Trudne pytanie mi zadałaś. pozwól, że wyręczę się słowami kogoś innego. pewna dziewczyna pisała to na moja stronę, myślę, zę warto poczytać.
źródło:
http://www.tuudi.forall.pl/4fun/inni/lu ... losc_cz_2/
Zakochać się to znaczy być zachwyconym inną osobą. Jej wyglądem, charakterem, sposobem bycia... Często zdarza się to od tzw. "pierwszego wejrzenia". Zakochanie wiąże się ściśle z emocjami. Zakochany człowiek myśli wciąż o osobie która go zachwyciła, o jej oczach, spojrzeniu, uśmiechu, nie może spać w nocy, chciałby spędzać z nią jak najwięcej czasu. Idealizuje przedmiot swoich westchnień. Stan zakochania świetnie obrazuje wiele filmów, mówi o nim wiele piosenek i wierszy. Zakochanie ma w sobie jednak element bierności.
Na typ etapie myślimy jednak przede wszystkim o sobie - o zaspokojeniu swoich własnych pragnień i potrzeb.
A miłość? Miłość jest czymś więcej. Jest oddaniem się drugiej osobie. Gotowością do tego by poświęcić jej swój czas, swoją pomoc, by ofiarować siebie. To nie tylko wspólne spędzanie wolnego czasu. To uczestniczenie w życiu drugiej osoby, wzięcie odpowiedzialności za nią. To bezinteresowny dar z siebie. Zakochać się to nie to samo co kochać. A jednak bardzo wiele osób myli te pojęcia. Zakochanie powinno być jedynie pierwszym etapem pokochania.
Niestety wiele osób nie wychodzi poza tę fazę i próbuje zbudować trwały związek bazując jedynie na emocjach. Duża w tym niestety wina mediów - współczesnych filmów, seriali, książek, czasopism, programów telewizyjnych ukazujących życie gwiazd, które zazwyczaj przedstawiają uczucie między dwiema osobami w sposób dość powierzchowny. Liczy się najczęściej to co zewnętrzne - piękne słowa, romantyczne gesty, uniesienia...
Po obejrzeniu takiego filmu czy przeczytaniu czasopisma miłość wydaje się prosta, lekka, łatwa i przyjemna. Wiele osób na fali takiego uniesienia podejmuje życiowe decyzje. Dochodzi do ślubu, a po jakimś czasie staje się jasne, że to była pomyłka. Zauroczenie mija i okazuje się, że dwoje ludzi zupełnie nie może się dogadać. Bo owszem - nasz partner świetnie się sprawdzał w niecodziennych rolach - mówił piękne rzeczy, przynosił kwiaty, zapraszał na kolacje, fascynował obyciem, poczuciem humoru, był świetny w łóżku, jednak gdy przyszła szara rzeczywistość, problemy które trzeba wspólnie pokonywać, jakoś nie można na niego liczyć...
Zakochanie to nieodłączny i piękny etap miłości. Od tego zawsze się zaczyna. Ktoś nas zachwyca, fascynuje swoim pięknem zewnętrznym, sposobem bycia, inteligencją...
Dobrze jednak aby to co zewnętrzne, oparte na "chemii" nie przyćmiło nam prawdziwego obrazu drugiej osoby, abyśmy nie przeoczyli tego, co w przyszłości może stać się problemem. Trzeba sporo wspólnie spędzonego czasu, sporo rozmów i wzajemnej obserwacji, sporo wysiłku, aby poznać drugą osobę i nie popełnić życiowego błędu. Z drugiej strony trzeba też sporo dać od siebie - nie poprzestać na patrzeniu, słuchaniu, na emocjach, które budzi w nas druga osoba, ale wejść w jej życie, codzienność, problemy.
Moim zdaniem, prawdziwa miłość objawia się w pełni dopiero, gdy trzeba zrezygnować z siebie dla kogoś, dać coś od siebie i gdy ta rezygnacja przynosi radość. Bo nie jest żadną sztuką być z kimś, gdy wszystko idzie pięknie i gładko, gdy całą treść związku stanowią miłosne uniesienia i wzajemna fascynacja.
Trzeba pamiętać, że codzienność jest inna, już nie tak bardzo kolorowa i że jakieś problemy wcześniej czy później się pojawią a prawdziwą sztuką jest ich wspólne pokonywanie. I dobrze jest zdać sobie z tego sprawę zanim wypowie się słowa małżeńskiej przysięgi.