sprowadźcie mnie na ziemie....
: 17 mar 2007, 00:22
tak jak w temacie...mam prośbę...niech mi ktos przetłumaczy ze dłużej nie ma sensu sie łudzić....
mam kumpla....kilka lat temu cos sie zaczeło miedzy nami...ale kazde z nas poszło w swoja strone...mi pozostał sentyment (przynajmniej tak mniemam ze to jest to). Dzis znów udało sie nam spotkac..prawdę mówiac bałam sie troche tego spotkania bo czasami miałam wrażenie ze mam wypisane na twarzy co czuje....dzis było naprawdę miło...pogadalismy o tym co u nas,ogólnie o zyciu i takie tam....atmosfera była naprawde spontaniczna..nie było nienaturalnosci której troche sie obawiałam....ale jak zreszta zawsze podczas naszych spotkan nie padło ani słowo na temat uczuc....co prawda on próbował sie wypytywac czy jestem z kims (ale równie dobrze moge to nadinterpretowac)....
choc mineło tyle czasu wciaz cos czuje...niech mi ktos powie ze to tylko dlatego ze kiedys cos tam sie zaczeło ale ze sie nic nie udało z tego to ja po prostu gdybamjakby to było gdyby jednak było.....
po dzsiejszym spotkaniu choc było na prawde miło ja mam doła...bo znów uswiadomiłam sobie ze głupio sie łudze ze cos by mogło miedzy nami byc....i znów załuje ze zaprzepaściłam szanse..mogłam przeciez powiedziec chociaz "powiedz mi prosze zebym wybiła sobie z głowy to co mi sie ubzdurało a na pewno mi przejdzie....tylko powiedz mi ze to wszystko nie ma sensu" niestety taka dzielna nie jestem...
ehh przepraszam jesli zasmiecam forum ale musiałam sie wygadac...
mam kumpla....kilka lat temu cos sie zaczeło miedzy nami...ale kazde z nas poszło w swoja strone...mi pozostał sentyment (przynajmniej tak mniemam ze to jest to). Dzis znów udało sie nam spotkac..prawdę mówiac bałam sie troche tego spotkania bo czasami miałam wrażenie ze mam wypisane na twarzy co czuje....dzis było naprawdę miło...pogadalismy o tym co u nas,ogólnie o zyciu i takie tam....atmosfera była naprawde spontaniczna..nie było nienaturalnosci której troche sie obawiałam....ale jak zreszta zawsze podczas naszych spotkan nie padło ani słowo na temat uczuc....co prawda on próbował sie wypytywac czy jestem z kims (ale równie dobrze moge to nadinterpretowac)....
choc mineło tyle czasu wciaz cos czuje...niech mi ktos powie ze to tylko dlatego ze kiedys cos tam sie zaczeło ale ze sie nic nie udało z tego to ja po prostu gdybamjakby to było gdyby jednak było.....
po dzsiejszym spotkaniu choc było na prawde miło ja mam doła...bo znów uswiadomiłam sobie ze głupio sie łudze ze cos by mogło miedzy nami byc....i znów załuje ze zaprzepaściłam szanse..mogłam przeciez powiedziec chociaz "powiedz mi prosze zebym wybiła sobie z głowy to co mi sie ubzdurało a na pewno mi przejdzie....tylko powiedz mi ze to wszystko nie ma sensu" niestety taka dzielna nie jestem...
ehh przepraszam jesli zasmiecam forum ale musiałam sie wygadac...