Historia jak z kiepskiego Harlequina

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

dora
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 09 kwie 2007, 16:27
Skąd: xxx
Płeć:

Historia jak z kiepskiego Harlequina

Postautor: dora » 09 kwie 2007, 17:23

Moja historia miłosna będzie przypominała Harlequin, dlatego z góry uprzedzam, żebyście się na to przygotowali. Jakiś czas temu zakochałam się w koledze od siebie z roku. Na początku wszystko szło nieźle, wydawało mi się nawet, że mu się podobam, po czym ni z tego ni z owego dowiedziałam się, że on znalazł sobie dziewczynę. Nie było to specjalnie przyjemne, ale cóż, nie pozostawało mi nic innego jak wzruszyć ramionami i się odkochać. Wzruszyć, wzruszyłam, z odkochania nic nie wyszło. Utrzymywaliśmy wobec tego nadal przyjacielskie stosunki – on traktował mnie jako świetną kumpelę, ja natomiast… Łatwo dopowiedzieć sobie, co czułam. Po jakimś czasie on zerwał ze swoją laseczką i mnie od razu zrobiło się lżej na duszy. A potem on zaczął umawiać się z koleżanką, którą poznał przeze mnie. Niby jeszcze ze sobą nie chodzili, ale widać było wyraźnie, że coś się kroi. Trudno opowiedzieć, co wtedy czułam, tym bardziej, że przez jakiś czas odnosiłam wrażenie, że jemu na mnie zależy. W tej chwili zdaję sobie sprawę, że to były tylko moje pobożne życzenia i odczytywałam jego zachowanie, tak jak chciałam odczytywać, ale wtedy czułam się bardzo nieszczęśliwa, zdradzona i bardzo zakochana. Koleżanka jednak puściła go kantem (za co bardzo jestem jej wdzięczna, mimo iż nie świadczy to dobrze o moim charakterze), po czym po jakimś czasie on… wziął się za podrywanie mnie. Podkreślam, że czułam się cały czas zdradzona, traktowana jako pierwsza lepsza, po którą można wyciągnąć rękę zawsze wtedy, kiedy ma się na to ochotę, a potem odrzucić. Dostał kosza i to solidnego, parokrotnie, chociaż gdyby był bardziej uparty, coś mogłoby z tego wyjść. Nie był. Po jakimś miesiącu, może dwóch, zrezygnował i zabrał się za moją kolejną koleżankę - L.. Drugą już z kolei. Tym razem dodatkowo zamęczał mnie jednak opowieściami o tym jaka ona jest cudowna, jaka wspaniała… Radził się… Ranił… W którymś momencie moje nerwy po prostu nie wytrzymały i powiedziałam mu, co do niego czuję. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale okazało się, że on tego nie odwzajemnia. No, ale że rzecz działa się na gg, następnego dnia odwróciłam to wszystko w żart – jestem kawalarką na tyle, że w podobny dowcip w moich ustach można spokojnie uwierzyć. A zależało mi na tym, żeby on nadal traktował mnie normalnie, bo byliśmy już wtedy, pomijając wszystko inne, dobrymi przyjaciółmi i nie chciałam tego zepsuć. Podrywanie L. przedłużało się, niby nie byli do końca parą, ale nawet w tej chwili nie jestem pewna, czy nie poszli ze sobą do łóżka. Ale mimo wszystko od obu stron słyszałam, że coś jest nie tak. W którymś momencie on powiedział mi nawet, że jeśli nadal jestem w nim zakochana, to on to odwzajemnia. Potraktowałam to jako żart, bo w takiej tonacji było to podane, ale to tej pory nie wiem, co o tym sądzić. Tym bardziej, że parę minut po krótkim „nie” z mojej strony (niezależnie od tego, czy to był żart czy nie, on przecież był z moją koleżanką, wiec nie mogłam inaczej odpowiedzieć), zaczął ponownie rozpływać się nad L. Ale zrobił się o mnie strasznie zazdrosny. A potem dość szybko po zerwaniu z nią, chciał się ze mną umówić ponownie. Olałam oczywiście, znowu z powodu sztucznej dumy. Umówił się z trzecią moją koleżanką… A mnie trafił szlag, sama nie wiem, czemu, bo przecież nie powinien i zaczęłam go delikatnie podrywać. Bardzo delikatnie, ale już na drugi dzień dowiedziałam się, że on mnie kocha… Nie wiem, sama co robić, bo jego ciągłe podrywy zabiły we mnie prawie wszystkie uczucia. No i dochodzi jeszcze jedna kwestia – nie wiem, czy on jemu naprawdę zależy, czy mam być kolejną zdobyczą… A może to tylko żart… Doradzicie coś?
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 09 kwie 2007, 18:25

prawde mówiac troche to tak wyglada ze koles lubi zdobywać kolejne dziewczyny....troche tak jakby nie był zdecydowany czego chce....niby Ty jestes przyjaciołka ale rzuca ci teksty jakby cos wiecej chciał i co smieszne robi to tylko wtedy gdy kolejna laska go rzuca.....no ale skoro mówisz o was jak o przyjaciołach to co za problem umówic sie z nim i pogadac powaznie o tym wszytskim...powiedz mu otwarcie ze to wcale nie był zart z twojej strony ze ty naprawde cos do niego czujesz a jezeli on tego nie odwzajemnie to niech nie bawi sie twoimi uczuciami...ROZMOWA TO PODSTAWA!!!
dora
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 09 kwie 2007, 16:27
Skąd: xxx
Płeć:

Postautor: dora » 09 kwie 2007, 19:10

Pewnie masz rację tylko, że ja się chyba boję z nim porozmawiać. Nie chcę zrobić z siebie idiotki... I to fakt - on jest nałogowym podrywaczem i pewnie dlatego tak mi głupio. A. Ale to nie jest tak, że on mnie podrywa tylko pomiędzy kolejnymi dziewczynami. W trakcie niby też coś... Ale to wtedy jest słabiej wyczuwalne, nie tak jawne i otwarte...
cajmer

Postautor: cajmer » 09 kwie 2007, 19:38

Jak dla mnie ten chlopak to lowelas. Szuka czegos ale sam nie wie czego. Lepiej nie zawracac sobie takimi glowy
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 09 kwie 2007, 19:47

Żałosne... Dziewczyno jesteś obrażona na niego nie mając podstaw do tego.. Ale czego to chemia z ludźmi nie porobi.. <aniolek>
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
dora
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 09 kwie 2007, 16:27
Skąd: xxx
Płeć:

Postautor: dora » 09 kwie 2007, 20:20

No dokładnie. Czasami mam wrażenie, że to on jest lowelasem czasami, że to ja zachowuję się żałośnie... Ale nawet przez chwilę nie mówiłam, że jestem tutaj na kogoś obrażona ;)
zawe
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 94
Rejestracja: 08 mar 2007, 07:53
Skąd: niką
Płeć:

Postautor: zawe » 09 kwie 2007, 20:27

jak w Ani z Zielonego wzgórza, odrzucasz a później twierdzisz, ze Ci nie zależy...
hmmm....a to przypadkiem nie jest tak, że on kocha czyli zalezy mu, bo <na razie> nie może dostać tego czego chce? zaczął Cię pdorywać, a gdy ty mu odmówiłaś wyznał, że to miłość - tak to uprościłam.
Te podchody już chyba Cię męczą...jesteś pewna że go kochasz?
bo on chyba podrywa wszystko co się rusza <pijak>
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 09 kwie 2007, 21:34

dora pisze: ja się chyba boję z nim porozmawiać. Nie chcę zrobić z siebie idiotki...
powiem ci tak....był sobie chłopak- moj kumpel- piec lat temu cos do niego poczułam...przez te piec lat wiele razy zastanawiałam sie co by było gdyby było....choc doskonale wiedziałam ze nie mam szans...któregos razu gdy sie spotkalismy (wpada do mnie na kazwke czasem) powiedziałam mu co i jak i ze jedyne czego potrzebuje to usłyszec od niego ze to nie jest mozliwe, ze wiem ze robie z siebie idiotke ale ,musze to usłyszec :) no i pomogło ani on mnie nie ma za idiotke a ja przynajmniej jestem spokojna :) wiec jesli naprawde tren chłopak cie lubi to nie pomysli o tobie zle :)
Awatar użytkownika
Mychola
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 206
Rejestracja: 23 paź 2006, 15:35
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Mychola » 09 kwie 2007, 21:55

Milczeniem nie rozwiążesz sprawy. Wszyscy Ci tu dobrze doradzają :) Porozmawiaj z nim, powiedz co Ci leży na serduszku, jeśli jest 'normalny' to będzie wyrozumiały, a jeśli nie to przynajmniej będziesz pewna jaki jest naprawdę. Życzę powodzenia <browar>
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 09 kwie 2007, 23:34

Oboje jesteście strasznie niezdecydowani... :]
Możesz zrobić tak jak na filmach - wziąć kartkę, podzielić ją na 2 kolumny i wypisać wszystko za i przeciew temu związkowi.
Ja bym zrezygnowała, najpierw jakaś laska, potem Twoja koleżanka, potem druga i dopiero Ty. Jakby był zainteresowany to byłby od początku chociaż... rany przypomniało mi się że miałam taką samą sytuację i nawet happy end był <pijak>
Tak że moja ostateczna wersja to pogadaj z nim i powiedz prawdę, niczego nie tracisz a możesz zyskać (jeśli to nie dupek jakiś oczywiście).
Obrazek
zawe
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 94
Rejestracja: 08 mar 2007, 07:53
Skąd: niką
Płeć:

Postautor: zawe » 10 kwie 2007, 17:27

Joasia pisze:Oboje jesteście strasznie niezdecydowani... :]
Możesz zrobić tak jak na filmach - wziąć kartkę, podzielić ją na 2 kolumny i wypisać wszystko za i przeciew temu związkowi.
ale to nie da jej odpowiedzi czy jest on zainteresowany :), może po prostu zaproś Ty go na randkę, jeśli odmówi to wszystko jasne :))
Awatar użytkownika
Sto-lat
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 80
Rejestracja: 13 lip 2006, 15:27
Skąd: inąd
Płeć:

Postautor: Sto-lat » 10 kwie 2007, 17:51

pomysl co jest dla Ciebie wazniejsze - strach przed "kompromitacja" czy tez "urażeniem dumy" czy ewentualne korzysci bądź nie z ujawnienia się w 100% <regulamin>
such a perfect day....
Awatar użytkownika
lugnik
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 04 kwie 2007, 14:56
Skąd: ze Snu
Płeć:

Postautor: lugnik » 12 kwie 2007, 23:24

moja historia wyglada podobnie, z tym, że sytuacja trwa 3 lata a ja do tej pory nei zdecydowalam sie z nim poważnie o tym porozmawiać ;) moja rada - nie popelniaj moich błędów, porozmawiaj z nim otwarcie :)
"Dance like nobody's watching, love like you've never been hurt, work like you don't need the money and, last but not least, search for something you haven't tried before."
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 12 kwie 2007, 23:37

Opinia czlowieka obiektywnego - jestes kolejna laseczka ktora chce on zaliczyc. Matko po co ja odpisuje na takie tematy. Nie dorabiajcie ludzie ideologii do praw natury.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
JohnyB
Początkujący
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: 09 kwie 2007, 00:58
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: JohnyB » 13 kwie 2007, 01:04

Musisz się zdecydować, czego chcesz w końcu - być z nim, czy na niego "psy wieszać" cały czas. Zrób rachunek sumienia, przemyśl wszystkie za i przeciw i działaj.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 389 gości