Niepewnosc
: 04 lip 2007, 21:33
Rzadko zaglagam na to forum ale teraz chyba potrzebuje pomocy by moc okreslic swoje wlasne polozenie... ja sie zupenie gubie i nie wiem co mam o tym myslec i jak reagowac....
Wlasnie upywa rok jak jestem ze swoim chlopakiem... Przez ostatni miesiac przebywalam za granica i gdy wrocilam mialam bardzo niemily dla mnie weekend... moj chlopak przywital sie ze mna sucho, wieczor poszlismy na spacer i powiedzial mi ze zastanawia sie nad sensem bycia ze soba... nie powiedzial ze ze mna zrywa ale ja to odebralam wlasnie w ten spososb....Gdy wrocilismy do domku nie wytrzymalam i sie rozplakalam... wtedy przytulil mnie i powiedzial ze mnie kocha i rowniez jest mu ciezko... ze jestem naprawde wspaniala dziewczyna....bylo kiziu miziu, pobudzanie i przyszedl kolejny dzien....pojechalam do domku, nie widzialam go pol dnia i gdy wrocilam byl dla mnie czuly do momentu kochania sie i po tym jakos czar prysna....plakalam cala noc i nie moglam sobie wyobrazic zycia bez niego i nadal tak jest .... w sobote pol dnia byl dla mnie suchy... trzymal mnie za raczke i rozmawialismy dlaczgoe ma swoje watpliwosci... stwierdzil ze zaczyna zauwazac roznice wieku i zaczyna mu to przeszkadzac....Szkoda ze dopiero po roku czasu....kontynuujac to popoludniu znowu bylo dobrze...kochalismy sie oralnie.... nastepnego dnia musialam wyjechac... dal mi swojego misia i powiedzial ze bedzie mi dotrzymywal towarzystwa jak jego przy mnie nie bedzie.... powiedzial mi do uszka 2 razy ze mnie kocha i bedzie dobrze.....Teraz juz zupelnie niczego nie rouzmiem... bo raz mowi mi ze mnie kocha a raz kompletnie nie i traktuje mnie dziwacznie.... boli mnie to bo dopiero we wrzensiu da mi odpowiec co dalej z nami.... Co myslicie na ten temat ? kocha mnie i bedzie ze mna , czy moze kocha mnie ale tak czy siak rzuci? jak ja mam to w ogóle rozumiec... poradzcie mi troszke.....
Wlasnie upywa rok jak jestem ze swoim chlopakiem... Przez ostatni miesiac przebywalam za granica i gdy wrocilam mialam bardzo niemily dla mnie weekend... moj chlopak przywital sie ze mna sucho, wieczor poszlismy na spacer i powiedzial mi ze zastanawia sie nad sensem bycia ze soba... nie powiedzial ze ze mna zrywa ale ja to odebralam wlasnie w ten spososb....Gdy wrocilismy do domku nie wytrzymalam i sie rozplakalam... wtedy przytulil mnie i powiedzial ze mnie kocha i rowniez jest mu ciezko... ze jestem naprawde wspaniala dziewczyna....bylo kiziu miziu, pobudzanie i przyszedl kolejny dzien....pojechalam do domku, nie widzialam go pol dnia i gdy wrocilam byl dla mnie czuly do momentu kochania sie i po tym jakos czar prysna....plakalam cala noc i nie moglam sobie wyobrazic zycia bez niego i nadal tak jest .... w sobote pol dnia byl dla mnie suchy... trzymal mnie za raczke i rozmawialismy dlaczgoe ma swoje watpliwosci... stwierdzil ze zaczyna zauwazac roznice wieku i zaczyna mu to przeszkadzac....Szkoda ze dopiero po roku czasu....kontynuujac to popoludniu znowu bylo dobrze...kochalismy sie oralnie.... nastepnego dnia musialam wyjechac... dal mi swojego misia i powiedzial ze bedzie mi dotrzymywal towarzystwa jak jego przy mnie nie bedzie.... powiedzial mi do uszka 2 razy ze mnie kocha i bedzie dobrze.....Teraz juz zupelnie niczego nie rouzmiem... bo raz mowi mi ze mnie kocha a raz kompletnie nie i traktuje mnie dziwacznie.... boli mnie to bo dopiero we wrzensiu da mi odpowiec co dalej z nami.... Co myslicie na ten temat ? kocha mnie i bedzie ze mna , czy moze kocha mnie ale tak czy siak rzuci? jak ja mam to w ogóle rozumiec... poradzcie mi troszke.....