Po 3 latach związek w rozsypce.

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Po 3 latach związek w rozsypce.

Postautor: Junak » 27 wrz 2007, 01:14

Witam

Jak to mówią nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Od dłuższego czasu obserwuje to zacne forum i sam zadecydowałem się opisać swój problem. Do rzeczy.

Ja i moja dziewczyna mamy po 18 lat a jesteśmy parą od ponad 3 lat. Nasz związek, a raczej to co z niego zostało, jest czystą fikcją. Dlaczego ? Już wyjaśniam.

W naszym związku, moim zdaniem, zawodzą dwie podstawowe rzeczy. Pierwszą jest płaszczyzna kontaktów fizycznych, drugą komunikacja i sposób rozwiązywania problemów. Jeśli chodzi o sferę cielesną to uważam że jest to tak samo ważna część związku jak każda inna. Nie można przeliczać tego na % mówiąc, że powiedzmy udany seks to 90 % udanego związku. To żeby się kochać, ufać sobie, szanować się i tak dalej jest w takim samym stopniu ważne jak to, żeby i w łóżku grało. Jeżeli ludzie sobie nie ufają i nie szanują się, to nawet i najlepszy seks niczego nie naprawi. To samo ma miejsce kiedy jest miłość i zaufanie, a w łóżku zima. Prawdopodobieństwo tego, że wszystko szlag trafi, jest tak samo wysokie w obu przypadkach.

Chce podkreślić, że bynajmniej dla mnie możliwość fizycznego obcowania z ukochaną znaczy coś więcej, niż tylko możliwość rozładowania napięcia. Rozładować się mogę sam, z paniami których imię zawsze kończy się na .jpg ale przytulić już raczej nie da rady. Przytulać się można też w grubych puchowych kurtkach, ale efekt będzie podobny jak powyżej. Będąc ze sobą blisko buduje i pielęgnuje się więź, jednocześnie dając i biorąc to czego nie można nigdzie kupić ani niczym zastąpić. Co więcej ja bardzo potrzebuje tego kontaktu. Chciałbym ją dotykać i całować tam, gdzie nikt inny nie może i nie uważam tego za coś złego bądź dziwnego. Oczywiste jest, że jeżeli spotykał bym się z nią od 2 tygodni czy miesięcy to nie mógł bym tego oczekiwać, ale po tych 3 latach odczuwam tego silną potrzebę czy to wam się podoba czy nie.

Pisze to wszystko, żeby nakreślić wam mniej więcej mój tok myślenia i punkt widzenia, bo w końcu każdy jest inny.

Co do rozwiązywania problemów, będę się zgęszczał. Rozmowa, rozmowa, jeszcze raz rozmowa. Żadnego obrażania się czy głupich gierek, szantaży emocjonalnych i tak dalej. Jeżeli coś ci nie pasuje bądź przeszkadza – po prostu powiedz mi o tym, a ja pokaże Ci jak to wygląda z mojej strony i razem znajdziemy rozwiązanie, jeżeli będziesz chciała współpracować. Emocje których nie da się uniknąć raczej nie są wskazane, bo w rozwiązywaniu problemów na pewno nie pomagają.

Tak to wygląda w teorii, prawie jak jakaś utopia. Jak to natomiast wygląda w praktyce ?

Seksu między nami nigdy w zasadzie nie było. Jestem w stanie to zaakceptować bez najmniejszego uszczerbku na jakości związku. Jesteśmy bardzo młodzi i dla mnie brak seksu samego w sobie nie jest żadnym problemem. Niestety inne metody sposoby bliskiego kontaktu też postawiają wiele do życzenia. Przede wszystkim jej niezdecydowanie i brak jakiejkolwiek przewidywalności. Jednego dnia przychodzi i pyta się czy mam jakieś fantazje seksualne, a potem przez miesiąc będąc u mnie leży jak kłoda. Raz prosi mnie żebym kupił jej jakąś bieliznę, potem nigdy nie chce jej założyć. Kiedy cokolwiek się zaczyna dziać, to ona chce jak najszybciej doprowadzić mnie do orgazmu. Jeżeli przychodzi, to tylko na godzinę bądź 1,5 ( nie dłużej bo nigdy nie może ) Sama rozebrać się też nie chce, jeżeli już się zdarzy to za moment chce się ubierać. Nie poleży ze mną bo zawsze jest jakieś " ale " ( ostatnio dowiedziałem się na przykład że się mnie wstydzi i nie chce żebym ją oglądał bez ubrania, bo uważa że jest gruba mimo tego że ja jej cały czas powtarzam że jest ładna i atrakcyjna, bo naprawdę jest ) Zawsze jest jakiś problem, i zawsze coś jest nie tak. To coś ją gnębi, to sie spieszy, to nie ma ochoty, to ją coś gryzie, swędzi, szczyka, kłuje i tak dalej. Sytuacji tego typu mógł bym wymieniać bez końca. Nie będę, bo nikomu nie będzie sie chciało tego czytać.

Oczywiste jest że czasami można nie mieć ochoty czy też czuć się źle i ja w pełni to akceptuje. Co innego jednak kiedy praktycznie od zawsze, całe lata jest tak samo. Mówiłem raz, drugi, trzeci, tysiąc siedemset pięćdziesiąty trzeci, że chciałbym coś zmienić, że są pewne rzeczy które mi przeszkadzają, że chciałbym żeby była bardziej aktywna, żeby nie ubierała się od razu, żeby się nie spieszyła jakby się paliło - jak grochem o ścianę. Prosiłem, groziłem, błagałem, płakałem - żadnej reakcji. Były zmiany, ale na 2 dni góra i później znowu było tak samo.

To samo tyczy się rozwiązywania problemów. Sytuacje typu ( oczywiście autentyczne ) " Dlaczego dałeś koleżance zeszyt a nie mi " po prostu niszczą mnie psychicznie i doprowadzają na skraj rozpaczy. Ludzie, ja nie mam 8 lat, to nie podstawówka ani piaskownica !

To samo tyczy się negocjowania czy dochodzenia do kompromisów ( podaje jeden z wielu przykładów ) Ona proponuje wyjście w góry, ja traperem nie jestem ale bardzo chciała iść więc sie zgodziłem, mimo że nie przepadam za tym. Zaproponowała cel, ja podałem inną propozycje. Ona powiedziała nie, bo ona chce iść tam gdzie ona chce. Ja na to że możemy iść w inne miejsce, tam też jest bardzo fajnie i góry przecież wszędzie są podobne ( wytaczam swoje argumenty i próbuje ją przekonać ) Ona na to, że nie i jak nie chce iść tam gdzie ona to ona pójdzie sama i ją to nie obchodzi. Żadnych negocjacji, żadnych argumentów, żadnej dyskusji, żadnych ustępstw. Tak jak w poprzednim przypadku takich sytuacji są setki, dzień w dzień to samo. Obrażanie sie o każdą głupotę, każdą pierdołę, po prostu zatruwa mi życie.

Mówiłem jej o tym wszystkim co wam tutaj napisałem tysiące razy. Mówiłem, że nie jestem szczęśliwy i że źle mi z tym jak jest. Zawsze wszystko kończy się tak samo, bez żadnego wydźwięku. Jeżeli nie powiem, że mam tego dość, że chce się rozstać bo dłużej tego nie zniosę, brak zainteresowania tematem. Jak postawie ją pod ścianą, wtedy jest płacz i nagła chęć naprawy świata. To jest nonsens, po prostu nonsens.

Od bardzo długiego czasu nosze się z zamiarem zakończenia tego wszystkiego ( bo ten cały chory układ którego związkiem nazwać nie można jest taki praktycznie od zawsze ) ale jedna rzecz krąży mi po głowie i nie daje mi spokoju. Kiedy patrzę powiedzmy na moich rodziców to myślę sobie, ze to chyba ja stwarzam jakiś sztuczny problem i że to z moją miłością coś jest nie tak, skoro czepiam się tego że moja dziewczyna nie chce się na mnie otworzyć i bardziej zaangażować w sferę intymną. Podążając tym tropem powinienem się cieszyć, że mogę iść z nią na spacer, przytulić i pocałować i że to jest właśnie miłość, że kocha się nie za coś, a mimo czegoś. Czuje sie wtedy jak jakiś napalony gówniarz.

Z drugiej jednak strony gdybym szedł w tym kierunku to nawet gdybym powiedzmy dostawał od niej regularnie w zęby to też powinienem się cieszyć, bo w końcu ona jest ze mną i musze to docenić. Myśląc w sposób opisany powyżej godzę się na wszystko co mi się nie podoba co automatycznie skutkuje tym że sam pozbawiam się szczęścia. Dobrowolna asceza nie jest receptą na udane życie dlatego chciałbym coś zmienić, bo ja takiego życia jak do tej pory mieć nie chce. Nawet jeżeli rozstał bym się z nią to nie czuł bym się winny bo w końcu tyle razy mówię już o tym co mi przeszkadza że chyba więcej nie ma sensu. Mam prawo mieć własne potrzeby i mam prawo chcieć być blisko z kimś kogo kocham. Mam też prawo przede wszystkim oczekiwać że osoba która jest moim partnerem będzie chciała rozwiązywać problemy które są ważne dla mnie, a nie tylko dla niej, że nie będę musiał doprowadzać sytuacji do ostateczności żeby nie słyszeć z jej ust tylko " no, no, no " albo " no i co ja mam zrobić " Mam prawo oczekiwać, że będzie traktować mnie poważnie.

I z tego miejsca chciałbym prosić was o pomoc. Proszę, naprostujcie mój tok myślenia i powiedzcie co wy sądzicie na temat mojej sytuacji. Oczywiście wszystko opisane jest bardzo powierzchownie, uwzględniłem tylko te dwa najważniejsze aspekty całej sprawy a i tak jest to wielkie streszczenie czegoś, czego słowami nie da się opisać. Proszę o pomoc, konstruktywną krytykę mojej postawy i ew. rady bądź wskazówki. Pozdrawiam 
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 27 wrz 2007, 01:52

To jakaś prowokacja? Buduje zdania złożone, pamięta o interpunkcji, nie popełnia błędów, stylistyka poprawna, układ czytelny, opowiada merytorycznie, jest empatyczny, jest facetem i ma 18 lat? Mój zaginiony brat czy jak?

No, może z tą empatią trochę mnie poniosło, ale widzę, że mam do czynienia z kimś na poziomie, więc mogę zaryzykować pominięcie dalszych komplementów.

Junak pisze:Proszę o pomoc, konstruktywną krytykę mojej postawy i ew. rady bądź wskazówki.

Rad nie potrzebujesz - wydajesz się być inteligentny. Potrzebujesz pytań, na które będziesz starał się odpowiedzieć.
Co wiesz o kobietach w jej wieku? Co/kto ma wpływ na jej zachowania? Ty, rodzina, psiapsiółki, globalizacja. Może religia. Na pewno natura. W kwestii potrzeb seksualnych 20-letni mężczyzna potrzebuje 40-letniej kobiety (statystycznie). Przemyśl.

Co więc ona może czuć? Czego potrzebować? Czy sama wie, czego chce? Czy możesz jej to dać? Czy chcesz? Przemyśl.

Czy to jest jedna z tych niezdecydowanych, zimnych dziewczyn? Jeśli tak - czy widać perspektywy do odmiany (zakładając, że potrzebujesz tej zmiany)? Czy chcesz przy Niej trwać? Czy i ile jesteś gotów czekać? Czy to nie zaprowadzi Cię do jeszcze gorszego myślenia o sobie i ew. spaczenia postrzegania związku jako takiego?

Junak pisze:Czuje sie wtedy jak jakiś napalony gówniarz.

Ja rozumiem, więc odpowiadam - niepotrzebnie. Masz naturalne predyspozycje, które ujawniają się w dosyć dżentelmeńskich potrzebach (jeśli jesteś szczery) - wszystko w porządku. Nazywasz kobietę kobietą, dążysz do kompromisu i współpracy. Masz obowiązek pamiętania i mówienia o swoich potrzebach. Życie masz jedno.

Żebyś 100x przemyślał ew. radykalne kroki chyba Ci pisać nie muszę.
Awatar użytkownika
Nola
Maniak
Maniak
Posty: 696
Rejestracja: 15 gru 2006, 21:55
Skąd: zachód
Płeć:

Postautor: Nola » 27 wrz 2007, 02:31

jestem pod wrażeniem - taki młody, a jak sensownie pisze :)

a co do problemu - moim zdaniem Twoja kobieta to potworna egoistka : nie chce dyskutować o problemach, nie chce iść na żadne kompromisy, obraża się o byle co i robi to, co jej się żywnie podoba, nie patrząc na Ciebie. Ty w tym związku w ogóle się nie liczysz i nie istniejesz <chory> zobacz, nawet kiedy jasno i dobitnie powiedziałeś, co Ci się nie podoba i dlaczego, to nie wywołało to w Niej żadnej reakcji, zostałeś zwyczajnie zignorowany i olany.ja bym to zakończyła, po co się męczyć. i gdyby jeszcze tylko jedna sfera w tym związku kulała, warto by było podjąć jakiś wysiłek, a tak? z ciekawości zapytam- czy coś u Was w ogóle funkcjonuje dobrze? :>

ja proponuję tak: postaw sprawę na ostrzu nożu; powiedz, że jeśli nie zacznie zwracać uwagi na Twoje potrzeby i nada będzie dostrzegać tylko czubek swojego nosa, to skończysz ten związek. jak Jej to za bardzo nie obejdzie, to masz drogę wolną i miliony pięknych i mądrych kobiet do wyboru ;DD
Chaos is a friend of mine
Awatar użytkownika
Wujo Macias
Maniak
Maniak
Posty: 750
Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
Skąd: 3miasto
Płeć:

Postautor: Wujo Macias » 27 wrz 2007, 02:56

Faktycznie, pisze jak czlowiek, nie jak 18 latek :> .

Szybko, bo nie chce mi sie rozpisywac nt ktory mozna latwo podsumowac-> rzuc ja. Jest jakas niedojrzala i i tak predzej czy pozniej zerwiecie. A tak oszczedzisz sobie meki.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
Awatar użytkownika
Ardaniss
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 126
Rejestracja: 23 maja 2007, 02:32
Skąd: Mława
Płeć:

Postautor: Ardaniss » 27 wrz 2007, 03:11

Nola pisze:masz drogę wolną i miliony pięknych i mądrych kobiet do wyboru ;DD


Racja, ale jesli on naprawde ja kocha, to ma gdzies ten milion kobiet, bo i tak woli swoja :)

Taka moja uwaga odnosnie podejscia do klotni: czemu na spokojnie i chlodno, bez emocji? Wzioles pod uwage to, ze gdybys zaczol okazywal emocje takie jak zlosc, moglo by do niej dotrzec wiecej z Twojego przekazu?

Co do seksu, ona wcale nie musi byc na nigo gotowa, moze sie przeciez bac, lub nie czuc potrzeby by go z Toba miec w tym okresie waszego zwiazku. Wstydzi sie swojego ciala? Normalka, nie slyszalem o dziewczynie, ktora by sie na poczatku nie wstydzila przed swoim chlopakiem :) Moze masz zle podejscie, robisz cos za szybko? A moze ona Cie po prostu nie kocha, tylko jest do Ciebie przyzwyczajona, dlatego tez szkoda jej konczyc ten zwiazek, ktory trwa tak dlugo? Tylko wygladac az pojawi sie jakis gosc, ktory bedzie zupelnym przeciwienstwem Ciebie i zostaniesz sam... bo Twoja luba pojdzie za nim (byc moze do lozka).

Z Twojego opisu wynika, ze masz za dziewczyne cholernie niedojzalego bachora, ktory uwaza, ze jestes na kazde zawolanie. Warto sie meczyc z takim kims? Mozesz dalej sie meczyc z Ta, lub rozejzec sie za "lepszym modelem".
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
Awatar użytkownika
guli
Maniak
Maniak
Posty: 546
Rejestracja: 10 cze 2005, 14:44
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: guli » 27 wrz 2007, 07:43

Junak pisze:Od bardzo długiego czasu nosze się z zamiarem zakończenia tego wszystkiego
To chyba psychicznie najzdrowsze rozwiązanie :( Dałeś sobie wejść na głowę i chyba nie da się tego łatwo odkręcić.
Junak pisze:ale jedna rzecz krąży mi po głowie i nie daje mi spokoju. Kiedy patrzę powiedzmy na moich rodziców to myślę sobie (..)
Ty nie myśl o związku twoich rodziców, bo tak naprawdę to niewiele o nim wiesz... rodzice maja już swoje lata, tak niestety bywa, że jak mówi przysłowie "zapomniał wół jak cielęciem był" a z wiekiem i potrzeby maleją i priorytety się zmieniają...
Grzeczne dziewczynki idą do nieba

Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 wrz 2007, 08:48

No co Wy ! <hahaha> daliscie sie poniesc fantazji czy jak ?
Kolego , piszesz tego posta jak byscie byli ze sobą lat z 20 scia , a jestescie zaledwie 3 lata , wiec wybacz , ale nie rozumiem o co ci chodzi , masz lat 18 , ona ? ile ma zakladam , ze też 18 , wiec czego oczekujesz od niej .... by zachowywala sie jak 30 latka ?
łózko ... nie dziwie sie jej , ze dzieje sie w nim to co sie dzieje
wypad w góry ... po grzyba sugerowales inną opcje niz ona sobie wymysliła , ciezko było sie na nią zgodzic ?
Mysle tez , ze ten przykład z górami jest esencją twoich błedów .
junak pisze:i góry przecież wszędzie są podobne ( wytaczam swoje argumenty i próbuje ją przekonać )
wybacz , ale zes walnoł <hahaha> Mozart jest podobny do Betowena - no tak , to muzyka i to też <diabel> .Tobie sie wydaje , Ty wiesz lepiej , a daj no ją tutaj niech ona napisze cos o tobie , bo jak na razie mamy tylko Twą realacje , relacje niezadowolonego faceta
Przydala by sie relacja innej strony , załoze sie , ze całosc wygladala by zupełnie inaczej
mnie nie oszukasz <aniolek>


Ardaniss pisze:
Z Twojego opisu wynika, ze masz za dziewczyne cholernie niedojzalego bachora, ktory uwaza, ze jestes na kazde zawolanie. Warto sie meczyc z takim kims? Mozesz dalej sie meczyc z Ta, lub rozejzec sie za "lepszym modelem".


Pofolgowaleś sobie , gdzie wynika , ze On ma niedojrzalego bachora , to Tylko ty z racji swego wieku odniosłeś takie wrazenie , a to zle ! <aniolek>


Wujo Macias pisze:
Szybko, bo nie chce mi sie rozpisywac nt ktory mozna latwo podsumowac-> rzuc ja. Jest jakas niedojrzala i i tak predzej czy pozniej zerwiecie. A tak oszczedzisz sobie meki.


jak nie masz czasu by przeanalizowac post , to daruj sobie odpowiedz na takowy , tym bardziej , ze jest odpowiedz głupawa <browar>


Nola pisze:j

a co do problemu - moim zdaniem Twoja kobieta to potworna egoistka : nie chce dyskutować o problemach, nie chce iść na żadne kompromisy, obraża się o byle co i robi to, co jej się żywnie podoba, nie patrząc na Ciebie. Ty w tym związku w ogóle się nie liczysz i nie istniejesz <chory>


przemysl tą wypowiedz jeszcze :>
Awatar użytkownika
anika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 22 paź 2006, 12:29
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: anika » 27 wrz 2007, 11:32

ja proponuję tak: postaw sprawę na ostrzu nożu; powiedz, że jeśli nie zacznie zwracać uwagi na Twoje potrzeby i nada będzie dostrzegać tylko czubek swojego nosa, to skończysz ten związek. jak Jej to za bardzo nie obejdzie, to masz drogę wolną i miliony pięknych i mądrych kobiet do wyboru

To brzmi jak szantaż emocjonalny.

Jedyne co mogłabym Ci zaproponować to pokazanie jej tego posta, bądź napisanie listu, maila, w którym wyrzucisz wszystkie swoje żale.
Może rzeczywiście jesteś od niej dużo dojrzalszy, ale być może brakuje tu szczerej rozmowy,takiej w której nie padają argumenty co mi się nie podoba, tylko jakies konkrety, sposoby na rozwiązanie waszych problemów.
Musisz sobie teżzadać pytanie czy dalej mimo wszytskiego ją kochasz, jesli tak to warto się starać dalej, jeśli nie to chyba jednak lepiej to zakończyć.
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 wrz 2007, 11:39

Andrew pisze:wypad w góry ... po grzyba sugerowales inną opcje niz ona sobie wymysliła , ciezko było sie na nią zgodzic ?
Mysle tez , ze ten przykład z górami jest esencją twoich błedów .

no własnie tez mysle, ze to pokazuje błedny sposób podchodzenia do pewnych rzeczy. Ona góry lubi Ty raczej nie, ona widzi róznice miedzy róznymi górami, dla ciebie sa takie same. Wiec po co sie upierałes by isc nie tam gdzie ona chciała ??
Ja rozumiem, że gdybys miał swoje miejsca w tych górach to wtedy bys chciał w inne. ale o ona zaproponował, jej to sprawia przyjemnosc.
Czasami kiedy na czyms specjalnie nie zalezy mozna ustapic temu któremu zalezy. bo w sumie co by cie to kosztowało.
Andrew pisze:.Tobie sie wydaje , Ty wiesz lepiej , a daj no ją tutaj niech ona napisze cos o tobie , bo jak na razie mamy tylko Twą realacje , relacje niezadowolonego faceta
Przydala by sie relacja innej strony , załoze sie , ze całosc wygladala by zupełnie inaczej

mam dokladnie takie samo odczucie. Patrzysz cholernie jednostronni. Czy Ty chocia w małym stopniu rozumiesz swoja partnerke ??
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 27 wrz 2007, 12:14

witam!
czytając posta miałam wrażenie, że skądś znam tą sytuacje....

Byłam z chłopakiem prawie 3 lata....niestetty gdzies tak po roku ten związek już raczej staczał sie w doł po równi pochyłej....

i tutaj wydaje mi sie jest bardzo podobnie....

Błędy popełniacie na pewno oboje ale dla mnie jest oczywiste jak słonce, że wy sie po prostu nie kochacie.... jestescie ze sobą bo trudno skonczyć coś co trwało tak długo.... (być może nie jestem obiektywna bo sama przezyłam cos pdobnego)

Skoro zwracasz jej uwagę na to co Ci sie nie podoba i z jej strony nie ma żadnego odzewu to ja Ci mówie tak, ONA NIE CHCE TEGO ZWIĄZKU!

Skoro piszesz, że nie jesteś szczęsliwi w obecnej sytuacji, która trwa już dość długo, to ja Ci mówie NIE BĘDZIECIE RAZEM!

z własnego doswiadczenia wiem, że człowiek w takich sytuacjach zachowuje sie jak totalny kretyn...doskonale wie, że jest mu źle i nie chce tego, ale tkwi w tym bo jakoś nie wie jak to skończyć a skończyć to wcale nie jest tak trudno jak sie wydaje... ja po prostu za którymś razem, gdy nie moglismy sie dogadać powiedziałam "mam dość odchodzę, chce żyć normalnie" i Tobie też to proponuje! bez stawiania warunków, ze jak sie dziewczyna postara to Ty zostaniesz (bo to zawsze bedzie jak grochem o ściane)
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 27 wrz 2007, 12:39

Kolego , piszesz tego posta jak byscie byli ze sobą lat z 20 scia , a jestescie zaledwie 3 lata , wiec wybacz , ale nie rozumiem o co ci chodzi , masz lat 18 , ona ? ile ma zakladam , ze też 18 , wiec czego oczekujesz od niej .... by zachowywala sie jak 30 latka ?


A które z zachowan jakie opisałem postrzegasz jako zachowania 30 latki/latka ? Czy to że oczekuje zaangażowania w sytuacjach o których już pisałem, bądź jeżeli ona nie wyraża chęci na tego typu kontakty, to na szczerą rozmowę w której powie mi dlaczego tak a nie inaczej, to są rzeczy na które nie moge liczyć ?

Wielokrotnie rozmawiałem z nią i prosiłem, że jeżeli nie chce być ze mną blisko w ten sposób, to żeby mi o tym powiedziała. Mówiłem kilka razy, że o wiele bardziej wolał bym gdyby stanowczo powiedziała NIE podając powody i trzymała się tego, niż gdyby miało być tak jak teraz, kiedy to ona cały czas otrzymuje że ma ochotę, a wszystkie jej zachowania wskazują na to że jest zupełnie odwrotnie bo nie wykazuje żadnego zaangażowania.
Mysle tez , ze ten przykład z górami jest esencją twoich błedów.


Podałem ten przykład bo chciałem pokazać wam pewien schemat ( w te góry wkońcu poszliśmy ) Nie podoba mi się to, że ona zawsze upiera się przy tym czego ona chce i nie dopuszcza do siebie żadnej dyskusji czy negocjacji. Mi tak naprawde było obojętnie gdzie pójdziemy, a ustąpienie w takiej sytuacji nie jest dla mnie wielkim problemem. Nie podoba mi się jednak to że to ja zawsze musze ustępować i że ona niejakby upierając się próbuje wymusić na mnie swoją decyzję bo wie że i tak i tak odpuszcze. Podobnie jest w innych sytuacjach których było wiele a tą z wycieczką przywołałem tylko po to żeby pokazać w czym rzecz. Chciałbym, żeby ona brała też pod uwagę moje zdanie i to czego ja chcę/lub nie, a jeżeli chce aby było po jej myśli, to niech mnie przekona, rozmawia ze mną, a nie wymusza to na mnie obrażając sie jak dziecko.

Andrew napisał/a:
Tobie sie wydaje , Ty wiesz lepiej , a daj no ją tutaj niech ona napisze cos o tobie , bo jak na razie mamy tylko Twą realacje , relacje niezadowolonego faceta
Przydala by sie relacja innej strony , załoze sie , ze całosc wygladala by zupełnie inaczej

Mam dokladnie takie samo odczucie. Patrzysz cholernie jednostronni. Czy Ty chocia w małym stopniu rozumiesz swoja partnerke


Nie uważam że wiem lepiej. Pozatym wydaje mi się że taka jest natura tego typu miejsc, że problem przedstawia tylko jedna osoba :) Czy rozumiem ? Pewne rzeczy rozumiem, pewnych nie jestem w stanie pojąc. Jedną z nich jest brak jakiejkolwiek przewidywalności zachowania, czyli Mówie A, Myśle B, Robie C.

Cytat:
ja proponuję tak: postaw sprawę na ostrzu nożu; powiedz, że jeśli nie zacznie zwracać uwagi na Twoje potrzeby i nada będzie dostrzegać tylko czubek swojego nosa, to skończysz ten związek. jak Jej to za bardzo nie obejdzie, to masz drogę wolną i miliony pięknych i mądrych kobiet do wyboru


To brzmi jak szantaż emocjonalny.


Dokładnie, zgadzam się z Tobą. Ja nie chce robić w ten sposób, nie chce jej do niczego zmuszać. Robiąc to w ten sposób będe wywierał na nią presję. Pozatym to idiotyczny sposób rozwiązywania problemów, bo jeżeli coś się chce zmienić, to się o tym mówi, a nie warunkuje istnienie związku wykonaniem jakiejś prośby/groźby.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 27 wrz 2007, 13:14

Junak pisze:Pozatym to idiotyczny sposób rozwiązywania problemów, bo jeżeli coś się chce zmienić, to się o tym mówi, a nie warunkuje istnienie związku wykonaniem jakiejś prośby/groźby.

Otóż to. Skoro rozmowa nie pomaga, skoro 3lata związku nie pomagają (chociaż związek w wieku 15-18lat to trochę inna bajka) - czy coś może pomóc? Może się wypaliliście, może dojrzeliście i wasze potrzeby się rozmijają.

Cokolwiek myślisz/robisz - pamiętaj, żeby nie zachowywać się jak dupek :)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 wrz 2007, 15:33

Cały czas tylko czytam , ja to , ja tamto , ja chce rozmawiac ona nie chce , albo unika , a moze po prostu ją przygniatasz ...
To tak jak bym rozmawial z moim synem który ma lat 18 , nie da sie ingerowac w jego postanowienia i sposoby myslenia , mozna przedstawic swoje - ale nie oczekiwac ze je przyjmnie , jedynie miec nadzieje i pozostawic reszte czasowi i rozwojowi emocjonalnemu i fizycznemu .
Gdybym chcial ingerowac w wybór jego kierunku studiów - odbiło by sie to zgrzytem , mysle , ze u was wlasnie tak jest , albo podobnie .

bycie z Tobą blisko - do tego sie odniose , problem w tym ,ze Ty widzisz owa bliskosc chyba inaczej niz Ona.

podaj mi przykład podobny do tego który opisaleś w kwesti gór ... gdzie Ty zaproponowaleś jakis wypad w jej guscie, a Ona odmówiła , albo marudziła ?choc jeden przykład nie wiele nam tu powie , bo zwyczajnie wtedy mogla miec zły dzien (jesli marudziła)
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2007, 15:38 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 27 wrz 2007, 15:38

Andrew pisze:To tak jak bym rozmawial z moim synem który ma lat 18 ,
pozwolisz andrew ze jednak zwróce ci uwagę ze relacja ojciec- syn, a dziewczyna-chłopak to jest róznica....


pewnie ze będąc w związku nie mozna wciaz tylko wpływać na to co druga strona mysli i robi...ale z tego co pisze autor to mi wychodzi ze ta dziewczyna nawet rozmawiac nie chce na zasadzie "nie bo nie" choć oczywiscie mamy tutaj relacje tylko jednej strony
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 wrz 2007, 15:41

Oczywiscie , ze troche inna , ale nie za bardzo <aniolek>
Znowu odniose sie do przykładu z górami , chciala jechać tam , po co chcial to zmienic ? rozumiem zasugerował innosc , ale skoro jej nie pasowalo trza było sie zgodzic , z postu napisanego wyniklo ze stało sie to problemem .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 27 wrz 2007, 15:45

agata pisze:z postu napisanego wyniklo ze stało sie to problemem .

z post napisanego ja odczytałam, że autor dla zasady zaproponował co innego, żeby pokazać, że ma inne zdanie. jeśli tak jest też w innych sytuacjach to obawiam się, że relacja drugiej strony wyglądałaby diametralnie inaczej.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 27 wrz 2007, 15:46

Andrew powiem tak....ja wiem doskonale o czym ten chłopak mówi....przykład z górami moze faktycznie nie był mega dobry do pokazania w czym rzecz....ale generalnie jezeli dziewczyna zawsze chce stawiac na swoim i ma gdzies to co mówi i mysli jej chłopak to ja sie nie dziwie ze on jest sfrustrowany...
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 27 wrz 2007, 15:52

Junak pisze:Chciałbym, żeby ona brała też pod uwagę moje zdanie i to czego ja chcę/lub nie, a jeżeli chce aby było po jej myśli, to niech mnie przekona, rozmawia ze mną, a nie wymusza to na mnie obrażając sie jak dziecko.

niech mnie przekona, co za ton? a czy jest tak samo, kiedy Ty masz jakiś świeży pomysł i jej go przedstawiasz [świeży, czyli Twój od początku do końca, bo góry były jej pomysłem]?
i wiesz co, daj jeszcze jeden przykład, żebyśmy Ci uwierzyli, bo po tych górach śmiem twierdzić, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej, niż Ty ją przedstawiasz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 27 wrz 2007, 16:01

lollirot pisze:niech mnie przekona, co za ton?
nie rozumiem co w tym niby dziwnego? przeciez skoro diwe strony maja odmienne pomysły to naturlanym jest ze zeby dojsc jakos do kompromisu mówia sobie "przekonaj mnie ze warto bysmy zrobili tak jak Ty chcesz" jak sie ma dobre agrumenty to nie ma problemu gorzej jak jedynym argumentem jest "zrobimy po mojemu bo twojego nie zrobimy bo nie"
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 wrz 2007, 16:11

agata pisze:Andrew powiem tak....ja wiem doskonale o czym ten chłopak mówi....przykład z górami moze faktycznie nie był mega dobry do pokazania w czym rzecz....ale generalnie jezeli dziewczyna zawsze chce stawiac na swoim i ma gdzies to co mówi i mysli jej chłopak to ja sie nie dziwie ze on jest sfrustrowany...


a ja mysle , ze to On zawsze chce coś zmieniac , wtracic i tak na przestrzeni lat dziewczyna juz jest tym zmeczona ! To tylko 18-to latka , a ja mam wrazenie , ze chlopak jet podobny do mojego szwagra , który prawie wszystko musi skomentowac , poddac w dyskusję itd. mnie by to meczyło , moze dziewcze to też meczy , co nie znaczy ze chłopak jest złym czlekiem , jest dobrym , tylko podejsc nie umie do dziewczyny , wszystko zalezy jak wyglada rozmowa miedzy nimi , jaki ma ton w glosie , minę , gesty itd. bo tu tylko sie pisze , ze rozmawia , a to za mało !! mozna rozmawiac , albo nie rozmawiac , tak jak ja z zoną , np. nie bede rozmawiał wiecznie o tym samym , albo o pzremeblowaniu mieszkania , i ma odpowiedz wtedy brzmi nie - bo nie ! bop jzu wczesniej tysiace razy odpowiedzialem dlaczego , ale ... ja jestem z nią 24 lata , oni ze sobą tylko 3 , w tej sytuacji ja mogę tylko domniemac i wysówac sobie rózne wersje wydarzeń .
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 27 wrz 2007, 16:19

Andrew pisze:prawie wszystko musi skomentowac , poddac w dyskusję itd. mnie by to meczyło , moze dziewcze to też meczy
tak sie zastanowiłam...moj były był dokładnie taki sam....nawet jak opowiadałam mu co widziałam w telewizji to on mówił ze on tez to widział i było zupełnie inaczej.....i powiem szczerze ze ja tego nie wytrzymałam ;) faktycznie moze to jest typ który zawsze musi powiedziec swoje i zawsze chce zeby jego było na wierzchu?
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 27 wrz 2007, 16:48

A moze jakies pomysly jak to zmieniac?
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 27 wrz 2007, 17:48

a ja mysle , ze to On zawsze chce coś zmieniac , wtracic i tak na przestrzeni lat dziewczyna juz jest tym zmeczona ! To tylko 18-to latka , a ja mam wrazenie , ze chlopak jet podobny do mojego szwagra , który prawie wszystko musi skomentowac , poddac w dyskusję itd. mnie by to meczyło ,


Nie, jestem gotów na ustępstwa i nie chce żeby ona robiła cokolwiek na siłę. Problem jednak w tym, że jeżeli to zawsze ja musze ustępować, bo będzie " albo tak jak ja chce albo w ogóle " to to po pewnym czasie przestaje to być fajne, tymbardziej jeżeli chodzi o ważne sprawy między nami a nie o głupią wycieczkę.

niech mnie przekona, co za ton? a czy jest tak samo, kiedy Ty masz jakiś świeży pomysł i jej go przedstawiasz [świeży, czyli Twój od początku do końca, bo góry były jej pomysłem]?


Chciałbym po prostu, żeby nasze rozmowy wyglądały troche inaczej, żeby nie było to coś w stylu " idziemy tam, albo w ogóle " Według mnie to nie jest wporządku, kiedy ktoś proponując coś odrazu zakłada, że nie ma żadnej innej opcji i że musi być tak jak on/ona chce. Jeżeli ja się nie zgadzam, to ona automatycznie się obraża, bo ja nie chce isć bądź chciałbym isć gdzieś indziej, nie dopuszcza innej możliwości czy jakiejś wspólnej negocjacji. Ja chętnie sie zgodze na to co ona proponuje, nawet jeżeli nie jest to dla mnie najlepszy pomysł, ale kiedy tak jest w więszkosci sytuacji miedzy nami, że nie ma igdy innej opcji niż jej opcja, bo odrazu jest foch, to zastanowił bym się czy to jest ok.

nie rozumiem co w tym niby dziwnego? przeciez skoro diwe strony maja odmienne pomysły to naturlanym jest ze zeby dojsc jakos do kompromisu mówia sobie "przekonaj mnie ze warto bysmy zrobili tak jak Ty chcesz" jak sie ma dobre agrumenty to nie ma problemu gorzej jak jedynym argumentem jest "zrobimy po mojemu bo twojego nie zrobimy bo nie"


Dokładnie, dojsć do kompromisu a nie " jest po mojemu albo w ogóle "

z postu napisanego wyniklo ze stało sie to problemem


Nie, nie stało się problemem, bo się zgodziłem. Gdybym się nie zgodził, wtedy był by to problem.

I tu już nie chodzi nawet o tą wycieczkę, chciałem tylko pokazać przykład, w którym ona nie liczy się z moim zdaniem. Chciałbym zeby moje zdanie było tak samo ważne jak jej i żeby sytuacje tego typu rozwiązywać na drodze rozmowy, a nie obrażania się, bo to jest śmieszne.

To samo tyczy się bliskości między nami. Jeżeli ona nie chce - wporządku, ja to szanuje i akceptuje, ale jeżeli ona utrzymuje że chce, a ignoruje mnie i wszystko to o czym mówie że mi przeszkadza, to uważacie że to jest ok ?
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 27 wrz 2007, 17:57

Junak pisze:To samo tyczy się bliskości między nami. Jeżeli ona nie chce - wporządku, ja to szanuje i akceptuje, ale jeżeli ona utrzymuje że chce, a ignoruje mnie i wszystko to o czym mówie że mi przeszkadza, to uważacie że to jest ok ?

Nie jest ok. Być może ona nie dorosła ani do pettingu ani do negocjacji na inne tematy. A w sprawach intymnych może naprawdę ma chęci, albo chciałaby mieć chęci, ale ma blokadę. Może kłamie, może tak naprawdę ona jeszcze nie potrzebuje (może nie od Ciebie) takiej bliskości, ale mówi że chce, bo nie chce Cię stracić (i to przez szeroko pojęty seks).
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 27 wrz 2007, 18:11

Taka mnie refleksja ogólna naszła... ludzie, którzy nie potrafią się dogadywać, nie mają wspólnych z innymi płaszczyzn porozumienia jakiś rozleglejszych niż pogaduszki o pogodzie i buziak w policzek, nie powinni się w pary wiązać do czasu, aż dorosną. No, chyba, że własną kanciastość lubią o inny ożywiony (i co za tym idzie - czujący) obiekt ścierać.

Co tyczy się i autora, i jego partnerki.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 27 wrz 2007, 19:23

Junak pisze:Chciałbym po prostu, żeby nasze rozmowy wyglądały troche inaczej, żeby nie było to coś w stylu " idziemy tam, albo w ogóle " Według mnie to nie jest wporządku, kiedy ktoś proponując coś odrazu zakłada, że nie ma żadnej innej opcji i że musi być tak jak on/ona chce. Jeżeli ja się nie zgadzam, to ona automatycznie się obraża, bo ja nie chce isć bądź chciałbym isć gdzieś indziej, nie dopuszcza innej możliwości czy jakiejś wspólnej negocjacji. Ja chętnie sie zgodze na to co ona proponuje, nawet jeżeli nie jest to dla mnie najlepszy pomysł, ale kiedy tak jest w więszkosci sytuacji miedzy nami, że nie ma igdy innej opcji niż jej opcja, bo odrazu jest foch, to zastanowił bym się czy to jest ok.

sratata, a odpowiesz mi na pytanie, czy tak nie?

shaman pisze:Być może ona nie dorosła ani do pettingu ani do negocjacji na inne tematy. A w sprawach intymnych może naprawdę ma chęci, albo chciałaby mieć chęci, ale ma blokadę. Może kłamie, może tak naprawdę ona jeszcze nie potrzebuje (może nie od Ciebie) takiej bliskości, ale mówi że chce, bo nie chce Cię stracić (i to przez szeroko pojęty seks).

a tu się zgadzam.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 27 wrz 2007, 20:41

A czy jest tak samo, kiedy Ty masz jakiś świeży pomysł i jej go przedstawiasz


Wszystko zależy od sytuacji. Jeżeli proponuje coś na co ona nie ma ochoty ( powiedzmy jakiś spacer, czy coś innego w tym typie ) to nie dzieje się nic, bo przecież nie zawsze ma się na wszystko ochotę i tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć.

I wiesz co, daj jeszcze jeden przykład, żebyśmy Ci uwierzyli, bo po tych górach śmiem twierdzić, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej, niż Ty ją przedstawiasz.


No cóż, przykład wzasadzie z ostatnich dni. Troche to śmieszne i czuje się zażenowany opisywaniem takich sytuacji ale to pierwsze co mi sie nasuneło. Miałem jej pożyczyć zeszyt przed zajęciami, ponieważ mnie o to prosiła. Zanim jednak go potrzebowała uprzedził ją mój kolega, który dostał zeszyt pierwszy. Ona obraziła się i siedziała naburmuszona, bo " miałem pozyczyć go jej bo mówiła mi wcześniej, że będzie go potrzebować " To nic że czasu na zapoznianiem się z nim miała tyle, ze zdązyły by zrobić to 4 osoby, była zła, bo to ona miała go miec wtedy kiedy chciała.

Dla mnie to jest śmieszne, bo to są problemy rodzem z podstawówki. Chce żeby było jasne, ja nie uważam jej za przyczynę zła i nieszczęść całego świata. To dobra dziewczyna posiadająca wiele pozytywnych cech. Mimo tego po wszystkich wspólnych doświadczeniach doszedłem już dość dawno do wniosku że my tak naprawde do siebie nie pasujemy. Ja mam inne podejście do pewnych spraw i ona inne. Nie trzeba być specjalnie bystrym żeby zdać sobie z tego sprawę.

Po dość zgrubnym nakreśleniu całej sytuacji co dostrzegacie złego w mojej postawie ? Moje oczekiwania i podejscie do opisanych tematów są złe ?
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 wrz 2007, 20:49

Pochwaliliscie chłopaka i zaczeły sie błedy <aniolek> mówiłem - nie chwal dnia przed zachodem !! <aniolek> " w ogóle " tak sie to pisze ....
Zastanawia mnie jedno ? cały czas piszesz o braku rozmowy kiedy to chodzi o jakies wyjscie gdzies ona gdzies chce isc , Ty zaczynasz wymyslac inne opcje ? dlaczego ? Też mi nie odpowiedziales na zadane w wczesniejszym poscie zapytanie , Lolli też o to pyta !Nie mozesz uszanowac tego , ze ona chce isc tam gdzie chce ? w koncu ....gdzie to Ona chce chodzic , ze ci to nie pasuje ? i co zaproponujesz sam od siebie by ją wyprzedzic , np. kochanie pojedziemy w piatek nad jezioro ? ona na to , och kochanie ja juz zaplanowalam cos innego .Tu chyba nastepuje z Twej strony swoisty atak i przekonywanie o swym pomysle jako lepszym , wiec i ja sie dziewczynie nie dziwie i nie chce mi sie też wierzyc , iż odłozenie owego wyjazdu hipotetycznego nad jezioro nie da sie przełozyc , albo , ze ona ciagle Twe pomysły ignoruje , bo gdyby tak było wspomnial bys o tym w pierwszym poscie , jesli to teraz uczynisz nie bedziesz wiarygodny , zatem .... <browar>

[ Dodano: 2007-09-27, 20:52 ]
Junak pisze:No cóż, przykład wzasadzie z ostatnich dni. Troche to śmieszne i czuje się zażenowany opisywaniem takich sytuacji ale to pierwsze co mi sie nasuneło. Miałem jej pożyczyć zeszyt przed zajęciami, ponieważ mnie o to prosiła. Zanim jednak go potrzebowała uprzedził ją mój kolega, który dostał zeszyt pierwszy. Ona obraziła się i siedziała naburmuszona, bo " miałem pozyczyć go jej bo mówiła mi wcześniej, że będzie go potrzebować " To nic że czasu na zapoznianiem się z nim miała tyle, ze zdązyły by zrobić to 4 osoby, była zła, bo to ona miała go miec wtedy kiedy chciała.


\
no prosze cie , dla mnie wszystko jest jasne , a gdyby sie tu Ona rozpisała , podejrzewam , ze było by jeszcze jasniejsze.

Junak pisze:Dla mnie to jest śmieszne,?


wlasnie , dla ciebie , z nią sie widac wyraznie nie za bardzo chyba liczysz
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 27 wrz 2007, 21:07

Andrew, to nie jest tak, że za każdym razem kiedy pojawia się taka sytuacja to ja stawiam opór. Jeżeli coś mi odpowiada, to się zgadzam i problemu nie ma. Podając tą sytuacje o której pisałem chciałem wskazać na pewien schemat który powiela się także przy innych okazjach, także rozmów na temat kontaktów szeroko pojętej cielesności. Jeżeli ja się zgadzam z nią, wszystko jest ok. Jeżeli nasze zdania bądź chęci różnią się, to albo ja ustąpie i tak jak w podanych przykładach zrobie tak jak ona chce, albo jest awantura w zasadzie z byle jakiego powodu. Nie ma miejsca sytuacja w której powiedzmy ona mówi, że ( omawiając na przykładzie tych wymaglowanych gór ) bardzo chciała by iść i żebym się zgodził, że następnym razem pójdziemy tam gdzie ja chce itd itp. Jeżeli moje zdanie nie zgadza się z jej zdaniem bądź planem to wtedy zamiast rozmowy/negocjacji jest obrażanie się, za każdym razem przy tego typu sytuacjach, co szczerze mówiąc bardzo mnie drażni.

Podkreślam, ta sytuacja z górami miała pokazać tylko pewien schemat ( ! ) bo to nie ona sama w sobie jest głównym problemem. Problemem jest ( moim zdaniem ) niezgodnosć podejścia do pewnych ważnych spraw i zły sposób rozwiązywania problemów.

" w ogóle " tak sie to pisze ....


Wiem, mam z tym problem, nie ty pierwszy zwracasz mi na to uwagę. Dzięki :)

[ Dodano: 2007-09-27, 21:09 ]
Andrew pisze:wlasnie , dla ciebie , z nią sie widac wyraznie nie za bardzo chyba liczysz


No dobrze, ale czy uważasz że to ^ co opisałem powyżej jest problemem ? Dla mnie to jest śmieszny problem, czepianie się ewidentnych pierdół. Kiedy trwa to przez pewien czas cięzko jest przechodzić wobec tego obojętnie.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 28 wrz 2007, 00:47

Andrew pisze:Pochwaliliscie chłopaka i zaczeły sie błedy

My bad.

Junak pisze:po wszystkich wspólnych doświadczeniach doszedłem już dość dawno do wniosku że my tak naprawde do siebie nie pasujemy. Ja mam inne podejście do pewnych spraw i ona inne. Nie trzeba być specjalnie bystrym żeby zdać sobie z tego sprawę.

Tylko nie zakładaj teraz tematu "jak zerwać po 3 latach?" - po prostu to zrób.

Junak pisze:Po dość zgrubnym nakreśleniu całej sytuacji co dostrzegacie złego w mojej postawie ? Moje oczekiwania i podejscie do opisanych tematów są złe ?

Nieważne. Radź sobie dalej sam. Związek i tak już nie istnieje. Koniec, pł roku żałoby i krzyżyk na drogę. Nobody gives a shit.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 197 gości