Jak to jest??
: 11 lut 2007, 14:46
Witam!
Ostatnio zaczynam zastanawiac się czy fakt bycia z konkretna osoba nie jest czystym przypadkiem w zyciu człowieka. Rozwazmy to:
Na ziemi jest wiele kobiet/mężczyzn. Chyba każdy miał wiecej niż jednego partnera z którym był. Zdarza się często ze pomimo iż osoby z którymi byliśmy były od siebie inne pod względem wygladu, zachowania, to było nam z nimi dobrze. Teraz np. jesteśmy z kims ale w gruncie rzeczy moglibyśmy być z kims innym, podobnym do niego i rownierz byloby fajnie.
Do czego zmierzam??
Chyba do tego ze nigdy nie mamy pewności czy natrafiliśmy na wlasciwa osobe. Moim zdaniem w spoleczenstwie wiele jest osob które bylyby nam w stanie zastąpić naszego obecnego partnera. Mogę zaryzykowac stwierdzenie ze np. wiarzac się na stale z kims, dochodzimy do punktu, w którym mamy już dosc szukania, probowania czegos nowego.
Szczerze mówiąc moglibyśmy zmieniac partnerow do konca zycia – i o to jest pytanie…kiedy przestac?
Podam swój przykład: mam dziewczyne, może mialbym inna gdybym jej nie spotkal, gdybym akurat tego dnia nie wyszedl z domu, moglibyśmy nigdy nie spotkac się.
Nie wiem czy w dostateczny sposób wytłumaczyłem o co mi chodzi, ale moim zdaniem człowiek nie jest w stanie znaleźć racjonalnie partnera, dlatego jak określić się czy chce się spędzić z dana osoba zycie skoro za rogiem może czekac ktos inny, ktos lepszy…
Ostatnio zaczynam zastanawiac się czy fakt bycia z konkretna osoba nie jest czystym przypadkiem w zyciu człowieka. Rozwazmy to:
Na ziemi jest wiele kobiet/mężczyzn. Chyba każdy miał wiecej niż jednego partnera z którym był. Zdarza się często ze pomimo iż osoby z którymi byliśmy były od siebie inne pod względem wygladu, zachowania, to było nam z nimi dobrze. Teraz np. jesteśmy z kims ale w gruncie rzeczy moglibyśmy być z kims innym, podobnym do niego i rownierz byloby fajnie.
Do czego zmierzam??
Chyba do tego ze nigdy nie mamy pewności czy natrafiliśmy na wlasciwa osobe. Moim zdaniem w spoleczenstwie wiele jest osob które bylyby nam w stanie zastąpić naszego obecnego partnera. Mogę zaryzykowac stwierdzenie ze np. wiarzac się na stale z kims, dochodzimy do punktu, w którym mamy już dosc szukania, probowania czegos nowego.
Szczerze mówiąc moglibyśmy zmieniac partnerow do konca zycia – i o to jest pytanie…kiedy przestac?
Podam swój przykład: mam dziewczyne, może mialbym inna gdybym jej nie spotkal, gdybym akurat tego dnia nie wyszedl z domu, moglibyśmy nigdy nie spotkac się.
Nie wiem czy w dostateczny sposób wytłumaczyłem o co mi chodzi, ale moim zdaniem człowiek nie jest w stanie znaleźć racjonalnie partnera, dlatego jak określić się czy chce się spędzić z dana osoba zycie skoro za rogiem może czekac ktos inny, ktos lepszy…