agnieszka.com.pl • kobiece rozczarowanie
Strona 1 z 1

kobiece rozczarowanie

: 03 lip 2007, 19:21
autor: Ted Bundy
tak mnie dziś natchnęło, szczególnie po zajrzeniu w rubrykę "Złote Myśli forum" :)
Niewygodne tezy, niepoprawne opinie, to, co spychasz w odchłanie podświadomości i o czym nie chcesz myśleć, ja z dziką radością wygrzebię i popolemizuję :D
Ale wracajmy do meritum. Wiele osób zarzuca mi, gdy twierdzę, że kobieta, która nie rozczarowała się będąc w jednym/kilku związkach; gdy się nie "wyszalała" (nie cierpię tego terminu, ale dla potrzeb tematu się go trzymajmy), nie zrozumie, czego naprawdę chce. Od siebie, od życia, od partnera. Trudno jej wówczas będzie zaplanować przyszłość i budować "my". Wyzbyte z egoizmu "my" :) Gdy się "empirycznie" wcześniej nie przejedzie, ryzyko że wywinie numer, rośnie w postępie geometrycznym. Co potwierdzają tysiące przykładów. Co zabawne, facetów ta reguła tyczy się znacznie,znacznie rzadziej (co nie znaczy, że zawsze).

Naprawdę jej sens zaprzeczać oczywistemu? :) Po co?

: 03 lip 2007, 19:40
autor: kot_schrodingera
TedBundy, przenosisz to co powiedziała Ci kobieta na całą płeć piękniejszą. A to błąd. Po pierwsze - zraziła się do pewnego typu factów i teraz odreagowuje. Co nie oznacza że tak jak większość kobiecej populacji porząda męskich, dzikich i pięknych facetów. Po drugie uogulniasz. Wielu kobietom dzikośc nie znika z serca do starości. Tylko my mężczyźnie nie jesteś w stanie za nimi nadążyć. Można postawić inną tezę - my faceci musimy odnaleźc w sobie osobisty egoizm. To jest konieczne. Bo za co mają nas porządać jeśli my tego nie wiemy?? Stańmy się prawdziwymi egostami. Nie mójmy się przekraczac granice <diabel>

: 03 lip 2007, 19:45
autor: Ted Bundy
Blazej30 pisze:przenosisz to co powiedziała Ci kobieta na całą płeć piękniejszą


błąd? :) Myślisz,że to jednostronna opinia? A spójrz, chociażby na forum. Albo jeszcze lepiej - na otaczającą Cię rzeczywistość. I jaki morał?

Blazej30 pisze:Stańmy się prawdziwymi egostami. Nie mójmy się przekraczac granice


egoizm nie ma wiele wspólnego z normalnymi, zdrowymi układami. Czy to w związku, czy w jego "preludium"

: 03 lip 2007, 20:32
autor: neo7
TedBundy pisze:Wiele osób zarzuca mi, gdy twierdzę, że kobieta, która nie rozczarowała się będąc w jednym/kilku związkach; gdy się nie "wyszalała" (nie cierpię tego terminu, ale dla potrzeb tematu się go trzymajmy), nie zrozumie, czego naprawdę chce. Od siebie, od życia, od partnera.

Serio ktoś zaprzecza?
TedBundy pisze:Wyzbyte z egoizmu "my"

Chyba zawsze gdzieś ten egoizmn jednak tkwi, tylko że jest mniejszy bardziej gotowy na kompromisy.
TedBundy pisze:Gdy się "empirycznie" wcześniej nie przejedzie, ryzyko że wywinie numer, rośnie w postępie geometrycznym. Co potwierdzają tysiące przykładów.

To prawda.
TedBundy pisze:Naprawdę jej sens zaprzeczać oczywistemu? Po co?

Nie ma, tylko szkoda bo temat się nie rozwinie.

Dodam jeszcze że ludzie są różni i w/w dotyczy tylko ok. (optymistycznie :) ) 90% kobiet. Reszta może i bez wcześniejszych "przygód" tworzyć związki.

: 03 lip 2007, 20:44
autor: Mona
TedBundy pisze:Co zabawne, facetów ta reguła tyczy się znacznie,znacznie rzadziej (co nie znaczy, że zawsze).

Zgadzam się, bo kobiety zakochują się "romantycznie" i za każdym razem "do śmierci", bo to jest właśnie to, o czym pisaliśmy z neo7 w innym temacie - nie jest jeszcze zrozumiane to, że zakochanie dzięki zaistnieniu chemii, to nie miłość :)
Chemia sobie działa, a jak klapki opadną, to wtedy jest rozczarowanie, i kolejne, i kolejne, aż przychodzi taki moment, że się kobieta zatrzyma i wreszcie dochodzi do wniosku, że coś jest nie tak z tą chemią i że działa, ale krótko, a ona by tak chciała "do śmierci" przecież. Wtedy zaczyna się przygoda z duchowością, która z reguły kończy się dobrze, pomimo że nie ma fajerwerków i mokrych majt na drugiej randce, ale jest spokój, jest radość - miłość se jest w końcu :D
neo7 pisze:Chyba zawsze gdzieś ten egoizmn jednak tkwi, tylko że jest mniejszy bardziej gotowy na kompromisy.

Ha! Egoizm musi być, bo robiąc coś dobrego dla siebie, tym samym robimy dobrze partnerowi :]

: 03 lip 2007, 23:39
autor: ksiezycowka
TedBundy pisze:Naprawdę jej sens zaprzeczać oczywistemu? :) Po co?
Ja bym inaczej na to spojrzala. Kazdemu czlowiekowi by dojrzal na jakiejkolwiek plaszczynie potrzebne jest doswiadczenie i wnioski z niego plynace. Dobry kop w dupe nikomu nie zaszkodzi. :] Moz eniektorym kobietom go trzeba by pewne rzeczy zrozumiec. Nie twierdze, ze nie. Sek w tym, ze potem wyciagaja wnioski z tego i umieja stworzyc cos.
A panowie? W wiekszosci niestety po takim kopie saw jeszcze bardziej oplakanym stanie niz byli przed nim <chory>

: 04 lip 2007, 02:26
autor: Martinoo
Nie trawie kobiet po wielu zwiazkach. Zalatuje od nich "substancja" która mnie razi. Na imprezie owszem ale tylko w garniturze. Kobieta to kobieta i nic tego nie zmieni. Dobrze przygrasz i jest twoja, kumpla, innego znajomego, innego goscia. Takie życie. censored mnie tylko ta cała ideologia która kobiety musza sobie dorobić.

: 05 lip 2007, 15:20
autor: Joasia
Mój obecny związek to jedyny w jakim byłam. Za około 3 tygodnie miną 3 lata i nadal nie czuję potrzeby "wyszalenia się". Jestem jakimś wyjątkiem?

: 05 lip 2007, 15:27
autor: tank girl
Nie do końca rozumiem o co chodzi z tym "wyszalaniem się". Uogólnienia mogą być krzywdzące. Wszystko zależy od charakteru. Jedne kobiety chcą mieć wielu kochanków i szaleć, inne też chcą szaleć, ale.... z jedną osobą. Jednym przekroczenie barier intymności przychodzi łatwo, inne potrzebują do tego naprawdę wiele...

: 05 lip 2007, 20:46
autor: PFC
TedBundy pisze:Niewygodne tezy, niepoprawne opinie


No... W tym to zdaje się jesteś tutaj ekspertem. :D

TedBundy pisze:Gdy się "empirycznie" wcześniej nie przejedzie, ryzyko że wywinie numer, rośnie w postępie geometrycznym.


Tzn. co :? Kobieta ma się trzymać faceta tylko dlatego, że podpowiada jej tak doświadczenie życiowe :? A to już ludzie własnego rozumu nie mają i potrzebują "empiryczny" dowodów, aby wiedzieć, jak się zachować należy :? ...Moim zdaniem albo jest się przyzwoitym albo nie. Czasami można do tego dojść samemu po latach, lecz nie zdarza się to zbyt często.

Ted jest takie powiedzenie, że z dziwki nie zrobisz żony. <diabel> Oczywiście porównanie jest tu odrobinę przerysowane, ale naprawdę trudno mi uwierzyć, że człowiek po "wyszumieniu się" będzie lepszy, niż przed. Z czego niby ma to wynikać :? ...Dla mnie całym ten koncept z "wyszumianiem" się osobiście niezrozumiały. :|

TedBundy pisze:Co zabawne, facetów ta reguła tyczy się znacznie,znacznie rzadziej (co nie znaczy, że zawsze).


Nie powiedziałbym. :) Faceci po prostu o pewnych sprawach nie mówią. <aniolek>

: 05 lip 2007, 21:12
autor: nadia
Mona pisze:Wtedy zaczyna się przygoda z duchowością, która z reguły kończy się dobrze, pomimo że nie ma fajerwerków i mokrych majt na drugiej randce,

Gorzej jak tych mokrych majt nie ma i na 10 i 20 randce.... :]

Ludzie sa różni. NIektórzy nie potrzebują się wyszalec, żeby docenić człowieka, jeśli na to zasługuje. A niektórzy są głupi i dochodzą do prawdy po doswiadczeniach... albo i nie dochodza do niej nigdy, tylko staczają się w kurewstwo....

: 05 lip 2007, 22:28
autor: Ted Bundy
tank girl pisze:Nie do końca rozumiem o co chodzi z tym "wyszalaniem się".


jak to o co? O te wcześniejsze rozczarowania (i związki), które pomogły ukształtować prawidłowy tok myślenia oraz poukładać priorytety.Po prostu musi zrozumieć, czego chce. Lepiej wcześniej, niż po 30/40-tce, rozwalając małżeństwo z powodu fasynacji jakimś po.jebem.
Łopatologicznie? A proszę Cię bardzo :]
Nie zabrałbym się za kobietę dla której jestem pierwszym. Po prostu bym się bał. Bał tego, że nie ma porównania. Tylko tyle bądź aż tyle.
To bodajże najpopularniejszy schemat, jaki funkcjonuje. Otacza mnie, więc z pewnością otacza i Was. Potwierdzaa go masa przykładów. Czego tu jeszcze nie rozumieć?

: 05 lip 2007, 22:34
autor: extraho
Joasia pisze:Jestem jakimś wyjątkiem?

Nie, jesteśmy już dwie! :)

TedBundy pisze:które pomogły ukształtować prawidłowy tok myślenia

nie można od razu mieć 'prawidłowego'? i jaki to jest? ten, który Ty reprezentujesz, zapewne? :P
TedBundy pisze:Po prostu bym się bał. Bał tego, że nie ma porównania. Tylko tyle bądź aż tyle.

No to jesteś tchórzem. Na szczęście są też inni.

Ted, nie uogólniaj. Zanim rozpocznę wywód, zapytam tylko: facetów to dotyczy czy nie?

: 05 lip 2007, 22:35
autor: neo7
TedBundy pisze:Nie zabrałbym się za kobietę dla której jestem pierwszym. Po prostu bym się bał. Bał tego, że nie ma porównania. Tylko tyle bądź aż tyle.

Wiele takich młodych, niedojrzałych dziewcząt szuka "księcia z bajki", zabawne ale jak uważają one s ą księżniczkami a "jak kochać to księcia a kraść to miliony" hehe. Jeżeli jesteś pierwszym a dziewczyna ma wyidealizowany obraz w główce to zderzasz się i musisz rywalizować z tym wyśnionym ideałem. Jak już się przejedzie i zazna życia to wystarczy że bedziesz tylko troche lepszy od ostatniego gościa, który ją zawiódł.

: 05 lip 2007, 22:43
autor: zawe
neo7 pisze:Jeżeli jesteś pierwszym a dziewczyna ma wyidealizowany obraz w główce to zderzasz się i musisz rywalizować z tym wyśnionym ideałem. Jak już się przejedzie i zazna życia to wystarczy że bedziesz tylko troche lepszy od ostatniego gościa, który ją zawiódł.
ale tu zakładasz, że każda wierzy w bajki w życiu i ideały... no cóż, na razie jest w trzecim związku, dwa pozostałe się rozpadły bo to nie byli ci faceci i nie uwazam, że to że miałam kogoś "przed" sprawiło, że będą mniejsze szanse na moje "szaleństwo".
Poza tym aby wiedzieć czego się chce trzeba dojrzeć, dorosnąć to nie wynika tylko z tego co piszesz. Dla mnie cała ta teoria to pic na woda, wymyśl teorie a do wszystkiego niemal znajdziesz dowód, no i co z tego?

: 05 lip 2007, 22:50
autor: Ted Bundy
extraho pisze:No to jesteś tchórzem. Na szczęście są też inni.


tchórzem? <diabel> Po prostu minimalizuję ryzyko. Wolę kogoś, kto coś już przeżył i na własnej skórze zrozumiał, czego szuka, kogo potrzebuje i o co w życiu mu chodzi. Która fiu-bździu ma za sobą i dojrzała do budowania czegoś wartościowego. Chyba m.in dlatego zawsze bardziej kręciły mnie trochę starsze :]

extraho pisze:nie można od razu mieć 'prawidłowego'?


w Waszym, kobiecym,przypadku, chyba jednak nie można "od razu" :| Nie pytaj mnie czemu, bo do dziś nie mam pojęcia.

extraho pisze:facetów to dotyczy czy nie?


w dużo mniejszym stopniu. Dziwne, ale prawdziwe :)
Taki,np. Błażej. Na tyle ile go znam i obserwuję/czytam, mogę prognozować; że kobieta z którą się zwiąże będzie naprawdę szczęśliwa. Bardzo. Gdy wreszcie zastosuje się do tego, co mu już wiele osób pisało (w tym ja) i odnajdzie taką, która otworzy przed nim serce, wszystkie dotychczasowe rozczarowania odejdą w niebyt. To, co w ludziach tego typu charakteru dobre, wróci do nich w trójnasób. Docenione i zwielokrotnione. Dobro za dobro, serce za serce, krew za krew.
Reasumując - dobry z charakteru facet nie szuka sztucznych, wydumanych podniet.

: 05 lip 2007, 22:50
autor: tank girl
neo7 pisze:Wiele takich młodych, niedojrzałych dziewcząt szuka "księcia z bajki", zabawne ale jak uważają one s ą księżniczkami a "jak kochać to księcia a kraść to miliony" hehe.

Sądzę, że większość szuka po prostu mężczyzny fascynującego. A o to u nas trudno.

neo7 pisze:Jak już się przejedzie i zazna życia to wystarczy że bedziesz tylko troche lepszy od ostatniego gościa, który ją zawiódł.

"Trochę lepszy" to czasem bardzo wiele. Lub nawet zbyt wiele. Strasznie upraszczasz sprawę. Niesłusznie, bo mechanizmy wiązania się kobiet z mężczyznami wcale takie proste nie są.

: 05 lip 2007, 22:50
autor: neo7
zawe pisze:ale tu zakładasz, że każda wierzy w bajki w życiu i ideały...

Nie napisałem że każda, napisałem że
neo7 pisze:Wiele

zawe pisze:i nie uwazam, że to że miałam kogoś "przed" sprawiło, że będą mniejsze szanse na moje "szaleństwo".

Pięknie to ujęłaś
zawe pisze:Poza tym aby wiedzieć czego się chce trzeba dojrzeć, dorosnąć to nie wynika tylko z tego co piszesz.

Wynika, bo ludzie czesto wlasnie dojrzewaja w zwiazkach.

: 05 lip 2007, 22:55
autor: PFC
TedBundy pisze:O te wcześniejsze rozczarowania (i związki), które pomogły ukształtować prawidłowy tok myślenia oraz poukładać priorytety.


Jeżeli ktoś nie jest sobie w stanie "poukładać priorytetów" w inny sposób, to naprawdę współczuję, bo albo jest głupi, albo też żyje w oderwaniu od rzeczywistości. <diabel> Stoję na stanowisku, że w kwestii uczuć można używać mózgu tak samo dobrze, jak w każdej innej, no ale niektórzy wolą sobie baterie na później oszczędzać. <aniolek>

TedBundy pisze:Nie zabrałbym się za kobietę dla której jestem pierwszym. Po prostu bym się bał. Bał tego, że nie ma porównania.


To trochę poroniony schemat jak dla mnie. :) Wydaje mi się, że jeżeli mężczyzna uznaje kobietę za wartościową, to raczej nie powinien się zastanawiać czy ktoś był przed nim, lecz myśleć tylko o tym, by dać z siebie wszystko. Moim zdaniem większość facetów tak właśnie myśli (chociażby ze względu na swą zawyżoną samoocenę ;) ), w każdym razie nie dostrzegam owego schematu zbyt często... Bać porównań można się w łóżku, co najwyżej. <diabel> ...No chyba, że faktycznie jest się gorszym od poprzedinków także na innych polach. ;)

Ted, czy to znaczy, że Twoja kobieta Ciebie sama złowiła :? Bo przecież wiemy, że nie byłeś jej pierwszym. <aniolek>

TedBundy pisze:w Waszym, kobiecym,przypadku, chyba jednak nie można "od razu"


Może, może... Kobiety nie są aż takie złe, Ted... Przynajmniej niektóre. <lol>

TedBundy pisze:Taki,np. Błażej. Na tyle ile go znam i obserwuję/czytam, mogę prognozować; że kobieta z którą się zwiąże będzie naprawdę szczęśliwa.


Takich rzeczy nigdy się nie wie na pewno :) Ja osobiście ma tu pewne, drobne wątpliwości... Muszę Ci Ted powiedzieć, że powinieneś sobie nieco odmitologizować męski świat. Dla mnie jest on np. bardziej spójny i logiczny, niż świat kobiety, ale to wcale nie znaczy, że mniej narażony na patologię... Po prostu jest to patologia innego rodzaju.

: 06 lip 2007, 08:14
autor: Ted Bundy
PFC pisze:Ted, czy to znaczy, że Twoja kobieta Ciebie sama złowiła :? Bo przecież wiemy, że nie byłeś jej pierwszym


Na szczęście nie byłem pierwszym. Po prostu widać, gdy dla kobiety nie jesteś jej pierwszym. I to dosyć szybko :) Widać w życiu, widać w łóżku :)

PFC pisze:Ja osobiście ma tu pewne, drobne wątpliwości... Muszę Ci Ted powiedzieć, że powinieneś sobie nieco odmitologizować męski świat. Dla mnie jest on np. bardziej spójny i logiczny, niż świat kobiety, ale to wcale nie znaczy, że mniej narażony na patologię... Po prostu jest to patologia innego rodzaju.


słuszna uwaga, istnieją w nim dziesiątki potologicznych sytuacji i zachowań, ale.... ta reguła spełnia się zdecydowanie rzadziej. Nie wybielam facetów, tylko obiektywnie staram się popatrzeć nw w/w problem.

PFC pisze:Wydaje mi się, że jeżeli mężczyzna uznaje kobietę za wartościową, to raczej nie powinien się zastanawiać czy ktoś był przed nim, lecz myśleć tylko o tym, by dać z siebie wszystko.


jak najbardziej :) Lecz popatrz na to z tej strony. Wcześnie zawarty związek, w szczenięcym wieku, przechodzone razem liceum, studia/pierwsza rozłąka. I kobieta często głupieje :] Wiele nowych wyzwań, doznań, ludzi. A dlaczego głupieje? Bo to dla niej nowość. I nie ma porównania. Tworzy schemat - może z innym będzie lepiej? Efekt nowości. Dalej temu zaprzeczasz? Przestań :) To naprawdę nie ma większego sensu.

: 06 lip 2007, 08:19
autor: zawe
neo7 pisze:Wynika, bo ludzie czesto wlasnie dojrzewaja w zwiazkach.
ale wówczas stwierdziłbyś, że tylko w okół związków kręci się życie...sielanka...ale co z domem rodzinnym...życia uczymy się w domu nie tylko z telewizji, tutaj widzimy jak jest. Tylko "panny z mokrą głową" które widzą, że nie jest idealnie, wierzą w bajki że będzie inaczej, są właśnie niedojrzałe, ale ja raczej mało takich osób spotkałam, na pewno nie jest to większość.
neo7 pisze:Pięknie to ujęłaś
zawe napisał/a:
Poza tym aby wiedzieć czego się chce trzeba dojrzeć, dorosnąć to nie wynika tylko z tego co piszesz.
chodziło mi o to, że nie działa to w obie strony -> ani na mniejsze ani na większe <aniolek>

: 06 lip 2007, 14:41
autor: PFC
TedBundy pisze:Wcześnie zawarty związek, w szczenięcym wieku, przechodzone razem liceum, studia/pierwsza rozłąka. I kobieta często głupieje :] Wiele nowych wyzwań, doznań, ludzi.


OK. :) Trzeba było od razu zaznaczyć, że masz nastolatki na myśli. <diabel> Ja sądziłem, że Ty mówisz o każdej niemal, która nie miała okazji się "rozczarować", a to by już pewne nadużycie było ;) Zresztą można "wiedzieć czego się chce" i również się rozczarować, więc to wszystko nie jest takie proste...

TedBundy pisze:Dalej temu zaprzeczasz?


Nie tyle zaprzeczam, co wykazuję luki w hipotezie Twojej. :)

Pozwól, że przedstawię Ci swą teorię odnośnie źródła Twej teorii w owym temacie. :) Otóż wydaje mi się, że jesteś typem mężczyzny, który na zainteresowanie kobiet musi troszkę czasu pracować. W każdym razie nie rozbrajasz ich jednym spojrzeniem swym. :D I stąd się Twoje poglądy w dużym stopniu biorą, a przyjmować je tym łatwiej, że jest w nich wiele trafnych spostrzeżeń... Ujmę rzecz jeszcze inaczej :) ... Przypominasz mi Frankowskiego dawnego, który wchodził w drugiej połowie meczu reprezentacji za słabszych zawodników, strzelał bramki i było Ok. Myślę, że każdy na jego miejscu czułby, że skoro jest taki dobry, to powinien grać od pierwszej minuty, a nie wchodzić za kogoś. Czy tak właśnie jest? :) Czy nie rozumiałeś, dlaczego wchodzisz na zmianę (dobrą zmianę, dodajmy :) ) dopóki nie wyrobiłeś sobie teorii, która jest myślą przewodnią tego topicu?... Ja ze swej strony chciałbym tylko zauważyć, że zdarzają się zawodnicy, który grają przez 90 minut na poziomie, niezależnie od tego który to ich mecz <diabel> ... I na tym pragnę zakończyć swój dziwaczny wywód... Przepraszam wszystkie panie za tą piłkarską, udziwnioną frazeologię. <aniolek>

: 06 lip 2007, 15:32
autor: Wstreciucha
Chyba tez posluze w tym temacie za przyklad - troche doswiadczen i wciaz popelniam bledy. Zatem nie ma co generalizowac. Chyba tank girl napisala tam wczesniej, ze to nie kwestia wieku, plci czy doswiadczen - tylko charakteru.
Martinoo pisze:Nie trawie kobiet po wielu zwiazkach. Zalatuje od nich "substancja" która mnie razi.

A od Ciebie szowinizmem i nieswiadomoscia. Kierujesz sie stereotypami, w dodatku z gatunku idiotycznych.

: 06 lip 2007, 17:23
autor: Ted Bundy
Piłkarska hipoteza bardzo ciekawa, PFC, ale średnio (IMO) prawdziwa :) /chociaż porównanie do Franka nobilituje, bo bardzo szanuję dokonania tego pana/

PFC pisze:Czy nie rozumiałeś, dlaczego wchodzisz na zmianę (dobrą zmianę, dodajmy :) ) dopóki nie wyrobiłeś sobie teorii, która jest myślą przewodnią tego topicu?...


widzisz,ale akurat nie. Bo gdybym tą teorię odnosił li tylko i wyłacznie do siebie i swoich doświadczeń, byłaby to inna rozmowa. Najbardziej ciekawe jest,że istnieje ona szerzej. Dużo,dużo szerzej. I nie tylko "wesołych nastek" :)

: 07 lip 2007, 23:41
autor: Lilka212
extraho pisze:
Joasia pisze:Jestem jakimś wyjątkiem?

Nie, jesteśmy już dwie! :)

Coś mi się wydaje, że i ja będę takim wyjątkiem. Co prawda jak na razie z nikim jeszcze nie byłam ale sam proces poznawania potencjalnego chłopaka jest dla mnie ogromnie trudny i męczący. Nie lubię tego. Trudno mi się do kogoś przekonać i mu zaufać. Na to potrzeba tyyyyle czasu. Chyba wolałabym przeskoczyć etap pierwszego spotkania. Wiem na pewno, że jak wreszcie trafię na takiego, który będzie odpowiadał mi a ja jemu to nie będę szukała już nikogo innego na boku wiedząc, że to równałoby się ponownemu przełamywaniu barier. i wszystkiemu od początku czyli kolejna masakra, kolejne zdobywanie sobie zaufania, zjednywanie sobie człowieka. <chory>
Poza tym jak na razie szczęście wciąż mi ucieka sprzed nosa więc kiedy w końcu je złapię to już nie wypuszczę i nie będzie ważne, że jeszcze nie zdążyłam się wyszaleć bo owszem, szaleć będę ale właśnie z tym jednym jedynym. :) No i jeszcze dodam, że jak już wreszcie złapię to szczęście to pewnie będę tak wykończona poprzednimi marnymi próbami i niepowodzeniami, że nie w głowie będzie mi szukanie kogoś innego.

Sądzę, że znalazłoby się jeszcze więcej takich wyjątków więc nie ma co uogólniac.

: 08 lip 2007, 00:25
autor: Szu
Lilka212 mhmm - a potem pojawiają sie tematy ze "mnie nie szanuje, już nie kocha, a ja go taaaak strasznie...co mam zrobić ?? - nie potrafię przestać o nim myśleć".
Chwytaj szczęście, pielęgnuj ale nie czepiaj sie jak "rzep psiego ogona" bo faceta wystraszysz i będzie tak jak pisałem...
Powodzenia w znalezieniu tego jedynego(promil takich dziewczyn pozostał) <pijak> <pijak>

: 08 lip 2007, 10:20
autor: Lilka212
Szu pisze:Chwytaj szczęście, pielęgnuj ale nie czepiaj sie jak "rzep psiego ogona" bo faceta wystraszysz i będzie tak jak pisałem...
Powodzenia w znalezieniu tego jedynego(promil takich dziewczyn pozostał) <pijak> <pijak>

Jak na razie to było właśnie na odwrót. Były zabiegania, starania się o mnie ze strony chłopaków a z mojej strony zbyt duża bierność, zbyt mało okazywania uczuć, zbyt pozostawałam na dystans i już dwóch facetów w ten sposób zraziłam więc też mogę założyć taki temat jak piszesz wcześniej, że "ja go tak straaaszniee... a on już nie" ;d A dlaczego? Dlatego, że zbudowałam wokół siebie mur.
Wychodzi na to, że w żadną stronę przegięcie nie jest dobre.

Eee tam promil. Jakby dobrze poszukać to by było ich więcej. ;)