malolata rozbiła moje małżeństwo

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 24 wrz 2006, 19:34

Wstreciucha pisze:jestes taki wszechwiedzacy

Dziękuję. Wiem :)

W dupie mam wiwisekcje netową - wiadomo o co chodzi.
Do Ciebie Wstrętna nic nie mam. Twoje to prawo, żeby robić za pawia, tzn. trzepać piórkami i zachęcać, boś wolna i możesz.
Rolą zajętej osoby jest się bronić przed tym.

Piszesz, że już było po rozstaniu - jakoś mi to nie wyglądało przed rokiem na to, gdy czerony iks tu wszedł :|
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 24 wrz 2006, 19:40

Gdzie tam Moniu sie Ciebie czepiam , napisalem cop mnie trapi , tak jak Ty mi piszesz co Trapi ciebie i czego w zwiazku mną , Zoną , Myszą / nie rozumiesz .Kazdy z nas czegos nie rozumie , kazdy z nas bowiem ma inną wizje , i h.... wie tak naprawde czego
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 24 wrz 2006, 19:42

Mona pisze:Tutaj to wyczytałam, Mysiorku -

A ja tutaj:
Wstreciucha pisze: napisał/a:
tak , wlasnie przechodze , jestem ta do ktorej odchodzi

Wstreciucha pisze:a posiadaczka prawdy o tym co przeszli i powodach do rozejscia jest ONA ?

Tak. Jest połową prawdy. Połową przez subiektywizm swój. Jesli się tylko oprzesz na SUBIEKTYWNEJ połowie jego, to nie uzbierasz połowy wiadomości.
Wysłuchałbym 2 stron - wtedy sam wybrałbym prawdę.
Ale to Twoja przyszłość, nie moja.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 24 wrz 2006, 19:43

Mysiorek pisze:Piszesz, że już było po rozstaniu - jakoś mi to nie wyglądało przed rokiem na to, gdy czerony iks tu wszedł

Kurcze, to teraz wyjdę na głupią (chyba) :|
Andrew pisze:Gdzie tam Moniu sie Ciebie czepiam , napisalem cop mnie trapi , tak jak Ty mi piszesz co Trapi ciebie

WIesz, mnie też to trapi, bo każdy chciałby tak po grób. Ja też chciałam.
Andrew pisze:czego w zwiazku mną , zoną , Myszą / nie rozumiesz

Noo, jakoś nie ;DD Ale to już wiesz ;)
Andrew pisze:i h.... wie tak naprawde czego

<hahaha>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
katerina
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 182
Rejestracja: 10 kwie 2005, 17:35
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: katerina » 24 wrz 2006, 19:44

Andrew pisze:I wlasnie tu lezy pies pogrzebany , ze wielu tak mysli szczegulnie młodych i pzrekonani są o swej miłosci .O przyjazn trzeba dbac , miłosc kochana jest bezwarunkowa ! jesli jest to trwa ! i tylko jakies niesamowite zmiany w partneze powodują jej zanik , ale dalej sie kocha swego partnera takim jakim był , nie takim jak jest po zmianie , np. zgłupiał jest niebezpieczny , agresywny , ajki wczesniej nie był , inaczej nic nie zniszcy miłosci


Jasne, ze kocha sie bezwarunkowo i nie dlatego, ze ktos cos zrobil, powiedzial, ze kwaiatki przynosi czy cokolwiek innego. Byc moze zle sie wyrazilam. Owszem, kocha sie partnera takiego, jakim byl, ale niestety czesto okazuje sie, ze to zupelnie inna osoba, niz ta, ktora faktycznie jest - zwlaszcza jesli mowimy o mlodych ludzich, ktorzy nie sa jeszcze w pelni uksztaltowani i w ogle. Zas pod pojeciem dbania o milosc rozumiem wlasnie takie zachowanie, ktore nie dopuszcza do sytucji, gdzie dwojka ludzi nagle orientuje sie, ze tak naprawde kochaja kogos, kogo dawno nie ma. Zwiazek sie po prostu buduje kazdego dnia. Chyba...
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 24 wrz 2006, 19:45

Mona pisze:Nie jest wszechwiedzący, bo nikt taki nie jest, ale jest mądry i bardzo doświadczony i trochę szacunku dla Niego:

rozumiem , z tego samego powodu mnie mozna nie szanowac , bo ja glupia i taka niedoswiadczona jestem? ;) kazdemu szacunek sie nalezy, ja tu nikogo nie sponiewieralam.
Mysiorek pisze:Piszesz, że już było po rozstaniu - jakoś mi to nie wyglądało przed rokiem na to, gdy czerony iks tu wszedł :|

moi rodzicie formalnie sa malzenstwem , ale od ponad 10lat nie zyja ze soba . Wiec kiedy w zwiazku "jest sie po rozstaniu" ? W dzisiejszych czasach szybko rozwodza sie tylko politycy. Wbrew pozorom do takiego kroku tez trzeba dojrzec, probowac naprawiac na wiele sposobow, ostateczna decyzje podjac juz wtedy , kiedy faktycznie nic nie da sie zrobic. To nie dzieje sie w oka mgnieniu. Tobie na "to nie wygladalo", ale Tobie na nic wygladac nie moglo.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 24 wrz 2006, 19:49

Mona pisze:Andrew napisał/a:
czego w zwiazku mną , zoną , Myszą / nie rozumiesz

Noo, jakoś nie Ale to już wiesz

A ja tam wszystko rozumiem :)
I co z tego ;P
Wstreciucha pisze:I sie zyebalo

Sie... jakie to zajebiste usprawiedliwienie i wszystko mówiące.
Niech CI będzie. Bo nikomu innemu nie zależy na tym tak bardzo jak Tobie :)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 24 wrz 2006, 19:50

Wstreciucha pisze:Wiec kiedy w zwiazku "jest sie po rozstaniu" ?
Kiedy wszystkie drzwi już są zatrzaśnięte.
Wstreciucha pisze:Wbrew pozorom do takiego kroku tez trzeba dojrzec, probowac naprawiac na wiele sposobow, ostateczna decyzje podjac juz wtedy , kiedy faktycznie nic nie da sie zrobic. To nie dzieje sie w oka mgnieniu.
Nie były. I zapewne nie są.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 24 wrz 2006, 19:57

Wstreciucha pisze:Wbrew pozorom

Odnoszę wrażenie, że chcesz się sama jakoś przekonać co do tego. Nie odnoszisz się do wszystkiego co napisałem, do różnych rozkminek moich (może masz to w dupie - nie dziwię Ci się), które powinny być Twoimi. Nie życzę Ci źle.
Ale "wybranek" pisze tu jak pisze. Jego prawda jest najprawdziejsza.
Po co w ogóle zabiera głos :| , skoro pisze co chce. Ma prawo? - no pewnie. Ale Ty też masz prawo... dowiedzieć się.

Jeśli nie dojdziesz do SWOJEJ prawdy, to nie będziesz fair.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 00:53

Pozdrawiam... :D <browar> ... wszystkich.... i tych, co znają "prawdę", i tych, co się domyślają.. i tych, co oto w ogóle nie obchodzi, bo uważają, że nie da się ocenić człowieka przez pryzmat jednej czy dwóch wypowiedzi.. :D

A najbardziej pozdrawiam tych, co mają "święte recepty na życie"... :D No i oczywiście tych, co to z racji wieku i doświadczenia (również, a może przede wszystkim :>) forumowego oceniają innych ludzi, to co robią (a właściwie to, co piszą) po ich jednej czy dwóch wypowiedziach.. :D

Jeśli Ktoś, ktokolwiek, poczuł się urażony moimi słowami, to szczerze przepraszam. Nie to było moją intencją.

A wracając do sprawy.... :D Przykro mi, że Was, być może, rozczaruję.. ale nie mam zamiaru przeprowadzać analizy ani swojego życia, ani związków. Bo nie "spowiadam" się obcym ludziom.. po prostu. :D I niestety nie dowiecie się, dlaczego jest tak, jak jest... przykro mi.. :D Wiem, że niektórzy liczyli na "wielki opis" w obronie.. ale nic z tego.. :D
Jeśli ktoś chciałby albo ze mną, albo z moją byłą połówką porozmawiać, to proszę o PW, bo szkoda zaśmiecać tak interesującego wątku "ogólnego"... :D

No.. to to byłoby na tyle.. <banan>
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 25 wrz 2006, 07:03

RedX pisze:Jeśli Ktoś, ktokolwiek, poczuł się urażony moimi słowami, to szczerze przepraszam.

Nikt nie poczuł się, ale przyjmijmy, iż to będzie na zapas.
RedX pisze:Nie to było moją intencją.

Ok, to co w ogóle było Twoją intencją? Jaki cel miał Twój występ tutaj?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 25 wrz 2006, 08:31

Mona pisze:Ok, to co w ogóle było Twoją intencją? Jaki cel miał Twój występ tutaj?

Mona a Twoj ? a moj ? zdaje sie ze to forum dyskusyjne
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 25 wrz 2006, 08:47

Nie cerpie ludzi którzy niby coś chcą powiedziec ...ale nie mówią <wsciekly>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 10:15

Andrew pisze:Nie cerpie ludzi którzy niby coś chcą powiedziec ...ale nie mówią <wsciekly>


Prawda..? To strasznie wkurzające jest... :D

[ Dodano: 2006-09-25, 10:19 ]
Mona... moją intencją było powiedzieć Wam, że czuję się zajebiście.. to wszystko.. :D Natomiast nie rozumiem, skąd mając jakieś strzępki wiedzy.. a właściwie informacji przekazanych z drugiej ręki coniektórzy są w stanie ocenić intencje lub działanie drugiego człowieka... :D
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 25 wrz 2006, 12:34

RedX pisze:Prawda..? To strasznie wkurzające jest...

A mnie to wali <diabel> Takich "problemów" i rozkminek (truuudne słowo) w okół bez liku.
To Wasz problem, Wasze zabawki i Wasze oczekiwania. Proza życia wszystko wyprostuje.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 14:54

Mysiorek.. ale zdaje się, że mimo Twych słów, nie masz problemu z "ocenianiem i pouczaniem" ludzi, nieprawdaż? :>

A co (lub Kto) Cię wali, to jest oczywiście Twoja prywatna sprawa.. nic mi do tego.. :D
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 25 wrz 2006, 15:14

Wstreciucha pisze:zdaje sie ze to forum dyskusyjne

W rzeczy samej i dlatego dyskutujemy, choć niektórzy wypowiadają się jednym słowem :)
RedX pisze:z drugiej ręki coniektórzy są w stanie ocenić intencje lub działanie drugiego człowieka...

To daj Nam tutaj wiedzę z tej pierwszej ręki, to zobaczymy, jak rozwinie się rozmowa :]
Myślę, że jeśli ktoś nie ma zamiaru dyskutować w tym dziale, a tylko poinformować Nas o swoim samopoczuciu, to od tego tutaj mamy "wyraź to"w dziale "wszystkie inne tematy".
RedX pisze:Mysiorek.. ale zdaje się, że mimo Twych słów, nie masz problemu z "ocenianiem i pouczaniem" ludzi, nieprawdaż?

Nie ma żadnego problemu, bo inaczej, nie byłby moderatorem ;DD
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 16:41

Mona pisze:To daj Nam tutaj wiedzę z tej pierwszej ręki, to zobaczymy, jak rozwinie się rozmowa :]

Mona.. nie ma szans.. chociażby dlatego, że ja nie widzę powodu dawać Ci "materiału do badań"... :D Nie znam Cię.. nie mam do Ciebie zaufania... poza tym jawisz mi się być osobą, która nie liczy się z uczuciami innych ludzi, a bardziej zależy Ci na własnym poczuciu "wszechwiedzy"... więc nie... :D

To, że Wstręciucha podała akurat swój przykład (a właściwie nasz) było w moim mniemaniu błędem.. Ale zrobiła co zrobiła i tyle.

Ja nie mam zamiaru poddawać się ani Waszej analizie, ani tym bardziej ocenie dostarczając Wam wiadomości "z pierwszej ręki".. tym bardziej, że Mysiorek

Mona pisze:Nie ma żadnego problemu, bo inaczej, nie byłby moderatorem

a do tego zdaje się być "wszechwiedzący". :D (klub macie taki, czy jak?)

A ja się nie chcę dać "moderować".. a na pewno nie w sposób "wiem lepiej, bo jestem Moderatorem"... :D
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 25 wrz 2006, 16:48

RedX pisze:To, że Wstręciucha podała akurat swój przykład (a właściwie nasz) było w moim mniemaniu błędem.. Ale zrobiła co zrobiła i tyle.

Ja nie mam zamiaru poddawać się ani Waszej analizie, ani tym bardziej ocenie

A nie moglibyście takich rzeczy między sobą uzgadniać? Już nie mówiąc o tym, że przez pewien czas pozostaje możliwość edycji posta. Przepraszam, ale czytając ten temat mozna odnieść wrażenie, że ze sobą nie rozmawiacie o pewnych sprawach, że to, co tutaj oboje napisaliście jest w Waszych relacjach tematem tabu <hmm>
soul of a woman was created below
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 16:55

Moglibyśmy... i takie jest założenie... Nie masz za co przepraszać, bo Twoje wrażenie w tym temacie jest dosyć słuszne. Nie uzgodniliśmy tego i to jest pewna konsekwencja. Ale co zrobić... tak czasem bywa... Ale nie jest prawdą, że ze sobą nie rozmawiamy, a już na pewno nie jest to temat tabu. Po prostu tzw. "przeoczenie"... :D
AggA
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 12
Rejestracja: 14 wrz 2006, 00:21
Skąd: Łódź
Płeć:

Postautor: AggA » 25 wrz 2006, 17:06

Ale momentami zrobiło się agresywnie! Rozumiem bronienie swoich racji, swojego światopoglądu i podejścia do życia, ale...
Nie rozmawialiśmy o żadnej konkretnej sytuacji, ani o osobach z imienia i nazwiska. Nie rozumiem zatem, czemu wstreciucha i redx zaczęli atakować pozostałych, za to, że być może poczuli, iż pasują do ogólnego wzorca krytykowanego.

Kiedy mężczyzna rzuca żonę i odchodzi do młodszej, albo tylko ma z nią romans, nic nie jest łatwe do zrozumienia. Jest tyle aspektów, które trzeba wziąć pod uwagę, że łatwo któryś przeoczyć.

AggA napisał/a:
Kiedy facet odchodzi do młodszej kobiety... nie będę wnikać we wcześniejszą sytuacje w domu.. generalnie myśli nie tą częścią ciała, która służyć temu powinna. Jest on pospolitym gnojkiem, mówiąc krótko.


A jak odchodzi do starszej to już gnojkiem nie jest? Wiesz co.. zacznij myśleć.. ale jeśli będzie bolało, to powoli przestań.. żeby się nie zmęczyć...

Wkurzająmnie takie gadki pt. On odchodzi to kawał censored. A wiesz dlaczego odchodzi? Wiesz, z kim żył? Wiesz, co się tam działo? Skąd masz wiedzę na ten temat i ferujesz tak autorytatywne wyroki?


Redx...poczytaj dokładnie wszystko, co napisałam w tym temacie. Jeśli natomiast masz w którymś momencie odmienne zdanie, to postaraj się przedstawić je w sposób miły dla oka czytającego.
Nie znam Cię i tym bardziej nie próbuję oceniać.
Większością swoich postów nie wzbudzasz jednak sympatii.

Andrew, indywidualna z Ciebie postać ;] Więcej ludzi nie toleruje jednak bycia zdradzanym
<hahaha>
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 17:27

AggA pisze:Nie rozumiem zatem, czemu wstreciucha i redx zaczęli atakować pozostałych, za to, że być może poczuli, iż pasują do ogólnego wzorca krytykowanego.


Oki.. poniosły mnie emocje... przepraszam... Czasem tak się dzieje, jak w grę wchodzi temat, który jakoś nas dotyka. Ale masz rację, nic nie usprawiedliwia braku opanowania.
Dlatego sorki jeszcze raz, jeśli kogoś uraziłem.. :)

AggA pisze:Redx...poczytaj dokładnie wszystko, co napisałam w tym temacie.


Czytałem, nie mam w zwyczaju dyskutować nie sluchając drugiej osoby.
Nie zgadzam się z uogólnieniem, że jeśli "facet odchodzi do młodszej, to jest gnojkiem".

Po pierwsze wiek nie ma znaczenia w fakcie odchodzenia.

Po drugie jeśli ludzie nie chcą/nie lubią/nie potrafią ze sobą być, to lepszym wyjściem jest odejście, niż tkwienie w "toksycznym" związku. I tak naprawdę nie widzę związku z tym, czy się odchodzi do kogoś, czy do nikogo. Odejście jest odejściem, dokonaniem jakiegoś wyboru. A "miejsce przeznaczenia" jest w tym wypadku sprawą drugorzędną. Oczywiście "urażona duma" porzuconej kobiety będzie od razu kierować Jej myślenie na podejrzenie, że została porzucona z powodu wieku/urody/szeroko rozumianych braków.

Po trzecie zbyt łatwo feruje się wyroki w oparciu o pewien stereotyp "starszy facet-młodsza kobieta".

Podkreślam z całą stanowczością, że w kwestii rozpadu związku nie ma jednostronnie winnych (pomijam jednostkowe przypadki będące wg. mnie potwierdzeniem ww. tezy).
Powszechne przeświadczenie (którego wypowiedzi coniektórych tutaj są potwierdzeniem), że jak "skóra zaczyna się marszczyć", to trzeba poszukać sobie młodszego modelu jest wg mnie błędne.

Proces "odchodzenia" trwa. I ośmielę się zaryzykować hipotezę, że poprzedzony bywa naprawdę wieloma próbami rozmów/zmian/próśb etc.
Ale nikt z nas nie jest św. Franciszkiem z anielską cierpliwością. Przychodzi w końcu taki moment, że nie wytrzymujesz, że zaczynasz myśleć, że ten związek to nic innego jak pomyłka/błąd młodości wynikający bardziej z braku dojrzałości i znajomości samego siebie i swoich potrzeb, niż rzeczywiście układ "na całe życie".
Jedni postanawiają, zgodnie z Księgą, pozostać i czerpać radość życia z zupełnie innych spraw (wędkarstwo/szachy/alkohol etc.) a inni, w oburzającym większość "egoizmie", poszukują swojego szczęścia.
Warto sobie zadać pytanie, kto jest bardziej uczciwy.. i wobec siebie i wobec partnera...
No.. to tyle moich myśli na szybko..
Pozdrawiam <browar>
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 17:42

Mona pisze:Wchodzisz tutaj znienacka i odrazu mnie oceniasz


Jestem tu od ponad roku... wiec "trochę" czasu miałem.... :>
A co do oceny.. no cóż... wyciągam wnioski czytając Twoje posty.. :D

A co do "wszechwiedzącego", to staram sie o przyjęcie do klubu.. :D
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 17:56

Mona pisze:Po ilości Twoich postów faktycznie stwierdzam - tak, bywasz tu dość często i jesteś rzeczywiście w stanie ocenić kogokolwiek na tym forum


Czyżbyś chciała powiedzieć, że ilośc napisanych postów jest kryterium, wg jakiego jesteś w stanie ocenić moją "ocenę"? :D W końcu można powiedzieć, że wzoruję się na Tobie... :D
Nie sądziłem, że weźmiesz sobie do serca cokolwiek, co powiem, ale to już wyjaśniliśmy, dlaczego... :>

Mam tylko nadzieję, że na Twoje "obiektywne" zdanie o innych nie wpływają zbytnio Twoje osobiste doświadczenia... :)
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 25 wrz 2006, 18:20

RedX pisze:Po drugie jeśli ludzie nie chcą/nie lubią/nie potrafią ze sobą być, to lepszym wyjściem jest odejście, niż tkwienie w "toksycznym" związku.
Ludzie zbyt często zbyt mało wysiłku wkładają w to, żeby jednak spróbować coś naprawić. Odejście nie jest jedyną możliwością naprawienia owego błędu, jak to określiłeś. Odejście jest niczym innym jak ucieczką. Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli dodam: ucieczką przed odpowiedzialnością za swoje wybory. Zalatuje mi to pokoleniem Cosmo - prosto, szybko i po łebkach, a jeżeli coś już idzie jak po grudzie, to trzeba wyrzucić, bo przecież człowiek ma prawo do szczęścia.

Owszem, ma. Ale szczęście nie należy się każdemu z urodzenia; trzeba na nie zapracować. Szczęścia nie wygrywa się na loterii.
RedX pisze:I tak naprawdę nie widzę związku z tym, czy się odchodzi do kogoś, czy do nikogo. Odejście jest odejściem, dokonaniem jakiegoś wyboru.
Jasne, poza jednym: motywacja się zmienia. Bo chyba nie powiesz, że odchodzisz do Wstręciuchy tylko dlatego, że żona była okropna?
RedX pisze:Proces "odchodzenia" trwa. I ośmielę się zaryzykować hipotezę, że poprzedzony bywa naprawdę wieloma próbami rozmów/zmian/próśb etc.
Wiesz... W wielu związkach łatwo nie jest, bo związek dwóch autonomicznych jednostek generalnie jest trudną sprawą. Tyle tylko, że niektórzy pracują nad nim całe życie, a inni - w pewnym momencie stwierdzają "a po cholerę mi to" i zmieniają piaskownicę. Szukając właśnie tej swojej szóstki w totolotka, uważając, że mają do niej prawo i koniecznie im się należy. A szósteczka leży sobie zakitrana gdzieś na dnie, do którego nawet się nie przekopią, bo zdążą pięć razy piaskownicę zmienić.
RedX pisze:Ale nikt z nas nie jest św. Franciszkiem z anielską cierpliwością.
Święci nie wzięli się z kosmosu, tylko spośród zwykłych, normalnych ludzi. Po to ich tylu mamy, a wśród nich i złodzieje się zdarzali, żeby pokazać, że świętość nie jest czymś nieosiągalnym. Także świętych w to nie mieszaj raczej.
RedX pisze:Jedni postanawiają, zgodnie z Księgą, pozostać i czerpać radość życia z zupełnie innych spraw (wędkarstwo/szachy/alkohol etc.) a inni, w oburzającym większość "egoizmie", poszukują swojego szczęścia.
Warto sobie zadać pytanie, kto jest bardziej uczciwy.. i wobec siebie i wobec partnera...
Po raz kolejny obserwuję, że myślisz metodą albo-albo. I nie widzisz, że to nie są jedyne możliwości. Świat podzieliłeś na tych, co jak idioci tkwią bez sensu w chorych związkach i na tych, co niczym rycerze bohatersko walczą o swoje wielkie szczęście po wsze czasy. Tych pierwszych degradujesz, siebie i Tobie podobnych wywyższasz. Jedni i drudzy nie są warci naśladowania - i ci, i ci idą po najmniejszej linii oporu, przy czym ci pierwsi ze wstydu chylą głowy, a drudzy - zadzierają nosa, że niby odważni. Mali tak samo, jeden sort.
Agusia_2
Początkujący
Początkujący
Posty: 7
Rejestracja: 02 cze 2006, 19:07
Skąd: nie wazne
Płeć:

Postautor: Agusia_2 » 25 wrz 2006, 18:43

Jejku ale sie dostało Wstrętnej i RedXowi, nie wiem po co to wszystko było, przecież wiadomo że Oni będą bronić swojej miłośći, i wszystkim nic do tego. Ja tam im życze szczęścia. A Stasia dalej nic nie napisała co tam u niej!
RedX
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 166
Rejestracja: 18 wrz 2005, 19:43
Skąd: internet
Płeć:

Postautor: RedX » 25 wrz 2006, 18:55

mrt pisze:Ludzie zbyt często zbyt mało wysiłku wkładają w to, żeby jednak spróbować coś naprawić. Odejście nie jest jedyną możliwością naprawienia owego błędu, jak to określiłeś.


Generalizujesz. Nigdzie nie napisałem, że to jedyna opcja przeciw "wielkiemu wysiłkowi"... Gdybym chciał opisywać wszelakie możliwe scenariusze, to nie starczyłoby mi życia..

mrt pisze:Zalatuje mi to pokoleniem Cosmo - prosto, szybko i po łebkach, a jeżeli coś już idzie jak po grudzie, to trzeba wyrzucić, bo przecież człowiek ma prawo do szczęścia.


Nie jestem czytelnikiem.. ale może i mam cechy... kto wie.. :>

mrt pisze:Jasne, poza jednym: motywacja się zmienia. Bo chyba nie powiesz, że odchodzisz do Wstręciuchy tylko dlatego, że żona była okropna?


Nie powiem.. po pierwsze to nie był ten czas, po drugie jestem świadom tego, że akurat Wstręciucha nie miała z tym nic wspólnego (ciekawe swoją drogą, jak "okropna" musiałaby być wg Ciebie, żeby podjąć decyzję o rozstaniu:D )

mrt pisze:Wiesz... W wielu związkach łatwo nie jest, bo związek dwóch autonomicznych jednostek generalnie jest trudną sprawą. Tyle tylko, że niektórzy pracują nad nim całe życie, a inni - w pewnym momencie stwierdzają "a po cholerę mi to" i zmieniają piaskownicę. Szukając właśnie tej swojej szóstki w totolotka, uważając, że mają do niej prawo i koniecznie im się należy. A szósteczka leży sobie zakitrana gdzieś na dnie, do którego nawet się nie przekopią, bo zdążą pięć razy piaskownicę zmienić.


Świetnie... co do autonomiczności jednostek to nabyłem tą wiedzę przez dlugie lata. Każdy ma swój sposób na życie, jak już wspomniałem. Nie podoba Ci się moje rozwiązanie? Oki, nie musi. Tylko dlaczego twierdzisz, że Twoje jest jedynie słuszne? Na jakiej podstawie? Bo jest Twoje? Dosyć wybujałe ego, moja Pani.... :D A już kompletnie nie potrafię zrozumieć, dlaczego sądzisz, że Twój sposób sprawdziłby się w mojej sytuacji? Bo jest "uniwersalny"? :D Pewnie wiesz, że jak coś jest "do wszystkiego" to jest "do niczego", prawda?

mrt pisze:Święci nie wzięli się z kosmosu, tylko spośród zwykłych, normalnych ludzi. Po to ich tylu mamy, a wśród nich i złodzieje się zdarzali, żeby pokazać, że świętość nie jest czymś nieosiągalnym. Także świętych w to nie mieszaj raczej.


Oki.. to było tylko takie potoczne wyrażenie, ale jeśli uraziłem Twoje uczucia religijne, to przepraszam...

mrt pisze:Po raz kolejny obserwuję, że myślisz metodą albo-albo. I nie widzisz, że to nie są jedyne możliwości. Świat podzieliłeś na tych, co jak idioci tkwią bez sensu w chorych związkach i na tych, co niczym rycerze bohatersko walczą o swoje wielkie szczęście po wsze czasy. Tych pierwszych degradujesz, siebie i Tobie podobnych wywyższasz. Jedni i drudzy nie są warci naśladowania - i ci, i ci idą po najmniejszej linii oporu, przy czym ci pierwsi ze wstydu chylą głowy, a drudzy - zadzierają nosa, że niby odważni. Mali tak samo, jeden sort


Nie prawda. Po pierwsze to Ty, dziwnym trafem, przypisujesz mi cechy opierając się na tezach jednych z wielu. Jak napisałem wyżej, nie starczyłoby życia, żeby opisać wszystkie możliwości.. Specjalnie podałem skrajne dla podkreślenia różnic.
Po drugie "wrzucając" wszystkich (ze skrajnych przykładów) do jednego worka sama ich degradujesz. Bo odmawiasz im prawa do własnych wyborów. (vide mali tak samo, jeden sort).

Napiszę to jeszcze raz:
Każdy ma prawo przeżyć życie wg swoich reguł.. I nikomu nic do tego. Bo to, co dla jednego bedzie sufitem, dla drugiego będzie podłogą - jak mawiał jeden z bohaterów polskiego filmu.
Ja podjąłem taką decyzję i ponoszę jej konsekwencje. Naturalne jest, że bronię swojego zdania, bo to moja decyzja. A że nie popularna być może w pewnym kręgu? Cóż.. nie lubię polityków, ale nie odmawiam im prawa do decydowania o sobie.

Mam dziwne wrażenie, że stworzył się tu pewnien "front wiedzących lepiej". Co jest dla kogo dobre, a co nie. A historia zna takie przypadki, kiedy ludzie ludziom mówili, jak mają żyć, w co wierzyć i jak postępować. Bo wiedzieli lepiej... no ale na szczęscie nie trwało to zbyt długo. Poddaję pod rozważania.
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 25 wrz 2006, 18:57

Agusia_2 pisze:Jejku ale sie dostało Wstrętnej i RedXowi, nie wiem po co to wszystko było, przecież wiadomo że Oni będą bronić swojej miłośći,
I tu bym miała wątpliwosci. Bo jeżeli człowiek z pełnym przekonaniem mówi "kocham", a potem stwierdza, że to tylko była młodzeńcza pomyłka, to w moich oczach traci na tyle wiarygodność w mówieniu "kocham", że niekoniecznie drugi raz dałabym się nabrać. Bo kto wie, czy za iks lat nie powie znów, że to pomyłka i też młodzieńcza, bo znów o ileś tam lat jest starszy. Tyle że to nie mój związek i niby nie moja broszka.

Jestem w stanie zrozumieć, jesli ktoś powie, że to była wielka miłość i nie wyszło, bo spieprzyli związek i zmarnowali (znam takich). Ale jeżeli ktoś mówi "Sorry, się pomyliłem", to to trochę niepoważne i faktycznie ciut szczeniackie. Bo to nie klasówka z matematyki. Nie wystarczy powiedzieć "pomyliłem się" i dwa razy pójść na korki, żeby ocenę poprawić. Zbyt poważny wybór.
Agusia_2
Początkujący
Początkujący
Posty: 7
Rejestracja: 02 cze 2006, 19:07
Skąd: nie wazne
Płeć:

Postautor: Agusia_2 » 25 wrz 2006, 19:07

mrt pisze:
Jestem w stanie zrozumieć, jesli ktoś powie, że to była wielka miłość i nie wyszło, bo spieprzyli związek i zmarnowali (znam takich). Ale jeżeli ktoś mówi "Sorry, się pomyliłem" .

A czy to nie to samo? <hmm>
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 25 wrz 2006, 19:08

RedX pisze:Tylko dlaczego twierdzisz, że Twoje jest jedynie słuszne? Na jakiej podstawie?

Znowu jakaś pernamentna pomyłka. Czy Mrt, gdziekolwiek napisała, iż w/g Niej... itd.?
W życiu tak bywa, że opieramy się albo na doświadczeniach swoich albo na doświadczeniach ludzi Nam znanych. Żadne opinie nie mogą wziąć się z powietrza, bo gdyby tak było, to urodziłbyś się i nie potrzebna byłaby Tobie szkoła.
RedX pisze:Mam dziwne wrażenie, że stworzył się tu pewnien "front wiedzących lepiej".

No właśnie i to jest tylko Twoje wrażenie. Nie możesz zrozumieć tego, że piszemy to, co czujemy, co wiemy, co oczywiście nie musi być doskonałe. Jednak jeśli wiesz na 100% to, że mylimy się, to rozmawiaj i dyskutuj, a być może dowiemy się czegoś nowego, co zmieni choć jedną Naszą myśl. Masz prawa i po to jest to forum.
Jednak przyjrzyj się, proszę, temu jakim "tonem" Ty piszesz, a jakim My.
RedX pisze:Ja podjąłem taką decyzję i ponoszę jej konsekwencje. Naturalne jest, że bronię swojego zdania, bo to moja decyzja. A że nie popularna być może w pewnym kręgu? Cóż.. nie lubię polityków, ale nie odmawiam im prawa do decydowania o sobie.

Dokładnie na tej samej zasadzie My mamy prawo bronić swojego zdania, ale w/g Ciebie odrazu jesteśmy wszechwiędzący. Idąc dalej - niebawem też wkroczysz do tej grupy.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 132 gości