Andrew pisze:mówisz o sobie
Miedzy innymi.
Andrew pisze:wiec podarojcie sobie ocenianie mnie i tego co pisze
Bo nie wiesz co piszesz i wtracasz byle co, oby pisac- do kazdego tematu.
Andrew pisze:niektórzy nawet smia sie samozwanczo zwac - nadprzecietnie
Papiery sie na to dostaje po badaniach nawet. Zbyt wiele osob w twarz mi to powiedzialo, zebym sie wstydzila o tym mowic. Trzeba znac swoja wartosc
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Anyway...czytanie "wybiorcze" jak widze jest twoja mocna strona i calej reszty nie zauwazyles.
Andrew pisze:Nigdzie też nie napisalem , ze tylko i wyłacznie robią to głupcy
Napisales. Wroc sie o pare stron. Teraz probujesz odwrocic bo widzisz, ze sie myliles. Troszke za pozno.
Jak bardzo inteligencja i wrazliwosc odbija sie na prawdopdobienstwie depresji i zaburzen pscyhicznych? Wez jakas publikacje na ten temat, poloz pod poduszke i miej nadzieje, ze przejdzie ci podczas snu do glowy bo oczyma, jak widze, nie przeczytasz.
Wiesz o ile latwiej zyje sie czlowiekowi po prostu glupiemu, niezdolnemu pojac swiata w ZADEN sposob, nie myslacemu na codzien o niczym innym niz jedzenie i seks? Bo ja nie wiem i czasem wolalabym byc kompletnym pacholem i nie odczuwac, nie zastanawiac sie nad niczym. Byc takim debilem po prostu, smiac sie ze wszystkiego. Glupim sie przez zycie idzie bardzo latwo bo o nikogo i o nic sie nie martwia. Ludzie empatyczni, posiadajacy talent, myslacy w wiecej nic jednym wymiarze, z wyobraznia predzej czy pozniej na swojej drodza dol napotkaja. Bo u niektorych w naturze lezy "byc", nie "istniec". Bog, okolicznosci i geny mojej osobie na przyklad daly takie a nie inne tendencje. I wielu ludzi tak ma. Sa bardziej podatni i mniej podatni.
Mona ma cos o tym w opisie, przyjzyj sie.
To sa rzeczy proste jak drut- nie masz najmniejszego pojecia o czyms- siedz cicho. Nie wiesz co mowic- mow niewyraznie.
A czy zabijac sie? Nie warto, na pewno nie warto. Dobrze to widac, kiedy naprawde staniesz w obliczu smierci i zobaczysz jak piekne mimo wszystko jest zycie i jak bardzo zyc sie chce. Osobiscie bylam niesamowicie blisko. Choroba zawladnela umyslem- umysl chcial zawladnac cialem. Miesiace i lata walki o to, zeby nie wstac, pojsc gdzies i nie wrocic. Chwile, kiedy czlowiek czulby sie bezpieczniej zamkniety w pokoju bez klamek, przypiety pasami do lozka niz z sam na sam ze soba. A pozniej podejrzenie guza na mozgu i miesiac czekania w niecierpliwosci i modlenia sie o to, zeby to nie byla prawda. Z takiego stanu najlepiej wlasnie wyciaga szok. I pozniej mimo wszystko, mimo radosci z tego, ze nic zyciu nie zagraza- to i tak wraca. Wracaja ataki paniki, wracaja straszne mysli i sam sobie pomoc nie mozesz. Taki stan moze doprowadzic najnormalniejsza wbrew pozorom osobe do samobojstwa. Kiedy swiat jest przez mgle, nic juz nie czujesz- nie ma milosci, radosci, nawet zalu i smutku nie ma i ich tez zaczyna brakowac- to i tak wszystko jest ci obojetne. Ci, ktorzy nie maja do kogo krzyczec o pomoc przewaznie wybieraja smierc.