Jaka przyszłość?
Moderator: modTeam
Jaka przyszłość?
Jakiś czas temu rozstałem się z dziewczyną...bardzo wiele czynników do tego doprowadziło ale w końcu wrócilismy do siebie i od jakiegoś czasu znowu było(jest?) cudownie. Mielismy wcześniej wielkie plany na przyszłość i po prostu nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie ale kiedy wrócilismy do siebie to pod takim warunkiem że ona chce byc ze mna "teraz" i nie myśleć o niczym, cieszyc sie zyciem. Zaakceptowalem to ale jednak czesto wracalem do tego...jej sie wydawalo ze mam do niej pretensje ze sie zmienila. Po pewnym czasie uleglem i doszedlem do wniosku ze moze po prostu potrzeba czasu i było to pewne lekarstwo bo znowu zaczelo byc cudownie ale to wszystko czasami wraca np. napisalem jej kiedys ze "jestem i bede" a ona na to "przeszlosc juz nie istnieje, przyszlosc nie wiadomo czy bedzie, liczy sie terazniejszosc". Odbieram to troche pesymistycznie tak jakby ona nie wierzyla w przyszlosc. Powiedzcie co ma mam o tym myslec?
-
- Entuzjasta
- Posty: 66
- Rejestracja: 16 sty 2007, 20:27
- Skąd: poznań
- Płeć:
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
shaman pisze:tygrysiaaa pisze:jesli nie rozumiesz jej intencji,to pytaaaaaj ja
Ale ona własnie nie chce pytań. Ona chce radość i teraźniejszość.
Ja tego nie kapuję. Sex-buddy w sensie or what?
Stary drogą do sukcesu w kontaktach kobietami jest odrzucenie wszelkich prób ich zrozumienia.
Im mnie pytasz i starasz sie zrozumiec, tym lepiej...
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Im mnie pytasz i starasz sie zrozumiec, tym lepiej...
... dla kobiety, bo nie ma później wyrzutów sumienia, że zostawiła wartościowego faceta, który interesował się jej problemami ;]
Ogólnie jestem na "nie" jeśli chodzi o odgrzewanie związku, ale w tym wypadku dobre jest to, że ona nie robi Ci wielkich nadziei. Musicie się oboje starać, żeby coś z tego wyszło. Nie ma tutaj zbyt wiele do rozważania. Wszystko zależy od tego czy wytrzymacie;]
Sztuką jest nie szukając nigdy siebie,
iąż na nowo się odnajdywać.

No wlasnie staram sie myslec pozytywnie i chce zobaczyc co przyniesie czas...tylko czasmi boli to jak ona mi tak mowi...wlasnie chodzi o to ze kiedys mielismy wielkie plany.Kiedys zaproponowalem tak dla zartow zeby zrobila sobie tauaz z moimi inicjalami a ona na to ze tatuaz jest na zawsze...Generalnie wczesniej zanim sie rozstalismy ona nie wierzyla w to ze cos jest w stanie nas rozlaczyc i chyba wlasnie o to chodzi...
[ Dodano: 2007-02-20, 21:09 ]
a co do sex buddy tu nie chodzi tylko o sex
[ Dodano: 2007-02-20, 21:09 ]
a co do sex buddy tu nie chodzi tylko o sex
zet2 pisze:ale nie potrafie powstrzymac sie 1 dnia przed kontaktem
Bo się boisz przyszłości.
I świetnie. I autor też powinien położyć już laskę na związek, tylko se być i uczyć się.shaman pisze:Ale ona własnie nie chce pytań. Ona chce radość i teraźniejszość.
A na dodatek będą naturalni w swych zachowaniach - to duuuży plus.
Andrew pisze:Co ja Mysle ?
I popieram naszą hermafrodytę <browar>
Przynajmniej jest szczera! (kobieta autora
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Soul pisze:Im mnie pytasz i starasz sie zrozumiec, tym lepiej...
... dla kobiety, bo nie ma później wyrzutów sumienia, że zostawiła wartościowego faceta, który interesował się jej problemami ;]
Raczej dla faceta.
Zawsze staralem sie zrozumiec swoje partnerki i zawsze dostawalem po dupie, niem a co huhać i dmuchać na laski, nie ta to inna, jak zrozumie, ze Ci zalezy, to ma cie w dupie, a tak teraz nie staram sie w ogole prawie i jestem szczesliwy, zakladam, ze to szczescie sie skonczy za jakis czas, ale coz, nic, co dobre nie trwa wiecznie.
Ta minie, przyjdzie nastepna i tak dalej i tak dalej... pozdro.
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Black007_pl pisze:a tak teraz nie staram sie w ogole prawie i jestem szczesliwy, zakladam, ze to szczescie sie skonczy za jakis czas
Pewnie że się skończy. Bo to dla Ciebie okres przejściowy. Wszystko zależy od tego czy będziesz kiedyś chciał z niego zrezygnować / czy znajdzie się taka która Ci pomoże zmienić zdadnie.
archiraf, musisz się trzymać i brać z tego związku wszystko to co najlepsze pełnymi garściami. Jeśli się skończy... mówi się trudno, jeśli się uda... tego chyba właśnie chcesz? W tej chwili przynajmniej nic nie planujcie ;]
Sztuką jest nie szukając nigdy siebie,
iąż na nowo się odnajdywać.

Soul pisze:archiraf, musisz się trzymać i brać z tego związku wszystko to co najlepsze pełnymi garściami. Jeśli się skończy... mówi się trudno, jeśli się uda... tego chyba właśnie chcesz?
jeśli jesteście razem być moze z czasem jej to minie-nie możesz sie poddawać skoro juz jesteście nadal razem walcz o to,zeby jej było dobrze,zeby nie chciała odejsc a wtedy bedzie sie zastanawiać "jak to dobrze ze jest z Tobą...i bedzie myśleć o przyszłosci" Czasu Archiraf i cierpliwości :-)
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
a czy zwiazek nie polega wlasnie na wspolnych planach? wydaje mi sie ze wtedy wszystko ma wiekszy sens, wiem ze im wieksze zaangazowanie tym w wypadku jakiegos niepowodzenia wieksze rozczarowanie ale myslenie o wspolnej przyszlosci chyba znaczy bardzo duzo. Mam dopiero 20 lat i to pierwszy moj taki zwiazek i bez 2 tygodniowego rozstania niedawno nam minelo 15 miesiecy...
Black007_pl pisze:drogą do sukcesu w kontaktach kobietami jest odrzucenie wszelkich prób ich zrozumienia.
No, pojechałes po bandzie
archiraf pisze:a czy zwiazek nie polega wlasnie na wspolnych planach?
No tak, ale ona nie chce ZWIĄZKU, tylko związku, czyli popierdółki. Taka "przechowalnia". I albo się dostosujesz, albo znikaj.
Sądzę, że lepiej w tym wieku być z kobietą w "popierdółce" na zdrowych zasadach, niż męczyć ptaka będąc samym.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
archiraf pisze:a czy zwiazek nie polega wlasnie na wspolnych planach?
tak owszem.
powiem CI na moim przykładzie jestesmy ze soba dwa lata. po raz 3ci. a ja dopiero od tego trzeciego zejscia mysle o przyszłosci. miałam 16 lat dy go poznałam on 22// teraz ja 18 on 24 czas zmienia wiele...... zatem trzeba sie angażować. Cóż zyskasz jeśli nie spróbujesz?jesli juz JESTEŚCIE RAZEM trzeba walczyć
Mysiorek pisze:Sądzę, że lepiej w tym wieku być z kobietą w "popierdółce" na zdrowych zasadach, niż męczyć ptaka będąc samym.
nie każdy jest taki jak Ty :-) nie wiem co to daje ta "popierdółka"
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
mozna powiedziec ze my od poczatku myslelismy o przyszlosci i nigdy nie dopuszczalismy do siebie mozliwosci rozstania az w koncu stalo sie i to co bylo takie piekne w jednej chwili stalo sie wspomnieniem, postanowilismy sprobowac jeszcze raz i mam nadzieje ze przyjdzie taki czas ze kiedys powiemy sobie a wlasciwie ona mi powie ze chce byc ze mna zawsze tak jak mowila kiedys i nie bedzie to naiwne ale wyplynie prosto z serca. Ostatnio przeczytalem taki aforyzm "przyszlosc nadchodzi zbyt szybko zeby sie nia zamartwiac" tylko ze to taka bliska przyszlosc a co z ta daleka? hmmm wszystko sie okaze...
Mysiorek pisze:Sądzę, że lepiej w tym wieku być z kobietą w "popierdółce" na zdrowych zasadach, niż męczyć ptaka będąc samym.

-_-
Nie. Lepiej dążyć do pełnowartościowego związku. Ale to moje zdanie, ja jestem jeszcze młody, idealista i nie uznaję półśrodków

Black007_pl pisze:Zawsze staralem sie zrozumiec swoje partnerki i zawsze dostawalem po dupie, niem a co huhać i dmuchać na laski, nie ta to inna, jak zrozumie, ze Ci zalezy, to ma cie w dupie, a tak teraz nie staram sie w ogole prawie i jestem szczesliwy, zakladam, ze to szczescie sie skonczy za jakis czas, ale coz, nic, co dobre nie trwa wiecznie.
Ta minie, przyjdzie nastepna i tak dalej i tak dalej... pozdro.
Widzisz Mysiorku, black ma za sobą pełno popierdółek a czego się nauczył?

Mysiorek pisze:shaman napisał/a:
Ale ona własnie nie chce pytań. Ona chce radość i teraźniejszość.
I świetnie. I autor też powinien położyć już laskę na związek, tylko se być i uczyć się.
Skoro położy laskę na związek, to niczego o nim się nie nauczy.
Weź mi jeszcze raz wytłumacz tę swoją teorię. Jak 6-latkowi.
-_-
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
archiraf pisze:a czy zwiazek nie polega wlasnie na wspolnych planach?
Plany planami, ale bez przesady
Pytanie też jak i dlaczego się rozstaliście.
Mi po niektórych związkach też przechodzi ochota na jakieś poważne relacje - wole pobyć z jakąś fajną sympatyczną dziewczyną tak po prostu dla radości samego bycia, bez żadnych wydumanych planów tudzież problemów. Jak jest nam dobrze razem to czasem coś poważniejszego się z tego rodzi, a jak nie, to przynajmniej było miło i czasem pozostają z tego fajne przyjaźnie:)
Widać, że dla dziewczyny to rozstanie było kubłem zimnej wody i otrzeźwieniem, że jesteście jeszcze bardzo młodzi a życie czasem nie układa się tak, jakbyśmy chcieli. Na razie chcąc sobie (i Tobie!) zaoszczędzić ew. rozczarowań, przegina w drugą stronę - woli cieszyć się tym co ma i nie myśleć w ogóle o przyszłości. Może wcześniej mieliście po prostu za wiele wielkich planów, stąd takie rozczarowanie (tym większe, że w końcu nie chodziło tylko i wyłacznie o jej plany ale i Twoje)? Nie zawsze warto wszystko planować.
Jest szansa, że z czasem się unormuje... o ile Ty wcześniej nie zadusisz jej swoimi planami!
Moja rada: zapomnij na chwilę o swoich planach, pokazuj jej tylko, że Ci zależy i zwyczajnie ciesz się razem z nią życiem - jesli jej na Tobie na prawdę zależy to sama zacznie wspominać o przyszłości. Na razie daj jej czas

No ale ludzie, On Jej pisze takie piekne slowa jak "Jestem i bede", a ta mu w twarz wyrzuca taki smutny tekst? Czlowieku, rozstaliscie sie raz, rozstancie sie i drugi, bo widac to nie jest tak sama osoba. Takie stwierdzenie bylo krzywdzace. Jesli jestesmy z kims w zwiazku to marzenia i plany same przychodza. Wspolne planowanie przyszlosci zbliza i przynosi ogromne ilosci radosci i frajdy. I bardzo zbliza. Co ma Was zblizyc? Zycie z dnia na dzien? Czy Ona nie robi sobie aby czasami wyjscia awaryjnego w przypadku, kiedy znajdzie sie ktos, z kim takie plany bedzie mogla robic? Meczysz sie stary, a Ona nic nie jest w stanie na to zaradzic. Sam zdecyduj, czy chcesz byc meczennikiem przez nastepny okres swojego zycia, czy nie... Bo byc to sadze nie bedziecie ze soba, i predzej czy pozniej rozstaniecie sie. 

Przez rok nie mielismy powaznej klotni i przez rok bylo cudownie a co do planow to juz od samego poczatku wiedzialem ze szybko nie zerwiemy se soba kontaktow. Bylismy w sobie zakochani po uszy i mielismy plany...To wlasnie mnie budowalo. Wszystko zaczelo sie zmieniac kiedy ona poszla na studia i wlasciwie sam nie wiem co ponoc jak sie pozniej dowiedzialem przytlaczala ja ta moja milosc do niej. Czasem moze bylem zbyt zazdrosny i oburzalem sie o jakies glupie pierdoly ale czulem ze cos jest nie tak i widzialem ze ona sie zmienila a przynajmniej ja tak to odbieralem. To wszystko bylo bardzo meczace zarozno dla niej jak i dla mnie ale chcialem z nia byc. W pewnym momencie taka pierdola doprowadzial do tego ze ona sie ze mna rozstala. Wlasciwie ta pierdola to byl tylko poczatek tego co pozniej w naszej rozmowie zaczelo wychodzic na wierzch. Po tym jak sie rozstalismy pojechalem do niej z nadzieja ze bedzie ok ale ona powiedziala mi ze juz tego tak nie czuje tzn. tak jak wczesniej. Chciala zebysmy zostali przyjaciolmi ale ja tak nie moglem i wolalem calkowicie zerwac kontakt niz sie meczyc. Pojechalem do niej po rzeczy i kiedy powiedzialem "zegnaj" ona sie rozplakala. Wieczorem napisala ze juz tak nie moze i ze chcialaby sprobowac. Niedlugo po tym kiedy pewnego razu sie kochalismy powiedzialem ze ja kocham i ze tak bedzie zawsze a ona sie rozplakala i wlasnie wtedy powiedziala mi ze ja przytlacza ta moja milosc i chce byc ze mna ale "teraz". Sam nie wiedzialem co mam o tym myslec a na drugi dzien powiedzialem jej kilka rzeczy wlasnie w kontekscie naszych planow i budowania wspolnej przyszlosci. Zerwalem z nia ale po chwili zrozumialem ze to moze ja nie dalem nam szansy wiec znow wrocilismy do siebie mimo ze ona tez miala juz tego dosc ale chyba jej tak naprawde zalezalo. Sprobowalismy i jestesmy ze soba a ja poczulem znowu ze ona mnie bardzo kocha ale po tym smsie zrobilo mi sie bardzo smutno. Wlasciwie powinienem to wszystko napisac na samym poczatku...
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
No tak bywa, jak idzie się na studia... zmieniają sie znajomi, otoczenie, priorytety, poszerzają się horyzonty - to normalne. Musisz zaakceptować u niej te zmiany i je polubić:) Inaczej faktycznie wkońcu ją "zadusisz". Kobieta się rozwija a to bardzo dobrze przecież:) Ona tylko musi sobie wszystko ponownie poukładać w głowie, oswoić się z nową sytuacją - jak to już tego dokona, będziecie mogli znowu zacząć planować wspólną przyszłość. Ale na to potrzeba czasu.
Czyli chyba miałem rację - za dużo (nachalnej?) miłości, za dużo planów. Z tego co piszesz zalezy jej na Tobie, więc wyluzuj odrobinę (tak by niezagłaskać jej na śmierć) a powinno być dobrze
Czyli chyba miałem rację - za dużo (nachalnej?) miłości, za dużo planów. Z tego co piszesz zalezy jej na Tobie, więc wyluzuj odrobinę (tak by niezagłaskać jej na śmierć) a powinno być dobrze
Jak mozna polubic zmiany w partnerce, ktora nie widzi przyszlosci? Albo jestes ze mna i planujemy wspolna przyszlosc, albo idz zyj chwila teraznijesza ze swoimi znajomymi. Wpadla moim zdaniem w towarzystwo, ktore ma takie podejscie, jest "mientka" jak plastelinowy ludzik i zalozyla gombrowiczowska gebe zlewajac sie z towarzystwem jak kameleon ze sciana...
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Haro pisze:Jak mozna polubic zmiany w partnerce, ktora nie widzi przyszlosci? Albo jestes ze mna i planujemy wspolna przyszlosc, albo idz zyj chwila teraznijesza ze swoimi znajomymi. Wpadla moim zdaniem w towarzystwo, ktore ma takie podejscie, jest "mientka" jak plastelinowy ludzik i zalozyla gombrowiczowska gebe zlewajac sie z towarzystwem jak kameleon ze sciana...
Może być i tak. Nieprzecze, w końcu nie znamy jej charakteru.
Z tego co pisze archiraf to jego dziewczyna "chciałaby a boi się". Na moje, to ona na studiach zobaczyła, że poza jej facetem jest jeszcze jakiś inny świat. I teraz z jednej skrajności (tylko facet i wspólne wielkie plany, słodzenie sobie nawzajem, och i ach i nic więcej się nie liczy) popadła w drugą (życie dniem dzisiejszym bez planów). Podejrzewam, że wpływ na to miały też wcześniejsze jazdy jej faceta, bo on się nie zmienił i jego takie sztywne trzymanie się planów zaczęlo ją lekko irytować - stąd te spięcia i zerwania, które wzbudziły w niej wątpliwości, czy oby na pewno chce z nim być.
Ona musi sobie wszystko poukładać na nowo i stwierdzić, czy archiraf to faktycznie jest facetem jej życia czy jednak może nie pasują do siebie. Nic dziwnego, że ona nie chce na razie nic planować - woli poczekać i poobserwować chłopaka jak będzie się dalej zachowywać.
Na miejscu zalozyciela topicu zapytalbym sie Jej, po co studiuje? Chyba nie robi tego dlatego, ze planuje w przyszlosci znalezc sobie dobra prace, prawda? No w koncu zyje dniem dzisiejszym nie patrzac na przyszlosc. No chyba, ze Jej zycie TERAZ sprowadza sie tylko do Ciebie, archiraf, wtedy masz gotowa odpowiedz co dalej robic z tym wszystkim.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 359 gości