci, nudy, wiec lepszy taki ja niz zaden. Ale ja sie na taki uklad nie godze. Chyba sie starzeje, bo takie luzne uklady nie interesuja mnie. Chce sie calkowicie poswiecie drugiej osobie, ale kiedy to niemozliwe, wole byc sam. Kiedys przejdzie, mam nadzieje.
Kotek Szarobury - widze, ze mnie rozumiesz. Stwierdzila, ze ostatnie 5 miesiecy bylo naznaczone moja osoba i bdzie jej naprawde smutno itp. Ale wydaje mi sie, ze bardziej boi sie widma samotnosci. Krotkiej zapewne, bo taka kobieta jak ona nie moze i nie bedzie dlugo sama. Moze spotka prawdziwa milosc. W naszym przypadku, tak jak napisales, rzecywistosc minela sie z oczekiwaniami.
Faktycznie napisalem to pod wplywem chwili. Nie zaluje tych chwil spedzonych razem. Chwialmi bylo naprawde cudownie, mimo, ze jak sie teraz okazuje, z jej strony nie bylo tu mowy o milosnych uniesieniach. Pozostana, kiedy bol minie, ladne wspomnienia.
Boli, boli strasznie, tym bardziej, ze bede ja widywal praktycznie codziennie - studiujemy na tym samym wydziale. Kiedy zobacze ja z innym chlopakiem to moge tego nie przezyc, rozplaczę sie na srodku korytarza
Ciezko to sobie wyobrazic jak to bedzie - bede ja mijal na wydziale i poza 'czesc' i kilkoma zdawokowymi stwierdzeniami nic wiecej nie bedzie nas laczylo. A przeciez na jej widok serce bije mi szybicej, chce ja dotykac, kochac. Coz za ironia losu.
motylek - takie zabawy to nie dla mnie, ale dziekuje za rade. Nikogo nie da sie zmusic do milosci. Przez te 5 miesiecy moje uczucie do niej przechodizlo kilka faz, na poczatku nawet nie myslalem o tym zwiazku, ze mogloby byc to cos dluzszego. Ale rozkochala mnie w sobie, niestety. Zalezy mi na niej niewyobrazalnie, zrobilbym wiele, zeby byla szczesliwa, ale mam tez swoj honor - nie bede sie przed nia ponizal ani walczyl, kiedy wprost powiedziala, ze o milosci miedzy nami nie moze byc mowy.
Dzieki wszystkim za odpowiedzi. Zdaje sobie sprawe, ze takich jak ja sa tysiace, dlatego nie ma co tu lamentowac, trzeba po prostu czekac, az to minie. Chociaz caly czas sciscka w brzuchu na mysl, ze jej juz nie przytule, ze nie pocaluje, nie potrzymam za reke... Eh. Ale zycie jest krotkie, a ja nie mam zamiaru tracic czasu na polsrodki, chce kochac i byc kochanym - tylko tyle i, jak sie okazuje, az tyle.
Kotek Szarobury - widze, ze mnie rozumiesz. Stwierdzila, ze ostatnie 5 miesiecy bylo naznaczone moja osoba i bdzie jej naprawde smutno itp. Ale wydaje mi sie, ze bardziej boi sie widma samotnosci. Krotkiej zapewne, bo taka kobieta jak ona nie moze i nie bedzie dlugo sama. Moze spotka prawdziwa milosc. W naszym przypadku, tak jak napisales, rzecywistosc minela sie z oczekiwaniami.
Faktycznie napisalem to pod wplywem chwili. Nie zaluje tych chwil spedzonych razem. Chwialmi bylo naprawde cudownie, mimo, ze jak sie teraz okazuje, z jej strony nie bylo tu mowy o milosnych uniesieniach. Pozostana, kiedy bol minie, ladne wspomnienia.
Boli, boli strasznie, tym bardziej, ze bede ja widywal praktycznie codziennie - studiujemy na tym samym wydziale. Kiedy zobacze ja z innym chlopakiem to moge tego nie przezyc, rozplaczę sie na srodku korytarza

motylek - takie zabawy to nie dla mnie, ale dziekuje za rade. Nikogo nie da sie zmusic do milosci. Przez te 5 miesiecy moje uczucie do niej przechodizlo kilka faz, na poczatku nawet nie myslalem o tym zwiazku, ze mogloby byc to cos dluzszego. Ale rozkochala mnie w sobie, niestety. Zalezy mi na niej niewyobrazalnie, zrobilbym wiele, zeby byla szczesliwa, ale mam tez swoj honor - nie bede sie przed nia ponizal ani walczyl, kiedy wprost powiedziala, ze o milosci miedzy nami nie moze byc mowy.
Dzieki wszystkim za odpowiedzi. Zdaje sobie sprawe, ze takich jak ja sa tysiace, dlatego nie ma co tu lamentowac, trzeba po prostu czekac, az to minie. Chociaz caly czas sciscka w brzuchu na mysl, ze jej juz nie przytule, ze nie pocaluje, nie potrzymam za reke... Eh. Ale zycie jest krotkie, a ja nie mam zamiaru tracic czasu na polsrodki, chce kochac i byc kochanym - tylko tyle i, jak sie okazuje, az tyle.
Omen pisze:neo7 - to prawda, co napisales, mialem dziewczyne, ktora kocham i z ktora sie kochalem, ale przychodzi moment, ze zdajesz sobie sprawe, co to naprawde jest milosc. Sam nie wierze, jakie mysli klebia mi sie w glowie, bo nigdy nie przezywalem tak zwiazkow z kobietami, ba, bo pewnie zadnej nie kochalem. Teraz to co innego. To glupie i banalne, ale chce zeby byla naprawde szczesliwa. Ze mna pelni szczescia nie zazna. Jest ze mna, bo tak jej po prostu wygodnie, a przeciez kzdy boi sie samotnosci, nudy, wiec lepszy taki ja niz zaden. Ale ja sie na taki uklad nie godze. Chyba sie starzeje, bo takie luzne uklady nie interesuja mnie. Chce sie calkowicie poswiecie drugiej osobie, ale kiedy to niemozliwe, wole byc sam. Kiedys przejdzie, mam nadzieje.
Co mogę napisać - jesteś wrażliwym i wartościowym człowiekiem. Cieszy mnie to. Powodzenia.
sometimes saying nothing says all
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Martinoo pisze:Omen: Jestes typowym przykładem na to ze to co masz w głowie i co sobie zakodujesz uwydatnia sie w rzeczywistosci. Myslisz ze nic z tego nie wyjdzie to nie wyjdzie i koniec...
Bo tak jest, to czego bardzo pragniemy kiedys tak czy inaczej sie spelni, ale do milosci chyba nikogo nie zmusisz...
powiem ci tak ja bylem z dziewczyna ponad 2 lata bylo super i bylo zle jak w zwiazku ale teraz po rozstaniu widze ze tak naprawde to moja milosc mnie trzymala przy niej ze ona naprawde ciagnela mnei w dol i to naprawde szybko...
dla ciebie jezeli ona cie nie kocha to po chuk z nia jestest bo ty ja kochasz to glupota jak ona cie mowi ze do ciebie tego czuc nie bedzie to ja olej bo co masz sie meczyc i sie lamac i wpadac w depreche a placz kobiety wybacz ale kobiety wiedza ze placzem wszystko nadrobia i bedziemy jak plastelina w ich rekach
MOJA RADA:
zostaw ja a w tedy poczujesz sie szczesliwy to ze ja kochasz nie znaczy ze nie ma dziewczyny ktrorej ty nie pokochasz jeszcze i ktora tez cie bedzei kochac bo byc z kims tylko ze sie go kocha a bez wzajemnosci to po prostu glupota
dla ciebie jezeli ona cie nie kocha to po chuk z nia jestest bo ty ja kochasz to glupota jak ona cie mowi ze do ciebie tego czuc nie bedzie to ja olej bo co masz sie meczyc i sie lamac i wpadac w depreche a placz kobiety wybacz ale kobiety wiedza ze placzem wszystko nadrobia i bedziemy jak plastelina w ich rekach
MOJA RADA:
zostaw ja a w tedy poczujesz sie szczesliwy to ze ja kochasz nie znaczy ze nie ma dziewczyny ktrorej ty nie pokochasz jeszcze i ktora tez cie bedzei kochac bo byc z kims tylko ze sie go kocha a bez wzajemnosci to po prostu glupota
Zycie to ostry miecz na ktorym Bog napisal <walcz... kochaj.... cierp>!!!
dobrze robisz. ze potrafisz racjonalnie spojrzec na sytuacje i ocenic przewidywalne nastepstwa. dobrze robisz podejmujac decyzje o rozstaniu, bo naprawde, nic na sile. nie wiem skad u ludzi biora sie pomysly typu "Nie chce Ci robić złudnych nadziei, ale da sie rozkochać w sobie druga osobę". nie da sie.
nie jest latwo. i nie bedzie. jesli ja kochasz to nie bedzie jeszcze dlugo. i bedzie bolalo i beda rozwazania, mysli, nadzieja. wiem jak to jest, kiedy jestes z kims, blisko, jest czescia Twojego swiata, chcesz dla niego zrobic tyle. dla niego, z nim.. i nagle, w jednej chwili koniec.
moja historia jest nieco bardziej zlozona. bardziej rozciagnieta w czasie. nie mozna generalizowac, kazdy przypadek jest inny. ale nie mozna rozkochac w sobie kogos, nie da sie. a proby powoduja jeszcze wieksze spustoszenie. wiecej watpliwosci i bolu.
nie jest latwo. i nie bedzie. jesli ja kochasz to nie bedzie jeszcze dlugo. i bedzie bolalo i beda rozwazania, mysli, nadzieja. wiem jak to jest, kiedy jestes z kims, blisko, jest czescia Twojego swiata, chcesz dla niego zrobic tyle. dla niego, z nim.. i nagle, w jednej chwili koniec.
moja historia jest nieco bardziej zlozona. bardziej rozciagnieta w czasie. nie mozna generalizowac, kazdy przypadek jest inny. ale nie mozna rozkochac w sobie kogos, nie da sie. a proby powoduja jeszcze wieksze spustoszenie. wiecej watpliwosci i bolu.
Odejdź nim ona odejdzie.
Tyle, że może płakała, bo naprawdę jej zależy, ale nie potrafi tego okazać albo nie do końca zadje sobie z tego sprawę.
Tak czy inaczej odejdź, ale gdy ona stwierdzi, że chce jednak z Tobą stworzyć coś więcej daj jej szansę. Bez zbędnej nadzei, czy nastawiania na to.
Tyle, że może płakała, bo naprawdę jej zależy, ale nie potrafi tego okazać albo nie do końca zadje sobie z tego sprawę.
Tak czy inaczej odejdź, ale gdy ona stwierdzi, że chce jednak z Tobą stworzyć coś więcej daj jej szansę. Bez zbędnej nadzei, czy nastawiania na to.
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
-
- Zaglądający
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 sie 2007, 14:41
- Skąd: Śląsk
- Płeć:
Omen, zasługujesz na to, by być w związku z osobą, która cię kocha i którą ty też kochasz. Wszelkie inne układy są niesprawiedliwe dla ciebie. Nie dla niej, dla ciebie. Jeśli to, co opisałeś jest prawdą to ty tracisz w nim więcej.
Znajdź swoje szczęście. Co dla ciebie ono oznacza i jak je znaleźć ja nie wiem. To twoje życie i ty powinieneś sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Powodzenia
Znajdź swoje szczęście. Co dla ciebie ono oznacza i jak je znaleźć ja nie wiem. To twoje życie i ty powinieneś sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Powodzenia
Omen, powiem krótko i treściwie DAJ SE SIANA chociaż czuję, że Ty tak naprawdę nie chcesz tego skończyć, żeby skończyć, tylko łudzisz się nadzieją, że to ją zmobilizuje czy otworzy oczy, kiedy poczuje jak to jest, kiedy Ciebie nie ma przy niej. Nie łudź się, jeśli naprawdę nic do Ciebie nie czuje, a nie czuje, to i nie poczuje. Przykro mi to mówić, a jeszcze bardziej Tobie słuchać, ale spójrz prawdzie w oczy, ona ma Cię gdzieś i koniec pieśni. Dla niej jesteś tylko wypełniaczem wolnego czasu i bez mrugnięcia okiem kopnie Cię w tyłek jak tylko ktoś inny pojawi się na horyzoncie, a jej smętne gadki i udawanie niepewności, mają Cię przygotować na ten moment, kiedy usłyszysz SORRY MALENKI ALE WIEDZIALES OD POCZATKU JAKI JEST UKLAD. Dzisiaj lamentujesz i odchodzisz od zmysłów, wiem jak to jest, bo też tak miałem, ale wiem też i to, że ból tak samo jak miłość, choćby nie wiem jak wielkie... z czasem każdemu mija. Ja to przerabiałem, ale akurat z mężatką, także doskonale wiem co teraz czujesz i jak się poczujesz, kiedy spadną Ci klapki z oczu i uwierz mi na słowo, że nie będzie to miłe uczucie, bo kiedy do Ciebie dociera parszywa rzeczywistość, że byłeś tylko szmacianą lalką, która się znudziła i poleciała w kąt... Ale nie pękaj, to też mija. Powoli, ale mija 

a dobry koń to i po błocie pójdzie
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 199 gości