katoliczka vs ateista
Moderator: modTeam
Dzindzer pisze:A duzo zmienia gdy wytrzyma sie dwie minuty i rozbeczy jak ona nie patrzy ?
Oczywiście. Chociaż generalnie nie powinien mieć ciągot do płaczu. Ale jeśli już MUSI, to niech płacze se w samotności.
Mi się nie zbiera nawet w samotności na płacz, raczej rozwaliłbym ścianę albo mebel jakiś ale są różni ludzie.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Andrew pisze:Ja moge pujsc do filcharmoni by zrobic swojej kobiecie przyjemnosc
Ja też mogę. Nie poczuję się tam źle. Nie wyniosę z koncertu tyle, co ona ale przejść się raz na jakiś czas mogę. Podobnie do kościoła. Nie ubędzie mnie z tego powodu. Natomiast, gdyby mnie tam ciągnęła codziennie, to już co innego...
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Campari pisze:Ona na mnie z pyskiem
Ja bym nie chciała partnera, który ma pysk. Ani takiego, dla którego ja miałabym ten pysk.
Panie ateisto, nie rób pan nic. Tu nie chodzi o różnice na tle religijnym, tylko o to, że Ty nie masz jaj - bo bumerangi jaj przecież nie mają. Takie dziewczęcia się poskramia, by nadawały się do czegokolwiek. Ale. Wydaje mi się, że to nie Ty ją poskromisz.
Campari pisze:Czy sądzicie że związki różnowyznaniowe mogą trwać? Czy da się pogodzić dwa tak skrajne poglądy jak np. ateizm i katolicyzm?
Tak.
Wydaje mi sie droga kolezanko , ze zle odebrałas swowo tu użyte "pyskiem" tak sie mówi potocznie kiedy ktoś sie na kogoś z pretensja wysławia podniesionym głosem .
Jezeli ktoś jest postrzegany jako konfliktowy , sporny , albo arogancki - to takiego sie okresla mianem uproszczonym - "ten to ma pysk " mozna dodac niewyparzony
Człowiek powinien swoje emocje trzymac w miare na wodzy , szczegulnie gdy ma pretensje , to o co mu chodzi wypowiadac spokojnie w miarę , jesli robi to inaczej upodabnia sie do psa który szczeka , a robi to pyskiem![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Jezeli ktoś jest postrzegany jako konfliktowy , sporny , albo arogancki - to takiego sie okresla mianem uproszczonym - "ten to ma pysk " mozna dodac niewyparzony
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Człowiek powinien swoje emocje trzymac w miare na wodzy , szczegulnie gdy ma pretensje , to o co mu chodzi wypowiadac spokojnie w miarę , jesli robi to inaczej upodabnia sie do psa który szczeka , a robi to pyskiem
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2010, 20:04 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Ateizm to dziwna wiara bo wbrew temu co Ci sie wydaje wierzysz. Tylko ze wierzysz w to iz Boga nie ma. I to jest wlasnie dziwne ;p Ale masz prawo i ona powinna to uszanowac.
Ktos ma na nia duzy wplyw, ale nie Ty.
Zwiazki roznowyznaniowe w przyrodzie wystepuja wiec jest to mozliwe. Tylko ze tu wiekszym problemem jest jej "ksiezniczkowatosc". Ja bym ja w dupe od razu kopnal bo nie lubie takiego typu dziewczyn. W ogole bym 7 miesiecy za dziewczyna nie latal. Wyobrazasz sobie Wasze przyszle zycie? Ona powie, tupnie nozka i ma byc! A na koncu i tak Cie zdradzi i zostawi dla kogos kto bedzie ja po papie lal
Jak wyzej napisali. tu nie kwestia wiary jest problemem tylko tego ze ona nigdy od zycia po tylku nie dostala porzadnie.
Ktos ma na nia duzy wplyw, ale nie Ty.
Zwiazki roznowyznaniowe w przyrodzie wystepuja wiec jest to mozliwe. Tylko ze tu wiekszym problemem jest jej "ksiezniczkowatosc". Ja bym ja w dupe od razu kopnal bo nie lubie takiego typu dziewczyn. W ogole bym 7 miesiecy za dziewczyna nie latal. Wyobrazasz sobie Wasze przyszle zycie? Ona powie, tupnie nozka i ma byc! A na koncu i tak Cie zdradzi i zostawi dla kogos kto bedzie ja po papie lal

Jak wyzej napisali. tu nie kwestia wiary jest problemem tylko tego ze ona nigdy od zycia po tylku nie dostala porzadnie.
Podoba mi sie tekst kabaretu "a jaki zdziwiony? dalem go do innych zdziwionych. Do ateistow"
Wiesz Eng, sa tacy co moze nie mysla samodzielnie i bedac katolikami i ateistami. Ale masa ludzi te decyzje podejmuje jedna samodzielnie. Samo to ze ktos jest ateista nie czyni z niego samodzielnie myslacego.

Wiesz Eng, sa tacy co moze nie mysla samodzielnie i bedac katolikami i ateistami. Ale masa ludzi te decyzje podejmuje jedna samodzielnie. Samo to ze ktos jest ateista nie czyni z niego samodzielnie myslacego.
Campari, gdy już polazł z nią do kościoła, to dał jej nadzieję, bo przecież ochrzaniła go za to, że mógł choć ręce złożyć. Dlatego, jeśli widział ową nadzieję, to według mnie w ogóle nie powinien iść tam z nią.
Przyznaję rację dziewczynie, jeśli chodzi o obchodzenie świąt katolickich przez ateistów - bzdura
Każdy związek różnowyznaniowy ma szanse, tylko trzeba potrafić szanować siebie nawzajem, a tutaj tego brakuje.
Przyznaję rację dziewczynie, jeśli chodzi o obchodzenie świąt katolickich przez ateistów - bzdura

Każdy związek różnowyznaniowy ma szanse, tylko trzeba potrafić szanować siebie nawzajem, a tutaj tego brakuje.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Imperator pisze:Oczywiście. Chociaż generalnie nie powinien mieć ciągot do płaczu. Ale jeśli już MUSI, to niech płacze se w samotności.
Tylko, że ja w tym przypadku nie widze powodu do płaczu, nawet dla siebie czyli dla kobiety
Imperator pisze:Podobnie do kościoła. Nie ubędzie mnie z tego powodu. Natomiast, gdyby mnie tam ciągnęła codziennie, to już co innego...
Ja do kościoła to tylko w święta jakies mogłabym się dać wyciagnąć
Zwij jak chcesz Mav, ale ateizm to przede wszystkim samodzielne myślenie a nie ślepa wiara w cośtam z palca wyssane 2000 lat
temu.
Z tym samodzielnym myśleniem to tak nie przeceniaj ateistów. Wielu jedynie odrzuca istnienie boga, do myślenia ich to nie skłania.
Maverick pisze:Samo to ze ktos jest ateista nie czyni z niego samodzielnie myslacego.
Zgadza się.
Chociaż większość ateistów których znam jest raczej z tych samodzielnie myślących.
Z niej to kiepska katoliczka jest skoro wiarę wykorzystuje jako argument w tym pokazie siły
Maverick pisze:No z tymi swietami to miala racje.
Święta to tez część tradycji. Wielu obchodzi je właśnie dlatego.
Ja Wielkanocy nie obchodzę, bo nie widzę sensu we wstawaniu rano by się mocno najadać. Ale jaja maluję, robię koszyczek i się tym cieszę. Ot tak ku dekoracji.
Wigilie obchodzę jako dzień obdarowywania się.
Maverick pisze:I wg mnie ateisci nie powinni miec w tym czasie dnia wolnego
od pracy.
Czemu
A ci od innych wyznań
Ateista wcale nie musi myśleć samodzielnie. Może chodzić na pasku reżimowych mediów, powtarzać idiotyzmy rodem z WSI24 czy Wybiórczej jak przygłupi leming, pluć jadem na kler w każdej sytuacji, czy związanej z klechami, czy nie. Niestety, nie ma tak łatwo
Wracając do meritum - czy taki związek może istnieć? W wersji ortodoksyjnej w żadnym wypadku (w żadnej ze stron czyli dewotka albo nawiedzony antyklerykał to kiepski materiał na życiowego partnera)

Wracając do meritum - czy taki związek może istnieć? W wersji ortodoksyjnej w żadnym wypadku (w żadnej ze stron czyli dewotka albo nawiedzony antyklerykał to kiepski materiał na życiowego partnera)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Mona pisze:bzdura
A dlaczego?
Każda okazja jest dobra, żeby zrobić stroik świąteczny i spędzić pozytywnie czas z rodziną / przyjaciółmi, w dodatku przy przy dobrym jedzeniu. Ja uwielbiam święta i mam zamiar je obchodzić tak długo, jak będą mi radość dawały
I wg mnie ateisci nie powinni miec w tym czasie dnia wolnego od pracy.
A w Święto Niepodległości wszyscy nie-Polacy powinni iść do pracy
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2010, 11:33 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
pani_minister pisze:Każda okazja jest dobra, żeby zrobić stroik świąteczny i spędzić pozytywnie czas z rodziną / przyjaciółmi, w dodatku przy przy dobrym jedzeniu
Zapomniałaś o alkoholu.
pani_minister pisze:Ja uwielbiam święta i mam zamiar je obchodzić tak długo, jak będą mi radość
dawały
Mam tak samo. Niektóre święta po prostu lubię.
Maverick pisze:tu nie kwestia wiary jest problemem tylko tego ze ona nigdy od zycia po tylku nie dostala porzadnie.
Mav tu się z Tobą zgadzam w stu procentach... Sam doskonale wiem że zawsze miała to co chciała bo tak ją mamusia nauczyła. Moim błędem było to że nie zacząłem Jej od tego odzwyczajać...
Czy brak mi jaj? Być może... Ja jestem człowiekiem bezkonfliktowym, nienawidzę sprzeczek, kłótni itp. Staram się ich unikać bo nie sprawiają mi przyjemności. Natomiast kiedy już do niej dojdzie to staram się trzymać język za zębami bo wyrażam się wtedy dość skrajnie, szczerze do bólu co już w wielu przypadkach pokazało mi że jednak za ostro... Taki już jestem i ukrywać tego nie będę. Może tu leży powód tej mojej "cipowatości"...

A co do obchodzenia świąt... Cóż ja mogę na to kiedy tak zostałem wychowany że pomimo braku wiary święta się obchodzi? Można powiedzieć że mogę zerwać z tą praktyką tylko nasuwa się pytanie: po co? Dla mnie święta są okazją do spędzenia czasu z rodziną, odetchnięcia od tej codziennej monotonii i ogólnie sprawiają mi one przyjemność... A skoro już tak jest to chyba nie powinna robić mi ory z tego powodu że święta obchodzę...
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2010, 13:47 przez Campari, łącznie zmieniany 1 raz.
"Zaliczam glebe, wstaje, ide przed siebie, tej szansy nie pogrzebie bo ktoś daje znaki mi na niebie. I mina zrzednie tym co nie wierzyli, powiedzą kiedyś: Campari tu byli, prawdę mówili..."
Cipowaty jest właśnie facet, który wyrażając swoje zdanie doprowadza jedynie do sprzeczki lub cierpienia. Facet z jajami wyrażając swoje zdanie, zmusza do myślenia. Lub od razu do działania po jego myśli.Campari pisze:Może tu leży powód tej mojej "cipowatości"...
Każdy ma święte prawo robienia czegokolwiek i ponoszenia konsekwencji. Zadbaj, aby konsekwencji nie zabrakło.Campari pisze:A skoro już tak jest to chyba nie powinna robić mi ory z tego powodu że święta obchodzę...
Tak jak myslałam. A poniższe zapisz sobie na karteczce, przyczep na ścianie i na wszelkie sposoby do tego dąż:
To ciekawe, bo wielu wierzących-praktykujących nie znosi świąt. A może to jest sposób, by polubić właśnie?
Houngan pisze:Cipowaty jest właśnie facet, który wyrażając swoje zdanie doprowadza jedynie do sprzeczki lub cierpienia.
Campari pisze:Dla mnie święta są okazją do spędzenia czasu z rodziną, odetchnięcia od tej codziennej monotonii i ogólnie sprawiają mi one przyjemność...
To ciekawe, bo wielu wierzących-praktykujących nie znosi świąt. A może to jest sposób, by polubić właśnie?
No... Więc największa obawa stała się faktem. Skończyła ze mną... Robie wszystko żeby zachowywać się normalnie choć już mnie serce boli.
Nie wiem co mam robić... Chciałbym już zacząć działać, porozmawiać i zrozumieć...
Nie mam sił...
Nie wiem co mam robić... Chciałbym już zacząć działać, porozmawiać i zrozumieć...
Nie mam sił...
"Zaliczam glebe, wstaje, ide przed siebie, tej szansy nie pogrzebie bo ktoś daje znaki mi na niebie. I mina zrzednie tym co nie wierzyli, powiedzą kiedyś: Campari tu byli, prawdę mówili..."
Maverick pisze:Ateizm to dziwna wiara bo wbrew temu co Ci sie wydaje wierzysz.
Wybaczcie Kolego Mav, ale pleciecie trzy po trzy jak potłuczeni. Wiara to wiara, a ja WIEM, że boga nie ma i sie nad tym kompletnie nie zastanawiam. Swoją drogą jest to częsty argument wierzących wobec niewierzących świadczący zresztą o głęboko ukrytym przeświadczeniu wierzących, że cała ta wiara to jednak bzdura. Takim argumentem nieświadomie bądź półświadomie umniejszają wartość swojej wiary, tak jakby coś jednak przeczuwali.
Wracając do Campari.
Chłopie, tylko się Tobie cieszyć. Życie jest za krótkie, żeby się użerać z idiotami i idiotkami, żeby tracić energię na coś jej niewartego. Do tego, z mniejszą lub większą, ale jednak klasą z tego wyszedłeś, a uwierz mi, zdarza się często na odwrót, wtedy już nie wiesz co bardziej boli. Stara prawda - tego kwiatu pół światu. Jest ten moment w życiu młodego chłopaka kiedy tęskni się do wielkiej miłości, a sprawy uczuć absorbują 90% czasu i myśli. Potem poznaje się normalne (może dlatego, że już nie pozwala się sobie wejść na głowę) kobiety i coraz bardziej odpływa się w swoje indywidualne życie, w którym sprawy uczuć schodzą do 40-50%;)
Będzie dobrze i będzie fajnie. Zobaczysz. Nie masz co się przejmować.
edit: Nie próbuj zrozumieć, nie to większego ma sensu. Ja wiem, masz całą litanię pytań, brutalna prawda jest taka, że Ci na nie nie odpowie. Brutalne prawdy mężczyzna po prostu przyjmuje i przestaje sie zadręczać czymś na co nie ma wpływu. Ktoś powiedział, że zrozumieć znaczy przebaczyć. Był to chyba jakiś nieżyciowy pięknoduch. Są takie rzeczy, które im bardziej się rozumie tym bardziej sie ich nienawidzi.
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2010, 16:56 przez Felicjan, łącznie zmieniany 1 raz.
Campari pisze:Oboje bardzo się kochamy, jesteśmy ze sobą szczęśliwi.
Mimo, że się nie znamy to jestem pewien, że tak nie jest. Ona nie jest z tobą szczęsliwa, tylko potrzebuje elektronu wokółjądrowego, a ty potrzebujesz jakiegoś obiektu do adrowania. O waszym "szczęściu i miłości" poniżej i jeszcze dalej:
Campari pisze:Poczułem się jakby mnie ktoś kopnął w splot słoneczny. Nikt mnie tak nie potraktował...
Poczytaj sobie w jakim złudzeniu tkwisz. Ale wątpię, że dotrze.
Campari pisze:Ostatnio namówiła mnie do pójścia z Nią do kościoła. Zgodziłem się bo przecież i tak nie mam co robić, a posiedzieć sobie mogę. Będąc tam jak zawsze czułem się dość nieswojo, zwłaszcza że znalazła miejsce w centrum świątyni. I jak to można się po ateiście spodziewać w ogóle nie brałem udziału w mszy. Kiedy sie stało to stałem, kiedy klęczało, klęczałem, kiedy siedziało, siedziałem ale nic poza tym.
No to widzisz jak się zgodziłeś. Więcej myśleć niż się zgadzać nie potrafisz
Opis rytuałów cyrkowy

Campari pisze:Andrew: To Ona ma za tobą latac ! nie Ty za nią
Choć nie będzie łatwo to postaram się tak zrobić.
Ale już nie w tym związku.
Campari pisze:Zdarzyło się to po raz pierwszy, nigdy wcześniej nie próbowała mnie "nawracać" czy próbować wyperswadować że "ateizm jest be"
Za to sposób w jaki wyraziła swoje myśli wystarczy za jeden raz. Ale ciekawość kolejnych razów cie zgubi zapewne i doświadczysz jeszcze dobitniejszych nawracań. Na własne życzenie.
pani_minister pisze:Bo już byłeś na najlepszej drodze: poszedłeś do kościoła, mimo, że jak sam piszesz, masz z nim tyle wspólnego, co z garncarstwem. Co to jest, jak nie zachowywanie się zgodnie z JEJ oczekiwaniami?
A potem zamiast do końca tańczyć, jak Ci zagra, wycofałeś się w pół kroku
Dokładnie - bardzo trafnie napisane. Nieświadomie swoim zachowaniem wywołujesz u niej szok frustracje i chęć naprawiania twojej chwiejności.
Andrew pisze:Ale to, ze poszedłes do koscioła to dobrze - tu niczego nie zfajfczyłeś .Ja też wchodze do meczetów, kosciołów prawosławnych , ewnagielickich i co z tego ? nikt mnie tam nie traktuje jak intruza mimo ze widac po mnie zem innowierca . Jesli dziwczyna zabrała by mnie do tej pzreze mnie wspominanej filcharmoni to i nic !
Nic a nic nie kumasz. Porównanie nadaje się do kosza.
Mona pisze:Przyznaję rację dziewczynie, jeśli chodzi o obchodzenie świąt katolickich przez ateistów - bzdura
Ateiści nie obchodzą świąt. Niechodzący do kościoła a ateista to 2 kompletnie różne sprawy. Niestety w Polszy mało kto to pojmuje. Więc pomijcie dziatki.
Ateista + Katoliczka = Czy to się może udać?
Nie jesteś ateistą. Jesteś niechodzącym do kościoła, a dla tej panny to ważne i koniec.
Campari pisze:Robie wszystko żeby zachowywać się normalnie choć już mnie serce boli.
Nie wiem co mam robić... Chciałbym już zacząć działać, porozmawiać i zrozumieć...
Nie zachowujesz się normalnie, bo nie umiesz. Nie umiesz zapomnieć o osobie, z którą nie chcesz być. Dziwne co nie? Nie wiem, co ci z nienornalnych zachowań poradzić... na serce iśc kupić do apteki kardioidioten jakiś...
coście się tak przypieprzyli do tych świąt? To piękna polska tradycja. Niekonieczna do niej jest wiara w niewidzialnych przyjaciół.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
FrankFarmer pisze:Nie jesteś ateistą. Jesteś niechodzącym do kościoła
Ale czy ateista to nie ten który nie wierzy w istnienie Boga?
Stwierdzenie że nie chcę z Nią być też jest dla mnie dziwne... Niby dlaczego skoro czuję, wiem że chce. Podświadomość?
Felicjan pisze:Nie próbuj zrozumieć, nie to większego ma sensu.
Ale kiedy to jest dla mnie nie pojęte... Jak można się tak zachować, nie przeprosić za to a na koniec zostawić? To jakieś combo x3 czy co??
"Zaliczam glebe, wstaje, ide przed siebie, tej szansy nie pogrzebie bo ktoś daje znaki mi na niebie. I mina zrzednie tym co nie wierzyli, powiedzą kiedyś: Campari tu byli, prawdę mówili..."
Campari pisze:Ale czy ateista to nie ten który nie wierzy w istnienie Boga?
Nie. To coś znacznie więcej. Poczytaj.
Campari pisze:Stwierdzenie że nie chcę z Nią być też jest dla mnie dziwne... Niby dlaczego skoro czuję, wiem że chce.
Bo wypisujesz fakty z waszego życia nie świadczące ani o miłości, ani tym bardziej o szczęsciu. Z pokrewnych rzeczy jest u ciebie zauroczenie, przysłaniający ci fakty. U niej zauroczenia nawet nie ma. Wierz lub nie, ale w twoim wypaku nie ma lepszego wyjścia niż zerwanie kontaktu.
Oczywiscie ze nie wiesz bo nie ma dowodow na to ze nie istnieje. Nie ma tez ze istnieje i dlatego nazywa sie to wiara. I nie pisz ze ciezar dowodu spoczywa na itd bo to kij z dwoma koncami. Raz Ty twierdzisz ze wiesz iz nie ma - udowodnij a raz kto inny powie ze wie ze jest - niech udowodni. I dlatego tu sie uzywa slowa wiara. Jest spora roznica pomiedzy wierze ze istnieje, a wiem ze istnieje. Reszta akapitu to nieudana manipulacja semantyczna.Felicjan pisze:Wybaczcie Kolego Mav, ale pleciecie trzy po trzy jak potłuczeni. Wiara to wiara, a ja WIEM, że boga nie ma i sie nad tym kompletnie nie zastanawiam.
Bo Frank wie zawsze lepiejCampari pisze:Ale czy ateista to nie ten który nie wierzy w istnienie Boga?
Stwierdzenie że nie chcę z Nią być też jest dla mnie dziwne... Niby dlaczego skoro czuję, wiem że chce. Podświadomość?

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 298 gości