Miłość czy nauka?
Moderator: modTeam
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Ja bym wybrała, jednak miłość, ale to może dlatego, ze nigdyz nauką problemów nie miałam.
Jak ktoś chce to zawsze się da. Jesli chodzi o naukę to trzeba po prostu wiedzieć kiedy można sobie odpuścić, nie zawsze w końcu trzeba być najlepszym. Taka jest prawda, że i gdybym miała się przygotowywać na wszytskie ćwiczenia na studiach, to by mi czasu na sen nie starczyło
Jesli widuje się z partnerem często a akurat zbliża się ważny egzamin, to uważam, ze ten partner powinien to jednak zrozumieć, że przez ten dzień, dwa mozemy się nie spotkać i nic się nie stanie bo potem sobie odbijemy to
kto potrafi pogodzic nauke z miloscia i nie ma z tego powodu nieprzyjemnosci, ani wyrzutow sumienia, ze czegos nie zrobil (nie nauczyl sie, nie pobyl z ukochanym/ą ) ?
Jak ktoś chce to zawsze się da. Jesli chodzi o naukę to trzeba po prostu wiedzieć kiedy można sobie odpuścić, nie zawsze w końcu trzeba być najlepszym. Taka jest prawda, że i gdybym miała się przygotowywać na wszytskie ćwiczenia na studiach, to by mi czasu na sen nie starczyło
Jesli widuje się z partnerem często a akurat zbliża się ważny egzamin, to uważam, ze ten partner powinien to jednak zrozumieć, że przez ten dzień, dwa mozemy się nie spotkać i nic się nie stanie bo potem sobie odbijemy to
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
-
- Weteran
- Posty: 874
- Rejestracja: 20 kwie 2012, 20:25
- Skąd: Z miasta
- Płeć:
agna 24 pisze:joj_sport87 pisze:a teraz mam pytanie:
kto potrafi pogodzic nauke z miloscia i nie ma z tego powodu nieprzyjemnosci, ani wyrzutow sumienia, ze czegos nie zrobil (nie nauczyl sie, nie pobyl z ukochanym/ą ) ?
a nie mozna uczyc sie z ukochanym? albo zrobic i jedno i drugie???
Właśnie, juz tyle razy padło, że to można pogodzić
A kiedy muszę pracować w absolutnej samotności - też pełna wyrozumiałość. I to działa w obie strony. I tak w związku powinno być. Nie ma co robić problemów.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja. Potrafie mneic wyrzuty ze czegos sie tam nie nauczylam ale raczej do siebie i jest to wynik mego lenistwa a nie tego ze wolalam spotkanie z nim.kto potrafi pogodzic nauke z miloscia i nie ma z tego powodu nieprzyjemnosci, ani wyrzutow sumienia, ze czegos nie zrobil (nie nauczyl sie, nie pobyl z ukochanym/ą ) ?
Mi tak najlepiej wszystko wchodzi do glowy.ptaszek pisze:kiedy muszę pracować w absolutnej samotności
Raczej nei biorac pod uwage ze on men niczego nei nauczy ani ja jego bo zupelnie czego innego sie uczymy.agna 24 pisze:a nie mozna uczyc sie z ukochanym?
Jesli widuje się z partnerem często a akurat zbliża się ważny egzamin, to uważam, ze ten partner powinien to jednak zrozumieć, że przez ten dzień, dwa mozemy się nie spotkać i nic się nie stanie bo potem sobie odbijemy to
No.. to fajnie się masz.
Moja dziewczyna to potrafi sobie przez tydzień się nie spotykać, tylko się uczyć.
Szkoda...
A może jej nie ciągnie do spotkania

Ale jak się spotkamy, to wypuścić mnie nie chce
Kemot pisze:Moja dziewczyna to potrafi sobie przez tydzień się nie spotykać, tylko się uczyć.
Szkoda...
A może jej nie ciągnie do spotkania?
To jest normalne. Kemot, kiedyś to zrozumiesz.
A że pozwolę sobie zapytać. Jak Ty stoisz z nauką?
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
O nie nie nie. Raz o malo co ze studiow nie wylecialem przez ,,milosc''. Milosc odeszla aja sie zmagal;em z egzamami caly wrzesien i do tej pory sie ciagnie , bo w srode zdaje ostatni, musze zdac bo jak nie to bede powtarzal rok z powodu 1 egzaminu. Przez milosc zawalilem cala sesje..wiec teraz nauka na 1szym miejscu definitywnie !!
Love is beautiful
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
To jest normalne. Kemot, kiedyś to zrozumiesz.
Sam nie wiem. Może zrozumiem..Ale co, (tak dokładniej) ?
A że pozwolę sobie zapytać. Jak Ty stoisz z nauką?
Zależy z jakiego przedmiotu. Biologia lecę na 5 i nie mam problemu z nauczeniem się jej. Z matmą też ok. Ale fizyka i te sprawy...
Mało się uczę. Przed sprawdzianami zawsze. A tak, to staram się cos z lekcji wynieść.
Hmm.. z tego co mi sie zdaje masz 16 lat. Jestes w Lo nieuczycie sie zcegos innego.
17
Czemu jej nei pomozesz?:|
Jak miałem okazję pomóc jej w nauce, to pomogłem przez chwilę i się rozgadaliśmy
I nici z nauki.
Więc może dlatego jej już nie pomagam

I co to jest tydzien nie widzenia sie. Olaboga.
Poważnie? I nie było Ci przykro? Nie miałaś ochoty zobaczyć? Nie potrafiłaś znaleźć godzinki chociaż?
Moze jesteś na studiach, nie wiem jak tam jest, ale ja jestem w LO i raczej mam czas.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tzn ze sie nawet nie postarales. ja mojego uczylam do matury z polskiego. tez sam poczatek zwiazku ja matura mialam miec dopiero za rok. I popusilam mu?Nie!I sie nauczyl i zdal dobrze.Kemot pisze:ak miałem okazję pomóc jej w nauce, to pomogłem przez chwilę i się rozgadaliśmy![]()
Chociaz godzinki?Kemot pisze:Poważnie? I nie było Ci przykro? Nie miałaś ochoty zobaczyć? Nie potrafiłaś znaleźć godzinki chociaż?

Ale ona jest ambitna i widac go nie ma na pier.doly. I ja popieram.Kemot pisze:a jestem w LO i raczej mam czas.
[ Dodano: 2006-11-12, 22:25 ]
I ciezko mi jest pojac jak mozna byc takim w LO.
Jeszcze w gimnazjum jestem w stanie pojac.
Ale LO?
joj_sport87 pisze:kto potrafi pogodzic nauke z miloscia i nie ma z tego powodu nieprzyjemnosci, ani wyrzutow sumienia, ze czegos nie zrobil (nie nauczyl sie, nie pobyl z ukochanym/ą ) ?
zdecydowanie ja, po prostu ta miłosć jest po za moim zasięgiem

agna 24 pisze:a nie mozna uczyc sie z ukochanym? albo zrobic i jedno i drugie???
nie wiem jak ty sobie to wyobrażasz, żebym ja go do historii zaciągneła, gdy on ma tę swoją ukochaną fizykę i chemie...
A tak w ogóle to szukacie sobie sami problemów, choć gdy mój jeszcze był w domu to nie potrafiłam sobie odmuwić widzenia z nim na rzecz nauki... wtedy siedziałam zdecydowanie nocami... zresztą ja w ogóle mam całkowicie przesawiony rytm dnia...
... każda dziewczyna powinna nosić głowę wysoko, z tego powodu, że jest kobietą, że była dla Stwórcy doskonale skończoną poprawką do spartaczonego Adama.
Czlowieku!
Człowieku...
Ale do cholery w zyciu sa wazniejsze rzeczy niz pogaduchy i cmokania jakies!

i jest zarobiony ze ledwo znajduje czas na 5 minutowy telefon!
No bez przesady.. wyolbrzymiasz za bardzo...
Ale ona jest ambitna i widac go nie ma na pier.doly. I ja popieram.
Jeśli uwazasz za pierdołę spotkanie się z bliską osobą, to Ci współczuję...i Twojemu facetowi też..
I ciezko mi jest pojac jak mozna byc takim w LO.
Jeszcze w gimnazjum jestem w stanie pojac.
Ale LO?
Jakim
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tak bywa. Bywalo.Kemot pisze:No bez przesady.. wyolbrzymiasz za bardzo...
Tak wyobraz sobie ze nasz wspolna przyszlosc jest dla nas wazniejsza niz godzinne spotkanieKemot pisze:No to w takim razie olej go w ogóle, bo są ważniejsze rzeczy niż chłopak...
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
A ja Tobie ze nie potrafisz pojac tak prostych rzeczy.Kemot pisze:Jeśli uwazasz za pierdołę spotkanie się z bliską osobą, to Ci współczuję...i Twojemu facetowi też..
Napisze łopatologicznie zebys pojal.Kemot pisze:Jakim
Przyszlosc tej dziewczyny jest wazniejsza od Ciebie.
To ze Tobie wystarczy sie pouczyc troche przed testem nie znaczy ze jej tez. Moz epotrzebuje wiecej czasu.
I ostatnia wazna rzecz jesli sie kogos kocha zalezy nam na dobru drugiej osoby motywujemy ja chcemy by stawala sie lepsza osiagala swoje cele. Nie zachowujemy sie jak egoisci.
Kiedy aj musze przysiasc i sie pouczyc moj facet nie wpada. Dzwoni pyta jak mi idzie. Mowi ze dam rade wspiera mnie i wierzy we mnie. I rozumie. A keidy zdam jakis egzamin naprawde dobrze jest dumny ze mnie.
Tak to wyglada u normalnych ludzi.
[ Dodano: 2006-11-12, 22:43 ]
Bycie z kims nie polega tylko w doslownym byciu z kims ciagle po kilka(nascie) godzin.
Mozna byc razem nawet jesli oprzez jakis czas sa wazniejsze rzeczy niz spotkanie.
Bo tak jak i nauka clay czas tak i spotkania codzienne i olewanie reszty rzeczy na rzecz chlopaka/dziewczyny sa przegieciem.
Kiedy aj musze przysiasc i sie pouczyc moj facet nie wpada. Dzwoni pyta jak mi idzie. Mowi ze dam rade wspiera mnie i wierzy we mnie. I rozumie. A keidy zdam jakis egzamin naprawde dobrze jest dumny ze mnie.
Tak to wyglada u normalnych ludzi.
Ja też jej wtedy nie przeszkadzam..
Nie wiem o co Ci chodzi..
Moz epotrzebuje wiecej czasu.
Daje jej ten czas.
Nie znasz dobrze sytuacji, a gadasz głupoty....
To, że nad tym myślę, nie znaczy, ze ją meczę, nalegam itp..
I ciezko mi jest pojac jak mozna byc takim w LO.
A ja Ci "łopatologicznie" napiszę, że też ciężko pojąć, skąd u Ciebie tyle nienawiści. Lubisz komuś dogryźć, zwalić wszystko na niego...
Dobrze, że masz tak mało czasu, dzięki temu się za dużo tu nie wymądrzasz

Dzwoni pyta jak mi idzie.
A może jeszcze powiesz, że Ci tym przeszkadza? Przecież Ty się musisz uczyć. Nie ma czasu na takie pierdoły jak telefon...
Właśnie widzę Twój podpis z SNL. To jedyna rzecz, która mi się w Tobie podoba

- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wiem. Dl amnei to jest oczywiste ze to nie musi tego oznaczac. Ale widac ze jakis tam nawet maly zal masz do niej o to i dla mnei to jest wlasnie dziwne.Kemot pisze:To, że nad tym myślę, nie znaczy, ze ją meczę, nalegam itp..
Oj to Ty chyba nienawisci jeszcze nie wiodzialesKemot pisze:skąd u Ciebie tyle nienawiści.


Jakby wiasial 2 h na telefonie tak rzeszkadzaloby mi to. Ale smses czy telefon w krotkiej chwili wytchnienia daje mi nowe sily.Kemot pisze:A może jeszcze powiesz, że Ci tym przeszkadza?
Znaczy sie ze trzeba bedzie go zmienicłaśnie widzę Twój podpis z SNL. To jedyna rzecz, która mi się w Tobie podoba

Jakby wiasial 2 h na telefonie tak rzeszkadzaloby mi to. Ale smses czy telefon w krotkiej chwili wytchnienia daje mi nowe sily.
Jestem pewien, że gdybym napisał, że zdzwonię do dziewczyny w czasie jej nauki, jeszcze na króciutko, to byś powiedziała, że na pewno się zdekoncentrowała, rozproszyla i że robię głupoty

Ale widac ze jakis tam nawet maly zal masz do niej o to i dla mnei to jest wlasnie dziwne.
Może nie żal, ale przykro mi z tego powodu.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon pisze:Kemot napisał/a:
No bez przesady.. wyolbrzymiasz za bardzo...
Tak bywa. Bywalo.
NIKT nie jest NIGDY na tyle zarobiony, zeby kochajac kogos nie miec czasu na parominutowy telefon. Najwyzej odpusci sobie pol godziny czy godzine snu a zadzwoni. Mialam tak sama wiec wiem, ze sie da.
moon, mowisz Kemotowi, ze jest za dziecinny, zeby zrozumiec a sama dosc dziecinnie sie z nim "bawisz" >.>
Mnie ni to ziebi ni grzeje czy sie kontaktuje ze mna ktos czy nie. Po pierwsze nigdy nie musialam izolowac sie od otoczenia na tydzien, zeby kuc i uwazam to za irracjonalne nawet, jesli ktos jest z tych tepszych. Po drugie jak ktos ma niepodzielna uwage to go nawet samochody za oknem beda rozpraszaly. Mieszkalam w liceum u swojego bylego, kiedy u nas byl remont i jakos szlo prace domowa odrobic, poczytac cos. Nawet bardziej mobilizowalo widzac, ze patrzy i jest dumny z tego, ze sie staram. I czlowiekowi ani pelna chata znajomych nie przeszkadzala, ani dwa szalejace naokolo psy, tylko siadalo sie z fajkiem i sie czytalo a luby czekal na swoja kolej, czasem tylko pytajac co akurat pisze lub czytam. Da sie pogodzic.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon pisze:I ile w ogole spal... Runeko jak nie wiesz jak bywa to czemu mi cos wmawiac usilujesz?
Ja nie sypialam po 48 godzin bedac w dwoch pracach i studjujac wiec wiem jak to jest.
Moj byly mial to samo.
No czas jakos sie znajdowal. Wiec wiem, ze sie da nawet w ekstremalnych sytuacjach.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Moim zdaniem nie ma sie tu czym podniecać. Chlopak/dziewczyna jest bo jest, nie ma to nie ma i tyle. Zycie toczy sie dalej. Zreszta i tak dochodzimy pozniej do wniosku, ze te zwiazki byly warte funta klakow, bo rzadko sie zdarza, zeby ktos w wieku 18 lat poznawal swojego przyszlego meza
Czyz nie mam racji
. Pamietajcie : wyksztalcenia , pracy nikt wam nie odbierze..a partner predzej czy pozniej albo odejdzie albo wystawi do wiatru i powie ,,no dzieki ale znalazlem/am sobie lepsza parie, bogatsza, ladniejsza i w ogóle a wiec nara''
Ogolnie ja uwazam ze milosc to najgorsza choroba i powinno sie ja leczyc psyhiatrycznie bo sa na to dowody , ze zakochany czlowiek zakochuje sie jak nacpany i nic do niego nie dociera...dopiero pozniej przeglada na oczy ale wtedy juz jest za pozno...Zawalone studia, szkola, zero perspektyw na przyszlosc..i przez glupia milosc na zasilku klepac bide cale zycie....Milosc po prostu oglupia i ja dziekuje Bogu ze na oczy przejrzalem..narescie przestalem zabiegac i szukac jak ten palant , bo juz wiem ze te zwiazki sa warte funta klakow..najlepiej liczyc tyllko na siebie. 


Love is beautiful
W takim razie w ogóle się nie zakochujmy. Na pewno będziemy szczęśliwi
A moze w ogóle nie spał?
Jak moon tak mówi, to tak jest
Widocznie facetowi moon się po prostu nie chciało..

I ile w ogole spal... Runeko jak nie wiesz jak bywa to czemu mi cos wmawiac usilujesz?
A moze w ogóle nie spał?
Jak moon tak mówi, to tak jest

NIKT nie jest NIGDY na tyle zarobiony, zeby kochajac kogos nie miec czasu na parominutowy telefon. Najwyzej odpusci sobie pol godziny czy godzine snu a zadzwoni.
Widocznie facetowi moon się po prostu nie chciało..
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tak bo tak jest. tak jest u nas. Moze Runeko ma lepsza organizacje czasu.Kemot pisze:ak moon tak mówi, to tak jest
A ja widzialam i pomagalm ile robi i wiem.
Olaboga. Żeś walnąłKemot pisze:Widocznie facetowi moon się po prostu nie chciało..

[ Dodano: 2006-11-13, 17:48 ]
Kemot, tak mi przyszlo do glowy a moze ona sie tak w Tobie zabujala ze sie skupic na nauce nie moze i musi siedziec i sie uczyc ciagle?
Takiej teorii gdzies nei masz w zanadrzu?
tylko na początku związku miłość strasznie przeszkadza w nauce, czy pracy...
Później wręcz przeciwnie, daje niesamowitą motywację i energię do życia...
Ja tak mam... nie wiem jak inni... bardzo dobrze wpływa na mnie "posiadanie faceta"
Później wręcz przeciwnie, daje niesamowitą motywację i energię do życia...
Ja tak mam... nie wiem jak inni... bardzo dobrze wpływa na mnie "posiadanie faceta"
"Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni."
Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)
Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Re: Miłość czy nauka?
Kemot pisze:Ja jednak miłość..
Potrafił bym olać jakiś sprawdzian czy coś, dla drugiej osoby..
Ja nie, zbyt dużo rzeczy w życiu zaniedbałem szukając miłości. Oczywiście nic nie otrzymałem w zamian. Stawiam więc pracę i naukę na pierwszym miejscu. Miłość gdzieś tam sobie niech leży...
Kemot pisze:Niestety nie wszyscy myślą tak jak ja..
Życie zweryfikuje Twoje dalsze życiowe plany.
[ Dodano: 2006-11-14, 23:12 ]
Piernik pisze:Moim zdaniem nie ma sie tu czym podniecać. Chlopak/dziewczyna jest bo jest, nie ma to nie ma i tyle. Zycie toczy sie dalej. Zreszta i tak dochodzimy pozniej do wniosku, ze te zwiazki byly warte funta klakow, bo rzadko sie zdarza, zeby ktos w wieku 18 lat poznawal swojego przyszlego meza![]()
Czyz nie mam racji
. Pamietajcie : wyksztalcenia , pracy nikt wam nie odbierze..a partner predzej czy pozniej albo odejdzie albo wystawi do wiatru i powie ,,no dzieki ale znalazlem/am sobie lepsza parie, bogatsza, ladniejsza i w ogóle a wiec nara''
Ogolnie ja uwazam ze milosc to najgorsza choroba i powinno sie ja leczyc psyhiatrycznie bo sa na to dowody , ze zakochany czlowiek zakochuje sie jak nacpany i nic do niego nie dociera...dopiero pozniej przeglada na oczy ale wtedy juz jest za pozno...Zawalone studia, szkola, zero perspektyw na przyszlosc..i przez glupia milosc na zasilku klepac bide cale zycie....Milosc po prostu oglupia i ja dziekuje Bogu ze na oczy przejrzalem..narescie przestalem zabiegac i szukac jak ten palant , bo juz wiem ze te zwiazki sa warte funta klakow..najlepiej liczyc tyllko na siebie.
Popieram, latanie za miłością też mi się z niczym pozytywnym nie kojarzy. Lepiej się uczyć i pracować nad sobą, reszta jakoś będzie - w myśl zasady głową muru nie przebijesz...
Niebanalna formacja, niebanalna muza:
http://www.96project.cal.pl/
http://www.96project.cal.pl/
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 268 gości